Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

damiandak

A było to takniby normalka ale ja nie potrafie zrozumieć

Polecane posty

Boże bo nie uwierze:):):):) Tama:P:) a miałem iśc spać:) witammm:):) kope lat nawet nie pamiętam ile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam co napisales:) wiesz rozumiem co czujesz, ale nie mysl o tym w tych sprawach nie ma co szukac czegos racjonalnego ona moze nadal cos do Ciebie czuc a znalazla nowego bo Ty z nia zerwales jedno drugiego nie wyklucza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racyje Tamka masz ale tak jakoś zawsze kierowałem się rozumem i cięzko mi nagle zamknąć myślenie i wziąć tak na soul wiesz tak mistycznie wczuć się zranionym bez uwagi na nic ślepo mówiąc tak to drań zostawił mnie..to drań podczas gdy racja jest jaka jest..dla niej po częsci to jest bo co by było w tym pięknego gdybym, każdego ranka patrzał jej w oczy i mawiał kocham Cie sam sobie przecząc i nie wierząc udawana miłość??? tego chyba jeszcze nie pisali i ciężko mi to przełknać że nawet swoja rodzine postawiłe przeciwko mnie a są to osoby które w pracy jak i w domu inteligentnie i z zastanowiemniem muszą sobie radzić ale wyszedłem na najgorszego.... w sumie powiem : czego sie spodziewałem ale czy faktem nie jest ze to nie miało by sensu nie należy mi sie choćby kszta szacunku choćby ze strony jej rodziców...:/ wiem zraniłem jej córke ich skarb i wogóle wiem!! ale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kolezanka zerwala z facetem po 4-letnim zwiazku, on byl bardzo w niej zakochany, wlasciwie wiekszosc jej podporzadkowal, rozmawialam z nim o tym w kazdym razie jego brat nie potrafil uszanowac jej decyzji i strasznie obrabial jej tylek, nie chcial jej widziec itd wiec niestety, tak to bywa a jesli jej nie kochales, to bardzo dobrze, ze to zakonczyles nie ma sensu byc z kims na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hhhmmmm kto wie tylko jak ona czy zrobiła to dla innego czy tak jak ja wygasło uczucie ale rodzina to rodzina i coś w tym jest że ciężko tam o "odmieńca" który by zrozumiał drugą strone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie zamierasz utrzymywac kontaktu z jej rodzina? to nie ma sensu sluchaj, nie moze byc tak ze zrywasz a potem ona sie pociesza w ramionach innego a Ty masz jakies zmartwienia i dylematy bedzie dobrze, 3mam kciuki:) tez ide spac 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..ja..
Musisz pamietac, ze kobiety inaczej patrza na swiat niz Wy. Tego nikt nie przeskoczy, to jest w genach, uwarunkowane setkami tysiecy lat ewolucji naszych przodkow. Kobiety (generalnie) zawsze byly bardziej emocjonalne, bo musialy rozumiec noworodki, ktore nie potrafia powiedziec, czego by chcialy. Wiadomo, ze jej rodzice beda trzymac jej strone. Mysle, ze wszyscy zapomna o sprawie, ona sobie probuje ulozyc zycie na nowo i wszystko sie uspokoi. Gdy w gre wchodza uczucia, racjonalny umysl nie ma wiele do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no hello ..ja.. jak zwykle zgadza sie nie ma co kryć dołóżmy jeszcze jednak jedną sprawe... a mianowicie praca a dokładnie miejsce pracy które łaczy mnie z pracą jej mamy...i tu sie zaczyna dalszy krok i nie chciałem od początku do tego przechodzić być może liczyłem na jakieś wskazówki z samej sprawy i wyjaśnień ale... pracujemy w jednej firmie... nasze stosunki chcąc czy nie chcąc jakieś muszą być zachowane bezpośredniej współpracy nie ma ale czasem sa sprawy które załatwiiamy w jednym pomieszczeniu na zebraniach razem i w wielu jak sie teraz okazuje niezręcznych sytuacjach do tej pory nazse stosunki układały się świetnie co jest zrozumiałe a teraz spojrzenie jakieś komentarze pod nosem dobrze ze jeszcze nie próbuje mi jakiś kłód podkładać czego nie wiem do końca i nigdy nic nie wiadomo .... jak przekonać znów do siebie blisko 50letnią kobiete..jak sprawic by patrzyła na mnie nie przez ten pryzmat..:/:/ by nasza współpraca która owszem jest do minimum sprowadzona ale jest..mam wrażenie że ona sie zamknęła na mnie i nie dopuszcza ani słowa co gorsza myśli ze ja mogę być wartościowa osobą... nie pomagają słowa miłe powitania nawet sms na urodziny jednym słowem nic!!:/:/ nie mam pomysłu jak wpłynąć na tą osobę a chyba sami rozumiecie że taka atmosfera wypali któregoś z nas i prosze nie piszcie by ograniczyć kontakt by nie odzywać sie wogóle bo to nie możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Ludzie myla milosc z czyms innym, z przyjemnosciami, z realizacja swoich marzen, dazen, celow w zyciu - Podobnie jest po zjezeniu czekolady. 2. Slowa i czyny to nie jest to samo. Poza tym ludzie wiele rzeczy odbieraja bardzo egocentrycznie, uzalezniaja milosc od drugiej osoby a to nie jest uklad. Poza tym nie moge zrozumiec jak ktos rzuca kogos kto kochal i jeszcze szuka usprawiedliwienia? Ktos w rozpaczy robi rozne rzeczy i mowi rozne rzeczy. Skoro klamka zapadla czy tak trudno przyznac samemu przed soba przyznac ze postapilo sie wskros zle (bo przeciez sumienie tak mowi) i majac te swiadomosc zalowac i nigdy wiecej tak nie postapic? Czy ocena decyzji ktorej podstawa bylo wlasne ja i wogole to nie mialo nic wspolnego z uczuciami dziewczyny (poza daniem Jej wolnosci) ma sie zmienic w zaleznosci od tego co dziewczyna zrobila potem? Przypomina mi to myslenie przyjaciolki mojej bylej ale myslalem ze to jest cecha kobiet nie facetow. Otoz ta dziewczyna miala chlopaka z ktorym poszla na studia. Mieszkali razem w akademiku. On byl Jej wierny ale nie byl 100% zaradny zyciowo i ujawnily sie roznice w charakterach i dazeniach ktorych nie bylo widac w liceum. Oni byli wieloletnia para ale to Ona rzuciala Go dla innego chlopaka. Potem On bardzo szybko sie ozenil. One sie smialy ze tak szybko sie pocieszyl. Tylko ze wzgledu na swoja dziewczyne nic nie powiedzialem i zaluje teraz tego. Wiec facet mniej chociaz honor i badz facetem a nie baba. OK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie szukam rozgrzeszenia ani nie mam zamiaru odnosić sie co z tym zrobiłem szukam usprawiedliwienia???? co to za stwierdzenie?? skąd sie to wzięło?? jak moge szukać usprawiedliwienia do tego co już zrobiłem? przecież gdybym go szukał nie podjął bym decyzji..mam je jasno okresłone dlatego tak wyszło a nie inaczej..... idac dalej ocena podjętej decyzji ma sie ni jak do mnie raczej szedłbym w strone jej zdania i co najważniejsze zdania jej rodziców a szczególnie jej mamy jak później czytasz...czyżby ktoś nie odrobił pracy domowej i znów wracał do 1etapu... przykład z dziewczyna z akademiku..obiekt który był porzucony(tak to nazwijmy) w tym przypadku jak sam oceniłeś był nieporadny życiowo i napewno miał wiele innych cech "za nie" tutaj nasz obiekt niczemu nie jest winny a winy dopatrywać możemy tylko we mnie!!! następna rzecz to ów dziewczyny w tym jak dobrze zrozumiałem Twoja śmiały się i na tym zakończmy..hhmm...w Twoim myśleniu rozpacz nad rozlanym mlekiem czy...zapadniętą klamka a ja ide dalej i roztrzygam dlaczego: ów facet tak szybko sie ożenił a jego środowisko nie potrafi zrozumieć ów dzieczyny skoro miała powody i to dość poważne... a do tego jak przeczytasz dalej chodzi o coś wiecej... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i teraz moje pytanie czy skoro tak bardzo kochała tak śniła omnie i te wiele innych spraw którymi kieruje miłosć to mam potraktować że dziewczyna chce zapomnieć jak najszybciej i po tak nie długim czasie juz ma nowego???" chce zapomniec? - w jakims sensie moze, nie chce byc sama, chce miec rodzine, chce miec poczucie bezpieczesntwa ze sie Jej zycie ulozy "a druga sprawa to powiedzcie czy wytłumaczenie że poprostu miłość zamieniła sie w przyzwyczajenie i płomień juz wygasł nie ma sensu Cie dalej oszukiwać co chciałybyście słodkie kłamstwo czy gorzka pradwe???" ale ludzie nawet jesli tworza zwiazki na poczatku to sie oszukuja bo albo swiadomie albo nieswiadomie myla milosc z fascynacja i innymi przyjmenymi rzeczami takimi jak np mozliwosc zrealizowania zyciowych planow posiadania rodziny, dzieci, dlatego nie ma odpowiedzi na Twoje pytanie chyba ze taka ze prawie nikt nie chcialby miec takiej swiadomosci, nawet dla mnie jest szokiem ze tak w czesci zwiazkow jest, natomiast jesli taki papierowy zwiazek sie rozpada malo jest zrozumienia powodow za to duzo zalu i nienawisci "mało takich par jest??? nie mogła mi tego wybaczyć.. ale czy ja jej tym samym nie dałem szczescia??" Bo tak jest latwiej, cala wine zrzucic na jedna strone a przeciez powodami sa wasze niebycie razem, rozloka, kontakt miedzy wami, wspolne budowanie wiezi, i inne, ktore rzutowaly na zwiazek zraniłem owszem ale kierujcie sie logiką na miłość Boska kobiety!! fajnie by było pod jednym dachem z 2 dzieci i nie kochającym was facetem..?? echhh... dlatego tyle zalu i zlosci jest w takich zwiazkach, formalnych malzenstwach Ty podjales deczyje, chlopie, nawet nie byliscie malzenstwem. Naprawde nie musisz robic sobie wyrzutow. Ludzie ucza sie na bledach. Twoja byla dziewczyna chce po prosotu czuc sie lepiej, jako porzucona, zraniona. Coz, jesli Ci nie wybaczy, chociaz jest to bez sensu bo bedzie z kims szczesliwa w rodzinie, to bedziesz sie musial z tym pogodzic lub nie, moze uda Ci sie z Nia porozwawiac i przedstawisz swoje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chciało mi sie czytac wypowiedzi innych, ale swoje chcę wrzucić: cóż, jak dla kogoś nagle zmienia się życie, niezależnie od nich samych - to żeby zagłuszyć rozczarowanie, strach, tęsknotę - rzucaja się w nowe wyzwania, wir pracy, znajomości... - i to jest zupełnie nowa sprawa miałam koleżankę, która po 8 latach związku - tez na wyjeździe z wysp - zerwała z facetem, bo "się wypaliło", bo czuła się bardziej jego siostrą i tak dalej... on bardzo cierpiał, był w szoku i w ogóle - przyjechali razem do Polski, po dwóch tygodniach wracali w odstępach chyba 2 dni... i co? on przyjechał na miejsce z inna laską, poznaną przez te dwa tygodnie w Polsce! ta moja kumpela żaliła się, że jak on mógł, że podobno tak kochał... pewnie w tym jego zachowaniu było trochę takiego "pokażę ci, że dam sobie radę bez ciebie", ale ja mu się w pewnym sensie nie dziwię... w każdym razie - ponieważ żyli w jakichś tam kumpelskich stosunkach niby, to ona mu opowiadała, co to nie słyszała o jego nowej pannie, że niby k*** itp... żenujące... historia skończyła się tak, że wrócili do siebie po jakimś czasie, ale generalnie przez ostatnie trzy lata to oni są i nie są ze sobą... straciłam z nią kontakt... ale główne przesłanie to: nie bądź pies ogrodnika, niech sobie dziewczyna życie układa, skoro nie chce z nią być to daj jej żyć po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×