Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lolli

czy mój związek jest zdrowy? nie mam pojęcia jak to być powinno

Polecane posty

Gość bez sensu takie życie
zresztą póki dawałaś radę i zajmowac się dziecmi i studiowac nawet się nie poskarżyłaś a teraz gdy masz już tego dość nagle zaczynasz sie zastanawiac gdzie popełniłaś błąd ty pracujesz na 3 zmiany a facet zajmuje się wyłącznie 1 pracą, studiujesz, prowadzisz dom, dorabiasz, zajmujesz dziećmi....a on poza pracą nie robi nic a podobno to faceci są tą silniejszą płcią...więc skoro ty możesz harowac jak wół to on pewnie dałby rade zrobic jeszcze więcej od Ciebie....tylko po co ma się męczyc skoro ma głupią kobietę, która zrobi wszystko za niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu takie życie
no i na pewno gdy wraca do domu widzi wymęczoną i zaniedbaną kurę domową.... pytanie czy w tygodniu bez Ciebie jest Ci wierny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, on 24 godziny nie pracuje, 12 godzin jazdy 12 godzin odpoczynku, tylko że mój mąż mówi, że jego praca jest bardzo niebezpieczna i jeżeli nie dam mu odpocząc w wekend to zaśnie za kierownica i się zabije, ja już rozmawiałam z nim tysiące razy o tym by chociaż w wekend był dla nas, ale on rzuci takie hasło i co ja mam mu na to powiedziec??? no widzę, że pozostaje mi tylko sie rozwieźć i tyle, bo faktycznie ja wiedziałam za kogo wychodzę, ja wiedziałam że mój mąż będzie kierowcą, ale nie przypuszczałam że dojdzie do tego że nie będzie go przez cały tydzień w domu, kasy nam brakowało i zmienił pracę na taką, bo kiedyś jeszcze przed urodzeniem sie dzieci pracował na miejscu, kasy wystarczało, ale potem przestało wystarczać...:(( To co jeżeli nasz związek i tak nie ma szans, a nie ma - sama to widzę bo trudno być wekendową żoną, ja już nie czuję się przy nim jak jego żona, ciężko mi iść z nim do łóżka bo już nie czuję tego przywiązania co kiedyś, staje sie dla mnie obcym człowiekiem. Wnioskuję, że należy się jak najszybciej rozejść, przecież alimenty będzie musiał płacić, ja pójdę do pracy, dzieci do przedszkola, jakoś będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie to nienormalne...normalne by w takim układzie zawodowym było jakby w sobotę dłużej pospał, później poszedł na spacer (ruch na powietrzu to zdrowie), później ewentualnie odsapnął prze tv trochę. wieczorem powinien już być wypoczęty i normalnie pomagać przy kładzeniu dzieci spać. w niedzielę całą powinien być już wypoczęty i zapierdzielać równo z Tobą. mój partner pracuje ciężko fizycznie (jest kowalem) 9-10 godzin dziennie + prawie 2 godziny dojazdów. w tygodniu owszem bywa mocno zmęczony, ale nawet wtedy pomaga, w weekendy sprząta i robi w domu na równi ze mną i wiem że jak będą dzieci to weźmie na siebie część obowiązków, bo tak jest normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy jest mi wierny nie wiem, skąd mam wiedzieć, ja siedzę w domu nie jeżdżę za nim, pytałam kiedyś powiedział że nie w głowie mu kurwy bo nie mógłby tego zrobić nie darowałby sobie, ale z drugiej strony każdy by tak powiedział prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja odpowiem ci obiektywnie. Gdy pracowałam poza domem i przyjeżdżałam na krótko, byłam tak wyczerpana że domowe obowiązki nie były dla mnie. Oczekiwałam żeby każdy dookoła mnie skakał. Tym bardziej nie mogłabym nadrabiać jakichś domowych zaległości z czasu gdy mnie nie było. Z kolei gdy jestem w domu to tez nie wyobrażam sobie żeby wszystko było wyłącznie na mojej głowie. Gdy mąż wraca, oczekuję że on się włączy, że trochę odetchnę, że przynajmniej raz pośpię. Dlatego uważam że i jego odczucia, i twoje są naturalne oraz że oboje jesteście w kiepskiej, osobistej sytuacji. Musicie porozmawiać o tym poważnie, inaczej wzajemne pretensje będą narastały. On ma problem, ty masz problem ale razem coś musicie z tym zrobić. Wasze starania powinny iść wg mnie też w tym kierunku żeby wam w tych sobotnich i niedzielnych obowiązkach ktoś ulżył (może chociaż jedzenie na zamówienie albo wspólne przygotowanie prostego posiłku, może dzieci można by komuś podrzucić... itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym zasypianiem za kółkiem to dla mnie jest jasne że on nie może zarywać nocy, chyba nie oczekuje się od niego ze w sobotę i niedzielę będzie zapierdzielał 10godzin w domu. ale od poświęcenia powiedzmy 2 godzin dziennie żeby autorkę odciążyć w opiece nad dzieckiem się przecież nie wykończy i nie zabije na trasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Według mnie to Ty jesteś egoistką w dodatku strasznie wygodnicką.A jak to sobie wyobrażasz? Mąż tyra cały tydzień zeby Tobie i dzieciom było wygodnie a Ty jeszcze żądasz żeby opiekował się dziećmi? Rozbawiłaś mnie doprawdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×