Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcę być odpowiedzialana

Trudna historia życia.

Polecane posty

Gość chcę być odpowiedzialana

Jestem mężatką od 8 lat, jeżeli ktoś spojrzał by z boku takie zwyczajnie małżeństwo jakich wiele bez krzyków, wyzwisk, alkoholu. Na początku wszystko jak w bajce miłość, potem dziecko. Z czasem zaczynamy się oddalać, dla niego przestaje się liczyć czas spędzony zemną i z dzieckiem, on potem skupia się tylko na studiach zaocznych i pracy, a potem dochodzi jeszcze hobby związane ze studiami.W tym wszystkim ja szamocąca się z własnymi studiami podejmująca próby znalezienia dla siebie miejsca w tym małżeństwie szukająca pracy, bez możliwości liczenia na pomoc ze strony rodziny bo mieszkamy w dużym mieście z dala od niej .On kończy studia ja sobie myślę teraz przyszedł czas na mnie.Znajduje pracę, dziecko idzie do przedszkola jednak po dość krótkim czasie muszę z niej zrezygnować bo ono ciągle choruje, bo jemu nie pasuje że nie ma obiadu na czas i wiele innych jeszcze rzeczy na które wcześniej miałam czas. W międzyczasie wiele z sobą rozmawiamy, mówię mu co mi nie pasuje, on również wytyka mi błędy przecież święta nie jestem, tylko ja staram się skorygować swoje zachowanie a on tylko obiecuje że coś się zmieni, a w zasadzie z jego strony wszystko tkwi w martwym punkcie, mówi że kocha nawet często ale ja zaczynam się zastanawiać czy oby to nie puste słowa.W tym roku mówię sobie dość już dłużej nie mogę bez pracy, własnych pieniędzy już nie szukam pracy w Polsce bo pewnie bym popracowała miesiąc dwa a potem dalej to samo. Wyjeżdżam za granice z bólem serca bo dziecko, robię wszystko by sodówka nie odbiła mi do głowy, by nie zachłysnąć się wolnością źle pojętą , żyję zwyczajnie praca, zakupy, spanie i wiele czasu na przemyślenia. Pod koniec kontraktu jeden z współpracowników firmy stara się ze mną zaprzyjaźnić, nawiasem mówiąc stary kawaler po trzydziestce (jako facet jeżeli chodzi o urodę nie podoba mi się, można powiedzieć że taka typowa nordycka uroda zupełnie nie w moim typie)wychodzę z nim kilka razy na kawę, on wyznaje mi że obserwował mnie od początku, że wie że jestem mężatką,mówi że czekał na taką osobę jak ja całe życie. Wtedy czuję się jak bym dostała w twarz przecież nie oto mi chodziło, żeby kogoś uwieść, zwyczajnie chciałam z kimś tylko pogadać o banalnych sprawach, w każdym razie nie szukałam romansu, a tym bardziej miłości. Z ust tego człowieka pada wiele deklaracji, że jest w stanie za mieszkać w Polsce, by nie wyrywać dziecka z przedszkola, ze środowiska w którym się wychowywało, że na pewno zaakceptuje moje dziecko i wiele jeszcze innych. Jeszcze przed wyjazdem podjęłam decyzję że jak będzie tylko taka możliwość to będę starać się zaaranżować życie tam, może to egoistyczne ale zaczęło mi być szkoda życia na ciągłe próby dotarcia się. Wracam do Polski mąż jest jakiś inny niż dawniej, wydaje mi się jakby wiele rzeczy przemyślał, stara się tylko ja nie wiem czy ja chce jeszcze raz spróbować, zaryzykować. W sumie nie wiem co dalej robić, zostać? Czy dać sobie spokój bo szkoda życia na takie szamotanie, powiem tylko gdy tam nie wrócę stracę możliwość dobrze płatnej interesującej pracy, zdaję też sobie sprawę że stracę możliwość być może na dojrzałą, prawdziwą miłość. Na dzień dzisiejszy mam wiele rozterek może lepiej, rozwieść się, wyjechać, pracować starać się, żeby dziecko się tam zaaklimatyzowało i wymazać z pamięci tego faceta, żyć tak jakbym go w ogóle nie spotkała? Tylko czy tym sposobem nie stracę być może danej mi szansy na miłość, może taki zbieg okoliczności coś znaczy a może to tylko moje mrzonki? Proszę tylko nie umoralniajcie mnie, nie oceniajcie z góry ja często również myślałam źle o ludziach wdających się w romanse, chciałabym żeby ktoś napisał coś konkretnego kto widzi to z boku bo ja chyba nie potrafię obiektywnie ocenić tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość florej
jak masz się męczyć,to jedź,ale koniecznie zabierz ze sobą dziecko,bo w trakcie rozwodu Twój mąż może wykorzystać fakt,że wyjechałaś bez dziecka przeciwko Tobie(ja mam podobną sytuację),mój rozwód przez to właśnio(że kiedyś na krótko wyjechałam zostawiając dziecko pod opieką męża)trwa już blisko rok i końca nie widać,nie wiadomo,jak się to zakończy.WYjedź,zabierz dziecko i tam podejmij decyzję,co z rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihihi_3
a jaka gwarancja ze za 10 lat znow z tym nowym facetem nie bedzie tak samo ? Znow przez jakis czas bedzie cudownie, fajnie, smiesznie itd... a co potem ? Znow zdala od znajomych, rodziny... pogadaj szczerze z mezem o tym czego wam brakuje, pomyslcie o terapii par, wyjedzcie razem we dwoje na kilka dni, idzcie na randke :) powodzenia ! ps. to smutne ze tak sie ludzkie losy tocza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladniewyjedz
jak tego nie zrobisz to mozesz zalowac do konca zycia.Nie przekreslaj jeszcze meza,najpierw "sprawdz" tego nowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f_cdag
Sorki ale jerzeli naprawde kochasz i kochalas twojego faceta i on chce sie poprawic to nie widze sensu szukac jakies szansy finansowej i kariery. po drugie mieszkanie za granica nie jest wcale takie piekine jak sie wydaje na paczatku oczywiscie ale z czasem to czuc ze to nie jest to ze brakuje rodziny znajomych wspomnien itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko. Juz dawno temu zaczeliscie sie z mezem oddalac od siebie. Dobrze ze widzisz ze problem ten lezal po obu stronach. Szkoda ze wczesniej z wiekszym wysilkiem nie pracowaliscie nad swoim zwiazkiem ale widac zabraklo checi i determinacji, moze z jednej strony wiecej. Jako niedoswiadczeni skupiliscie sie na rozwiazywaniu spraw, dyskusjach, przekonywaniu kto ma racje natomiast dla zwiazku lepiej by bylo gdybyscie spedzali czas razem, rozmawiali, zwierzali sie ze swoich klopotow. Nie wiem jak sie ukladalo u was wspolzycie? Teraz nie byliscie jakis czas razem wiec mozecie z innej perspektywy spojrzec na wasze malzentwo. Jest duza szansa ze mozecie to odbudowac zwlaszcza ze za pewnymi deklaracjami z zagranicy nic nie szlo. To Ty musisz sobie odpowiedziec na pytanie czym jest dla Ciebie malzenstwo, jakie wartosci wyznajesz, czy mozesz zbudowac z mezem zwiazek oparty na zaufaniu, wzajemnym zrozumieniu, milosci i szczypcie namietnosci. Widzisz, nieumiejetnosc budowania zwiazku zemsci sie predzej czy pozniej i tak niezaleznie z kim bedziesz. Daj sobie jeszcze troche czasu, zobacz co Cie zaskoczy w Polsce. Mysle ze tutaj nie bylo miedzy wami zlosliwosci i ze to wszystko bylo raczej kwestia duzej niedojrzalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaa
Jakkolwiek byś nie postąpiła miej na uwadze jedno: nie uzależniaj się od żadnego faceta. Miłość miłością ... jedna mija szybciej jedna wolniej, a sporadycznie nie mija wcale ;) W całym tym zamieszaniu patrz przede wszystkim na siebie i na dziecko. Reszta to tylko tło. Z własnego doświadczenia wiem, że gdybym rozstała się ze swoim mężem, to na pewno nie wiązałabym się z nikim na stałe. Dla mnie małżeństwo do ciągła walka i jestem już tym zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam wrażenie że kluczowe w twoim poście jest to zdanie które napisałaś o sobie \"podejmująca próby znalezienia dla siebie miejsca w tym małżeństwie\". zastanów się czy wiesz jakie chciałabyś mieć miejsce w związku i czy umiałabyś je wypracować. bo to nie spada z nieba, nigdy. jeśli nie umiesz wypracowywać swojego szczęścia, to czy z mężem czy z innym Panem nie będziesz szczęśliwa. czy wiesz czego oczekujesz od związku? moim zdaniem nie. gdybyś była pewna i przekonana o tym umiałabyś to wypracować w małżeństwie lub gdyby sie nie dało dawno byłabyś rozwódką. może to nie jest dobry czas na decyzje...wydaje mi się że pytasz nas tu właśnie dlatego, że nie wiesz czego pragniesz...i w efekcie boisz się wszystkiego. moim zdaniem powinnaś poszukać głęboko w sobie marzeń i pragnień o swoim życiu, tych prawdziwych. zanim je odnajdziesz radze skupić sie na dziecku, dbaj byś go nie utraciła. no i na tym jak na wielu innych topikach radzę zainteresować się samodoskonaleniem, to naprawdę pomaga na życiowych zakrętach. ps. twoja sytuacja ani życie nie jest trudne, wmawiasz to sobie. trudno to mają matki nieuleczalnie chorych dzieci, trudno to miałam ja jak mój eksmąż 2 miesiące walczył o życie w szpitalu, trudno mają kobiety chore. a ty jesteś zdrowa sprawna i masz tak naprawdę wszystko...wystarczy rękę wyciągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"patrz przede wszystkim na siebie i na dziecko. Reszta to tylko tło." Co to za myslenie!!!! Ludzie, to jak wy chcecie byc szczesliwi w samotnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaa
Niektórzy dopiero po czasie uświadamiają sobie, że nie są stworzeni do małżeństwa. Czasami samotność nie jest taka zła. Nie wiadomo co gorsze samotność we dwoje, czy w pojedynkę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje ale tutaj mi chodzilo o traktowanie meza jako rzeczy: 1st rodzina i dziecko 2nd ja 3rd maz. Wiele kobiet tak mysli, zyje i sie dziwia ze nie sa szczesliwe. Hierarchia powinna byc inna: 1st my, maz i ja 2nd rodzina i dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *********Moni*************
Opisywałaś juz swoja historię i dostałas po dupie na forum, więc opisałas ja raz jeszcze i Ci nie wyszło. Chcesz koniecznie usłyszec słowa poparcia dla swojego zachowania, chcesz usłyszec że mąż jest be a Ty biedna i pokrzywdzona. Dla mnie jestes żałosną gówniarą i powinnaś dostać kopa i od męża i od tego drugiego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaa
Tak ukształtowało mnie życie. Wyniosłam to z domu rodzinnego. Mój ojciec nie pozwolił mamie pracować zawodowo, a mnie jak kończyłam średnią szkołę zapytał co zamierzam dalej robić i powiedział: nigdy nie bądź zależna od żadnego mężczyzny! PARODIA :o Nie był ani dobrym ojcem, ani dobrym mężem - był po prostu egoistą, ale czasami udało mu się powiedzieć coś mądrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze.
ja tak zrobilam i co z tego mam..szkoda zycia i rodziny ludzi cierpiacych mam na mysli rodzine ... postaw sobie jedno wazne pytanie czy kochasz meza i czy juz tak naprawde nie chcesz z nim byc??? ten facet omotal cie bo mu sie spodobalas,za jakis czas mislosc opadnie i zaczna sie na nowo problemy,nie znasz go nie wiesz jaki jest. mysle ze zawsze mozesz sprobowac uratowac swoje malzenstwo,pamietaj o tym ze ciezko bedzie ci sie zaklimatyzowac w innym kraju i dziecku tez. ja jak bym miala 2 ga sznse na to czy wyjechac wlasnie do faceta to nie zrobilabym tego. stracilam 6 lat ja i moja rodzina mnie tez stracila na tak dlugo ,nie powiem ze zaluje ale zle zrobilam. twoja decyzja ale ja moiwe o swoim doswiadczeniu i wiem ze nie wyjechalabym juz wiecej,rodzina jest najwazniejsza ale czlowiek dopiero docenia jak jest daleko. mam nadzieje ze podejmiesz sluszna i dobra dla ciebie i dzieca decyzje. i nikt nie ucierpi na tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..ktoś tu sugerował ze już wcześniej pisałaś topik. fakt był niedawno dość podobny, ale ten jest napisany inaczej. wypowiadałam się na nim. jeśli tamten był twój to ten napisałaś tak, by ukryć to co zarzucano Ci na tamtym. moim zdaniem przedstawiłaś się inaczej niż tam. dla mnie dwa topiki to już manipulacja...obecnie dla mnie masz chory sposób rozwiązywania problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dori65
gwiazdka ma racje.Tobie sie znudzilo poprostu zycie z mezem i szukasz przygod.Pamietaj ,ze zaden facet nie bedzie traktowal twojego dziecka jak swoje.Jak moglas zostawic dziecko a sama wyjechalas za granice,nierozumiem brakowalo wam pieniedzy.ja bym nigdy niezostawila dziecka sama mieszkam w niemczech z corka i mezem i mowie ci ze niejest tu tak slodko,a tymbardziej jak niemasz tu nikogo bliskiego.Ratuj malzenstwo,bo jak sie znudzisz nowemu i cie kopnie to gdzie pujdziesz z dzieckiem.Ja bym sie cieszyla na twoim miejscu ze maz mi niekarze pracowac tylko zajmowac sie domem a ty masz jakies chore ambicje.lepiej zajmij sie dzieckiem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×