Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam do was pytanie

Katechetki!Jak sobie radzicie z młodzieżą??

Polecane posty

Gość Mam do was pytanie

Może być – i często jest – tak: entuzjastycznie nastawiony do katechezy zakonnica i grupa zaprzyjaźnionych z nią uczniów. Owszem, jak to z młodymi: są zaczepki, prowokacje, pytania o seks albo o ojca Rydzyka. – Zaczyna się, zanim sprawdzę obecność –„Proszę siostry, a bo taki jeden ksiądz przegrał cmentarz w karty, a inny wyrzucił moją ciocię z konfesjonału”. Ale potem zawiązuje się rozmowa. Pracowałam już z dziećmi i młodzieżą w każdym wieku: w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej. Najgorzej jest w gimnazjum, tam najczęściej padają niewygodne pytania. Jestem twarda więc do wulgaryzmów i zaczepek podchodzę z humorem: „Gdy zostaniesz księdzem, przyjdę do ciebie się wyspowiadać. I wtedy dowiesz się, jak sobie radzę bez chłopa :P”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś ty zabawna
lepiej idź i daj chłopu, raz porzządnie, pani katechetko! a nie po ciemku pod kołdrą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to gratuluję Ci
Ja tak nie umiem. Jeszcze...W tym roku ukończyłam uniwersytet i od razu trafiłam do gimnazjum Chwilami po prostu nie daję rady. Uczniowie w czasie lekcji biegają, rzucają krzesłami, malują pentagramy na tablicy, piją piwo, przeklinają (czasem też mnie). Zawsze jest tak głośno jak na przerwie. Uczę od września, a już 2 razy mi grożono, raz uczeń ugryzł mnie w rękę. Co mam zrobić, by te lekcje wyglądały w miarę normalnie? Może się nie znam, bo mam mało doświadczenia i dlatego tak źle mi idzie? Pomóżcie, bo z dnia na dzień zastanawiam się nad rezygnacją :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem dyrekcja nas gnębi
Trafiłam do małej podstawówki, gdzie na pierwszy rzut oka wszystko było normalne. Pewnie było: prócz mnie i dochodzącego księdza. Dyrektorka była niezadowolona, że proboszcz przysłał młodą kobietę. „Wolałabym księdza, ale skoro żaden nie chciał tu przyjść, zobaczymy, jak sobie pani poradzi z tą hołotą” – powiedziała. Drugi kontakt nie był lepszy: „W klasie było głośno, niech pani coś zrobi. Najwyraźniej pani sobie nie radzi”. Na studniówce powiedziała: „Witamy panów nauczycieli, panie nauczycielki i panie sprzątające! O! diabli nadali katechetkę! Co ona tu robi? Tańczyć przecież nie umie?” Po dwóch miesiącach pomyślałam: jestem beznadziejna. Kiedy wracałam do domu, mąż pocieszał: „Ciesz się, że kubła ci na głowę nie włożyli”. Zaczęłam być ostrzejsza, stawiać jedynki, ale to niewiele dawało. Esemesowali, gadali. Poszłam po radę do dyrektorki, a ona: „Co pani sobie wyobraża? To tylko religia! Jak rodzice dowiedzą się o jedynkach, zażądają pani zwolnienia!”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewierząca Magdalena
Pytam z ciekawości - dlaczego wybrałyście takie studia, taki zawód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja chciałem iść na księdza
ale nie wyrabiałem na katechezach :( Smutne to ale prawdziwe :( W liceum już calkowicie zrezygnowałem bo to szopka była po maxie :(. Koleżanka za każdym razem prowokowała księdza do pyskówki o seksie, po czym odstawiała striptiz. Bez sensu było tego słuchać, bez sensu było patrzeć na jej 2 pryszcze udające piersi, więc godzinę wcześniej wracałem do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz każda psorka ma
przesrane w szkole, bez wzglendu na to czy jest katechtekom czy biologicom czytajoncom se Dawkinsa do poduszki 😡 "Dzieci mają prawa, a nauczyciele obowiązki" i to jest zdaniem naszych rzondzoncych swinto prawdo, a dla mnie i dla innych profesrek, obojentnie wieżoncych czy niewierzoncych to jest guwno prowda! Ale 100 lat temu tak nie było. 100 lat temu to było normalnie, a nawet zajefajnie! Właśnie zminiajom sie prawa i nie można mówić, że ludzie, którzy żyją pod tak zmienionymi prawami sa tacy sami jak w starożytności. Dlatego twierdzenia naszych dziennikaży i postempowców, że dzisiaj młodzież jest taka sama jak w starozytności, bo "Herodot napisał" itd jest zwykłym bełkotem. W czasach, gdy ja byłem młodzieżom to na lekcji jakiejkolwiek ani nie biegałyśmy, ani nie rzucałyśmy krzesłami, ani nawet nie przeklinałyśmy. Rzadna z nas sie nie obnarzała przed psorem, co to, to nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autentyczny dalog
z zebrania z rodzicami - klasa II gimnazjum: - Dlaczego mój syn ma 1 z religi już w pierwszym miesiacu? - Oto kartkówka Pani syna. Miał napisać "Ojcze nasz..."; "Zdrowaś Maryjo..." i "10 przykazań Bożych". Nie napisał nawet pół "Ojcze nasz..." za to narysował kilka powieszonych krzyży...więc nic innego nie mogłem mu postawić... - Weź nie pier...l! Po prostu nie masz podejścia do dzieci! - Przepraszam bardzo, ale świn żeśmy razem nie pasły! Prosze nie tym tonem do mnie, a poza tym pani syn powinien to poamiętać - przecież uczył się tego do I Komunii... - No własnie głupia pi..do- kiedy to było?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autentyczny dialog
kurcze, jestem niewierząca, ale w tym przypadku jest tylko jeden komentarz --- coż, jacy rodzice, takie dzieci.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×