Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ene due rabe

Jak się oduczyć kłótliwości?

Polecane posty

Gość ene due rabe

Ktoś zna jakiś dobry sposób żeby zapanować nad nerwami i nie stroić fochów, nie kłócić się i nie obrażać? Jestem naprawdę tym zmęczona (w swoim charakterze). Ogolnie uważam że jestem dobrą osobą ale ta cecha po prostu mnie dobija. Od swoich ex słyszalam że mam ciężki charakterek. Z obecnym próbowałam przystopować i... G*** z tego wychodzi. Czasami wytrzymam nawet 2-3 tygodnie bez kłótni i jestem z siebie dumna, a potem kłocę się codziennie. Gdy się kłócę - wydaje mi się że o super wazne sprawy, że mam prawo tak reagować itd... dopiero jak mi przechodzi to widzę jakie to było mało istotne. Strasznie żal mi mojego faceta. Ostatnio nawet płakał podczas jakiejś kłótni, a ja siebie za to znienawidziłam. To jest wspaniały, dobry człowiek i na pewno nie zasługuje na moje fochy. Moja mama powiedziala "uważaj, żeby w końcu kiedyś mu się nie znudziło" a ja.... przyznałam jej całkowita rację. Jestem emocjonalną osobą. Kocham całą sobą, współczuję cała sobą, przyjaźnię się cała sobą, ale i.... złoszczę się cała sobą. Co wtedy robić? Przerwać, wyjść? Jak w ogole nabrać dystansu do dupereli, które paradoksalnie wyprowadzają mnie z rownowagi i nie umiem wtedy zachować spokoju? Czy któraś z Was poradziła sobie z tym jakoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh_21
wiesz to troche smieszne moj facet kupil mi kiedys....... melise tak w zartach, bo powiedzial ze ma juz odsc tych moich fochow. i zaczelam ja pic. pomoglo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musicie oboje sobie z tym radzić - najlepiej jak On zamilknie... jak ty nie potrafisz - mój sie nauczył - nie odzywa sie... zamyka w pokoju - a ja pokrzycze a jak mi przechodzi to przychodze... i nauczyłam sie ugryzc jezyk - w przenosni oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zesz......
Idz do psychologa! Koniecznie! Musisz nauczyc radzic sobie z negatywnymi emocjami. Co zrobisz jak bedziesz miala kiedys dzieci, tez bedziesz bez przerwy sie wydzierac o kazdy duperele??? Chyba nie chcesz, zeby Twoje dzieci mialy matke furiatke. Wiem co mowie, bo ja wlasnie sie w takim domu wychowywalam, horror! Do dzis lecze depresje i ucze sie panowac nad swoimi agresywnymi wybuchami i emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
"Chyba nie chcesz, zeby Twoje dzieci mialy matke furiatke" No bez przesady, furiatką nie jestem. Nie krzycze, nie biję, nie trzaskam drzwiami. Po prostu się non stop o coś obrazam i prowadzę wtedy swoje wywody, czasami dochodze do wniosku że nasz związek jest bez sensu - i to z powodu błahostek, a później bardzo tego żałuję. Ale generalnie jestem spokojna, tylko kilka razy zdarzyło mi się mocno unieść. Przez ostatnie 3 tygodnie nie poklocilismy się ani razu, a w ciągu tego weekendu co był - 3 razy. :O (tzn. ja się kłóce, on milczy). Widze że on też zaczyna mieć tego dość, chociaż ma anielską cierpliwość. Chyba faktycznie poproszę go o melisę. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajniczek tozem ja
psycholog, psychiatra nie no najlepiej to odrazu w kaftan i do szpitala :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
i wiesz co Ci powiem...moj chłopak nie wytrzymał i odszedł... wiec wiesz co Cię tego oduczy...właśnie jak odejdzie... ....nienawidze za to siebie.... igdybym mogla cofnąć czas w porę bym się opamiętała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajniczek tozem ja
zwodniczy>>jasne ze nie ale bez przesady, sama sie tego oduczy nie musi lezec na kozetce i opowiadac o swoim dziecinstwie. niedlugo psychologowie bede uczyc nas srac bo sami sobie nie poradzimy blahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipo
mam tak samo...kiedyś to jak wściekałam się na męza to potafiłam mu przyłożyć....teraz biorę leki uspokajające i już nie biję podczas kłótni ale kłótliwa dalej jestem jak mi coś nie pasuje....i niekiedy mam takie coś że nie mam ochoty z nim rozmawiać i mu o tym mówię a jak on to zlekceważy to mogłabym go rozszarpać....po pewnym czasie mi przechodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytajniczek tozem ja ----> Nawet nie wiesz ile taka wizyta potrafi zdziałać. A z Twoich wypowiedzi wynika, że na ludzi chodzących do psychiatry patrzysz jak na wariatów. Ach te stereotypy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
mam tak samo000 >>> no własnie tego się obawiam, a zalezy mi na nim bardzo, to pierwszy facet z którym mam naprawdę powazne plany (ślub, dziecko, dom) i boję się że przez swój charakterek go stracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parababyuagh
Czy ktoś z Was czytał "Mężczyzni są z Marsa, kobiety z Wenus"? Tam jest napisane, że mężczyznom się wydaje że kobiety ZAWSZE zaczynają kłótnie, podczas gdy tak naprawdę mężczyzni te kłótnie prowokują i podtrzymują (a ksiązkę napisał mężczyzna!). Bo gdy kobieta stawia jakiś zarzut, facet zaczyna się bronić, argumentować dlaczego nie powinna tak mysleć lub mówi "przesadzasz, wyolbrzymiasz, wymyślasz sobie", a kobieta denerwuje się jeszcze bardziej, bo czuje się nierozumiana a jej uczucia są ignorowane i wmawiane jest jej że NIE WOLNO JEJ CZUĆ TEGO CO CZUJE. Natomiast gdyby facet już na początku powiedział "rozumiem że możesz tak się czuć, przykro mi, porozmawiajmy o tym" - kobiecie wypadłyby argumenty z ręki i jestem pewna że kłótni by nie było lub mialaby łagodniejszy przebieg. Pogadajcie wiec ze swoimi facetami. Oni źle przeprowadzają kłótnie. Kłoci się każda para, ale to własciwie od faceta zależy jak klotnia będzie wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh_21
fakt nie radzisz sobie z emocjami, ale bez przesady, zebys od razu biegla do specjalisty. narazie mozesz stosowac metody typu liczenie do 10 jakies tabletki uspakajajace, dobrze jest tez podczas klotni wyjsc na kilka minut z pokoju ochlanac itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
no To CI powiem... ze ja mialam również plany...i nie wytrzymał a ja staje na głowie wyrywam włosy z głowy i nie wiem co zrobic zeby wrocił... nie popełnij mojego błędu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
"dobrze jest tez podczas klotni wyjsc na kilka minut z pokoju ochlanac" To nic nie daje. Gdy wychodzę to w tym czasie rozmyslam coraz bardziej, układam sobie w głowie zarzuty i jak wracam to jestem zdenerwowana jeszcze bardziej. Fakt - gdyby mój facet reagował inaczej, to bym się uspokajała. A on milczy, ewentualnie idzie spać (poza tym razem gdy płakał). Czuję się wtedy ignorowana i złość mi narasta. Wolę żeby powiedział że rozumie co czuję i przytulił. To nie tak że zrzucam na niego odpowiedzialność, bo oczywiscie że to wina moich emocji... no sama nie wiem jak to wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
naprawdę mialam identycznie i nie wróżę niczego dobrego chyba ze jest cierpliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałem tak samo
To jak wy funkcjonujecie? Jestescie ludzmi, ktorzy stanowią siebie, panują nad swoim postępowaniem czy coś innego wami steruje jak robocikami? Gdzie jest wolna wola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak....
Ja mam podobny problem z dziewczyna. Ona coraz czesciej atakuje mnie, ze cos zle robie, ze nic nie umiem, ze zle sie zachowuje itp. Potem przyznaje, ze ja ponioslo i nieprawda. Ale ja mam bardzo spokojny charakter i zle znosze takie ataki. Ona ma taki przyklad w domu, bo jej rodzice pokrzycza na siebie i jest fajnie;) Ja to zle znosze. Wczoraj kumpela mi powiedziala, ze ludzie powinni dobierac sie takze temperamentami. Sa faceci, co na taka kobiete krzykna i ona... zaraz sie uspokaja, bo czuje sie pewniej. Ale ja taki nie jestem. Nie cierpie klotni i pokrzykiwan.... Nie wiem, czy takie chce zycie z moja dziewczyna....wlasnie mysle o rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie mów kocham
są takie taśmy szerokie , srebrne wzmacniane. Powinny dac oczekiwany efekt. Twój facet będzie zachwycony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do i ja tak....
najlepiej tchórzyc. słuchaj kumpeli dalej, moze kumpela ma jakies zamiary wobec ciebie i stąd te złote rady.... kryzysy w związkach były, są i będą, kłotnie także, nie ma ludzi dopasowaych idealni, którzy zgadzaliby sie ze soba w 100 %, takie rzeczy to tylko w filmach... a facetowi w trudnej sytuacji jedno rozwiazanie przychodzi do głowy- najłatwiej odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
DO i ja tak... napisałes identyczną sytuację jaka wlasnie mialam ja... tylko ja jestem ta dziewczyną... to wszystko mam z domu... on byl spokojny a ja doprowadzlaam go do furii i na koniec powiedzial mi wlasnie to ...ze mnie kocha ale nie wie czy takiego zwiazku ze mna na cale zycie chce... jezeli ja kochasz znajdz sposob...nie rezygnuj.... na mnie bylo sposobem...przytulenie... ale on nie chciał...podsycał ... i byla burza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak....
Ja tak łatwo nie uciekam, staram sie rozmawiac o tym, niby jest ok, a potem znowu to samo... A co uslyszalem od mojej dziewczyny? Ze ja to wkurza, ze ja taki spokojny jestem i opanowany, kiedy ona mnie atakuje...:( Po prostu mozna sie tym zmeczyc..:( To i tak jest jakis konkretny powod odejscia, bo czesto slysze o kobietach, ktore odchodza od facetow "bo on taki dobry dla mnie, a ja go juz nie kocham"... I nie znaja zadnego powodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
no dokladnie:) mi brakowało "przestan juz robic problemy!! chodz tu" i wziac za łape i przytulić...a nie... "nie rob problemow" i cisza.................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
Ja nie mam tego z domu, u mnie w domu jest spokój, cisza, rodzice się bardzo kochają, pamiętam tylko ewentualnie jakieś pojedyncze ciche dni między rodzicami, ale nigdy kłótni. Zresztą napisalam - nie jestem furiatką, ja tylko się wciąż o coś obrażam i strzelam fochy, a potem mu susze głowe "ROZMOWAMI" (czyt. monologami), analizami typu "nie kochasz mnie juz, gdybyś kochał to zachowywałbyś się/mówił inaczej" i wywodami. Męczy mnie to nieludzko, bo strzelam focha nawet za jedno głupie słowo. On nigdy się na mnie nie obraża, nigdy się na mnie nie gniewa, a ja regularnie. :O dodam że ja ogólnie jestem strasznie nadwrażliwa - płaczę gdy słyszę że komuś dzieje się krzywda, albo gdy słyszę że ktoś skrzywdził zwierzę, jestem wegetarianką z powodu tej swojej wrażliwości na czyjąś krzywdę, nawet przysłowiowej muchy nie zabiję, tylko że moje przewrazliwienie ma też swoją drugą skrajność - wszystko strasznie biorę do siebie i się obrażam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo000
dokladnie... cały czas piszesz to czym ja bym opisała siebie... i uwierz mi nie wytrzymał i odszedł a teraz ja patrze na tel i wytrzymac nie moge bo nie wiem co zrobic zeby do mnie wrocił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×