Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ene due rabe

Jak się oduczyć kłótliwości?

Polecane posty

Gość na mnie dziala najlepiej
jak w momencie kiedy sie robie za bardzo klotliwa, dostane wtedy porzadnego klapsa od faceta-od razu sie robie do rany przyloz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do krwawej biegunki
współczuję twojej kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałem tak samo
ex była identyczna - kłótnie o jakieś głupstwa, krzyki, parę razy z rękami startowała do mnie, wyzywała nie potrafiła normalnie rozmawiać, moje opanowanie doprowadzało ją do furii. Ja nigdy nie krzyczałem, nie zwyzywałem jej, nie mówiąc o przemocy. To był ciągły stres. na szczęście nie jesteśmy już razem - na nieszczęście, to ona jest matką mojej cudownej córeczki podsumowująć: walcie się wariatki, dobrze, że wasi faceci poszli po rozum do głowy, może dłużej pożyją dzięki temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda że w szkole obok języka polskiego i matematyki nie ma przedmiotu pt samodoskonalenie. szczęśliwi są ludzie którzy umieją myśleć o sobie i swoich zachowaniach/postępowaniu w sposób refleksyjny. jedyny sposób byś przestała strzelać fochy to odkryć czemu to robisz i usunąć przyczynę. nikt na kafe nie zgadnie czemu. może potrzebujesz poczuć się ważna, zwrócić na siebie jego uwagę, może masz niskie poczucie własnej wartości, może to dla ciebie droga by otrzymać od partnera coś czego normalnie nie otrzymujesz, a może to zaburzenie wyniesione z dzieciństwa (np nienawidziłaś cichych dni rodziców i teraz musisz wszystko przegadać, bo masz uczulenia na cisze), mogą być zaburzenia biologiczne (np hormony..same kobitki wiecie jak odczuwacie pms, więc widać ze biologia może mieć wpływ na nerwy). musisz sama sobie rozważyć i odpowiedzieć na to pytanie...nie znajdziesz odpowiedzi dlaczego, albo nie będziesz wiedziała jak to zmienić? to od tego jest psychologa. dobre jest to że widzisz problem, ze już w jakimś stopniu zdajesz sobie sprawę z krzywdy jaką wyrządzasz partnerowi. pamiętaj tez ze on może to przypłacić swoim zdrowiem. może pomoże ci wizualizowanie sobie jak on np dostaje zapaści od twoich fochów (co jest możliwe)...albo ze wychodzi po kłótni z domu i ginie np pod kolami samochodu...jakbyś się czuła wiedząc, że umarł a ostatnie słowa jakie słyszał do ciebie to był foch...pamiętaj jeśli nie masz go teraz na wyciągnięcie ręki to oznacza ze możesz go nigdy nie zobaczyć...los bywa okrutny i dlatego trzeba czerpać radość z każdej wspólnej chwili. zdaj sobie też sprawę, że gdyby tu na kafe przyszedł twój facet i opisał swój problem to na pewno usłyszał by wiele zgodnych opinii, że jest ofiarą przemocy psychicznej. ja radzę zainteresować się samodoskonaleniem i metodami relaksacji. a jak to nie pomoże to udać się do psychologa, bo od tego jest psycholog żeby pomagać rozwikływać wewnętrzne galimatiasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałem tak samo
właśnie - to się może odbić na zdrowiu, wiem to po sobie. Teraz wreszcie mogę normalnie żyć. mam nadzieję, że wasi mężczyźni zostawią was wszystkie, nie jesteście warte nerwów, zdrowia i czasu. A to całe gadanie o tym, że kochacie to gówno prawda, to jak z facetami którzy biją, a potem mówią, że kochają - po czym historia się powtarza. To po prostu przemoc fizyczna. Wiesz, faceci rzadko płaczą, więc jak się babsztylu twomu puściły łzy, to znaczy że niezła cholera jest z ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałem tak samo
miałem na myśli przemoc psychiczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak....
W mojej dzieczynie najbardziej boli mnie, kiedy slysze od niej, "...bo ty nie umiesz cos zrobic, albo sie zachowac". To jest cholernie niemiłe. Jestem wrazliwym facetem, ktory wie, ze nie jest doskonaly, ale staram sie zyc jak potrafie. Wydaje mi sie, ze dobrze... Jak cos takiego slysze, to mi to podcina skrzydla i doluje... Za kilka dni jade do niej porozmawiac powaznie o nas... to bedzie nasze byc, albo nie byc. Dodam jeszcze, ze wczesniej, wiele lat temu, mialem bardzo klotliwa dziewczyne i bardzo zazdrosna. To byl koszmar!!!! Moze dlatego zrobilem sie troche przewrazliwiony na tym punkcie... Zgadzam sie, ze jak kobieta tak sie kloci o byle co, to cos za tym stoi. Jakies kompleksy, cos w tym stylu. Trzeba pogadac naprawde z psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
Ja po prostu nie mogę. Znów jestem wsciekła, znów się pokłócilismy. W takich sytuacjach jak teraz po prostu mam go dość. Dziś bardzo spokojnie rozmawiałam z nim o BARDZO WAZNEJ kwestii dotyczącej naszego przyszłego życia. A on milczał i milczał (rozmawialismy przez telefon), prosiłam go by to jakoś skomentował, by się odniósl do tego co mowilam (a to było naprawde wazne), a on nadal milczał. Pytałam "powiesz coś?", a on nadal milczał,chyba z 5 razy aż w koncu powiedział że nie chce mu się. Przygotowałam się do tej rozmowy, dla mnie ona była bardzo wazna, a on po prostu mnie olał. Odłożylam słuchawkę. To jest wlasnie moment mojej wsciekłosci. Gdyby był obok - byłaby ostra kłótnia. I żadne liczenie do 10 by mi nie pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
"ex była identyczna - kłótnie o jakieś głupstwa, krzyki, parę razy z rękami startowała do mnie, wyzywała" "Dodam jeszcze, ze wczesniej, wiele lat temu, mialem bardzo klotliwa dziewczyne i bardzo zazdrosna." Nie wiem za kogo wy mnie macie, albo źle zrozumieliście to co napisałam. Nie jestem zazdrosna, nie podnoszę głosu!, nie biję, nie wyskakuję z pazurami, nigdy nie płaczę przy nim, nigdy nie mówię że jest do niczego. Generalnie to jestem oazą spokoju i nawet on mi to mówi. Jak się kłócę to mówię normalnie (jak pisałam, chyba ze 2-3 razy zdarzyło mi się podnieść głos). Pozwalam mu na kupę rzeczy na które inna dziewczyna by nie pozwoliła, bo umarłaby z zazdrości. Po prostu ciśnienie mi się podnosi, czasami nieadekwatnie do sytuacji, a czasami adekwatnie i mi chodzi o ten pierwszy przypadek, gdy są to duperele, a moje nerwy są w strżepkach. Do kogoś tam wyzej kto pisał o urazie z dziecinstwa nt. cichych dni moich rodziców. Tych cichych dni było może z 5 w całym moim życiu. Mi chodzi o to - jak się tym nie przejmować? Faceci mają tę cudowną zdolność że się nie przejmują, nie złoszczą, nie mają fochow. Facet po klotni może sobie normalnie zasnąć, a ja się aż trzęsę z nerwów, ja chcę rozmawiać i wyjaśniać na bieżąco! Np. teraz - wie że się zdenerwowałam, ale poszedl sobie słodko spać. Gówno go obchodzi jak wazne rzeczy mu powiedziałam, jak go znam to jutro o tym nawet nie wspomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
Mi chodzi o moją nieumiejętność radzenia sobie z takimi sytuacjami. Chcialabym to zlać, włączyć sobie teraz film i nie mysleć o tym. A nie umiem. Mam spieprzony humor, nie wiem co zrobić ze sobą. Pale papierosa za papierosem i mam ochotę napisac mu jaka jestem zdenerwowana i wsciekła na niego (chociaz tego nie zrobię). Żeby nie było... krótko przed końcem rozmowy powiedzialam (uprzedziłam lojalnie) mu "proszę, odezwij się, bo jeśli tego nie zrobisz to znów będę zdenerwowana cały wieczór i jutro, proszę nie rób tego tylko porozmawiaj ze mną", a on powiedział "no to się nie denerwuj". :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak...
ene due rabe Jak miałas taka rozmowe z nim, to nie dziwie sie, ze sie wkurzyłas! Miałas do tego prawo, bo to było nie ladne z jego strony. Moze on mial po prostu juz dosc i... zaczyna myslec powaznie o odejsciu... Ja w pelni Cie rozumiem, ze po klotni jestes cala w emocjach i nie mozesz spac. Ja mam tez tak, kiedy moja dziewczyna na mnie krzyknie za jakas glupotke, albo gorzej, kiedy nie wiem za co! Jestem caly rozstrzesionny, choc malo widac to po mnie. Na pewno trzeba rozmawiac. A kiedy strzelasz focha to po prostu ugryz sie w jezyk, niemal doslownie. Zacisnij zeby i nic nie mow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pisałam rady względem tego jak opisałaś problem w pierwszych swoich wpisach. temat jest jak oduczyć się kłótliwości, a dopiero teraz wychodzi, że problem jest zupełnie innej natury. taką sytuacje w jakiej zostałaś postawiona w związku z rozmową na ważny temat mało kto by zniósł. owszem faceci mają swoje \"jaskinie\" i ważnych spraw nie przedyskutowują, a rozważają wewnątrz siebie. owszem każda kobieta musi nauczyć się w stosunku do faceta pewnej dozy cierpliwości, ale nie przesadzajmy. jeśli partner mówi \"to ważna kwestia, nie umiem powiedzieć od razu, muszę się zastanowić, porozmawiajmy o tym jutro wieczorem\" to jest o wiele łatwiej zaczekać na odpowiedź niż w opisanej sytuacji gdy komuś się zwyczajnie nie chce wyrazić opinii i nic dziwnego że kurwica strzela. i nie w twojej kłótliwości jest autorko problem tylko w tym, że twój facet nie umie rozmawiać, nie jest zainteresowany rozmową, nie obchodzi go waga rozmowy dla Ciebie, nie umie odmówić Ci rozmowy z szacunkiem dla Twoich uczuć. Może to znowu wynikać z kilku kwestii, Albo w sposób wrodzony/wyuczony nie umie rozmawiać, albo nie rozumie wagi rozmowy, albo nie zależy mu na waszym związku na tyle by rozmawiać a woli tzw święty spokój, albo intensywność rozmów i waga tematów go przytłacza. Generalnie należy pamiętać, że facet nie jest stworzony do rozmów innych niż od dupie, polityce czy innym hobby, a zwłaszcza nie jest stworzony do rozmów o uczuciach czy pierdołach i często to, co dla nas jest bardzo Ważną Sprawą dla niego jest nie warte jednej myśli. Ciężko jest autorko ocenić przyczyny nie znając faktów. Nie wiemy jak długie są wasze rozmowy/monologi, czego dotyczą i jakie oboje macie charaktery. Dla mojej sąsiadki omówienie koloru ścian przy remoncie jest sprawą ważną i może gadać o tym cały dzień, a mi się chce rzygać po 15 minutach debaty. Nie znam was więc ciężko ocenić przyczynę, ale ewidentnie nadajecie na innych falach i stąd cały problem. Jeśli macie być razem, to musicie się dostroić...gorsze jest to o ile Ty chęć dostrojenia przejawiasz o tyle on nie za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ene due rabe
"faceci mają swoje "jaskinie" i ważnych spraw nie przedyskutowują, a rozważają wewnątrz siebie. owszem każda kobieta musi nauczyć się w stosunku do faceta pewnej dozy cierpliwości, ale nie przesadzajmy. jeśli partner mówi "to ważna kwestia, nie umiem powiedzieć od razu, muszę się zastanowić, porozmawiajmy o tym jutro wieczorem" " Widzę że czytałaś "Mężczyzni są z Marsa, kobiety z Wenus". :) "Nie wiemy jak długie są wasze rozmowy/monologi, czego dotyczą i jakie oboje macie charaktery." Akurat wczoraj rozmawialiśmy (a wlasciwie ja mówilam) o wspólnym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytałam ty ze dawno temu i pamiętam tylko to co znalazło zastosowanie w rzeczywistości (a nie wiele znalazło). akurat problem przedyskutowywania/nie przedyskutowania spraw trafia mi się co rusz. i nauczyłam się jechać po konkretach. z obecnym partnerem sprawę mieszkania załatwiłam w dosłownych 3 zdaniach (dla faceta więcej niż 3 zdania to już smucenia i ględzenie...ja jestem matematykiem i wyrażam się dośc ściśle ale kumple z pracy i tak uważają że ględzę za długo) i spokojnie poczekałam na jego stanowisko...bo wiedziałam że potraktował sprawę serio i że dla niego też jest ważna, a ty niestety doświadczasz olewki i chyba stąd całe problemy. tyle że nie wiadomo czy gdybyś zmieniła sposób komunikacji to czy to coś pomoże, bo może ty już się bardzo nagięłaś do jego stylu, a on ma po prostu wszystko w dupie i wyznaje zasadę tumiwisizmu w każdym temacie...albo na niczym mu nie zależy, albo ucieka przed odpowiedzialnością za decyzje więc nigdy nie ma nic do powiedzenia. tak czy siak metodą \"ja muszą oduczyć sie kłócić nic nie osiągniesz\" bo jego niedostatki komunikacyjne są zbyt duże. a nie wiem co radzić na takiego niemowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×