Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pigi

KOCHANKI jak to sie u was zaczęło ???

Polecane posty

U mnie było tak poznałam go u znajomego na urodzinach, później spotkalismy się przypadkiem, następnie umawialiśmy się ... no i stało się nawet nie wiem kiedy zakochałam się w nim bez pamięci. Teraz ryczę w poduszkę bo wiem , że i tak z tego nic nie będzie :( Porażka na maxsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie podobnie.. razem pracowaliśmy, ja byłam bardzo młoda a on taaaki przystojny (tak wtedy myślałam). podobało mi się, że starszy facet mnie podrywa. miał już wtedy opinię Casanovy. i stało się. nie było mi wtedy dobrze bo czułam się wykorzystywana a on wolał brać niz dawać. aż w koncu po wielu przejściach zdradził mnie z inną kochanką... teraz jak o tym myslę to się wstydzę, że dałam się wpakować w takie coś... podobni najlepiej uciekać gdzie pieprz rosnie, ale co zrobić jak feromony robią swoje?? teraz znów sytuacja się powtarza...mam w głowie żonatego faceta...nic sie nie zdarzyło, to bardziej platoniczne jest, ale chyba jakieś fatum jest nade mną... ktoś rzucił klatwę? dlaczego żonaci tak do mnie lgną???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poznałam go w pracy
był kontrahentem naszej firmy, łączyły nas interesy naszych firm, pierwszego dnia miał w samochodzie fotelik dla dziecka..wiedziałam że jest żonaty...ale ja tez z kims byłam..potem tylko słuzbowe, bardzo miłe kontakty....potem rezygnacja moja z pracy wyjazd na drugi kociec Polski i sms od niego...co słychać...i tak się zaczeło...smsy..maile...800 km od siebie ja w związku on w małżeńeństwie....w końcu byłam tak zakochana...odeszłam, od faceta od pracy króa miałam myslałam tylko o nim...wróciłam do starej firmy...tam gdzie był On naszym kontahentem..nasz romans się zaczął rozwijac...ale jego decyzja...wyjażdżam do USA z całą rodziną...nie wracam....wyjechał....zostałam sama...pisał, dzwonił, mówił że kocha...sprzedał wszystko co miał i przeniósł się tam...ale po 4 miesiącach powiedział..wracam...nie umiem bez Ciebie zyć..wrócił...razem z żoną... zaczełam naciskac....po 8 miesiącach od ich powrotu zona się domysliła...zaczoł się koszmar..w efekcie zostawił mnie, wybrał rodzinę...mineły 3 miesiące..sam mnie odnalazł na tym forum własnie.... :-) wszystko się zaczeło od poczatku...wierzyłam że naprawdę miał powód zeby mi znowu głowę zawracać....tak bardzo to przezyłam...mijaja kolejne 2 lata...w między czasie zaczynamy znowu razem pracowac...co jest wspaniałe i okropne za razem, każdego czerwca słysze że we wrzesniu to juz się rozwiedzie, że dziecku wytłumaczą, że zona ma go w d.... jest raz lepiej raz gorzej, czasem nie wytrzymuję, rzucam go...on płacze na kolanach..czasem ja go błagam o powrót....nagle ja musze się wyprowadzić...bardzo daleko...robię to ale zapewaniemy się że tak jest lepiej, że jego zona się odczepi, że da mu rozwód bez winy skoro mnie nie ma...wierże w to jadę cała się boję ale jadę...tak daleko od niego....codziennie skype, codziennie telefony (w godzinach pracy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisek_tygrysek
Glupie baby i co z tego ze ryczycie:P Trzeba myslec co sie robi i z kim!! troche wiecej wysilku umyslowego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak z ciekawości...
Myślicie o ich żonach,dzieciach,o tym że pomimo wszystko jesteście przegrane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marttssaa
Poznaliśmy się na forum internetowym, na początku takie tam rozmówki, nic zobowiązującego, wiedziałam że ma żonę i dzieci. Potem zaczęlismy rozmawiać przez telefon. Powiedział że z żoną mu się nie uklada itd.. Kiedyś wyznał mi miłość przez telefon, płakał. Jego żona wydzwaniała do mnie i straszyła że naśle kogoś kto mnie zabije. Ale spotkałam się z nim po roku rozmów. Spotkanie to była magia. Miał przyjechał na jeden wieczór, został na 4 dni. 2 tygodnie później złożył wniosek o rozwód, 2 miesiące później ten rozwód już dostał i tego samego wieczoru uklęknął przede mną z pierscionkiem, a ja powiedzialam Tak. 3 miesiące od pierwszego spotkania zamieszkalismy razem. Żyliśmy razem 2 lata. Potem się rozstaliśmy. On znów mieszka ze swoją ex żoną. Pisze do mnie do dziś - że kocha i tęskni. Ja natomiast planuję ślub z innym (kawalerem), w którym jestem zakochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak z ciekawości...
spodziewałam się braku konkretnej odpowiedzi:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poznałam go w pracy
spotkanie żadkie...on nie ma już tyle czasu dla mnie, zona coraz wredniejsza, córka coraz starsza, zadaje więcej pytan...spotykamy się na szkoleniach na wakacjach, pod namiotem...nad jeziorem, wspaniałe weekednowe wyjazdy..w tym czaSIE jego zona uczy się i dorabia w Paryżu...po skończeniu szkół i zarobkowym działaniem w Paryzu ma miec siłę sama się zacząć utrzymywać i on będzie mógł odejśc....od niej i być ze mną...no w końcu skończyła te szkoły, w końcu napisał pozew.........i wtedy mi podziekował za współpracę....po prostu..rozmawialiśmy o tym jak spędzimy wakacje...a skończyło się na tym że on ma mnie dość...że już jestem tak upierdilwa z tym pytaniem o rozwód.....koniec kropka..on już nie chce dalej...po 5 latach...wspomne o tym tylko kim sie stałam przez te 5 lat..odizolowałam sie od wszystkich, straciłam wszystkich przyjaciół, z nikim sie nie spotykałam...bo musiałam byc pod telefonem.....stał sie całym moim zyciem.....i mnie zostawił..... stał sie agresywny, podważal nasze uczucia, nasze Kocham Cie Na Zawsze...powiedział że to była nieprawda... zalamałam się...zupełnie sobie z tym nie poradziłam...mineło juz 6 miesięcy....korzystam z psychiatry i psychologa..jestem cieniem człowieka niemówiącego, bojaźliwego i zacofanego, straciłam cała wiare w siebie, straciłam najpiękniejsze moje lata...poznałma go jak miałam 28 teraz mam 33 nie wierze już w nic ps. musiałam gdzieś to z siebie wyrzucić :_(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poznałam go w pracy
do a tak z ciekawości myśałam o jego zonie.....bardzo duzo, nawet z nią rozmawiałam...ale to on rozdawał karty...ja jemu wierzyłam...w ten rozwód i to jego nieszczęsliwe małżeństwo..wierzyłam że chce to zmienić....dzis wiem że nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
do ja poznałam go w pracy.... niepotrafie zrozumieć ludzi którzy oszukuja soich partnerów i wykorzystuja miłośc do własnych celów... mnie wykorzystała i pożuciła żona...jestem jej juz niepotrzebny zawsze myslalem ze to bedzie zwiazek na całe życie bardzo bardzo ja kochm...ale chyba juz nic z tego nie bedzie ..jestem wrakiem czlowieka cieniem, kiedys byłem " dusza towarzystwa" teraz unikam jakichkolwiek spotkan...zaniedbalem prace dom siebie ..jedyne co mi ostatnio wychodzi to picie do lustra zniszczyła mnie pod każdym wzgledem masakra....wiem ze to niewiele pomoze ale trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam od 1 roku
poznalam kogos w pracy i po miesiacu dlugich wspolnych rozmow na tematy malzenskie zakochalam sie. on jest samotny bo wykorzystala go zona /pijaczka/ zostawiajac go z dlugami i wstydem. ja mam rodzine dobrego meza. ale nie moge zapomniec o tamtym. przeciez nie rozwiode sie na stare lata. stalam sie nerwowa /poczatki depresji/ ledwo udaje mi sie zachowac pozory. tamten niczego ode mnie nie oczekuje ale widze ze chcialby cos wiecej na dluzej. bylismy ze soba w lozku i bylo cudownie. czemu ludzie tak sie mijaja w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja go poznalam przez internet standardowo nieszczesliwy z zona, niezrozumiany i biedny zakochal sie we mnie! kopnelam go w dupe bo w przeciwienstwie do coponiektorych mysle mozgiem a nie emocjami nastolatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
ja tez wpracy , wspolpracowala z firma w ktorej pracowalam , najpierw luzna znajomosc , ja balam sie zwiazku zonatym facetem on twierdzil ze musimy dac sobie czas ze z zona nic go nie laczy ze dzieci sa duze , ze nie rozwawiaja ze soba itp ...... tkwilam w tym 3 lata bylo suuper tylko moje pytania o rozwod wkurzaly go jak zarzucilam w klamstwo i oszustwa ( wczoraj ) to nie odzywa sie nie odbiera tel nie odpisal na smsa.... domyslam sie ze koniec ze urazilam chlopczyka , tylko uwazam ze jest cholernym tchorzem , bo w sumie to wg mnie tak sie nie robi i nikt nawet nie wie jaka wielka ochote mam mu skopac tylek i zaluje ze nie bede tego mogla zrobic i musze buczec w poduszke ze jestem taaaka durna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam od 1 roku
bardzo chcialabym wymazac go z pamieci. rzeczywiscie zakochalam sie jak nastolatka. ale ja wcale do tego nie dazylam. to przyszlo samo i nagle. jak grom zjasnego nieba. jastem zla na siebie ze tak latwo dalam sie wrobic. moze dlatego ze jestem zbyt ufna i dotychczas nie spotkalam kogos takiego. a moze tak mialo byc? czy teraz mam zmienic prace. byloby trudno. boje sie chodzic do pracy aby nie dac po sobie poznac jak cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mixxxxx
do ja poznalam go w pracy, dziewczyno, masz 33 lata, jeszcze wszystko przed Toba!!! Jestes o wiele madrzejsza i dojrzalsza. Zamknij ten rozdzial, zadbaj o siebie, zacznij zyc na nowo. Zobaczysz, wszystko jest jeszcze mozliwe! To tylko doswiadczenie, z ktorego wyciagnelas wnioski i jestes gotowa zyc dalej i inaczej. powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do dziewczyny o nicku poznalam go w pracy..zaciekawila mnie twoja historia mozesz napisac do mnie na maila ona2633@wp.pl dzieki i serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powódź uczuć
Znalismy się ze 3-4 lata. Wspólne hobby. Zwyczajnie lubilismy się - jak później się dowiedziałam on mnie trochę bardziej lubił juz wtedy ;-) Połączyła nas powódź stulecia, przy której razem pracowaliśmy przez ponad tydzień. Wtedy zakochalismy się w sobie i już nie umieliśmy o sobie zapomnieć. :-) Kochamy się do dziś :-) Jestem jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×