Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dębowa kora

jak to przetrwac???? jak do niego nie napisac?? pomożcie!!!! prosze!!!!

Polecane posty

Gość bylam jego zabawka
aaanatka-->>moj tez tak robil.tyle ze potem sie odzywal.....zwodzil...i znowu cisza.i tak w kolko.teraz tez jestem na etapie zapominiania i ciezko mi:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp.
dziewczyny, zanim się podejmiecie decyzję, odezwać się czy nie pomyślcie, jak będziecie się czuły np. za rok, gdy wspomnicie swoje szalejące teraz emocje. Będzie Wam naprawdę niezbyt fajnie:-). (Sama przez to przeszłam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
oklamam mnie pare raz a jak mu powiedzialam ze mi sie to nie podoba to ...... dlaczego ja sie w nim musialam zakochac?? dlaczego to musi tak bolec? dlaczego mimo ze to on mnie zbyl ja pamietam tylko te dobre dni, dlaczego po przebudzeniu pierwsza mysla jest ze juz go nie ,,ma w moim zyciu:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałem też podobny problem i to bardzo skomplikowany. Razem z żoną i synkiem żyliśmy szczęśliwie w małżeństwie przez ponad 3 lata. Jednak w maju tego roku firma w której pracowałem zbankrutowała i zostałem bez pracy. Żona w tym czasie odbywała staż w urzędzie. Ponieważ zaczynało nam brakować środków do życia postanowiłem wyjechać do pracy w Szwecji. W tym czasie bardzo tęskniłem za rodziną, co wieczór dzwoniłem i wyznawałem swoją miłość i tęsknotę. Umówiliśmy się, że po zakończeniu jej stażu przyjadę po nią i po naszego synka, ale w międzyczasie zwolniło się miejsce pracy w urzędzie, w którym odbywała staż i zgłosiła swoją kandydaturę. Dostała pracę w urzędzie. Bardzo tęskniłem, więc kupiłem bilet powrotny w jedną stronę i wróciłem na początku lipca. Pracowałem jedynie półtora miesiąca, ale nawet dobrze zarobiłem. Po powrocie byłem bardzo uczuciowy, gdy wracała z pracy zabierałem swoją rodzinkę na spacery, zakupy wycieczki poza miasto. Natomiast gdy żona była w pracy ja zajmowałem się dzieckiem i niecierpliwie oczekiwałem jej powrotu. Żona natomiast bardzo przeżywała pracę: a to jakiś zaginiony kwit, a to zaległości w przerobieniu poczty przychodzącej itp... Nawet w nocy przez sen mówiła o kwitach, sortowaniu, skorowidzach. W uczuciach była oziębła, co mnie bardzo bolało.Natomiast w weekend, gdy moglibyśmy mieć więcej czasu dla siebie ona umawiała się, a to ze swoją siostrą, a to z przyjaciółką. Zabierała synka, a ja czułem się coraz bardziej samotny. Natomiast w nocy próby zainicjowania czegoś więcej - często kończyły się jej krzykiem: JA PRACUJĘ I JESTEM ZMĘCZONA. Nie mogłem podjąć żadnej pracy bo musiałem się opiekować dzieckiem, które do tej pory było bawione przez moją mamę lub teściową. Ale moi rodzice wyjechali na wczasy, a teściowa wyjechała do swojej siostry na wieś. Czułem się coraz bardziej bezużyteczny. Jedyne moje zajęcie to zabawy z synem, za którymi bardzo tęskniłem w czasie pobytu za granicą, ale te zabawy zaczęły mnie ogłupiać i dołować. W końcu zająłem się remontem mieszkania, syn mi bardzo \"pomagał\" i jakoś przetrwałem do września, kiedy to synek dumnie poszedł do przedszkola. Prace przy remoncie pomogły mi zapomnieć o ostygłych stosunkach z żoną, ale remont był bardzo kosztowny i znów zabrakło mi pieniędzy. Wrzesień spędziłem na poszukiwaniu pracy, niestety bez rezultatów. Przyzwyczaiłem się do bardzo rzadkiego seksu, ale ta niezaspokojona potrzeba potęgowała. Gdy próbowałem częściej do żony się \"uśmiechać\" to czasem było miło, czasem po prostu było i już (tak chyba z łaski), a często był krzyk i nawiązywanie do jej stresu w pracy. Dwa tygodnie temu coś we mnie pękło, trudno mi to opisać, ale to coś w stylu jakby czar prysł. Nie miałem już żadnych wspólnych tematów z żoną (jej temat to praca i praca, papierki, notatki, poczta itp.). Na weekendy oczywiście nie mogłem liczyć, bo jak się nie umówiła z teściową, czy z siostrą to twierdziła, że trzeba naszemu synkowi poświęcać więcej czasu na zabawę. Gdy natomiast poprosiłem o opiekę nad synem przez weekend swoją mamę to okazało się, że mamy bałagan w mieszkaniu który musimy posprzątać, co trwało naprawdę długo bo oprócz odkurzania trzeba oczywiście zrobić pranie, umyć szafki w kuchni, znowu pranie no i w końcu zmęczenie, które już często słyszałem. Jak już pisałem czar prysł i nie wiem co mi z takiego małżeństwa. Równie dobrze mogę powrócić do pracy za granicą i tyle samo bym z tego małżeństwa miał korzyści. W końcu powiedziałem parę dni temu o moich zastrzeżeniach i planach wyjazdu co żona odebrała z wielką złością i wyrzutami. Wyzywała mnie od nierobów nieudaczników - kazała mi iść się leczyć do szpitala psychiatrycznego, wmawiała mi że kogoś muszę mieć na boku, itd. aż w końcu zamilkła i milczy do dziś. Nie odzywa się, a ja mam wyrzuty sumienia, nie mówiąc o naszym synku. Poza tym nadal czuję jakieś uczucie do żony, ale jest za słabe aby nadal planować wspólną przyszłość. Nie potrafię sobie wyobrazić, że taka sytuacja miała by nadal trwać. Nie kupiłem jeszcze biletu, ale już załatwiłem sobie pracę. Mam czas do początku listopada na podjęcie decyzji, którą chyba już podjąłem. Mam wyrzuty sumienia, że zostawiam ich, jest mi głupio. Ale moja miłość karmiona tylko cierpieniem, jakoś wygasła lub za bardzo osłabła by dalej to znosić. Przepraszam za długi post, ale musiałem się wyżalić. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
_Maurice_ jak dasz rade to wyjedz, ale umowcie sie ze za chwiel tydzien 2 m-c jakis konkretny termin usiadziecie i pogadacie, moze tylko sie zagubiliscie i nie wiecie ze wam na sobie zalezy , sprobujcie, zdyt juz duzo zlamanych serc i nieszesliwych ludzi tutaj jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dębowa kora
Witam wszystkie nowe dziewczynki i chłopcow :) Zaczynam miec kryzys. To dopiero trzeci dzien a ja czuje ze odpadam... Chce napisac, chce zapytac co u niego... Nie napisze, nie moge!!!! Ale zaczynam myslec ze lepiej bylo jak mialam go chociaz jako kolege... a teraz? Straszna pustka i żal... Jak to przetrwac. Jejku, normlanie zwariowalam :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
dębowa kora nie zwariowalas , podziwiam Cie , jak u mnie przestal sie odzywac to pisalam dzwonilam dopiero jak juz mialam pewnosc ze nie chce to przestalam , gdyby dal mi cien nadziei warowalaby zabaweczka i czekala;((( jestem z Ciebie dumna:))) z siebie nie :( jak moglam zakochac sie w kims takim??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAURICE__ uważam , ze powinienes wyjechac... odpocznijcie od siebie- jeśli Cie kocha to zrozumie co traci... a pogadac zawsze bedziecie mogli... Trzymaj sie i powodzenia.... NIe załamuj sie.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też na odwyku
Maurice, Twoja żona powinna przeczytać ten post. Po prostu wszystko tam jest napisane. Wyjedź a ona niech przemyśli sprawę. ------------ U mnie mija 62 dzień od rozstania, ciężko nadal, ale już wiem że nie brakuje mi tak bardzo jego, ile codziennego narkotyku, uzależniania, rutyny dnia. Im więcej dni mija tym lepiej, choć miałam "ześlizg" w 3 tygodniu- który mi uświadomił, że to ostatni burak i bezlitosny arogant. Dziś kupiłam sobie jakieś ciuszki, wyglądam ładnie ale nie to mnie tak przystraja w urodę :) Poczułam się pewnie, emanuje ze mnie pewność siebie i poczucie wartości. Faceci oglądali się za mną ... O rany, nie macie pojęcia jak świadomość własnej wartości odbija się na gębie. Nie rozpaczajcie, cieszę się, ze mogę was pocieszyć, bo to prawda, ze każdy dzień przynosi ulgę, choć zdarzają się kryzysy, ale warto na kryzys zachować rezerwy, zeby je uruchomić gdy napada nas tęsknota. Za czym? Za tym co było dla nas złe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
też na odwyku zazdroszcze Ci bardzo , tez chcialabym miec juz za soba bol i nie widziec wlasnej glupoty :(( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
też na odwyku -> też CI zazdroszczę.... ja też sobie właśnie uświadomiłam że duża część tego co odbieram jako siłę uzależnienia to mój podły nastrój. Dzisiaj miałam wspaniały dzień, zajmowałam sie zupełnie czym innym niż on i powiem Wam że to NAPRAWDĘ POMAGA. Tak jak ciuch czy cokolwiek innego na poprawę humoru :). Szukajmy pozytywnych wrażeń. Oni już od dawna ściągają nas w przepaść Dziewczyny i Chłopaki. Bardzo bym chciała żeby ten wątek był Naszą Wspólną GRupą Wsparcia w Trudnych Chwilach Jeśli któraś z nas chce zadzwonić do Niego to niech pamięta żeby zawsze wcześniej tutaj napisać. Bardzo bym chciała żebyśmy się bardziej zakumplowały i wspierały w trudnych chwilach. Jeśli któraś z Was nie ma odwagi pisać tutaj wszystkiego to moźe uda jej się spotkać tutaj koleżankę w podobnej sytuacji, może nawet z tego samego miasta, albo chociaż do pogadania przez gg. Najgorsza w tym wszystkim jest jednak samotność i poczucie niezrozumienia przez znajomych z otoczenia. Zresztą ja nawet nie chciałabym się zwierzać ze swojej słabości mamie lub koleżankom bo i tak wiem że mnie nie zrozumieją:( Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
do KORA DĘBOWA trzymaj się kochana, PAMIĘTAJ zanim do niego napiszesz odezwij się tutaj albo podaj numer gg to ja się do Ciebie odezwę i pogadamy jeśli czujesz się w tym wszystkim samotna POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też na odwyku
Będę do was zaglądać. Ciekawe czy jest jakiś przelicznik dni które trzeba samotnie przecierpieć, przepracować za każdy dzień związku? U mnie trwał on 9 miesięcy, z czego tylko 5 mogę uznać za fajne, potem była równia pochyła i jego niedostępność emocjonalna, łaska i brak zaangażowania. Nie mam do niego żalu, współczuję mu że okazał się taki prostacki i letni, podrzędny łowca ;) który obawia się związku ale imponuje mu zdobycz. No nie... teraz widzę to jako układ nierównych wartości. Z mojej strony była szczerość i czułość, nie chcę myśleć co z jego strony. Tylko współczuć. W dodatku okazał się wyniosły i obrażony na koniec, bezlitośnie złośliwy. Mimo to cieszę się bardzo dziewczyny że byłam do końca w pełni człowiekiem pełnym uczuć. Mam wrażenie, ze pięknie tę znajomość przeszłam. Dziś mi znacznie lepiej, zaczynam cieszyć się życiem. Ciekawa jestem czy wy też dojdziecie do takiego stanu. Tylko tak powinno być a tęsknoty i beznadzieja to fazy, które mijają, ale muszą mieć szefa. Wy jesteście szefami samych siebie, każdy dzień bez nich to dzień sukcesu. Tego wam życzę, będę tu zaglądać i wspierać was. Spodziewam się jeszcze paru dołków, ale na pewno nikt mi nie odbierze dumy z siebie że dałam radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
też na odwyku super że z tego wychodzisz z tego co piszesz wygląda na to, że on nie był CIebie wart może miał problemy ze sobą i się poprostu przestraszył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dębowa kora
dziękuje ze jestescie. Na pewno bede tutaj zaglądac. Teraz nie mam czasu, wychodze ze znajomymi, ale wieczorem napisze. Dzis jest caly dzien ze mna okropnie, naprawde... W ogole nie wiedzialam ze bede tak bardzo cierpiec. A najgorsze jest to ze ja sama i swiadomie ta decyzje podjelam o zakonczeniu tej znajomosci... To jest najgorsze, chyba wolalabym zeby zrobil to on... no ale jak pomysle ze 3 lata go kocham i 3 lata nie mialam innego bo wszystkich innych odrzucam to chyba to byla madra decyzja. On mnie nie chce wiec po co dalej w to brnac... Milego popoludnia dziewuszki kochane, piszcie, razem jest razniej, mi duzo pomaga ten topik, pewnie juz bym napisala do niego gdyby nie Wy... i za to Wam dziekuje...:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
trzymaj się, Kora i baw się dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też na odwyku
Myślę, że najpierw był oszołomiony moją osobowością, czuł się niepewnie a potem , cynik i manipulatorek wyczuł moje słabe punkty czyli sentymentalizm i kobiecą uległość i zdominował mnie, miał przewagę nie okazują uczuć. To typ rywalizacyjny. Lekko psychopatyczny. Wiem co mnie do niego ciągnęło, właśnie ta " trudność". Rozumiem to i wybaczam mu, to ułomność, nawet ubolewam , ze nie jest taki czuły i skłonny do uczuć, bo traci wiele. Mówiąc krótko - toksyczny typ. Po latach pewnie mnie doceni, nawet na pewno. Powiem wam że po 2 miesiącach pracy nad sobą wiele zrozumiałam i życzę wam tego. Nie tylko zaleczenia wyrwy po NICH, ale wewnętrznego ukojenia, nabrania wiary w siebie. Takie związku jeśli nam się zdarzają to coś znaczą, czegoś nas mają nauczyć. Jeśli stracicie ten czas bólu na rozczulanie się nad sobą a nie na zmiany w sobie to szkoda. Można upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Zmiany bolę, spojrzenie prawdzie w oczy o związku i sobie - też, ale jak już cierpieć to nie dla NIEGO ale dla siebie. Coś sobie dać tym cierpieniem, więcej świadomości. Tego wam życzę, choć wiem że może mówię nieco dziwacznie... Nie rozczulajcie się nad sobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shepherd uwazam,ze to on powinien myslec glowa anie ja :O ja pisze tylko sluzbowo mimo,ze on chcial,zebysmy utrzymywali kontakty normalne smsowe czy mailowe bez spotkac, ale ja wiem,ze tej granicy nie moge przeskoczyc :O Masz racje to on powinien byc swiadomy pewnych rzeczy !! I jak napisales to on na mnie leci a nie ja na niego :O Mam zasady morlane ale czasami tez trzeba pomyslec o sobie ;) Nie ejstem matka teresa,zeby zbawiac swiat i myslec tylko o innych :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khkhkhkhkh
wypisz sobie gdzieś WSZYSTKIE jego wady! :D wmawiaj sobie, że jest obrzydliwym chamem :) i że Cie zdradza i jesteś mu totalnie obojętna, że Cie nie lubi i nie chce Cie znać. :P przejdzie Ci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
cocinelka a te służbowe to koniecznie musisz pisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to jest az taki grzech pisac do kogos sluzbowow ? gdybym mu nie zabrobila kategorycznie pisac do mnie i przychodzic sie ze mna widywac w pracy to on by robil wszystko,zeby pisac do mnie i widywac sie choc rpzec chwile w pracy :O Zabronilam :O Nie mam teraz nawet prawa sie do niego odezwac sluzbowow ?? Pewnie jakbym sie jakos super postarala to bym nie musiaala pisac sluzbowow, tylko pytanie ejst takie czemu ja mam sobie nawet tego odmawiac ? Czemu ejst to az takie zle ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaabbbbbc.
zastanawia mnie ile macie lat. zdradzicie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmić troli
bo to jest dla Ciebie źle, bo przeciągasz ten upokarzający stan, udawania przed sobą i nim że wszystko jest w porządku, robisz sobie nadzieję, wiadomo że czasy są takie że pracy nie zmienisz ale powinnaś uciąć kontakt i nie zastanawiać się co on sobie przez to pomyśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALe ja nie rpzeciagam zadnego stanu :) Ja nie robie sobie zadnych nadziei !! Odeslalam go z kwitkiem :) powiedzialam,ze jak odejdzie od niej to wtedy mozemy porozmawiac :) Zrobilam to co powinnam :P On juz u nas nie rpacuje, wiec kontaktow sluzbowych rowniez nie bedzie, byl to tylko jeden mail, czy bedzie wiecej nie wiem... jak ktos mnie strasznie wkurzy to moze bede musiala mu sie poskarzyc w innym przypadku nie bedzie .. Chyba ze on sie zlamie,choc nie sadze, bo zabronilam kategorycznie dozywania sie do mnie :P Nic nie rpzecuiagam, nie robie sobie nadziei... Ja na niego nie lece.. tzn moze moglabym z nim byc gdyby byl wolny, ale nie ejst to jakis idealny facet bez ktorego nie rpzezyje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dębowa kora
hej hej :) dziewczynki jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pneumokoczka
ja jestem Ale mam dzis dola... Kurde dlaczego jest tak ze zakochujemy sie w osobach ktore nas nie traktuja w porzadku ?????? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też na odwyku
Każdy miesiąc związku to 1 tydzień bólu po rozstaniu. Sprawdzone. Liczcie i wyznaczcie sobie datę wyzwolenia:) Trzymajcie sie, ja jade teraz na obiad do restauracji w miłym towarzystwie i tego samego wam zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dębowa kora
ale mam dola, skreca mnie w srodku... Mysl ze on jest teraz z inna, ze ją przytula :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×