Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Dziękuje Wam bardzo za wsparcie i za wszystko, wiem że mi szczerze dobrze życzycie... Ja jestem totalnie załamana i przytłoczona tą wieloletnią bezskuteczną walką:( Teraz mam w sercu straszną pustkę, nie mam już siły na to wszystko ...Strasznie się wczoraj spłakałam, nic nie spałam w nocy, coraz gorzej znoszę te porażki,jestem potwornie tym zmęczona...Pomijam już poświęcony czas, cięzko zarobione wszystkie pieniądze i oszczędności, i setki leków jakie wzięłam a które pewnie kiedyś odbiją się na moim zdrowiu..., Boże może ja jednak po prostu nie mogę mieć dzieci??? Za którym in vitro powinnam sobie powiedzieć że już dosyć, koniec, to nie ma sensu??? Przeszłam już 4 IUI i 3 ivf..Naprawdę z jednej strony mam ochotę się poddać i nie myśleć już o tym, nie sie dzieje co chce, ale z drugiej nie wyobrażam sobie że kiedyś nie będę mamą...tylko to mnie przy życiu trzyma, bo nic więcej mnie nie cieszy...Teraz na pewno muszę odpocząć, nabrać dystansu,bo na samą myśl że miałabym przechodzić znowu przez zastrzyki, stymulacje, te nerwy to robi mi się niedobrze...Mam ochotę zapaść się gdzieś głęboko pod ziemię i nie myśleć o niczym... Za jakiś czas pomyślimy co robić dalej, staram sie pocieszać że wielu dziewczynom ivf udaje się za 4-tym, 5tym razem, tylko nie wyobrażam sobie tego w tym momencie...Nie potrafię zrozumieć jaki plan ma dla mnie Bóg, nie wiem jaki jest sens że tyle musze przejść...gdybym jeszcze wiedziała że na końcu tych cierpień czeka na mnie dziecko...A tej pewności nie mam, co z tego że lekarz mówi że w końcu się musi udać, przecież nie jest nieomylny...A sam zresztą przyznaje że moje komórki są słabej jakości... Boże a ja wczoraj jak durna byłam przekonana że się uda, miałam taki dobry humor, bo plamień już wczoraj nie miałam nic, zresztą tych plamień w ogóle było mało,przez te dwa dni może na jednej wkładce by się nazbierało..więc tym razem było o wiele lepiej niż ostatnio. Niepokoi mnie za to bardzo mój wynik progestreronu który robiłam razem z betą, wyszło 0.06 to chyba strasznie mało co?Zadzwonię do lekarza jutro i zapytam o to, wczoraj już nie brałam żadnych leków, dzisiaj też i czekam na @ Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko, jesteście naprawdę cudownymi ludźmi...Ja musze ochłonąć więc wybaczcie jak się będę mniej udzielać. Myszka, Alicja- z całego serca zaciskam za Was kciuki! I w ogóle wszystkim Wam życzę wszystkiego o najlepsze, trzymajcie się,pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kolejne (które to już ???) święta spędzimy bez naszego dziecka, w niepełnej rodzinie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - strasznie mi smutno, myślę o tobie cały czas. Wiem przez co teraz przechodzisz. Nie wyobrażam sobie trzeciej porażki ivf. Po pierwszej byłam totalnie załamana i rozbita i nie widziałam sensu dalszego życia, a co dopiero po trzeciej nieudanej próbie. Naprawde nie wiem, Egz jak cię pocieszyć. Zresztą żadne słowa nie przyniosą ulgi, jedynie czas ukoi twój ból i cierpienie. Wiem, że podniesiesz się i znowu staniesz do walki. Jestes silną dziewczyną. Ja mam takie same myśli, jak ty. Czy ja w ogóle zostane mamą? Czy ta cała walka ma sens? Ale robimy wszystko, aby doprowadzić do wymarzonego celu. I ja mocno wierzę, że ty do tego doprowadzisz. Teraz odpocznij, postaraj się zająć czymś, aby nie myśleć. twój organizm musi się zregenerować, te trzy ivf to niestety było ogromne obciążenie. Przemyślcie sobie wszystko, jaki będzie dalszy plan działania. Bez pośpiechu, jesteście jeszzce młodzi. Z całego serca życzę wam, aby wasze marzenie się spełniło i napewno tak będzie. Trzymaj się kochana 🌼 A jaka była twoja beta? ten progesteron faktycznie bardzo niski, przez same leki powienien być wyższy.Hm, nie wiem, zapytaj lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz bardzo mi przykro:( Tak sie modlilam za Ciebie. Teraz musimy Cie wspierac zebys byla silna. Musicie teraz z mezem troszczyc sie o siebie i wasz zwiazek,bo moj 1 wszy rozpadl sie bo bardzo przezylam niepowodzenia po iui a moj maz nie potrafil rozpaczac i chcial normalnie zyc. A po kilku latach spotkala mnie taka niespodzianka-blizniaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz Strasznie mi przykro:(:(:( Nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć, bo wszystko zabrzmi banalnie..... wiem jedno będziesz mama i nie trać w to wiary... ściskam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że dopiero teraz, ale od środy do wczoraj leżałam na wpół żywa :( dorwał mnie wyjątkowo paskudny wirus grypy żołądkowej i trzyma praktycznie do teraz :( Kochana Egz - myślałam o Tobie leżąc plackiem i modliłam się, żeby tym razem się udało. Dzisiaj jak przeczytałam Twój wpis ogarnęła mnie wściekłość, ale wiesz co .... myślę, że naprawdę w Twoim przypadku to tylko kwestia czasu, a ty przecież masz go jeszcze sporo. Na razie odpocznij i przynajmniej przez chwilkę staraj się o tym nie myśleć chociaż wiem, ze ciężko. Przytulam mocno 🌼 🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja jestem całym sercem z Tobą,całym bolącym sercem... Bardzo mi przykro,ze się nie udało... :( Ciężko jest napisać coś krzepiącego gdy się samemu wie jak smakuje kolejne nieudane in vitro.Gdy się wie jak gorzkie płyną wtedy łzy...jak kolejny raz wali sie cały świat...jak juz się nie ma siły wierzyć... I najgorsza jest wtedy ta niewiedza czy kiedykolwiek będzie sie MAMĄ...czy kiedykolwiek pogładzi się wielki brzuch...przytuli kiedyś cząstkę samej siebie... Nie ma nic gorszego niż życie z tą świadomością ,że moze się nigdy nie udać... Ale Tobie Egz uda się!!! Zobaczysz!!! Ja wiem ,że mogę sobie wsadzić w d.... te wszyskie ''dobre'' rady... I doskonale wiem jak w takich sytuacjach brzmi ''wszystko będzie dobrze''.Ale ja kiedyś też jechałam na tym samym wózku... i dojechałam do celu! Trzeba się ''mocno trzymać" żeby nie wypaść z wozu. Wcześniej czy później ta cholernie wyboista droga się skończy... A najpiękniejsze jest to,że że wysiada się w powiększonym składzie :) Pamiętaj ,że powozi sam Mrugacz!!! człowiek dzięki któremu ogrom kobiet na świecie dziś cieszy się macierzyństwem.Nie zapominaj o tym... Przytulam...😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
EGZ - nie mogę przestać o Tobie myśleć.... Mam nadzieję ze jakoś się trzymasz, choć wiem jak Ci teraz megaciężko...Kochana jesteśmy tutaj z Tobą i wiemy ze musisz teraz dac sobie czas... wiedz, że to nie koniec walki, o nie... to tylko kolejny etap... Bardzo mocno Cię ściskam i pozdrawiam, Egz to kiedys bedzie tylko złe wspomnienie... wspomnisz nie raz słowa dziewczyn, które tu pisały ze będzie ok, bo będzie. Ja to wiem. Bądź dzielna, jestem w modlitwie z Tobą, pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo smutno zrobiło się na tym wątku, w takich chwilach cięzko cokolwiek pisać. Nas tutaj jednak wiele łączy, nasze ciężkie zmagania i starania o dziecko. Częśc z nas te walke wygrała, częśc dopiero walczy lub bedzie walczyć. Tej walce zawsze jednak towarzyszył smutek, żal , czasem poczucie beznadzieji. Zapewne prawie każda z nas miała takie myśli, że to juz koniec, że juz nigdy nie bedzie miec dzieci, że rezygnuje, po co to wszystko... Takie własnie myśli czesto nachodza pary które maja problem z niepłodnością. Takie poczucie beznadziei przychodzi zwykle tuz po przeżyciu j porażki. Wiele z nas ma za soba kilka lat nieudanych starań, wiele badań, nieudanych inseminacji, nieudanych in vitro, kilka poronień, ciąż biochemicznych i.t.d Sa tez tutaj dziewczyny które pomimo trudu i tych wszystkich wyżej wymienionych przezyć doczekały się przyjścia na świat dziecka. Ja jak sięgnę pamięcią 2 lata wstecz to dokładnie pamietam co myslałam, jak tylko dowiedzieliśmy sie o bezpłodności męża. Nigdy w życiu nie czułam takiego smutku-wiadomośc azoospermia, powaliła nas na nogi, całą drogę szliśmy w milczeniu, a potem rozpłakalismy się jak dzieci. W tamten dzień pamietam jak myslałam sobie że no niestety nie bedziemy nigdy rodzicami. Ta myśl mnie paralizowała, przerażała, nie mogłam spać po nocach. O dziecku przeciez marzyłam od wielu , wielu lat, założenie rodziny było dla mnie największa wartością. Postanowiliśmy jednak zawalczyć. Wiem że mój przypadek był inny , ale tez doświadczyłam bólu i cierpienia. Każda z nas chyba doświadczyła wiele rozczarowań i byc może jeszcze doświadczy. Nasze pragnienie posiadania dziecka jednak nie pozwala nam spocząć i poddać się. Nie ważne ile razy upadniesz ale ile razy się podniesiesz. Droga Egz, ty jestes akurat na takim etapie że kolejna porazka dotkeła ciebie kilka dni temu, twoje emocje jeszcze nie opadły. Na tym etapie boli najbardziej. Jesli bedziesz miała siły do dalszej walki, a myslę że na pewno to tym razem wspólnie z lekarzem oszacujcie co by tu zrobic aby zwiekszyc szanse na udane in vitro. Mniej więcej juz wiadomo co jest głównym problemem u ciebie m.in słabe endo, jednorozna macica i słabe komóreczki. Trzeba więc postawic na gruntowne leczenie. Nie jestem fachowcem i może nie znam sie zbyt dobrze na tym, ale mysle że każdy lekarz powinien wyciągnać wnioski z poprzednich nieudanych prób i bys konsekwentny w działaniu. Niech nie eksperymentuje na kolejnych próbach, tylko wdroży odpowiedni proces leczenia twojego przypadku zanim przystąpi do kolejnego protokołu. Dobrze by ci zrobiła równiez porada psychologiczna, bo pewnie jestes teraz strzepkiem nerwów i czujesz się jak cień człowieka, łatwo wtedy wpaść w depresję, a do tego nie mozna dopuścić. Pamietacie Sarę, ona tez chodziła do psychoterapeuty i na początku to nawet narzekała, a potem zmieniła zdanie. W trakcie terapi psychologicznej jej kolejne, chyba 5 in vitro udało się! Jestem sercem z wami i moim marzeniem jest to aby spełniły sie wasze marzenia. Bede czekac z wami cierpliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - nie wiem co napisać...brak słów w takich chwilach... ja nadal wierze, że Ci się uda... jestem myślami z Tobą ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - podzielam słowa Dosi. To nie koniec twojej walki. Wiem, że podniesiesz się i będziesz dalej szła do przodu. Twoja droga jest bardzo wyboista i kamienista, ale jestem pewna, że dojdziesz do celu, gdzie na końcu będzie czekało na ciebie takie małe cudeńko. Trzymaj się kochana, jesteśmy z tobą. Inka - a ty kiedy zaczynasz? Grudzień za pasem. Trzymam kciuki. Guziu - jak twoje zdrowie? Mam nadzieje, że juz lepiej. A sprawy osobiste? jest szansa, że wszystko skończy się dobrze? Pozdrawiam cię. Myszka - a ty na jakim etapie jesteś? Zaczęłaś stymulację? Ja od poniedziałku sie stymuluję. Rano biorę 2 fostimony i wieczorem fostimon i menopur, trzy kłucia dziennie. W piątek mam następną wizytę. dzisiaj strasznie mnie bolała głowa, myślałam, że bez tabletki się obejdzie, ale niestety musiałam wziąc pigułę. Pozdrowienia dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
Alicja - dzięki za pamięc i trzymanie kciukow, tak mialam zaczynac na poczatku grudnia, jednak wszystko wskazuje na to ze tak nie bedzie. Sprawa przesuwa sie na wiosne. Tak, tak długo by o tym mowic. Takze mimo ze tak bylo ustalone - zmiana planow. Dlatego teraz cala sila w Tobie - bardzo Ci kibicuje i licze na to ze wlasnie Ty podbijesz ansze pozytywne statystyki - to bedzie motywacja dla mnie i dla EGZ....... Kochana - ja juz zaciska kciuli za Twoje dzialania, zeby stymujacja przebiegla gladko, bez cierpien... czuje ze bedzie ok! i tego sie trzymajmy!! pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka:) Egz🌻 caly czas mysle o Tobie i przytulam calym ❤️👄 Alicjo👄za Ciebie wiec zaciskam mocno kciuki:) Ja czekam na okres ktory ma przyjsc za okolo 7-8 dni i wtedy zaczynam stymulacje Gonalem...juz sie powoli zaczynam denerwowac, ale mam nadzieje ze bedzie dobrze....:) Inka🌻 za Ciebie rowniez zaciskam kciuki:) Wszystkie Was pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za staraczki a od zaciazonych poprosimy troche fluidkow ciazowych....mamusie z bobaskami caluje goraco👄 Musze zmykac bo mam troche pracy ze wzgledu na jutrzejsze Swieto Dziekczynienie - musze upiec 7 ciast:) Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
Kochani, u mnie przyszła zima, biało się zrobiło i ściął mróz, a na naszym topiku - bez naszej EGZ też zima na całego, brakuje jej energii, dobrego słowa i w ogóle takiego ludzkiego ciepełka. Egz - jak ja znam ten stan, daj sobie tyle czasu ile trzeba, a kiedyś jak poczujesz się na siłach skrobniesz do nas. Codziennie o Tobie myśle, i wiem ze się pozbierasz, po prostu to wiem! Jesteśmy z Tobą myślamicały czas... Kochani, dzięki wszystkim za pamiec _ kiki, Myszka, Alicja, Dosia, wszyscy. ja tez kiedys doczekam swoje czasu na realizacje tego marzenia, po prostu to wiem, a ta choroba uczy pokory bardzo... pozdrawiam trzymajcie się zimowo, buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez trzymam
Egz, ja nie wiem co napisać więcej, nie chce pisać banałów, ale myślę o Was cały czas ... Alicja, Myszka24 - powodzenia! oby Wasze Święta były naprawdę radosne :) Inka, życzę dużo siły i wytrwałości. powodzenia w leczeniu, może ten grudzień jeszcze nie do końca przegrany? My niedawno wystartowaliśmy do 2 IUI, ale jakoś tym razem już się tak nie nastawiam. będzie co będzie ... oby jednak było :) Pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka:) Egz❤️ Inka 🌻 mam nadzieje ze leczenie pojdzie szybko i juz nie dlugo zaczniesz stymulacje:) Trzymam kciuki:) Ja trzymam👄 za Ciebie rowniez zaciskam kciuki mocno aby insemka sie udala...i dziekuje za mile slowa....mam nadzieje ze jak nie na Swieta to najpozniej na Sylwestra bede miec fasolke w brzuszku....tak bardzo tego pragne.....pozdrawiam:) Alicja🌻 a Ty na jakim etapie jestes juz - juz chyba sie stymulujesz od poniedzialku jak dobrze pamietam?? Jak Ci poszedl pierwszy zastrzyk?? pamietaj trzymam kciuki:) Serdecznie pozdrawiam Was wszystkie....nie mam za bardzo czasu bo jutro Andrzejki, wiec jeszcze pieke ciasta i pozniej ide do pracy, dzis jutro i w niedziele od rana do nocy....ale za to w poniedzialek sobie odpoczne:)Buziaki👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! Inka - o kurczę, to szkoda, że dopiero na wiosnę wystartujecie :( jakieś poważne przeszkody? No cóż, to czekamy na ciebie do wiosny :) Dłużej będe kciuki trzymała, to moze nabiorą większej mocy ;) Myszka - ja z zastrzykami nie mam problemu, pomimo, że kłuję sie trzy razy dziennie, tzn. mąż mnie kłuje, ale jak go nie ma to sama sobie sprawiam tę przyjemność ;) A ty zaczynasz stymulację w czasie okresu? Tak zrozumiałam z twojego wpisu. Trzymam kciuki. ja tez trzymam - życzę ci, aby ta iui skończyła sie sukcesem, może te świeta będą dla nas bardzo radosne :) ja dzisiaj byłam na drugiej wizycie i niestety nie jest za dobrze. Mam tylko 5 pęcherzyków, 3 po jednej stronie i 2 po drugiej. W sumie cudów sie nie spodziewałam, bo ogólnie to się bardzo słabo stymuluję, ale miałam nadzieję, że będzie chociaż troche lepiej. Biorę dzennie aż 5 zastrzyków, rano 3 fostimony i wieczorem 2 menopury. Zobaczymy, co z tego bedzie. We wtorek mam kolejną wizytę. Pozdrowienia dla wszystkich! Egz - jak będziesz miała siłę, to skrobnij parę słów. Papa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani Smutno sie zrobiło, ale trzeba wierzyć w powodzenie i walczyć dalej :) Kazdy z nas miał/ma kręta droge do szcześcia, ale trzeba pamiętać, ze nie wolno tracic wiary i przekonania, ze sie uda. Ja chodzę do szkoly rodzenia ucze sie metody hipnozy klinicznej, powiem wam, ze na początku nie wierzyłam ze to cos warte, ale jak sie okazuje wszystko zaczyna sie i konczy w naszej głowie. Jesteśmy wstanie nastawić sie pozytywnie i nauczyć relaksacji tak, ze poród staje sie naturalnym prawie bezbolesnym wydarzeniem, tak samo działa pozytywnie na leczenie bezpłodności. Zaczynam sie w to wciągać i coraz lepiej wychodzi mi poddanie sie relaksacji:) Widziałam klipy z kilku porodów ta metoda, rozmawialam z osobami, ktore rodziły w ten sposob i powiem wam, ze trudno uwierzyć, ale kobiety nie cierpia wszystko odbywa sie bardzo spokojnie nie moge wyjsc z podziwu.Okazuje sie ze, kiedy kobieta jest zrelaksowana, nie boi sie porodu, nie wytwarza hormonów, ktore ppowoduja bardzo bolesne skurcze miesni, ktore wzajemnie sie blokują i dlatego porod jest bolesny, a wcale tak byc nie musi, ta metoda to udawadnia. Rozpisałam sie troche chaotycznie, ale co chciałam przez to powiedzieć, dowiedziałam sie, ze jest to rowniez bardzo skuteczna metoda leczenia bezpłodności, duzo zalezy od naszego umysłu, czasem mamy blokady o ktorych nie wiemy. Słyszałam, ze w Warszawie jest ktos, kto uczy fachowo hipnozy klinicznej To żadne czary mary ani zadna metoda polegajaca na tym, ze ktos przejmuje nad nami kontrole, to nie tak, to wyłącznie nauka umiejętność skupienia sie na bardzo głębokim relaksie i panowania nad własnym ciałem. Moze ktos z was bezie zainteresowany, polecam. Chciałam tez trochę przerwać ta grobowa atmosferę i smutek na topiku, zmieniając temat. Dziewczyny trzeba walczyc, trzymam mocno kciuki za nasze obecne staraczki, Alicje, Myszke, Ja trzymam, Inke ( choc wiem, ze zaczniesz dopiero na wiosne) no i oczywiscie za Ciebie Egz abys szybko stanęła na nogi, nie staraj sie zbyt długo rozgrzebywać tego co sie stało, trzeba patrzeć w przyszłość z nadzieja. Z cała pewnością twoja walka zostanie nagrodzona, będziesz mama to tylko kwestia czasu. Lekarz przecież nie powiedział ci ze nie masz szans! tylko musisz trafić na odpowiedni cykl, kiedy twój organizm zaskoczy tak jak powinien, głowa do góry:) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze miłego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc wam Ja ostatnio czuje sie strasznie ociężała, zaczynam chodzić jak kaczka. Wyzwaniem dla mnie jest wyjście z samochodu, założenie sobie butów , przewrócenie sie z boku na bok. To juz przecież 33 tydzień. Wczoraj miałam wizyte u lekarza , mały ma juz 2.100, przybrało mu się co nico od ostatniej wizyty. Najlepsze jest to że się strasznie wierci, brzuch mi po prostu faluje we wszystkie strony. Nie wiem co mi sie wczoraj stało, ale nagle po zjedzeniu mandarynki zwymiotowałam! Tak po prostu i potem było ok. Zastanawiam sie czy to wina tej mandarynki czy mały mi gdzieś tam ugrzązł w zołądku, zahaczając o jakis nerw, nie wiem co to było. Misia to bardzo ciekawe co piszesz o tej relaksacji. Chętnie bym poznała te tajniki, ale nie spotkałam sie żeby w Polsce takie kursy były przeprowadzane, poza tym chyba nie moge sobie pozwolic na dodatkowe wydatki, bo ostatnio krucho z kasą. Jak narazie próbuje robic sobie codziennie ćwiczenia 10 minutowe, takie specjalne dla ciężarnych, żeby rozciągna właściwe miejsca i przygotowac miednicę do porodu. Nie wiem jak to bedzie ale ja mam strasznie wąskie biodra i nie mam pojęcia jak ja urodze taka kluskę. Alicja, no to widze ze już działasz i jestes juz w trakcie. Ciekawe kiedy przypadnie u cienie punkcja. Mam nadzieje ze te 5 pęcherzyków bedzie dobrej jakości, czasem lepiej jest miiec mniejszą ilośc ale dorodnych jajeczek niz dużo kiepskich i pustych. Będe trzymać za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki :) ja tez trzymam - życze powodzenia, aby 2 IUI była ostatnią Myszka 24, Alicja - mocno w Was wierzę, trzymam kciuki Misia 72 - nigdy nie słyszałam o tej metodzie, ale brzmi ciekawie... Mam do Was takie pytanie. Mam skierowanie na laparo, ale tak pomyslałam sobie, że nie ma powodu żeby zrobić takie badanie i nie wiem czy nie jest ono bez sensu. Nie mam PCOs, endometriozy ani zrostów. Już sama nie wiem, co o tym myślicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez trzymam
fijolecik - rożne sa teorie dot. laparoskopii, teoretycznie jest to jedyny zabieg który pozwoli zdignozowac np. endometriozę, pozwala na szeroką diagnostykę jamy brzusznej. w wielu klinikach traktowany jest jako jeden z podstawowych zabiegów diagnostycznych. jednak, laparo to jakby na to nie patrzeć inwazyjny zabieg chirurgiczny, mocno obciążający organizm. przepraszam, nie pamiętam czy Ty miałaś robione HSG? jeżeli tak i wykazało drożność, to może warto by sie wstrzymać z laparo? z drugiej strony sama znam przypadki gdy HSG nie pokazało nic a na laparo wychodził niedrożny jajowód. nie pamiętam również co jest u Was problemem? nie tak dawno rozgorzała na ten temat dyskusja na Bocianie, w kontekście obniżonych parametrów nasienia, braku przeciwskazan ze strony kobiety i kierowaniu w takim przypadku na laparo. jedna z dziewczyn zadała pytanie do Eksperta, tu jest link do odpowiedzi http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=21&t=74277 no i jeszcze jedna kwestia: czy laparo możesz zrobić na NFZ? bo jeżeli tak to może warto? i jak lekarz uzasadnił takie skierowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fjolecik, piszesz że nie masz endometriozy, ani PCO, ale skąd wiesz czy na pewno. Tak na prawdę laparoskopia jest metoda która w pełni wiarygodnie może zdiagnozowac te schorzenia. Rozumiem ze nie macie pojecia co jest przyczyna że nie zachodzisz w ciąże , ja mysle ze ta laparoskopia może rozwiac wszelkie wątpliwośći. Piszesz w stopce ,ze nasionka meza sa idealne, więc przyczyny warto szukac po twojej stronie. Nie zgodzę sie z tym że laparoskopia to inwazyjny zabieg chirurgiczny, wręcz przeciwnie zaleta tej metody jest jak najmniejsza inwazyjność bez otwarcia powłok brzusznych. Myślę ze twoje wątpliwości zeby isc na ten zabieg podyktowane są strachem, nie ma co sie dziwic bo klimat szpitala jest dołujący. Warto jednak zastanowic sie nad plusami tej metody diagnostycznej. Może pogadaj z kims na forum kto miał laparoskopie może cie troche uspokoi. Jesli jednak strach dla ciebie jest zbyt wielki i czujesz ze nie dasz rady no to najwyżej wtedy odpuść, ale myslę że nie taki diabeł straszny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochane, Dosiu, ja niestety nie mogę się z Tobą zgodzić, miałam laparoskopię i nie wspominam jej zbyt dobrze :( Pomimo, że powłoki brzuszne nie są otwierane to jednak jest zabieg, jakby na to nie patrzeć. U mnie na przykład było tak, że mi popuszczały te klipsy (na wskutek ostrych wymiotów po narkozie) i prawie bym się wykrwawiła :( Na wskutek czego 2 dni lezałam pod kroplówką...Także od tego czasu sama myśl o jakimkolwiek zabiegu mnie przeraża. Fjolecik - ja myślę, że w Twoim przypadku warto byłoby się jeszcze poradzić jakiegoś innego specjalisty. Co do zrostów i endometriozy rzeczywiście można ją tylko wykluczyć poprzez laparoskopię. Jeżeli masz skierowanie i mozesz zrobić zabieg na NFZ to myslę, że warto. Będziesz przynajmniej miała pewnosć co do endometriozy, zrostów i drożności jajowodów. Pozdrawiam Dziewczyny trzymam za Was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki jak zwykle mozna na Was liczyć. Miałam już HSG i tysiąc razy robione USG. Na HSG nic nie wyszło, jajniki zawsze miałam ok, pęcherzyki same się wchłaniają. Planujemy in vitro bo nie mamy siły na porazki po IUI a na in vitro nie ma wpływu laparo. Mam skierowanie na NFZ do szpitala, ale to też ogranicza bardzo czas, po po operacji 2-3 miesiące nie można się starać o dzidzię (tak powiedziała mi nasza lekarka). Dlatego tak wzbraniam się przed tą metodą. Poza tym operacja ta wyklucza udział we wszystkich bezpłatnych programach in vitro. Ehh ależ mam dylemat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja:) Fjolecik🌻 ja jestem po laparo i jestem zadowolona ze poszlam na nia.....czulam sie bardzo dobrze po tym zaboegu i juz za 2 dni modglam isc do pracy, ale oczywiscie nie pracowalam tydzien zeby moje ranki sie zagoily....moje dziurki po laparo byly sklejane klejem i bardzo dobrze i szybko sie goily....gdybym nie zdecydowala sie na ten zabieg to do tej pory bysmy szukali przyczyny naszych niepowodzen starania sie o dzidzie...laparo wykazalo u mnie tylko jeden jajowod i do tego niedrozny ktorego niestety nie dalo sie udroznic.....i u nas niema przeciwskazan ze nie mozna sie starac o dziecko 2 czy 3 miesiace....mysmy sie mogli starac w nastepnym cyklu po laparo.....tzn. ja po laparo robilam wszystkie badania przygotowujace do programu IVF....i mam nadzieje ze niedlugo uda nam sie zajsc w te upragniona ciaze....to tyle....ale Ty zdecydowac musisz sama....powodzenia i dziekuje za kciuki:) Pozdrowienia dla wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, przepraszam że się nie odzywałam,ale musiałam ochłonąć, nie wchodziłam praktyczne w ogóle ostatnio na neta,chciałam się odciąć od wszystkiego...Nie ukrywam że bardzo mi było i jest ciężko, to w końcu już 5 lat ciągłym porażek, 4 IUI, 3 ivf, w międzyczasie poronienia, nowotwówr, chemia...Totalna beznadzieja, chyba każdy w takim wypadku miałby dość..I ja w tym momencie mam, na samą myśl że miałabym przechodzić przez stymualcję jeszcze raz robi mi się autentycznie niedobrze, boli mnie brzuch na myśl o zastrzykach, nawet Białystok który tak mnie zachwycał teraz budzi wstręt, po prostu muszę od tego odpocząć, wiem że jeszcze spróbuję bo nie mam wyjścia, za bardzo chcę mieć dziecko,ale w tym momencie nawet nie chcę o tym mysleć... Chcę sobie dać czas, mieć wolną głową od zamartwiania się czy będzie duzo pęcherzyków, jak edno, mam dość tych wstrętnych orzechów brazylijskich i diety wysokobiałkowej... To nie tak że odpuszczam starania, na wakacje podejdziemy jeszcze raz, może ostatni do ivf na moich pęcherzykach a jak nie wyjdzie to wtedy z dawczyni... Teraz chodzę do pracy to mam taki zapieprz że nie mam czasu rozmyślać dlaczego tak mi to życie po grudzie idzie, najgorzej jest wieczorem, w nocy..., mam straszne problemy ze spaniem, wtedy nie mogę uciec od myśli..Ktoś wspominał o psychlogu-to na pewno dobry pomysł, ale po pierwsze nie mam na to teraz kasy, muszę oszczedzac na kolejne podejscie,a po drugie nie wiem czy rozdrapywanie tego wsyztskiego przyniosłoby mi ulgę... Także życie toczy się dalej, nie jest juz tak pięknie kolorowo,no ale co zrobić...Z jednej strony cieszę się że idą święta, że spędzę je z moją kochaną rodzinką a z drugiej strony wyć mi się chce i łzy same płyną do oczu że my znowu bez dziecka..:(:(:(:( Totalnie mnie dobija to czekanie, ale poddać się nie mogę, znajdę w sobie za jakiś czas siłę by znowu walczyć. Przeczytałam w jakiejś książce że "Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.", może i u mnie kiedyś tak będzie.Bo niczego tak nie pragnę jak być mamą, opiekować się tą małą istotką, pokazywać jej świat i kochać bezgranicznie... Kochani, wybaczcie mi że nie zawsze będę pisać na bieżaco, po pierwsze nie za bardzo mam czas, bo trzeba niestety podjąć się kilku etatów żeby zarobić na ivf (taki mamy kraj że ciągle nie ma refundacji i temat ucichł jak zwykle po wyborach), a po drugie chcę trochę dać odpocząć myślom w tym temacie.Ale jestem ciągle w Wami, teraz najbardziej kibicuję naszym kochanym dziewczynom;Alicji i Myszce (Myszka Ty mieszkasz w USA??), a potem na wiosnę Ince (kochana odezwę się wkrótce na maila) , zaciskam kciuki też za "ja też trzymam"-oby Ci się udało!!, Guzia pisz co u Ciebie, przyszłym i obecnym mamusiom wysyłam buziaki, trzymajcie za nas ciągle się starających kciuki,fjolecik-ja miałam laparo i uważam że ten zabieg może wiele wyjaśnić,u mnie wszystko się dobrze zagoiło,po zabiegu troche brzuch mnie bolał,ale tylko 1 dzien i naprawdę nie było tak źle,a pierwsze słyszę że trzeba czekac z zajsciem w ciążę, wrecz lekarza każa się starać, bo łatwiej jest zaciązyć na takiej "przewietrzonej" macicy, szanse są większe tak do pół roku po zabiegu i mój ówczesny gin mówił że miał wiele pacjentek, które w tym czasie zaciążyły. Dziewczyny i Georgio-bardzo Wam dziękuję za wszystko, za te ciągłe wsparcie którego mi udzielacie, kochani jesteście i z całego serca życzę Wam spełnienia marzeń!!! Alicja, Myszka-tzrymam kciuki!!! Piszccie na bieżąco jak idzie program!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz30 :) fajnie, ze sie odezwalas, caly czas mysle o Tobie.ciesze sie bardzo, ze pomalutku sie zbierasz.oj kochana trzeba czasu ale bedzie dobrze, zobaczysz!!! nie wiem kiedy, niestety nie umiem tego przewidziec ( a tak bardzo bym chciala) ale wiem, ze jesli sie czegos bardzo pragnie to wkoncu po tych ciezkich latach musi sie spelnic :) bardzo cie prosze zebys mi napisala ile kosztowalo cie cale inv ??? i jeszcze jedno pytanie,ale cie mecze :) jesli zbierzesz cala kwote wczesniej to czy bedziesz czekac do wakacji czy dasz rade np na wiosne podejsc ??? mysle, ze jesli sie zdecydujesz na wiosne to po nowym roku wysle Ci na pewno jakas sume pieniedzy aby bylo na dobry poczatek :):):) i bardzo cie prosze nie pisz mi tu, ze nie przyjmiesz kasy bo jak sie wkurze to cie znajde i w dupe dostaniesz :) a tak pozatym to nie bedzie dla ciebie tylko dla dziecka :D koniec kropka :P trzymaj sie cieplutko pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Egz🌻 ciesze sie ze sie odezwalas....powolutku dojdziesz do siebie i do tego upragnionego celu jakim jest dzidzius - ja wiem ze tak bedzie:)👄 Dziekuje Ci bardzo za wsparcie i kciuki;) A odnosnie mojego zamieszkania - to tak mieszkam w USA:) Pozdrawiam wszystkie i sciskam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Egz🌻ciesze sie ze sie odezwalas;) Myslalam o Tobie-dobrze ze powoli dochodzisz do siebie, choc wiem ze to trudne....ale ja Wierze ze dojdziesz do upragnionego celu jakim jest dzidzius:)Dziekuje Ci za kciuki i za wsparcie:) A jesli chodzi o moje miejsce zamieszkania - to mieszkam w USA:) Pozdrawiam Was wszystkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×