żónaty i ja

spotykam się ze starszym, żonatym mężczyzną tylko dla sexu. Sa tutaj inne dziewczyny, ktore rowniez mają takie \"związki\"?

mnie to nie dziwi ,bo trudno znależć takiego na coś więcej

a w jakim wieku jesteście? sprawdza się w łóżku? też się zastanawiam nad takim rozwiązaniem pozdrawiam:)

ja mam 24 lata...czy sie sprawdza.....łooo i to jeszcze jak...jakby byl cienki, to bym sie nie spotykala. Jest nam zajebiscie, dobrze sie dogadujemy...jest cudownie. Ja nigdy nie myslalam o takim ukladzie, zaczelo sie bardzo niewinnie....echhh...cudownie:)

mój jest starszy o 25lat gadkę ma niezłą i zachęca jak cholera, ale nie wiem,czy się sprawdzi:P gdzie się spotykacie?

moj jest starszy o 20 lat...spotykamy sie roznie...u niego w domu albo jakis hotelik, jak jest ciepolo to plener...zalezy jak jest mozliwosc;)

mój też mi proponował hotel:P ale mam straszne opory i boję się wpadki,gdyby coś zawiodło:/

powiem Ci tak....poczatkowo obawialam sie jak cholera wpadki...jakas obsesja wiecznie. Nio i przerazal mnie hotel...bo tak jakos kurewsko isc z facetem na hotel, ale teraz to mam to gdzies. Hotel jest wygodny i bezpieczny. A co do zabezpieczenia...hmmm...sa rozne metody. Ty nie chcesz dziecka, a facet tym bardziej nie bedzie chcial jakiejs wpadki wiec bedzie uwazal jeszcze bardziej. Nie mozna sie przejmowac tym...jest jak jest....;)

że rżnie cię jakiś podstarzały fagas, którego interesuje tylko twoja dupa??? :D:D to gratuluję ambicji życiowych :o

racja:) a jak się poznaliście?

poznalismy sie banalnie....w centrum handlowym...istny przypadek...wpadlam na Niego przypadkiem i tak od slowa do slowa.....:P

czyli musiałas zrobić na nim niezłe wrażenie :)

wrazenie bylo obupojne, bo On jak dla mnie jest przystojnym facetem;) ja zawsze jakos strzelalam oczami za starszymi. Ja i On jestesmy bardzo rozmownymi i towarzyskimi ososbami, tak wiec nie bylo problemu zeby jakos sie dogadac:P poszlismy na kawke jeszcze tego samego dnia...i tak jakos...echhh

a nie chciałabyś mieć go na wyłączność?:) jak myślisz,może coś z tego wykiełkować na przyszłość? może jesteście połówkami tego samego jabłka, skoro tak pasujecie do siebie?

"polowkami jablka" nie no ja wymiekam ide pawai rzucic na porcelane

jednym miesjcu :P

ja i On-zwiazek...nie, nie, nie, nie, nie;) nigdy w zyciu. jako, ze jestem wrazliwa osobka, to poczatkowo w sumie zadluzylam sie w nim. Zaczelam sobie jednak tlumaczyc, ze On ma zone, ze nie moge rozbic malzenstwa i ze po porstu nie chcialabym takiego faceta na staly zwiazek, bo skoro zone zdradza to i mnie zdradzi;) jestesmy w ukladzie, uczucia na wodzy, bardzo sie lubimy i nic poza tym, lubimy swoje towarzystwo i to na tyle. Nic wiecej, nigdy. Wiem, ze kobiety szybciej sie angazuja uczuciowo. Jesli Ty nie potrafisz oddzielic uczuc od sexu, to lepiej nie wchodzic w taki uklad, bo potem pozostaje tylko cierpienie:/

dokładnie tak jest jak napisałaś chyba nie umiałabym traktować naszego układu neutralnie,więc chyba nic z tego nie będzie chociaż kto wie:P ochota niestety pozostaje cały czas.....

oj, pasujemy...i to jak idealnie;) uzupelniamy sie w calosci....wypelnia mnie po brzegi heeeee

baba trzymajaca uczucia na wodzy. tez cos. a po cichu masz nadzieje ze zostawi zone. ale facet nie mysli takimi kategoriami. robisz sobie krzywde, ale na wlasne zyczenie. przez to ze z nim jestes nie zwrocisz uwagi na faceta ktory sie toba zainteresuje bo moze byc tak ze tego drugiego musialabys lepiej poznac zeby stwierdzic ze jest dla ciebie ze to jest to na co czekalas cale zycie. ale nie dasz mu szansy bo akurat bedziesz jechala sie bzykac z tamtym albo bedziesz sie zastanawiala czy dzis zadzwoni itp. najbardziej szkoda mi jego zony bo ja krzywdzicie oboje - on bo zdardza, a ty bo w tym uczestniczysz. i nie ma znaczenia ze nie masz wobec niej zobowiazan, trzeba byc czlowiekiem. swoja droga ciekawe czy on nie bzyka na boku jeszcze innej. moze cie czyms zarazic. nie boisz sie? a jak wpadniesz to co? usuniesz? mowisz ze o tym nie myslisz? a powinnas.

jejcius, czemu mi nie wierzysz, naprawde uczucia na wodzy. Przykro to pisac, ale moj charakter zrobil sie taki kurwowaty jak sie zaczelam z Nim spotykac.Mam Go tylko dla zaspokojenia potrzeb i nic poza tym, nie licze na to, ze zostawi zone, bo nie chce. Wiem, ze tym co robie, ranie Jego malzonke;(jesli zaszlabym w ciaze, to hmmm...na pewno nie usunelabym dziecka i On doskonale o tym wie. Bardzo uwazamy i tyle. Nie wiem czy Cie to interesuje, ale wlasnie moje myslenie wypaczylo sie po jednym zwiazku z moim rowiesnikiem. Nie wiem czy potrafie jeszcze stworzyc normlany zwiazek, zaufac komus po raz kolejny...po porstu nie wiem:/

ladnie napisane. Mi sie wydaje, ze na nic lepszego w zyciu nie zasluguje:/ jakby nie bylo jestem zla kobieta. Nie potrafie ulozyc sobie zwiazku z facetem, boje sie. chyba juz bede sama...nio nie do konca bo jest On. Nie zakoncze tego, bo nie chce, bo tak jest dobrze. Taka mloda juz nie jestem, czas ucieka, racja, ale co ja moge na to poradzic....

nie, nie, nie...psychologa to ja nie potrzebuje. Po prostu zobojetnialam na wszelkie zwiazki...ale to na jakis czas. Wezme sie za siebie na pewno, ale to pod wiosne, bo teraz na zime zdecydowanie nie. Zima to czas przemyslen. Wyciagne wnioski i 2009 rok, bedzie przelomowy;) poki co, trzeba sie spotkac z z Panem na male co nieco... Pozdrawiam wszytskich za i przeciw ;)

:)