Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

zycie z K. nie wchodzi wogole w rachube :( Mysle jednak sobie ze gdybm odeszla od meza i zostawila K. to wtedy bede wolna na znalezienie nowego zyciowego partnera ... Jedyny problem ktory przedemna stoi to: jestem bardzo emocjonalnie zwiazana z mezem i do tego zauroczona po uszy w K. ... Juz poltora roku tak sie bujam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukropka
No wiem jak ciężko jest podjąć właściwą decyzję. którego wybrać i czy wogóle któregoś z nich może faktycznie było by lepiej zacząć od zera. Moja sprawa jak nie wczesniej to wyjaśni się w kwietniu. Czeka nas paromiesięczny wyjazd z pracy i nie sądzę byśmy jechali w to samo miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Witam wszystkich serdecznie:) Nie bylo mnie jakis czas, malzonka zmogla choroba i lezal w lozeczku, zawlaszczajac sobie laptopa; a tak w ogole, to nie smialabym w jego obecnosci wejsc na forum; Oczyblue-witaj;) rozumiem Cie doskonale; ujelas mnie "odnowa biologiczna", za to Cie lubie; Anioleczku-jasne, mozesz byc dumna z siebie, dokonalas wyboru; mam tylko jedno pytanie-czy masz dziecko/ci z ex mezem? Green-zacznij sie udzielac autorko tematu; mam nadzieje, ze przyjelas przeprosiny; zazdroszcze Ci; pozdro;) Jesli-od poczatku w Ciebie wierzylam;) byles ranny, nie dziwi mnie Twoja "kasliwa" reakcja; wydaje mi sie, ze wracasz do "pionu"; w tej chwili, to wspolczuje Twojej ex, bo ona juz wie co stracila; Ty mozesz tylko zyskac; "ogarnij sie", jak mowi moje dziecko i zacznij zyc przyszloscia; dzieki za adresy-na pewno trafiles;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was kobitki:D Nie moge spac...polezalam godzine w łozku, powiercilam sie i w koncu wstalam. Mam teraz tyle roznych mysli...glownie zwiazanych z moim wyjazdem.. desert...wiem, wiem...az glupio, zalozylam topik a ostatnio prawie sie nie wpisuje. Troche malo czasu, poza tym komputer dziele z mezem i to on wiekszoasc czasu spedza przed monitorem:O Ale nie zmienia to faktu, ze jestem na bierząco i czytam wszystko co piszecie. Poza tym, nie pogniewalam sie na Ciebie, wiec nie mam za co przyjmowac przeprosin;) Hmmm...no wiec niedlugo zamieszkam sama. Z dala od meza...ciesze sie. Wiem, ze to nie brzmi najlepiej, ale mysle ze tak bedzie dobrze. Przy okazji bede mogla przekonac sie czy tak naprawde go potrzebuje, czy bede choc troche tesknic. Wydaje mi sie ze nie...no bo za czym? Przeciez teraz mimo ze mieszkamy razem, to zyjemy obok siebie. Kazde z nas ma swoje zainteresowania...odmienne, innych znajomych...praktycznie zero rozmow. Nie czuje sie mu potrzebna tutaj, w ogole nie czuje zebym mu byla potrzebna do niczego:O Mam jeden dylemat...Otoz jeszcze jak mieszkalam w Polsce, przed wyjazdem do meza, poznalam pewnego faceta. Spotykalismy sie czasem...ale bylo to tylko w ramach przyjazni. Bardzo go polubilam...a moze nawet cos wiecej...ale wtedy bylam tym przerazona. Spedzalismy ze soba coraz wiecej czasu, swietnie sie dogadywalismy i takie uczucie...jakbym go znala od zawsze... W koncu on wyznal mi milosc, pocalowal mnie niespodziewanie. Ja wtedy bardzo sie wystraszylam. W kilka tygodni podjelam decyzje ze pojade do meza. Chcialam uciec przed nim, bo nie byl mi calkiem obojętny...a wtedy jeszcze zalezalo mi na mezu, kochalam go. Balam sie ze przez tamtego faceta moge zniszczyc moje malzenstwo. Balam sie ze sie w nim zakochuje. chcialam jak najszybciej zapomniec. No i udalo sie...wyjechalam. Ale coz...i bez tego moje malzenstwo leglo w gruzach...no moze jeszcze nie calkiem, bo nie bylo mowy o rozwodzie puki co...ale kto wie jak bedzie. Potem zaczelam zalowac czasem, ze jednak nie zostalam, nie rozwinelam tamtej znajomosci. Pojechalam do meza, zeby byc z nim, zeby wiedzial ze go kocham, ze pojade za nim nawet na koniec swiata...a on tego nie docenil, tylko z dnia na dzien sprawil, ze czuje do niego odrazę. Wiem, ze tamten facet czeka na mnie...kilka razy pisalismy do siebie. Bardzo mnie prosil zebym wrocila, wiele razy. Obiecal ze mozemy pozostac w stosunkach przyjacielskich, zebym tylko byla...zeby mogl mnie zobaczyc, porozmawiac. Ze teskni... Nie wiem czy powninnam mu powiedziec ze przyjezdzam. Z jedndej strony bardzo bym chciala...nawet ostatnio coraz czesciej o nim mysle. Czasem juz jestem niemal zdecydowana, ze zadzwonie, trzymam telefon w rece...a potem rezygnuje. Bo z drugiej strony boje sie znowu zaczynac. Nie wiem czy nie lepiej po prostu zyc samotnie i nie wkraczac w nastepne błoto:( Nie wiem co zrobic..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jezeli ten w Polsce
nie pracuje w dyskotece to daj sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desert żeby było jasne ..jestem dumna z siebie, tylko dlatego że potrafiłam dokonać wyboru..że nie żyje w kłamstwie,i postawiłam jasno sprawę..dokonałam wyboru, bo tak naprawdę nie potrafiłam żyć w podwójnym związku..i tak jak WAM tutaj wszystkim, wydawało mi się że nie kocham swojego męża...z perspektywy czasu wiem,że wszystko przemija..namiętność,motylki,doskonały seks,nawet ta szalona miłość do K..dlatego radze wam dziewczyny dokładnie się zastanowić nad swoim wyborem..jeżeli kochacie swoich mężów to zastanówcie się czy warto to niszczyć..Nie chce prawić morałów,ale teraz wiem że z każdym nowo napotkanym facetem jest naprawdę wyjątkowo a seks doskonały..niestety z czasem wszystko przemija. Mimo wszystko ja nie żałuje swojej decyzji. trzymajcie się dziewczynki..:)) greenline- odwiedzaj nas tu częściej magiczka- gdzie ty jesteś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Anioleczku, ja pytalam o dzieci; bo widzisz-ich posiadanie znacznie utrudnia podjecie decyzji o rozwodzie; w kwestii posiadania kochanka, podzielam Twoja opinie-zakonczyc zwiazek i dopiero zaczynac kolejny; czy Ty zamierzasz wyjsc za maz za obecnego partnera? bo jesli o mnie chodzi-nawet jesli sie rozwiode, to zadnych slubow wiecej; moze jest to po czesci podyktowane wiekiem, mam juz swoje lata, nie zebym byla stara;), ale dzieci juz nie zamierzam posiadac; aha, namietnosc owszem jest bardzo istotna w zwiazku, ale nie najwazniejsza, w kazdym razie slabnie wraz z uplywem czasu, ale dochodza inne emocje, znacznie bardziej laczace partnerow, a sa to czulosc i zaufanie; tak to sobie wyobrazam, bo nie powiem zebym doswiadczyla;) pozdrawiam Green-witaj;) - przeprosiny pochodzily od "jesli";) nie mam w tej chwili czasu, ale odniose sie do sprawy Twojego powrotu do kraju; milego dnia; o nie-popoludnia!!! to ja dopiero zaczynam dzien; nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desert Nie mam dzieci..być może było mi łatwiej podjąć taką decyzje..Ale tak naprawdę to NIGDY nie będę pewna czy dobrze robię,jak się okazuje to nie jest to takie łatwe się rozwieść..z upływem czasu wszystko staje się inne..nie pamięta się tych "złych" chwil spędzonych z mężem,tylko te dobre..jest milon wspomnień które nie dają zapomnieć o mężu,ale radze sobie z nimi jakoś.. A teraz odpowiem Ci na pytanie...Już NIGDY nie wyjdę za mąż,chociaż mój "K" ciągle nalega..a ja ciągle odmawiam,papier nie jest mi potrzebny.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
no i po moim dylemacie. nic sie nie stalo. ochrzanilam go za informacje, ze z "bolem serca nie moze się ze mna zobaczyć". on naprawde wozil zone do szpitala i spowrotem. wszystko skończylo sie dobrze. na razie. nie pomyslal, że ja moge ta wiadomosc zrozumiec opatrznie. jak to facet. ale jestem juz przygotowana na taka ewentualnosc. rozwazalam wszystkie za i przerciw i stwierdzil;am, że męza nie zostawie mimo wszystko. nie umialabym przystosowac się do nowych warunkow. co innego spotykac sie od czasu do czasu. niech to nawet nazywa sie oszukiwaniem meza, ale jestem pewna że on wolalby byc tak oszukiwany niz porzucony. obserwuje go i widze że w wielu dziadzinach naszego zycia jest bardzo uzalezniony ode mnie. chociazby w ubieraniu, diecie, sprzataniu i wielu innyc prozaicznych domowych czynnosciach. na stare lata kiedy mamy juz tylko z gorki czlowiek moze sie tylko zalamac. przed wami drogie dziewczyny cale zycie i mozecie pozwolic sobie na refleksje z kim byloby wam lepiej albo bezpieczniej:z mezem czy z k. i moze lepiej teraz wybrac ta wlasciwa osobe bo potem to nie bedzie takie latwe. czytalam wczoraj /dzisiaj nie moge go znalexc/ na ktoryms topiku zwierzenia mezczyzn, ktorzy sa zawiedzeni sexualnoscia swoich zon. dopoki nie byly zonami bylo cudownie a teraz sa zimne jak glaz. ale przeciez one sa gorace dla kochankow. wiec moze jednak nie legalizowac tych zwiazkow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do now0440... przypuszczam z twoich wypowiedzi ze jestesmy w podobnym wieku, ale przypuszczanie to nie konkretna informacja, wiec pytam ile masz lat? Ja mam 47, moj k. jest mlodszy ma 42 ;) (jego zona ma 40)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do aniołeczek311 ile czasu minelo od pierwszego spotkania twojego teraz juz partnera do podcjecia przez ciebie decyzji zeby odejsc od bylego meza? Jezeli juz o tym pisalas to podaj strone na ktorej jest twoja wypowiedz i sobie poczytam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
milo mi się przedstawic skoro jest takie zainteresowanie. ja - 55, maż - 56, k. - 65, jego żona - ?!?!duzo starsza /tak mowili nasi znajomi/, corka - 25 syn - 19. ale się obnażylam. no coż. i tak nikt ze znajomych tu nie zagląda bo nie są za pan brat z kompem. a mąż informatyk z zamiłowania ma swoj laptop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
bylo -minelo. dla mnie jestes mloda kobieta a twoi faceci .... po zazdroscic. napisalam tez nasze zawody ale sa zbyt charakterystyczne i podczas przypadkowego wgladu meza nie wymigalabym sie. pracuje ze starsza mlodzieza dlatego latwo nawiazuje z nimi kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
cos mi sie popierdzielilo. zone twojego /bylo-minelo/ k wzielam za faceta. wiek robi swoje wiec wybacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do now040 ... mam jedno dziecko, corka 22 i jestem 25 lat w po slubie ... to bardzo duzo zeby wyrzuc przez okno, ale .. no wlasnie ... tak sobie maze o tym ze gdybym byla wolna to... zawojowalam bym swiat;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
bylo-minelo - ja jestem jak ten rzep co sie przyczepi i nie mozna go latwo odczepic. maz mnie tak wytresowal ze sama nie dalabym rady na tym swiecie /zreszta tak jak on beze mnie/. on ma kase on robi oplaty przez internet on jest b.oczytany i wiadomosci o swiecie czerpię od niego. moj k mysli ze jestem taka inteligentna i zaradna a tu dupa. i to stara ale dla niego mloda. wiesz - z tylu liceum z przodu muzeum. ale co miesiac chodze do kosmetyczki i fryzjera bo mąż tak sobie życzy. biedak, na swoje nieszczęście. ale jestem mezowi posluszna /świnia/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
now040.. ja zawsze pracowalam i ciagle pracuje, tak ze moglabym byc na 'swoim' ... ale na kosmytyczke mnie wtedy by nie bylo stac ;) Od czasu kiedy zmienilam swoje podejscie do przezemnie pojetego modelu rodziny - lubie siebie duzo bardziej. Wszystko co teraz robie to robie bo ja tego chce. Jeszcze kilka lat temu najwazniejszy byl maz, corka i to co im bylo potrzebne ... dom ... zwierze ... a na koncu ja :( I chociaz bylam zawsze zadbana kobieta to w mojej twarzy byl widoczny smutek i zmeczenie. Obecnie mojemu m. podoba sie ze promieniuje i kwitne. Ta zmiane zauwazyli we mnie wszyscy. Najbardziej oczywiscie skorzystal na tym moj k. ktorego znam od lat i do ktorego zawsze mnie 'ciagnelo'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
bylo-minelo coś w tym jest. kiedy kobieta jest zadowolona z siebie, dowartosciowana to odbija sie to na jej twarzy. oczy i usta smieja się chociaz masz je zamkniete. twarz promienieje i tryska pewnoscia siebie. u mnie rowniez znajomi i sasiedzi widza zmiane na lepsze i pytaja co robie. przeciez nie powiem im ze to dla k. jeszcze w styczniu wazylam 75-80 kg a juz od maja 66 kg. stusuje diete meza tzn.cukrzycowa. wiec roznica jest widoczna. wchodze w rzeczy corki a zięć mowi że wyglądam w nich /w spodniczkach/lepiej od mlodej. kupilam sobie czarne skorzane spodnie na zlosc mężowi bo mowi ze skora kojarzy mu sie z tufta. a k się podobaja. gdybym musiala to szybko usamodzielnilabym sie ale po co. tak mi jest wygodnie. jak bedzie taka koniecznosc to się dostosuje. byc moze teraz jest moje 5 minut i chce je wykorzystac. zawsze wszystkim ulegalam a teraz koniec z tym. idac do k mowie zartujac, ze ide na dlugi spacer i nie wiem kiedy wroce- i mi wierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
now0440 ... kiedys zdarzyl mi sie taki przypadek w biurze, nalewalam sobie pirerwsza kawe do kubka kiedy weszla do kuchni moja wspolpracowniczka ... zaczellysmy rozmawiac o pierdolach i w pewnym momenci ona przerwala swoj monolog (bo lubi gadac) patrzy mi gleboko w oczy i mi sie pyta \' (tu mooje imie) czy ty masz kochanka, bo promieniujesz!\' Widziala w mnie cos czego ja nie widze ale co czuje i byla ona na bardzo dobrym tropie bo ja mialam sie wiedzic z moim k. w kilka godzin pozniej ;) Musze ci dodacl, ze o tym ze prowadze podwojne zycie wie tylko moj kochanek. Juz w zeszlym roku znalazlam kafe i temak o kochankach, ale sie za bardzo nie udzielalam ... bo duzo z nich samotnymi mlodymi kobietami zakochanymy po uszy w jakims facecie. Jest miedzy nami taka roznica ze ja mam m. a jestem zakochana po uszy w moim k. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
bylo-minelo. no popatrz moje kolezanki tez to zaowazyly. a ja jestem taka otwarta i to potwierdziłam. nie umiem byc tajemnicza dlatego wszystko obracam w zarty i wiekszosc daje sie nabrac bo w tym momencie mowie prawde, ktora jest nieprawdopodobna.uff.moja kuzynka wie od dawna i popiera. kiedys maz sam powiedzial ze ubieram się tak jakbym miala kochanka. powiedzialam zdecydowanie tak - caly tabun z toba na czele. mezowi ciagle sie podobam. nawet latem na urlopie proponowal abym chodzila bez stanika. usmialam sie. ale w tym coś jest bo powiem ci, że od roku chodze na masaze ktore wyprostowaly mi kregoslup. na plecach mialam twarde miesnie tzw. wdowi garb co powodowalo pochylanie się. przemiana materii tez mi się poprawila. mam lekki taneczny chód. musze nadmienic ze moj k znal mnie sprzed tej przemiany i nie mial zadnych zastrzezen. zmiane komentuja obcy. nie wiem czy to kogos zainteresuje ale moge podac na miary i wcale nie traktuje tego jako reklamy lozek tylko jako reklame swojego zdrowia www.ceragem.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now0440
zapomnialam dodac ze sa to bezplatne masaze ktore trwaja 40 minut. w ten sposob firma reklamuje je i sprzedaje za 10.000, -1 grosz. ot cala prawda o mojej przemianie. tylko ze nikt ze znajomych nie chce ze mna chodzic bo nie maja czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Now0440 ... to ty odwazna jestes z tymi zartami... ja mam kompletnego cykora ... nie chce zeby m. sie dowiedzial bo wiem co przezyje ... Nawet kiedy sie zdecyduje na rozstanie z nim to mu nigdy nie podam prawdziwej przyczyny. Koncze juz prace ... jest u mnie w tej chwili 16:00, wroce jutro zeby sobie pogadac. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalnie ...
Noc zywych trupow. Tym razem nie na ekranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniołeczek311.. wpadam czasem, ale rzadko..skonczylam z tym i chce troszke zapomniec, a ten topic to jak wyrzut sumienia;) z k. jestesmy przyjaciolmi, choc on oczywiscie przy kazdej okazji probuje \"wybadac\" mnie czy jeszczze cos z tego bedzie..Tak naprawde lektura ostatnich wypowiedzi jeszcze bardziej mnie pograzyla..Abstrahujac juz od tego,ze ja akurat nie mam nic do zarzucenia mezowi..to jeszcze ten wiek...Jestem od was dziewczyny o wiele mlodsza..a juz mam zdrade na koncie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukropka
No tak ja też przycichłam jak zaczełyście podawać swój wiek to faktycznie można zrozumieć że jesteście kobietami po przejściach i macie sporo doświadczeń. Ja też należe do młodszych kobitek jeszcze nie dotarłam do 30 i też już jestem kochanką i zdradzam męża... Wychodze z założenia że jeszcze szczyl jestem i nie wiele wiem o żuciu a Wy miłe Panie pewnie macie inne podejście bo doświadczenia życiowego się nie zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aniołeczka
aniołeczek wez juz przestan tu pisac ,nie jestes kochanka juz nie zostawiłas meza to sie chwali ale czemu caly czas sie tym podniecasz ze taka odwazna byłas az mnie juz mdli od tego twojego zachwytu nad sama soba i udawanym ubolewaniem nad tym ze zle ci zycza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmfaearlozieyha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do aniołeczka Przeczytaj uważnie moje wpisy a dopiero potem komentuj..Niczym się nie podniecam..przeczytaj dalej co napisałam a zobaczysz,że wcale dobrze mi z tym nie jest. A do sklepu zaczęłam już wychodzić,bez żadnych stresów. Odważna byłam..bo żadna z dziewczyn nie dokonała tego co ja..A jak Cie mdli to weź sobie aviomarin to ponoć pomaga.Pozdro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie w biurze też
kochankowie myślą, że nikt się nie domyśla na to awiomarin niestety nie pomaga a jak cudnie romawiają ze swoimi rogatymi połowami jak kłamią jak wymyślają jak mydlą oczy haft prosty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×