Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość allience

kryzys po slubie

Polecane posty

Gość allience

hej jestem miesiac po slubie a juz mamy kryzys. dwa dni temu moj maz sie wyprowadzil ode mnie, nie wiem co zrobic. zdarzylo sie tak komus z was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allience
to nie tak, poprostu sie zaczelo nieukladac. nie wiem dlaczego bo mi do konca nie powiedzial ale sie zmienil i to bardzo. jakos tak jestesmy dla siebie obcy poza tym nie mieszkalismy wczesniej razem a teraz po miesiacu ... straszne to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana...
...tak to juz jest jak sie do slubu z wrzystkim czeka. trzeba najpierw sprobowac zeby zobaczyc czy sie razem pasuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... bezedury, nie sugferuje sie opisem autorki, ale wyciagam wnioski z otoczenia, reala jak kto woli. Wszedzie gdzie nie lookne, wszystko sie sypie. Mozna powiedziec, ze uległam zboczeniu, ze małżeństwo jest "be". Jedno jest pewne i dobre we mnie jako kobiecie - nie będę się starała za wszelką cenę usidlać mężczyznę w mych ramionach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba było wcześniej zamieszkać ze sobą. dla niektórych kobiet brudne skarpetki zostawiane na środku pokoju sa nie do przejścia. Ale to tylko przykład. Czasami, po prostu nie da się zaakceptować czyiś przyzwyczajeń. A teraz już obudziłaś się z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lorna27
kolejny przyklad na "za" mieszkaniem przed slubem..ja sobie nie wyobrazam zamieszac z facetem dopiero po slubie:( przeciez tak naprawde to ludzie poznaja sie mieszkajac ze soba!!!! zycie to nie tylko randki pod gwiezdzistym niebiem, imprezy czy kolacje w restauracji przy swiecach:(!!Zycie to dzielenie nie tylko przyjemnosci, ale i obowiazkow..gotowanie, sprzatanie, pranie, wspolne finanse..a takze "kochanie twarzy bez makijazu":) Wspolczuje autorce, ale po twoim poscie nie da sie niczego konkretnego powiedziec..moze to nie tylko on sie zmienil, ale takze ty?? a moze on taki byl, tylko ty tego nie moglas wiedziec nie zyjac z nim pod jednym dachem?? Niestety tutaj chodzi o przyszle zycie i reguly katolickie nie sa dostosowane do XXI w:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Treatyka
Są kryzysy, znajomy juz zaluje ze sie pospieszyl, maja kryzys po 1,5 ms malzenstwa Ja mieszkam ze swoim chlopakiem od samego poczatku, z poprzednim tez mieszkalam, cale 7 lat Mysle ze slub niczego by nie zmienil w moim przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dldldldlldl
Nie trzeba było tak naciskać na ten ślub i ciągnąć faceta do ołtarza. Takie są później skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najpierw napisz czemu sie wyniosl, pokociliscie sie o cos, o co? czy tak poprostu sobie poszedl. Moim zdaniem jak 2 osoba czuej sie kochana w zwiazku to nie zwiewa, wiec chyba popelnilas jakis blad, czasem trzeba puscic z tonu, zaakceptowac pewne rzeczy, ja napewno bym ratowala swoj zwiazek, kryzys przychodzi na kazde malzenstwo wczesniej czy pozniej, ale to wlasnie od was zalezy czy przetrwacie to razem, czy bedziecie jak dzieciaki sie zachowywac, nie szukaj winy u niego , tylko u siebie, bo skoro sie wyniosl, musialas mu czyms ostro dopiec. Zycze wam jak najlepiej MIŁOŚĆ WSZYSTKO PRZETRZYMA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allience
no mysmy nie mogli z przyczyn od nas niezaleznych mieszkac wczesniej, przed slubem bardzo sie cieszylismy nie moglismy sie doczekac tej chwili a teraz... kazde w swoja strone, nie poklocilismy sie po prostu maz zaczal robic swoje a ja swoje, nie ma go juz dwa dni w domu bo powiedzial ze musi odpoczac... wczesniej odpoczywalismy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopasowanie się dwojga nawet bardzo kochających się ludzi nie trwa dnia tygodnia miesiąca..... to rzecz którą się wypracowuje i osiąga przez bardzo długi czas, i trwa to całe życie bo każdy z nas się z biegiem czasu zmienia. Wiem co mówię, mieszkałam z poprzednim facetem 3 lata, związek trwał długo dłużej i się rozpadł. Nie zdecydowałabym się nigdy na ślub bez przynajmniej rocznego mieszkania ze sobą, poznania drugiej osoby w różnych życiowych sytuacjach. Sztuką jest być ze sobą cały czas, nawet gdy ta druga osoba Cię zdenerwowała, mieszkasz z nią a nie idziesz do siebie dopóki Ci nie przejdzie. Autorko nie wiem co Ci poradzić, ale mam nieznośne przeświadczenie że jesteście bardzo młodzi.... czYy może sie mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allience
no nie jestesmy bardzo młodzi... mamy po 25 i 28 lat, gdybysmy mieli po 20 to... bylibysmy bardzo mlodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decdcwdc
nie ma nic gorszego od takiego "uciekania". Jeśli się przestajecie rozumieć to powinniście porozmawiać. Jak macie dojść do porozumienia skoro go nie ma????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem rok po ślubie, i tego czasu nie mogę zaliczyć do sielanki. Allience, mój mąż też po slubie się zmienił. Często się kłócimy. Fakt faktem mamy dużo problemów na głowie, stanowczo za dużo, z którymi sobie nie radzimy. No i mój mąż to pracoholik, więcej go nie ma w domu, niż jest. A tak na początku małżeństwa być nie powinno :-( . Ale się nie poddaję. Głowa do góry, będzie dobrze. Jeśli się naprawdę kochacie, to przetrwacie każdy kryzys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allience
a wam sie to udaje? przetrwac? my jestesmy dopiero mieisac po slubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem 5 miesięcy po slubie, a pobralismy sie po 9 miesiącach spotykania się. Co prawda znaliśmy się z pracy ze 4 lata przedtem, ale tak nie za dobrze. Na tyle bym wiedziała, że to porządny facet i że można mu zaufać. I twierdzę, że jest sielanka. Czasem coś sie tam nie podoba, ale żeby tak od razu kryzys. Może przytłoczyło go, że jest razem, że nie może sobie sam decydować o wszystkim, o swoim wolnym czasie, o pieniądzach etc. No to musi, musicie dojrzeć do tego. Ja też się przyłapałam na początku, że sobie chciałam pojechać do siebie, ale pomyślałam, że po ślubie, to chyba nie wypada - jak razem, to razem. Teraz juz sobie nie wyobrażam pomieszkiwania trochę tu, trochę tam. Może czasu trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"no nie jestesmy bardzo młodzi... mamy po 25 i 28 lat, gdybysmy mieli po 20 to... bylibysmy bardzo mlodzi.\" I widać wyraźnie ze to nie wiek świadczy o dojrzałości. Jesteście niedojrzali do doroslego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak jest z obowiązkami ? Może to Was przeraziło. Ja wynajełam swoje mieszkanie młodemu małżeńastwu i widzę, że nawet rachunki to nie bardzo rozumieja jak sie płaci. A maja 26 i 23 lata. Z rodzicami mieszkali przedtem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allience
ja mieszkałam sama wczesniej - radze sobie w domu, rachunki mamy płacic na pol narazie były pierwsze i jakos nam sie udało, ciezko po 3 tygodniach od wprowadzenia sie powiedziec jakie sa obowiazki, oboje duzo pracujemy wiec wiekszosc rzeczy lezy w pudlach... a co do dojrzalosci... wiesz, to byla nasz wspolna i swiadoma decyzja, gdybym wiedziala ze moze byc tak jak jest to bym nie wchodzila w cos takiego nigdy... nic a nic nie wskazywało na to ze nagle sie tak posypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam kilka sytuacji, że mąż mnie wyrzucał z domu w którym mieszkamy (które nie jest naszą własnością, dom należy do jego rodziców), sama nie wiem skąd wzięłam w sobie tyle cierpliwości i samozaparcia, że to wszystko przetrzymałam. Nie jest źle, ale mogło by być lepiej. A i u was się wszystko ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, nie jest tak samo. Jesteś niejako \"przypisany\" do tego konkretnego człowieka i optyka się bardzo zmienia. Ja wyszłam za mąż w wieku 31 lat i to odczułam. a pomieszkiwałam z facetem wcześniej, ale to nie było to. Partnerstwa nie było. Mi to akurat odpowiada, że razem, ale wielu osobom przeszkadza i musza się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×