Historia wakacyjnej miłości - PROLOG

PROLOG. To było tego lata (sierpień 2008r.). Znudzeni codziennym przegranym życiem wraz z Radkiem, Januszem i Rafałem postanowiliśmy przerwać swój żywot stworzyć okoliczności sprzyjające do skończenia jakże doskwierającego nam przegrańśtwa. Do tej pory żaden z nas nie mógł pochwalić się jakże bardzo oczekiwanym kontaktem z dziewczyną. Jedynie Rafał swego czasu prowadzał się z Agnieszką, ale nigdy oficjalnie nie potwierdził, że choćby dotknął jej najświętszych miejsc. Już w lipcu zaczęliśmy myśleć o jakimś tygodniowym wypadzie nad morze, bo oczywiście dla tegorocznych maturzystów bez pracy dwa tygodnie byłby aż nadto wygrane. Każdy przedyskutował sprawę z mama oraz tata i okazało się, iż wyjazd taki jest całkiem realny. Tate Janusza korzystając ze znajomości służbowych zaproponował nam, że załatwi nam domek w Sopocie w bardzo przystępnej cenie. Okazało się, że za tygodniowy nocleg będę musiał zapłacić 300zł, co przy 1200zł jakie mama przeznaczyła na wspomożenie potencjalnego wygrywu swojego jedynego syna, było bardzo atrakcyjną propozycją. Po konsultacjach przy tanich piwkach z Lidla stwierdziliśmy, że 8 sierpnia skoro świt wyjeżdżamy na swoje jak do tej pory życiowe wakacje w celu poszukiwania kontaktu cielesnego z żywa dziewczyną. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy i już w sobotę ok. 14 byliśmy na miejscu. Cdn. PS Tylko ja z naszej czwórki do tej pory miałem doświadczenie ze słownictwem ogólnie znanym na naszym forum dlatego proszę nie kojarzyć moich kumpli z nikim na tym forum.