Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniołka..26

Czy mógłby mi ktoś doradzić?

Polecane posty

Gość aniołka..26

Pisalam w innym temacie, ale tam mi nikt nie odpisuje, a dla mnie to bardzo ważna sprawa. Powtórzę: Rozstanie - wiem że to powszechny tutaj temat. Nasze było, bo pod wpływem rozmowy z przyjaciółką postawiłam faceta przed wyborem "albo zamieszkamy ze sobą teraz, albo się rozstajemy" - mimo że było między nami dobrze, jeszcze dzień wczesniej się kochalismy, mówilismy że się kochamy. Odpisał dopiero po 2 dniach (a wczesniej był kontakt codziennie!) - bardzo długiego maila, że myśli o mnie, ale ja w ogole nie biorę pod uwagę pieniędzy, mozliwości itd... Odpisalam na to coś ostrego, zdenerwowana, że w takim razie zostanie sam, że nie potrafi kochać itd. I od tamtej pory cisza. Minęły 3 dni. Nie wytrzymam. Nie potrafię bez niego żyć. Nie chce mi się nic. Boję się że napiszę lub namówię kogoś by do niego zadzwonił. Wiem że to żałosne, ale mam to gdzieś, bardzo za nim tęsknię. Nie umiem nawet teraz obiektywnie ocenić czy powód rozstania był ważny czy glupi. Dalej napisałam że poprosiłam naszą wspolną przyjaciolkę (wiem że to idiotyczne, ale się bałam że odłoży mi słuchawkę), aby zadzwoniła. Zadzwoniła chętnie, powiedziała że chodzę smutna i byłoby dobrze gdyby do mnie zadzwonił. On odpowiedział że ja mam dziwne poglądy, ale że porozmawia ze mną. Mógł tak powiedziec z grzeczności - bo jednak nie odezwał się. Nie napisał ani nie zadzwonił. I teraz pytanie. Proszę Was, pomóżcie mi podjąć decyzję ponieważ ja nie potrafię obiektywnie ocenić czy przesadziłam i ma prawo być wściekły, czy może jednak faktycznie mnie nie kocha i będę żałosna narzucając się. Napisać do niego abyśmy się jutro spotkali? Z jednej strony - poczuję się idiotycznie, nigdy o nikogo w całym życiu nie walczyłam. A z drugiej strony - chcę mieć świadomość że jednak zrobiłam wszystko co mogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
spowiadam się przez sms :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat dziewczyno
ze zalatwiasz swoje sprawy przez osoby trzecie? kobiety sa zawistne i zazdrosne - a rady twojej przyjaciolki sa do bani. chyba zrobila to tylko dlatego zeby was sklocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie stawiaj faceta
pod sciana. o tak waznych sprawach jak wspolne zamieszkanie sie dyskutuje a nie zawiadami przez smsa;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
A przyznajcie z ręką na sercu że nigdy, ale to nigdy nie radziłyście się nikogo? Napiszę to co tam napisałam, bo nie wiem juz w którym temacie pisać: Wybaczcie za słownictwo - ale czy to k**wa było aż tak infantylne i głupie z mojej strony że chcialam abyśmy w koncu zamieszkali razem? Było o tym dużo rozmów, a nadal nic sie nie zmieniało. I przyjaciolka jakoś mnie podburzyła (chociaz to nie jej wina), sprowokowała bym postawiła mu warunek. Ja nie chcę go przepraszać ani przyznawać się do błędu - bo uwazam że nie mam za co. Ale chcialabym się spotkać i porozmawiac o tym na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
kto mnie wyliże ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
Chcę byście ocenili sytuację obiektywnie, jako obce osoby. Czy on mnie faktycznie już nie chce? Czy powinnam się odezwać? On milczy. Gdyby mu zalezało - przynajmniej by chciał to wyjasniać, kłócić się. A nie tak - ja warunek, a on ucina kontakt. To wg was miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
O prawdziwe uczucie warto walczyć. Na Twoim miejscu spotkałabym się z chłopakiem i porozmawiała spokojnie. Wspólne zamieszkanie to poważna decyzja a stawianie sprawy "albo albo" jest bez sensu. Czasami do pewnych spraw trzeba dojrzeć i to że facet nie chce z Tobą zamieszkać wcale nie znaczy że Cię nie kocha. Długo jesteście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze co Ty
tak sie tej przyjaciolki uczepilas - sama piszesz ze cie podburzyla. ojej ja! bo funta nie warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porozmaiwaj z nim
powiedz mu ze zalujesz ze to wyszlo jak szantaz. bo to byl szantaz emocjonalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
"O prawdziwe uczucie warto walczyć. Na Twoim miejscu spotkałabym się z chłopakiem i porozmawiała spokojnie. Wspólne zamieszkanie to poważna decyzja a stawianie sprawy "albo albo" jest bez sensu." No tak, ale ja nie wiem jak odebrać jego milczenie? Spojrzcie na to inaczej - może faktycznie nie chciał mieszkać ze mną nigdy i teraz znalazl pretekst? Chcialabym sie spotkać, ale najpierw muszę mu to zaproponować, a nie wiem czy to nie bedzie poniżające - on prawdopodobnie się nie zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś gotowa....
na miejscu twojego faceta zachował bym się tak samo - facet teraz zobaczył Cię jako rozkapryszoną pannice a nie osobę z którą należy budować wspólną przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
Waham się, ponieważ swoim milczeniem daje mi jasno do zrozumienia: nie, nie zamieszkamy razem. A gdy ja zadzwonię/napiszę, to bedzie znaczyło "tak cię kocham skarbie, że zaakceptuję wszystko, nie musisz chcieć ze mną mieszkać, może byc wszystko na twoich warunkach, możemy dalej tylko randkować latami, bylebyś tylko był". I on bedzie wiedział że wszystkie moje prośby będą gówno warte bo i tak zgodzę się na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
Spotkaj się z nim i porozmawiaj. Ja uważam że to nie jest żadne poniżenie jeśli się kogoś kocha, a jeśli on nie będzie chciał rozmawiać to znaczy że nie jest wart Twojej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
W życiu czasami trzeba iść na kompromis. To że z nim porozmawiasz nie musi oznaczać że mu ustępujesz. Myślę że ta rozmowa powinna dotyczyć tego że chcesz z nim zamieszkać no i oczywiście dlaczego on tego nie chce. Niech Ci poda porządne argumenty i wtedy o nich dyskutujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat albo nie
le mas zlat? ile jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
A to że milczy... no cóż faceci tacy są. Pewnie czuje się urażony i dlatego się nie odzywa>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wóz albo przewóz i krotka pila
chyba nie bardzo mu zalezy na Tobie jak tak szybko odpuscił :O teraz jak zadzwonisz on moze łaskawie sie ucieszy i bedziecie tak randkowac przez nastepne lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
Dobra. ale pomyśl - mielismy kontakt dzień w dzień. Naprawde, nie było ani jednego dnia żebyśmy nie odezwali się do siebie. A teraz jest milczenie już własciwie tydzień. Znam go na tyle, by wiedzieć że to z jego strony naprawdę silne postanowienie. Proszę postawcie się w mojej sytuacji - jestescie ze sobą jakiś czas, próbujesz rozmawiać o zamieszkaniu razem, ale facet nie jest zbyt chętny. W koncu zwierzasz się przyjaciołce i ona mowi "gdyby kochał, to by to zrobił, nie ma co tracić czasu - daj mu ultimatum". Więc ja mu to ultimatum daje a on.... urywa kontakt. Czy to nie jest dostatecznie wymowne? Ale w takim razie - po co mówi mojej przyjaciolce że porozmawia ze mną? To będzie mega żałosne z mojej strony jesli ja - po tym wymownym milczeniu - będę chciala się spotkać. Z drugiej strony - nie chcę potem żałowac że zrobiłam za mało. Chcę być fair wobec swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
"teraz jak zadzwonisz on moze łaskawie sie ucieszy i bedziecie tak randkowac przez nastepne lata" Własnie tego się boję. Że on pomysli że w takim razie może mną "sterować", skoro i tak z tęsknoty ustępuję - i nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wóz albo przewóz i krotka pila
no i widac jak jemu zalezy, facet jak jest zakochany tak nie postepuje, to proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
Zastanów co jest dla Ciebie ważniejsze Twoja duma czy facet. W poważnym związku się rozmawia a nie bawi w jakieś podchody. Określ jakie są Twoje oczekiwania co do związku a jeśli on nie będzie gotowy im sprostać wtedy odejdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
To było kurewsko idiotyczne z mojej strony, ponieważ byłam pewna że "postraszony" rozstaniem - w końcu się zdecyduje. A tu BUM! on urywa kontakt. I nagle się okazuje że wcale nie byłam gotowa na rozstanie - strasznie tęsknie za nim. Boże, ale to mnie stawia w okropnej sytuacji. Ja jestem z reguły osobą dumną i honorową, nigdy o nikogo nie walczyłam. Nie wiem czy o niego warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
"Określ jakie są Twoje oczekiwania co do związku a jeśli on nie będzie gotowy im sprostać wtedy odejdź. " Ale własnie to zrobiłam tydzien temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
no i widac jak jemu zalezy, facet jak jest zakochany tak nie postepuje, to proste Widać ,że jeszcze mało znasz się na facetach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołka..26
Mam takie skakania nastroju - raz myślę ze przecież on ma mnie ewidentnie w dupie... A za chwilę że może za bardzo nalegałam, wystraszył się mojej "desperacji" i w końcu zwiał. I wtdy mam ochotę pisać i prosić o spotkanie - nawet gdy odmówi to ja pomyślę że się starałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliiiiiii
ale w bardzo głupi sposób. Szantażując go. Trudno z Tego co piszesz wysnuć jakiś wniosek, to ty wiesz jaką byliście parą co was łączyło. Jeśli się nie jest w takiej sytuacji to trudno coś doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wóz albo przewóz i krotka pila
to mi powiedz jakie są chlopy, mam 31 lat i myslalam ze wiem co to za osobniki hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×