Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzydzę się sobą

Brzydzę się sobą i tym co zrobiłam....

Polecane posty

Gość nie jestem nie kumam
i bede tu jak mi sie to bedzie podobalo :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podpieraj sie dalej, nie kumam nie masz nawet odwagi cywilnej, jak wiekszosc facetow z przerosnietym ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia znowu ma sraczkę
weź sobie berecie węgla possaj, a wtedy przestaniesz pastwić się cudzymi rozterkami ......:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO JA NIUNIA
NA POMARAŃCZOWO, BO RZEZ WAS MAM POMARAŃCZOWE GACIE ! I JESZCZE NIECO WALI !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważcie
że zawsze jak wypowiada się osoba, ktora pisze w identyczny sposób jak 'nie kumam' i ktoś 'odkryje' ze to on, to znajduję sie za moment osoba ktora kpi z niuni. A pamietacie zapewne jak wyśmiewał ją pan 'nie kumam' zdradziłes się kolego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiorrrrkku
co słychać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich a głównie Ciebie Asiorku, widzę że przez weekend nieźle się tu działo, pesemistów przybyło a i tych co odgrzewaja stare kotlety także. temat bycia Asiu z \"Kłapouszkiem\" przecież upadł a tu proszę - co niektórzy dalej wałkują to samo choć już nikt ze starych bywalców tego topiku o tym nie wspomina ktoś tu na siłę podtrzymuje temat A wogóle co tam Asiu u Ciebie, jak spędziłaś weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane moje - dzień dobry:) babaruda - podpisuję się pod każdym Twoiem słowem z wczoraj (wpis o 10:59), oczywiście, że nie ma uniwersalnych rad w takim przypadku i dlatego zawsze z uwagą czytałam wszystkie wpisy, zarówno te dające nadzieję, jak i te, które całkowice próbowały pozbawić mnie złudzeń... tak naprawdę w dalszym ciagu uważam, że nikt z nas nie wie co się dzieje w jego głowie i dlaczego teraz jest tak a nie inaczej... może tylko jedni z Was są trochę bliżej tej prawdy niż inni, ale 100 % wie tylko on i może kiedyś będzie mi dane się dowiedzieć... tak czy inaczej nie ma sensu sie teraz licytować czy racje mieli ci, którzy próbowali ściągnąć mnie na ziemię od początku czy ci, którzy widzieli światełko w tunelu i zarażali mnie optymistycznym myśleniem, osobiście dużo lepiej (z wiadomych przyczyn) czułam się po wpisach tych ostatnich osób i za to im niezmiernie dziekuję :) i nigdy nie uważałam, że to jest bezsensowne karmienie mnie nadzieją (jak teraz próbuja sugerować niektórzy, bo w końcu to ich scenariusz się sprawdził... ), nie żałuję niczego co zrobiłam (czyli \"wielkiej\" akcji z płytą, a potem tego smsa kiedy przypomniałam się z piwkiem), bo zrobiłam dokładnie tyle ile chciałam i ile potrzebowałam, aby zrozumieć, że póki co czas spasować... Miałam dużo czasu w weekend na przemyslenie sobie wszystkiego i stąd te wnioski wszystkie teraz:) Jeszcze w piątek miałam doła, myśląc o tym wszystkim i po raz kolejny bijąc się w piersi za to co zrobiłam (mówię o pierwszej akcji, od której zaczął się cały topik), ale w sobotę rano tak siadłam, zaczęłam mysleć (topik tez oczywiście poczytałam;) ) i oto jak generalnie przedstawia się moja, nieco uż na chłodno, ocena sytuacji po tym weekendzie:) : - stało się... nie powinno było sie stać ale się stało i się nie odstanie i mimo że na samo wspomnienie tego wciąż pieką mnie policzki ze wstydu to muszę przestać rozpamiętywać cale to wydarzenie, bo nie ma to najmniejszego sensu i nic mi nie da w tym momencie... zresztą on już pewnie i tak tego nie pamięta... :P - nie byłam tam sama, byliśmy razem i mimo że to ja byłam z początku bardziej aktywną stroną to jednak wszystko co się stało, stało się z udziałem obu osób a przypuszczam, że w piersi biję się teraz tylko ja, dlatego kończę z tym, bo zwariuję po prostu... ;) - długo tez zastanawiałam się czy to co się stało miało wpływ na jego zachowanie teraz, zresztą nie raz pytałam o to na tym topiku dając tym samym pole do zawziętych dyskusji :) ... i doszłam do wniosku, że jeśli tak, że jesli ocenił mnie właśnie na podstawie tego jednego (nawet tak niefortunnego zachowania) i to właśnie przez to nie che kontyuowac naszej znajomości, to trudno... nie zmuszę go do tego w żaden sposób i nie udowodnię mu na siłę, że jestem inna, bo jeśli ma oczy i uszy to powinien to dostrzec... w końcu spędziliśmy razem prawie 12 godzin tego wieczoru, a porażką była tylko końcówka... poza tym znaliśmy się wcześniej... - dlatego bardzo możliwe, że jest trochę tak jak napisał ostatnio Cypek - czyli, ze Kłapouch jest najnormalniej w świecie popaprany emocjonalnie - i sam nie wie czego chce... a może nie chce i od poczatku nie chciał niczego, chciał tylko miło spędzić wieczór a wyszło jak wyszło... no i teraz jest to całe moje zastanawianie się a dla niego nic się nie zmieniło - ot wyjście na piwo z koleżanką, bez zobowiązań a w efekcie z dodatkowymi atrakcjami... i tak teraz chce żeby zostało - układ koleżeński i to wszystko. niech nie zmyli kogoś ten chłodny ton, bo nadal sporo we mnie emocji, ale po prostu muszę je sobie zacząć ukladać i wyciszać, bo dzis mija równy miesiąc od naszego spotkania a ja wciąż to przeżywam i jeśli tak będzie dalej to oszaleję... pewnie jeszcze będę miała po wielokroć momenty małej załamki (dla osób które zarzucają mi niekonsekwencję przypominam, że jestem w tym facecie bardzo zadurzona a wtedy ciężko nie kierować się emocjami i myśleć trzeźwo... :( ), ale wiem, że to minie, bo przecież musi kiedys minąć:) i w tym celu musze przestać wspominać, myśleć, zastanawiać się i analizować wszystkie jego gesty czy ich brak, i po prostu pogodzić się z myślą, ze on mnie najnormalniej w świecie nie chce, nawet jeśli chcialabym by było inaczej... uff, to chyba tak mniej więcej pokrótce wyglądają moje przemyslenia w tej kwestii ;) przed chwilą wpadł na chwilę do biura... byłam dzielna choć w środku wszystko szaleje :) ale przecież się uspokoi... kiedyś... prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaatioszka - zgodnie z tym co napisał Cypek - kończę również z interpretacją czy też nadinterpretacją jego zachowań, spojrzeń, gestów i dlatego juz sie nie chciałam na ten temat rozwodzić, choc miałam przez moment taką pokusę, bo jak był w biurze to caly czas na mnie zagladał... zwłaszcza był moment kiedy stałam na chwilę tam u niego w pokoju i rozmawiałam i smiałam się z takim chłopakiem za którym wiem, ze nie przepada, to kukał na nas cały czas... no ale co z tego? skoro poza gapieniem się (i to tez niewiadomo co mającym oznaczać) nie robi nic... dlatego własnie uważam, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać :( trzeba zapomnieć i traktować go jak kolegę ktorym był wczesniej, nawet jeśli serce chce inaczej... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowa444
Maskotal, czy jakos tak - co ty piszesz!!! 2 dni czekać na smsa od faceta!!!! chyba zartujesz, nawet 2 godziny to bardzo długo. W normalnych relacjavh i przy normalnym zainteresowaniu faceta to odpowiedż przychodzi po 2 minutach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowa444
Ja myslę, że nie miało znaczenia to co sie stalo na I randce. On i tak by sie tak zachowywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc mam pomysł aby przestać rozmawiać na jego temat, jak coś się wydarzy Asia napisze. Ja mam dość tych co wyskakują bez przerwy z komentarzami typu \'hahah my mieliśmy rację a nie wy\". To męczy a mi nie chce się tego drązyć, tłumaczyć czy wdawać się w dyskusje z baranami (którym teraz chyba ostro skoczyło ego :classic_cool: ) Pozdrawiam Asiu, i pisz nam czasami jak się czujesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
waniliowa - tez tak myśle (i zresztą to dziś napisałam), i nawet wolę tak myśleć, że i tak i tak by się zachował w ten sposób, bo tak mi jest ciut łatwiej... to pozwala mi łudzić się, że to nie ja zepsułam wszystko moim durnym zachowaniem :O z smsem tez się zgadzam, tzn. moze nie 2 minuty, ale na pewno nie 2 dni, no bez kitu... :P łotahel - oczywiście, że będę się odzywac, chciałabym Wam non stop tak naprawdę pisać co se dzieje w moim serduchu, ale nie chcę sie nakręcać a Was zanudzać, bo w końcu ilez mozna pisac o niespełnionym uczuciu do Kłapoucha? :D haha :) komentarzami "ad hoców" też już się staram nie przejmować, najgorzej jak ktoś tak poczyta topik pobieżnie a potem wyrokuje, albo wałkuje w kółko temat loda w toalecie podczas gdy topik juz dawno wszedł na inne tory, no i oczywiście - każda z tych osób od poczatku wiedziała, że to się tak skończy... :) nie znaczy to, że się teraz odcinam od tego co się stało... ale po prostu po miesiącu czas chyba przestać już się tym zadręczać... bo do nikąd to nie wiedzie... i zaczęło do mnie docierać że to moze wcale nie o to chodzić... że problem leży zupełnie gdzie indziej... i co najważniejsze - że może wcale nie we mnie!!! mam taką głupia tendencję do przypisywania sobie winy za wszystko co się dzieje, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich, zamiast zaakceptować lub pogodzić się z tym, ze czasem coś dzieje się niezależnie od nas i choćbyśmy nie wiem jak się starali to i tak nie bedzie lepiej... bo do tego trzeba dwóch osób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaatioszka - to będziemy pisać :) nic się nie martw:) w środę mam zebranie to też się pewnie coś znajdzie do analizy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahhh kobietki kobietki mam nadzieje ze ten topic bedzie trawl i trawl naprawde lbie go odwiedzac i robie to kilkanascie razy dziennie i sprawdzam co chwilke czy ktos moze cos nowego napisal :) Fajnie ze idziesz na to zebranie jestem ciekawa jak sie Klapoluch zachowa wzgledem Ciebie i czy wogole sie jakos zachowa ... Czemu dla facetow jest tak latwo cos zakonczyc i powiedziec \"nie\" i ze to nie ma sensu, wlasnie sobie obejrzalam moje fotki z ostatnim facetem z ktorym myslam ze moze cos wyjdzie ale oczywiscie na nic wielkiego nie liczylam, ale jakis taki sentyment zawsze pozostaje prawda kobitki ? :) Bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) czesc kobietki w takim ukladzie hurtem czekamy na zebranie asiorka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam czekam, az zagada na gg i dojdzie do spotkania :P:P:P asiorek, zrob to dla nas i udostępniaj sie na żółto na gg :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dobrze, Asiorku! Ciesze sie, ze jestes madra dziewczyna i nie trace czasu sledzac ten topik i Twoje mysli nieuczesane... Hi hi! Mam nadzieje, ze uda Ci sie troszke opanowac emocje, co pozwoli Ci spokojniej zyc, a gdy cos znow bedzie nie tak, to zrob sobie zupe z muchomorow ;-) Na pewno poprawi Ci samopoczucie :-D Nadal bede tu zagladac i pisac raz po raz, nie mysl sobie, ze Cie zostawimy sama, prawda, kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izóchnaaaaaaaa
ja też tu jestem codziennie :)....wiadomo Aśka mówię Ci odkładaj sobie pomału na wesele....nie z kłapouchym to z innym :) bo taka fajna dziewczyna na pewno zauroczy nie jednego :) buziale babyyyyyy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok ja mam dzisiaj stosunek do pracy na poziomie totalnego anty - nic mi się po prostu nie chce i nie potrafię się zmusić choś papierów przybywa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×