Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieroztropny

porzuciłem własne dziecko

Polecane posty

Gość porzucona przez ojca
a ja uważam -- chodziło mi o coś innego. Dziecko ma zawsze dwoje rodziców, niezależnie od tego, ile nowych kobiet i dzieci ma jego ojciec. Bycie rodzicem to JEST odpowiedzialność, przed którą niektórzy tutaj uciekają. Wcale nie twierdzę, że autor jest odpowiedzialny, bo że nie jest, to chyba oczywiste. Dla dziecka nie ma chyba aż takiego znaczenia, czy jest się pierworodnym czy trzecim z kolei, albo też dla mnie nie ma. Akceptuję fakt, że mój ojciec ma w sumie piątkę dzieci, przy czym z dwojgiem ostatnich żyje na co dzień i nimi przejmuje się najbardziej. Nie mogę jednak pojąć totalnego braku kontaktu. Czy to dziwne, że szukam usprawiedliwień, myślę o nim? Nie łudzę się, że ojciec chodzi i płacze i rozmyśla. Ja też mam swoje życie, w którym (zwłaszcza ostatnio) sporo się dzieje. Do tego typu rozmyślań sprowokowało mnie to, że on wkrótce zostanie dziadkiem i nie ma o tym pojęcia. Być może wcale by go to nie zainteresowało. Nie wiem, jakie Ty masz doświadczenia, ale mi nie przychodzi lekką ręką powiedzenie sobie, że nie byłam widać na tyle ważna dla mojego ojca, by o mnie pamiętał. Z jednej strony może celowo karmię się iluzjami, ale z drugiej nie mieści mi się w głowie, by człowiek mógł naprawdę uznać dziecko za wymazany błąd przeszłości. Nie potrafię tego zaakceptować. Nie wyobrażam sobie, że ktoś może spokojnie żyć z taką świadomością. Co do autora topiku - martwię się, że ze swoją pseudo odpowiedzialnością i przedmiotowym traktowaniem może skrzywdzić swoje dziecko. Uważam, że nie można nie piętnować takiej postawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do porzuconej widzisz, dziecko zupełnie inacze podchodzi do rodziców niż oni do niego, przez kilka pierwszych lat, a czasem dłużej, dla dziecka jedyną rolą jaką pełnią rodzice to rola mamy i taty, dla dziecka nie ma absolutnie znaczenia, że rodzice również pracują, mają znajomych, są ciotkami czy dziećmi jednocześnie - tak jest świat zbudowany dlatego w pełni zrozumiałe jest Twoje podejście, jak i podejście innych dzieci, które patrzą na świat ze swojej perspektywy i nie potrafią zrozumieć, nawet jako dorosłe osoby, że dorośli zupełnie inaczej podchodzą do dzieci niż one do nich nie ma nic złego w takim podejściu, jest ono zupełnie naturalne, ja tylko podkreślam tę różnicę w postrzeganiu więzi podobnie jak Ty uważam, że rodzicielstwo jest ogromną odpowiedzialnością, niestety mnóstwo ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy poczynając potomka i dlatego tak lekko do tego podchodzą nie chciałam Cię urazić pisząc, że dla Twojego ojca Twoje przyjście na świat nie miało znaczenia - chciałam pokazać, że tak się też niestety zdarza jeśli ktoś zostawia swoje dziecko, nie utrzymuje z nim kontaktu to nie ma co liczyć na wyrzuty sumienia czy wspomnienia, takie zachowanie wybitnie świadczy o tym, że rodzic do bycia ojcem nie był zupełnie przygotowany i dlatego nie zrobiło to na nim wrażenia takiego jak powinno - a nie oszukujmy się, powinno jest jeszcze jedna kwestia, której raczej się nie porusza, kwestia dosyć istotna według mnie, która niestety ginie w przepychankach pomiędzy ważnością kobiet-partnerek ojca nad dziećmi i odwrotnie. nie ma co dywagować nad tym czy kobieta czy dziecko - w normalnych relacjach znajdzie się miejsce dla wszystkich, a nie oszukujmy się, i jednych i drugich można mieć wiele, tak samo jak i jednych i drugich można kochać i porzucać mam tu na myśli wartościowanie tej konkretnej relacji: ojciec-dziecko, mianowicie: każde dziecko ma tylko JEDNEGO ojca a ojciec może tych dzieci mieć całe mnóstwo dziecko natomiast ma tylko JEDNYCH rodziców i tak samo kocha mamę jak i tatę, poprostu tata może mieć dzieci z różnymi partnerkami, jedne z tych kobiet może kochać, drugimi się bawić, z jeszcze inymi może zaliczyć tak zwaną (nieładnie) \"wpadkę\" i chcąc nie chcąc to wszystko też wpływa na postrzeganie własnego ojcowstwa przez tego faceta dla dziecka on jest tatą, jedynym, najważniejszym dla niego, to dziecko może być poprostu jednym z wielu, błędem, pomyłką, wstydem albo przeciwnie, największym skarbem powstałym z miłości do ukochanej kobiety wiem, przykre to wszystko, ale takie są niestety realia i nie ma co liczyć na jakąkolwiek zmianę, bo jak świat światem będą ludzie kochający własne potomstwo, dbający o nie i chroniący je przed całym złem i będą też tacy, którzy po zakończonym stosunku będą mieć całą resztę daleko z tyłu nie ma co się oszukiwać bycie ojcem niewiele go jak widać obeszło, nie sądzę, żeby bycie dziadkiem zrobiło na nim większe wrażenie zwłaszcza, że w grę wchodzą przede wszystkim więzi emocjonalne, których między Wami nie ma, same więzy krwi to czasami bardzo niewiele nie musisz akceptować innego podejścia, nie musisz się na nie godzić, ale pewnych rzeczy nie zmienisz i jeśli uda Ci się z tą świadomością pogodzić, będzie Ci poprostu łatwiej jeśli chodzi o autora (który o topiku już pewnie dawno zapomniał ;) , to obawiam się, że nie tylko tamto dziecko może skrzywdzić swoim zachowaniem...ale pisałam o tym wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja uważam
zastanawia mnie co powoduje że tyle tłumaczeń masz dla nieodpowiedzialnych ojców, to że zdarza sie iz porzucają własne dzieci, nie łożą na nie i mają gdzieś to fakt ale nic nie jest tego w stanie usprawiedliwić. Z takim podejściem jak twoje domy dziecka pękałyby w szwach, bo przecież skoro juz dziecko ci przezkadza, bo absorbuje, bo nie masz czasu dla siebie to może je oddać , przekazać komuś innemu a niech sie męczy i wychowuje. Dziecko to człowiek, ma uczucia, myśli, czuje i daj prawo do gniewu i złóści dzieciom porzuconym. Zastanów sie przez chwilę, miałaś ojca? jesli miałaś to nie jestes w stanie zrozumieć pustki gdy go nie ma, zaniżonego poczucia wartości bo osoba która jako jedna z nielicznych powinna kochać, dbać ciebie nie chce. Ten żal to nie jest jednodniowy bo siedzi to w dziecku od zawsze. Wiem co mówię, złości we mnie juz takiej jak gdy byłam dzieckiem nie , ale usprawiedliwienia dla braku szcunku do drugiego człowieka nie mam wcale, dziecko to człowiek a często o tym sie zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci tylko
są przeszkodą w związku. Tylko biora i chca zeby sie nimi zajmować:O co za ssaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123.
a ja zgadzam się z a ja uważam. Sensownie kobitka pisze. Ze świadomością tego, że życie nie jest idealne, bo ludzie tacy nie są i nie zawsze można zadziałać tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Czytałam gdzieś tu na forum wypowiedzi dwóch dorosłych kobiet. Obie porzucone przez ojca, a ich spojrzenie na to diametralnie różne. Jedna rozgoryczona, rozżalona, niemlże z pretensjami do całego świata. Druga spokojna, rzeczowa, bez pretensji. I pomyślałam, że wiele zależy od otoczenia, od tego, w jaki sposób się takie dzieci traktuje. Można w nich rozbudzać poczucie krzywdy, a można umacniać ich w poczucia własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Pani, która pisze do mnie :-) nie zrozumiałaś mnie ja w żaden sposób nie tłumaczę ani tym bardziej nie usprawiedliwiam nieodpowiedzialnych ojców zwracam tylko uwagę na to, że ludzie są różni i nie ma sensu od każdego wymagać, żeby tak samo żył jak żyjemy my sami nie każdy się dobrze uczy w szkole, nie każdy ma ambicje zdobyć dobry zawód, nie każdy kradnie kiedy ma okazję, nie każdy zdradza, nie każdy kocha swoje dzieci, nie każdy jest dobrym ojcem...ot tak, poprostu takie jest właśnie moje podejście, zupełnie niepotrzebnie oskarżasz mnie o brak szacunku dla dzieci - wierz mi, szanuję je o wiele bardziej niż tych wszystkich pseudotatusiów :-) jedyne co chcę przekazać - być może wychodzi mi to nieudolnie, skoro Ty zrozumiałas mnei inaczej niż chciałam - to TO, że nie można swojego życia opierać na wartościach innych ludzi, podobnie jak nie można innych wartościować/mierzyć swoją miarką to, że dziecko wychowuje się bez ojca jest napewno dramatem, pozostawia poczucie odrzucenia i pustki na zawsze, ale ja wierzę, że im większy dramat z tego sami/same zrobimy tym bardziej odbije się to na naszym dalszym życiu owszem, można za wszystkie niepowodzenia winić brak ojca ale co z ludźmi, którzy tego ojca mieli, a przechodzą wszystko jeszcze gorzej, mają gorsze doświadczenia w życiu dorosłym i nie radzą sobei z samymi sobą? kogo winić wtedy? a co z ludźmi, którzy pomimo braku ojca są pogodni, mają szczęśliwe rodziny, ułożone życie, kochają i są kochani? rozumiesz o co mi chodzi? nikogo nie usprawiedliwiam, ani ojców, którzy nie interesują się losem swoich dzieci, ani dorosłych dzieci, które brakiem ojca w dzieciństwie usprawiedliwiają wszystkie swoje niepowodzenia ja poprostu wierzę, że nasze życie zależy od nas samych ( i może jeszcze kilku innych rzeczy/nierzeczy) ale to i tak w dalszym ciągu MY decydujemy jak to się dla nas zakończy i co MY SAMI zrobimy z doświadczniem jakie nam życie przyniesie nie mamy na wszystko wpływu, jasne, że nie mamy ale na to jak zareagujemy na to co się dzieje mamy wpływ i to od nas samych zależy czy sobie poradzimy czy nie dlatego jedni wychodzą z najgorszych opresji a inni nie podnoszą się po najmniejszej porażce bo wszystko jest zbyt subiektywne, żeby robić jakieklowiek uogólnienia jeden po śmierci ojca przejmie jego obowiązki i wyprowadzi z tragedii całą rodzinę drugi - wpadnie w alkoholizm i się powiesi, przepijając wczesniej cały majatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że jesteś stuknie
ta nie buntuj ojca przeciwko własnemu synowi. Chyba jesteś taką zołzą, która zyje z facetem z dzieckiem z poprzedniego związku. I ci żal dupe sciska, że jest ojcem dziecka innej kobiety. Do autora wątku: Dobrze sie zastanów, ale bierz pod uwage co sam czujesz, a nie co ci kaze obecna pani, która notabene może jeszcze cię zostawić kiedyś dla innego...życia nie przewidzisz, a widac ze władcze ma zapędy. Dziecko to dziecko, więzy krwi. Jak faktycznie chcesz zaistniec w jego zyciu (ale nie na chwile bo byloby jeszcze gorzej) to skontaktuj sie z jego matką najpierw i zapowiedz jej to, żeby oswoila sie z tym, albo za posrednictwem swoich rodzicow. Potem działaj! Bo To twoje dziecko, twoje poczucie obowiązku i ty decyduj! Ale nie odkladaj na nastepne lata, bo jak syn bedzie dorosły i dopiero wtedy sie pojawisz, to licz sie ze co najwyzej splunie ci pod nogi. Tak na marginesie to ta twoja partnerka to jakas karykatura kobiety i matki. Zreszta tez widac, ze egoistka i martwi sie tylko o swoja dupe, moze boi sie ze kasę bedziesz dawal na pierwsze dziecko, nie wiem, ale nie pojmuje tego. Wg mnie jesli cie kocha to widząc sytuacje i wyrzuty sumienia (ktore kiedys cie zjedza) powinna cie wspierac w tej decyzji Ja tez jestem po rozwodzie, mam syna, jego ojciec za granicą, rzadki ma kontakt, ale ma, więc ogolnie wyobrazam sobie sytuacje. Jakis czas bylam z facetem, ktory pojawil sie w zyciu swojego syna ale juz doroslym. Porazka. Jest dla niego śmieciem i juz nic tego nie zmieni, wprost mu powiedzial, gdzie byl jak go nie bylo, jak go potrzebował ? I szczerze to mnie odstreczało od tego faceta, że nie potrafil i nie potrafi ułożyc sobie kontaktu z jedynym synem (on uwaza ze sie staral, no tak tylko ze za późno! Bo zrozum, że syn potrzebuje ciebie teraz, teraz za tobą tęskni, pyta jaki jestes (kuźwa az sie plakac chce jak cos takiego czytam) jak bedzie dorosły to juz po ptokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewidentnie jesteś egoistą
"nieroztropny nic z tego, w domu awantury na maksa bo moa obecna kategorycznie nie zgadza się na odwiedziny, odległość nas spora dzieli wiec nie brałbym go do mojego domu, wolę jednak mieć spokój w domu, no bo jak jej wytłumaczyć skoro tym razem ona mi grozi że jeśli ja będę sie kontaktował to mi piekło ona zrobi. Dostanie mi sie kiedys ale moze uda mi sie to wszystko wytłumaczyć. Musze skupić sie na tym co mam bo i ot jeszcze stracę, a mam małe dziecko. Udało mi sie tylko ich zobaczyc raz, pojechałem tam tydzień temu i siedziałem w aucie pod blokiem, widziałem jak szli z zakupami ( siedziałem jak głupi chyba 5 godzin ) , wydaje mi sie że u nich wszystko jest ok. Młody dobrze wyglądał. Cholera mam juz tego wszystkiego dosć" świadcza o tym Twoje slowa...nie zaprosisz swojego syna do domu-bo Twoja obecna robi Ci awantury i boisz sie ze bedziesz miał piekło a jak sie dowie bo tak na pewno bedzie to olejesz syna bo jaj nie masz i dupa jestes a nie facet. Masz male dziecko- a przepraszam bardzo Twój syn nie był maly jak sie na niego wypiąłes i poleciałes za głupią dupą? jak uciekales od jednej kobiety ktora była "nie taka jak trzeba" to trzeba było sobie poprawic a nie pogorszyc..i jak sam piszesz musisz sie skupic na tym co masz wiec sie skupiaj i daj synowi spokój jak bedzie chcial to sam Cie kiedys znajdzie chociaz watpie zeby probowal ja na jego miejscu to bym sie takiego ojca wyparła i brzydziła..zreszta czego go mozesz nauczyc? Jak być miękkim wackiem i pantoflem? jak uciec od odpowiedzialnosci? Jak zrobic z siebie ofiare? Jak zniszczyc komuś jakoś poukladane zycie zeby uspokoić swoje sumienie? wez sie rozpedz i przyjeb łbem o sciane a nie sie bierzesz po raz kolejny za rozwalanie dziecku zycia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewidentnie jesteś egoistą
i jeszcze jedno: " nieroztropny ja uważam problem polega na tym że źle mi sie żyje z tą świadomoscia że taka decyzje podjąłem , prawda jest taka że zachowałem sie jak kretyn i nic tego nie zmieni, a moja obecna też miała w tym udział wiecznie mi ględząc a ja tego posłuchałem na zasadzie nie będę miał kontaktu nie będę miał problemu, teraz to widzę. Nie naprawie tego bo zależy mi na niej , nie chce tego zniszczyc ale nie sądze aby nadszedł dzień że poczuje sie błogo i spokojnie, cos mnie ciagnie do tamtego dziecka, nie wiem co to, moze wyrzuty sumienia , a moze to że to mój syn , tyle lat nie zawracałem sobie tym głowy ale ostatnio mam świadomosć że za chwilę ot będzie facet nie dziecko. Napisałem tutaj bo pomyslałem że część wypowiezi pewnie pokaże jka na to moze zareagować była która jest z dzieckiem. Byłem ciekawy czy kobiety zgadzają sie na kontaktpomimo takiej wtopy. Miałem nadzieje sam nie wiem na co . Koniec tematu." Tak to jest jak sie myśli chujem a nie głową!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dystansem do siebie
wiecie, moj tatus przestal sie do mnie odzywac kiedy mialam jakies 7-8 lat, ot tak nagle, bez uprzedzenia. upatrywalam ojca w obcych facetach, w kazdym noszacym jego imie, w policjantach, bo on jest policjantem... nie rozumialam, czemu nie pamieta o moich urodzinach, olewa mnie... jak mialam 15 lat poszlam do liceum, obok jego domu, odnalazlam adres w glowie, a bylam tam wczesniej, jak mialam z 7 lat. poszlam ich odwiedzic... kontakt sie odnowil z mojej strony, przychodzilam co jakis czas, pozniej zaczeli mnie nawet zapraszac na swieta... az w pewnym momencie jakis rok temu wszystko pryslo:( z jakiegos powodu przestal sie odzywac, zapraszac na swieta... zawsze czulam sie dzieckem drugiej kategorii, oboje rodzice mnie porzucili, wychowywali mnie dziadkowie, matka hasala po swiecie ze swoimi chloptasiami, nowymi mezami, ojciec mial nowa rodzine i 3 mlodsze corki, liczylam na to, ze chociaz teraz wszystko sie naprostuje, ale gdzie tam, nawet nie zadzwoni mnie czy wnukom zyczen zlozyc czy to w swieta, czy urodziny:( sama nie wiem co bym wolala... oddalabym wszystko za normalna, kochajaca rodzine. choc babcia z dziadkiem byli dla mnie wspaniali, uczucia odtracenia nigdy nie udalo im sie zamaskowac. jestem strzepkiem czlowieka, po 3 probach samobojczych, leczacym sie psychiatrycznie i wiem na pewno, ze moi rodzice maja w tym swoj udzial, zniszczyli mi zycie, doprowadzili do zaburzenia osobowosci wywolanego nieodwracalnymi zmianami w mozgu. mi sie po prostu nie chce zyc, choc nie moge tego po sobie pokazywac... jak masz wejsc temu chlopakowi w zycie na 5 min. i znowu zniknac to faktycznie wyluzuj, bo przez reszte swoich dni bedzie myslal, co zrobil i powiedzial nie tak, gdzie popelnil blad, ze juz wiecej nie chcesz go widziec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nieroztropny... uważam, ze skoro wreszcie chciałbyś poznać syna i dac mu znać, że jesteś to, musisz powiadomic o tym jego matkę, zaznaczyć, ze chciałbyś mieć z synem kontakt, poprosić ją o pomoc w tym temacie, koniecznie zostawić namiary telefoniczne, tym bardziej, ze matka dziecka to kobieta na poziomie i ...czekać o tym również całkiem rzeczowo poinformować obecną rodzinę nie wdając się w polemiki powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dystansem do siebie
myslalam nad tym i powiem jedno, powinienes spotkac sie z synem i szczerze z nim porozmawiac. wyjasnic czemu sie nie odzywales, e tak to juz w swiecie doroslych jest, ze kochasz inna kobiete niz jego matka, ze zwiazek z nia to byla pomylka, ale ze on nie byl nigdy pomylka, ze gdzies w tym wszystkim sie pogubiles, pozwoliles soba manipulowac, ze masz przez to wyrzuty sumienia, ale ze jednoczesnie boisz sie utracic tego co masz, bo choc twoja obecna kobieta jest dla ciebie wyjatkowa, chcialaby cie miec tylko dla siebie, ze nie chcesz zniszczyc tego co budowales prrzez tyle lat i robic mu zludzen, ze pamietales, i zawsze bedziesz pamietal, ale niczego nie obiecujesz, gdyz poszliscie osobnymi sciezkami. nie zwalaj winy na innych, powiedz, ze to twoja wina, ze zepsules to wszystko bo jestes tchorzem!!! chlopakowi tak bedzie latwiej, nie bedzie przez cale zycie myslal, co poszlo nie tak. jest juz duzy, nawet jak bedzie cierpial przez chwile, to potem bedzie i jemu i tobie latwiej... zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam te Wasze rozważania i przyszło mi na myśl coś czego trudno spodziewać się po nowoczesnym spoleczeństwie , a szkoda. Jawi mi się taki obrazek wobec zaistniałych zdarzeń: Twoja nowa rodzina zapoznaje się z matką i synem, którego spłodziłeś! Kobiety wymieniają opinie na Twój temat (! ;) i nie tylko syn poznaje swojego młodszego brata i śledzi z zainteresowaniem jego rozwój nie mogąc doczekać się wspólnych działań, a bohater naszego forum? - sami sobie dopowiedzcie! wszystko oczywiscie bez przesadnego wchodzenia z butami - w ramach zdrowej relacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złagodniała
bingo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
najlepiej niech wszyscy jeszcze razem zamieszkają i stworzą jedną wielką rodzinę - w głowie wam się pomieszało chyba :o dzieci ze związków które nie przetrwały zawsze będą zawadzały i rodzice albo sie na nich wypną albo będą im wszystko wynagradzać prezentami, zapominając o uczuciach przecież autor wyraźnie napisał, że nie chce nic teraz zaczynać, ma swoją rodzinę, która poraz kolejny okazała się dla niego ważniejsza niż tamto dziecko, raz ich wybrał, teraz wybiera ich znowu - jego prawo a wy mu kibicujecie jak głupie, życzycie powodzenia :D durne baby... życie to życie, nie każdy sie poświęca dla dzieci jak widać, facet rozwalił jedną rodzinę, stara się utrzymać drugą, a wy mu radzicie, żeby facet teraz rozwalił tę rodzinę dla ratowania przeszłości, gdzie pewnie i tak go nikt ni chce :o żenada te niektóre rady, zwłazcza, żeby swoją żonę "poinformował" i się"nie wdawał w dyskusje" - on chyba tak własnie zrobił z pierwszą żona, od której odszedł - też to pochwalasz, czy wtedy to było be, ale skoro ta żone jest druga to można ją olewać i nie brać pod uwagę tak? :D no ale nie ma co dysputowac, on juz wybrał - RODZINĘ i taki głupi chyba nie jest, żeby drugi raz rozwalać sobie i komuś zycie, może nauczył się w końcu na błędach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestes durna
sorry, ale nie wiem jak jakas baba, chocby nie wiem jak ubostwiana, miala prawo stawac komus na drodze w spotkaniu sie z jego dzieckiem. dla mnie to jest oczywiste, ze sa pewne priorytety. stara baba - niewinny dzieciak, dla mnie jest jasne, ze mlodszego trzeba bronic, a nie przejmowac sie kretynskiem gadaniem. dla mnie facet powinien miec jaja, nienawidze takich pantoflarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę i czytam
dokładnie - FACET powinien mieć jaja nie rozumiem dlaczego wymaga się od jego żony, żeby się dla tego dziecka poświęcała? to jest jego przeszłość, on powinien powiąć jakies kroki, a jemu jest tak widać wygodniej ja myślę, że on by się skontaktował z tym dzieckiem w jednej sytuacji - gdyby jego żona zadzwoniła do byłej i gdyby one się same za jego plecami umówiły ;-) jestem pewna, że obie by isę dogadały o wiele lepiej niż poszczególnie z nim samym - bo on nie wie sam czego chce - niby ma wyrzuty sumienia, ale się boi, niby chce i mu zależy ale zależy mu też na spokoju w domu :o zgadzam sie z jednym - dupa nie facet i nietsety od tej dupy wszystko zależy i trudno się dziwić, że jego żona nie ma ochoty na załatwianie spraw za niego i woli zostawić tak jak było do tej pory wszystko wyobrażacie sobie, jakby zaczął ten facet-dupa ustalać spotkania?? w ten weekend chcę z dzieckiem ale też chcę z żoną to nie wiem, pójdę do dziecka może, albo nie pójdę, bo będzie problem :o :o ja myślę, niech on zostawi to dziecko i jego matkę i niech się zajmie swoją rodziną, bo wszystkim życie rozwali z takim podejściem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna topiczkaa
jesli objawisz sie synowi po latach, bedziecie obydwaj dorosli nie rozwalisz mu dziecinstwa, nie bedziesz musial sie rozrywac w te i wewte teraz bedzie to znacznie trudniejsze dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chyba oszalałam
przeczytałam cały topik i jestem zdruzgotana i wypowiedziami autora i niektórymi odpowiedziami. Autorze rozważasz spotkanie z dzieckiem i nie wies kogo o pozwolenie masz zapytać ???? A ja mam jedno pytanie czy ty tak postępując z dzieckiem spytałeś jego matkę o zgodę, zrzuciłeś odpowiedzialność za własne dziecko na kobietę, nie tylko nie interesujesz sie losem własnego dzxiecka ale jak wcześniej pisałeś kiepsko z płaceniem u ciebie alimentów. Ja sie pytam co ty przez te wszystkie lata sobie myślałeś??? Uspokajasz wlasne sumienie stwierdzeniem że chyba jest szczęsliwy, ze dobrze wygląda i że chyba niczego im nie brakuje. Napewno jeśli tak jest to nie jest to twoja sprawa bo ty o to nie zadbałeś. Opieka nad dzieckiem to twój zafajdany obowiązek ale rozumiem że im wiecej usprawiedliwień innych przypuszczam drugich żon, przyzwolenia społeczeństwa na takie zachowanie tym tobie bedzie się lżej żyło. Obrzydliwe to twoje zachowanie jest, niektórzy radzą ci dbać o obecna rodzine a czy ty zapytałeś kiedykolwiek swoje dziecko czego ono chce? Nigdy nie chciałabym spotkać w życiu kogoś takiego jak ty, owszem jako dorosły popełniasz błędy, ale powinieneś bycświadomym konsekwencji, nie wciągać w to dziecka, nie ranić jescze go bo i tak dużo złego wyrządziłeś. Chciałabym poznać zdanie Twojej byłej na temat całej tej sytuacji. Ale ty nawet nie masz odwagi do niej zadzwonić i spytać co z twoim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady może co
do pani nade mną alle jaka jest twoja rada teraz, co? najechałaś na niego, powiedziałaś to wszystko co zostało już powiedziane, to wszystko co myślą inni na jego temat - co to zmiania? nic wyraziłaś tylko swoje zdanie ale nie napisałaś nic konstruktywnego, nic co autor mógłby wykorzystać tak, jest dupkiem - każdy mu to w taki czy inny sposób napisał, każdy to wie, nawet on o tym wie i co z tego, ja się pytam? napisz, co mu radzisz, bo takie komentarze niewiele wnoszą, poza oburzeniem nie napisałaś nic zarzucasz mu brak odwagi - ale to zachowanie nie ma nic wspólnego z odwagą! on poprostu NIE CHCE, jemu jest tak dobrze, przez chwile pomyślał, że fajnie by było ale potem mu się odmienło i tyle wziął też pod uwagę całą swoją sytuację - a co nie powinien, według ciebie? powinen rozwalić życie obecnej żonie i temu dziecku (jego też się nikt nie pyta o nic) żeby naprawiać teraz to co popsuł w tamtej rodzinie? tak byłoby lepiej? napisz proszę, bo jestem ciekawa, czy poza zwykłą krytyką masz coś mądrego do powiedzenia.... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chyba oszalałam
do bez przesady może co miła pani ale po co ten atak, wypowiedziałam swoje zdanie a czytając wstecz rady żadnej nie podam bo o radę nieroztropny nie pytał. Pytanie dotyczyło jak moze zareagować jego była i dziecko na nagły przypływ uczuć z jego strony ? Zareagować moze różnie, w zależności od tego jak on to rozegra. Albo sie zgodzi, albo nie zgodzi albo bedzie jej to obojętne. Z wcześniejszych wypowiedzi wynika że swoje zdanie o nim jasno mu przekazała, nigdy nie nagabywała, nie wydzwaniała, czasem ( nie wiem jak jest nadal) sama to dziecko utrzymywała, jasne jest że w jakis sposób nie robiac z siebie potwora pogodziła sie z tą sytuacja i przejęła bz protestu obowiązki matki nie mogąc liczyć ( i ma tutaj racje) na niezdecydowanego ojca).Wiele kobiet niestety dzieli jej los. Mnie zainteresowała raczej moralna strona całej tej sytuacji. Pomyślałam sobie że często potępiamy matki oddające dzieci na wychowanie państwu, rodziny patologiczne, dorosłych oddających rodziców do domów starości , znieczulicę wobec krzywdzonych bitych dzieci itp. a jednoczęsnie bardzo łatwo przychodzi nam usprawiedliwienie ojca porzucającego własne dziecko bo on ma juz nową rodzinę. Rodzicielstwo nie polega na tym aby odstawic dziecko w odstawkę na później jak mi sie zachce, nagłe zaprzestanie płacenia alimentów, zapomnienie o tym że jest mały człowiek. Przy dobrej woli można pogodzić kwestię dzieci obecnych i tych z poprzednich małżeństw ale trzeba wtedy dobrze rozumieć słowo odpowiedzialność albo poprostu kochać swoje dziecko. Nie komentuje kwestii niepłacenia alimentów bo jest to wg zwyczajne okradanie swego dziecka. Żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady może co
wypowiedziałas swoje zdanie poraz kolejny, a ja dalej nie widzę co chciałaś autorowi przekazać :o rzuciłas kilka oczywistych ogólników na temat jak może jego była zareagować (myślę, że alternatywy to on zna, chodziłomu raczej o wypowiedź osoby znającej sytuację od wewnątrz, samotnej matki, dziecka dorosłego - Ty jak sądzę nie masz takich doświadczeń?) i ponarzekałas na znieczulicę społeczną :o dla mnie żenujące jest to, droga pani, że sądząc po Twoim stylu wypowiedzi jesteś raczej inteligentną, wykształconą kobietą, natomiast poza tym, że piszesz ładnie i składnie, nie masz do powiedzenia NIC konstruktywnego, a tego oczekiwałoby się właśnie od kogoś, kto jednak wchodzi na konkretny topik z konkretnym pytaniem łatwo jest napisać co się myśli o świecie, dużo trudniej postawić się w jednej KONKRETNEJ sytuacji i poradzić albo spróbować przynajmniej pomóc przewidzieć pewne zachowania Ty tego nie potrafisz ponarzekałaś sobie na świat, opisałas jeszcze raz to samo co autor (zupełnie niepotrzebnie, historie juz wszyscy zrozumieli trzy strony wyżej) i dorzuciłas mało realną i rzadko spotykaną swoją małą wizję świata, w którym wszystko da się pogodzić przy odrobinie chęci naprawdę tak uważasz? naprawdę sądzisz, że wystarczy jeden telefon chetnego autora do byłej żony i wszyscy staną się jedna wielką rodziną? że ta drobina starań sprawi, że dziecko nagle przyjmie ojca bez problemu zapominając, że je porzucił; że była żona wybaczy brak kontaktów i pomocy wpuszczając go z powrotem w swoje życie a obecna rodzina zapłacze łzami wzuszenia na myśl o powiększeniu się rodziny, obowiązków i wydatków na dziecko z poprzedniego związku...?? chyba niewiele w życiu przeżyłaś :o poczytaj sbie chociaz kafeterię, może złapiesz przynajmniej co-nieco doświadczenia wirtualnego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady może co
jeszcze jedno: piszesz, że społeczeństwo nie potepia ludzi pokroju autora - przeczytaj sobie jeszcze raz komentarze, jakie tu dostał: "Kurde byłem gnojem BYŁEŚ???? A kim JESTEŚ?" "jesteś d**a nie facet" "Porzygac się można od takich ojcowskich uczuc, nie płynących z miłości do dziecka lecz z wyrachowania i dbania tylko o własną d**ę!" to tylko kilka pierwszych określeń pod jego adresem - naprawdę nie widzisz tu krytyki??? KAŻDY facet który opuszcza swoje dzieci jest uważany za zwyrodnialca, skurwysyna, egoistę i dawcę spermy - w jakim Ty świecie żyjesz, skoro piszesz, że "bardzo łatwo przychodzi nam usprawiedliwienie ojca porzucającego własne dziecko bo on ma juz nową rodzinę" nikt go, droga pani, nie usprawiedliwił, ani jedna osoba nie napisała mu - słuchaj stray, dobrze zrobiłeś, żyj sobie spokojnie i nic się nie martw przeciwnie, ludzie, którzy postawili się w jego sytuacji, w zależności od własnych doświadczeń, kazali mu albo sie skontaktować bez względu na wszystko, albo dać temu dziecku spokój, żeby nie zniszczyć go bardziej każdy pisał o uczuciach dziecka, o uczuciach jego byłej żony, obecnej rodziny, nikt nie napisał, że jemu będzie lepiej, czy wygodniej, czy łatwiej każdy radził mu wziąć odpowiedzialność, za dziecko albo za obecną rodzinę - każdy widzi to inaczej, każdy ma inne priorytety, ale żadna osoba nie pogłaskała go po głowie, każdy, pomimo różnicy w radach, potępił jego zachowanie i kazał być facetem, który koleną decyzją tego dziecka już więcej nie skrzywdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chyba oszalałam
do no bez przesady .. i tutaj myli sie pani zdecydowanie. Jestem mamą ktora po rowodzie sama wychowuje dziecko , bez żadnego udziału ojca od kilku lat. Z zainteresowaniem przeczytalam cały ten topik z dużym naciskiem na to jaki stosunek ma ten ojciec do dziecka. Interesuje mnie to ponieważ sama sie zmagam z pytaniami mojego dziecka o ojca, z łagodzeniem jego smutku, niechęci wobec ojca , zazdrosci w stosunku do innych dzieci bo tego ojca mają, sama staram sie aby miał wysokie poczucie wlasnej wartości. Bardzo chciałabym aby brak ojca nie wpłynął na jego brak odpowiedzialnosci czyli aby tym brakiem nie zasłanial sie gdy będzie popełniać błędy. Jaka radę udzielić? Samo radzenie mu mnie odrzuca, nie mówimy o kupnie nowego auta, czy o zmianie mieszkania mówimy o podstawowym obowiązku rodzica, o czymś co jest oczywiste, choc jak widać nie dla wszystkich. Zastanawiam sie czy zgodziłabym sie na kontakt po tak długim czasie? Dla dobra mojego dziecka z pewnością tak, z dużą obawą aby go nie skrzywdził po raz drugi ale dałabym mu szansę. Napewno nie moze dzwonic z żądaniem , ale powinien zrobic to z wyczuciem i taktem. Nowa kobieta autora przypuszczam że widzi w tym zagrożenie ale skoro była żona nie ingeruje w ich życie to pewnie ta sytuacja sie nie zmieni, skoro dzieli go duza odległosć od dziecka to pewnie też nie ma mowy o czestych wizytach w jego domu, pewnie starczy na poczatek jakis kontakt telefoniczny a jak oboje oswoja sie z nową sytuacja to mozna bedzie zacząc planować inne formy kontaktu. Czy o takie rady pani chodziło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matko jedyna
interesuje mnie jka to się wszystko potoczyło. Czy autor w końcu nawiazał kontakt z synem? mam podobny problem, tylko ja jestem mamą dziecka porzuconego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie ja też
no i właśnie dowiedziałam sie co może mysleć ojciec mojego dziecka , które olał kilka lat temu :( bo pewnie nie jest to jakieś wyjątkowe myślenie . Pewnie w taki sposób myśli więcej ojcow. Przykre. Najgorsze że to ja bedę musiała w przyszłości takie postepowanie tatusia wobec dziecka wytłumaczyć mojej córce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
ja nie będę dziada tłumaczyć niech zdycha z poczuciem winy, powiem więcej , zrobię wszystko żeby się nie zrehabilitował nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×