Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zosia A.

może to dziwne, ale

Polecane posty

Gość Zosia A.

Witam moi drodzy, jestem młoda i chcialabym sie podzielić pewnymi dylematami jakie mnie nękają od pewnego czasu. Wszystko to tyczy sie mojego zycia. mojej drogi zawodowej itp. Zaczne moze od tego ze w tym roku skonczylam 3letnie studia licencjackie (zaoczne). Po pierwszym roku gdy nie mogłam znaleść pracy, zdecydowałam sie (dość niechętnie) na prace fizyczną w jednym z zakładów motoryzacyjnych mieszczących sie niedaleko mojej miejscowości. Na początku nie było łatwo, w tygodniu praca na trzy zmiany, a w weekendy nauka. Początkowo chodzila strasznie zmęczona, ręce mi odpadały a nóg prawie wogóle nie czułam ( cale osiem godzin pracy zmuszona bylam stać ).. Często dostawałam ochrzan od liderek ze znow cos zrobilam nie tak, ze mało itp. To mnie dobijało, często płakalam po nocach, powiedzialam ze nie dam sie tak traktować, ze sie zwolnie itp. Jednak musialam cos zarabiac i stać sie w koncu samodzielna, dlatego też postanowilam zacisnąć zeby i być twardą... w sumie zarobki nie byly najgorsze, platne nadgodziny, dodatki nocne. Dlatego ze byly to moje pierwsze zarobione pieniądze, bardzo sie nimi cieszylam. Chociaz dla niektorych 900 zl to psie pieniądze mi sprawialy ogromną radość, w sumie tylko dla nich tam pracowałam.. po około 6 miesiącach i z kazdym miesiącem bylo coraz lepiej, ręce i nogi przyzwyczaily sie juz do takiej pracy.. wyrabialam sie coraz lepiej, liderki byly zadowolone, chociaz nie okazywaly tego, ale widzialy przynajmniej ze sie staram, dziewczyny ze zmiany byly super, na przerwach śmialysmy sie, gadalysmy o glupotach. Tacy zwykli ludzie z ktorymi mozna porozmawiac o wszystkim, po niektorych widac ze naprawde mają ciezkie zycie i są zmuszeni do takiej a nie innej pracy. Pracowali tam ludzie w roznym wieku, ale z kazdym mialam bardzo dobry kontakt, dzielili sie wspolnymi problemami itp... Ja sama nauczylam sie tam wielkiego rygoru, nigdy nie bylam wielką fanką porządku lecz tam nauczylam sie miec wokół siebie idealny porządek.. Tak przepracowałam tam ponad rok, w koncu postanowilam spróbować pracy w swoim przyszlym zawodzie, bo przeciez zostalo mi tak niewiele czasu do skonczenia studiów.. rodzina namawiala mnie na zmiane pracy itp. Decyzje o zwolnieniu sie podjęlam z dnia na dzień. Chociaz cięzko mi sie bylo rozstać (powiem szczerze) z taką pracą ktorą wykonywalam automatycznie. W sumie teraz nie byla juz dla mnie taka najgorsza, przyzwyczailam sie, te osiem godzin pracy pędzily jak oszalale, mialam przynajmniej wolne weekendy ktore moglam przeznaczyc na studia, lub na odpoczynek. W czerwcu obronialm sie na ocene bardzo dobrą :) Złozylam podanie do naowej pracy ( kontakt bezposredni z klientem) przyjęto mnie. Czułam sie trocho nieswojo gdy szef wprowadzał mnie w nowy świat pracy, praca 12/24 , 365 dni w roku. Bez dodatku nocnego, czesto w soboty w niedziele.. kasa porównywalna z poprzednim miejscem pracy, alelpostanowilam sprobowac. Samodzielne stanowisko, biała bluzka, usmiech o kazdej porze dnia i nocy...nienaganna fryzura i zawsze perfekcyjny wygląd. Kolezanki z pracy ( takie roboty bardziej niż normalne dziewczyny) z ktoymi nie mozna o niczym innym pogadac tylko o pracy :( atmosfera wydawała mi sie bardzo sztywna. Jakby sie moglo wydawać praca o niebo lepsza od poprzedniego miejsca ale moze to dziwne nie przynosila mi satysfakcji o jakiej marzyłam. Zaczęlam żałowac ze zwolnilam sie z firmy motoryzacyjnej.. Uświadomiłam sobie ze ja tak naprawde nie pasuje do tego miejsca, nie potrafie siedziec 12 godzin na doopie i obslugiwac klienta ..czyli tak praktycznie zero wysilku fizycznego, fizycznie czuje sie duzo gorzej :( pracuje juz tam prawie pół roku ale ciągle mysle nad zmianą pracy. Moze to dziwne ale nie czuje sie dobrze w takim miejscu, wiem ze skończylam studia, zdobyłam tytuł licencjata wszyscy mi mowią ze fajną mam prace ze w koncu pracuje w zawodzie .. ale nikt nie wie jak jest naprawde. Czy ktos uważa ze człowiek z licencjatem pracujący fizycznie osiągnął totalne dno, a jesli ktos lubi prace fizyczną?. Wiem moze w takim miejscu nigdy nie dostane awansu moze juz do konca będe pracować jako zwykły robol.. ale tamta praca dawała mi naprawde w jakims stopniu satysfackcje, czulam ze jestem potrzebna..... Nie mam ochoty użerać sie dluzej z klientami, chce pracować od pn do piątku i miec wolne weekendy ... czy powinnam sie zwolnic skoro tak beznadziejnie sie czuje w pracy ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeteriowa odpowiadaczka
Powiem tak. Posiadam 2 licencjaty i chciałabym sobie zrobić mgr niestety brak kasy siedzę w domu na bezrobociu od stycznia idę do biedronki, wiem, że wielu mnie skrytykuje ale ja 5 miesiąc siedzę w domu i szukam pracy nie mam już siły. Mam gdzieś co będą mówić chce miec swoja kase i godność! Studia to utopia po nich nie ma wcale super pracy i posady za biurkiem. Jak widzisz można pracować fizycznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie me problemu
Fizyczna praca nie jest gorsza od pracy intelektualnej. To tylko taki glupi stereotyp panujacy w Polsce, ktory doprowadzil do tego ze brakuje nam wykwalifikowanych pracowników fizycznych, za to na studia ludzie gnaja calymi chmarami. Jestem doradca zawodowym i staram sie walczyc z tym zacofaniem. A jesli miaabym doradzic Tobie to oczywiscie zmieniaj prace. Satysfakcja z pracy jest jedna z wazniejszych rzeczy przy jej podejmowaniu, w przeciwnym wypadku grozi Ci szybkie wypalenie zawodowe, depresja i inne przypadlosci. Mamy teraz duzo wolnych etatow dlatego uwazam ze kazdy powinen robic to co lubi, w czym sie dobrze czuje i w czym jest dobry. Na tym polega społeczny podział pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona własną głupotą
może zmień pracę ale na inną, biurową... siedziec po 12 godzin w biurze, dzień w dzień to rzeczywiście masakra... doświadczenie masz co prawda niewielkie, bo tylko pół roku ale to zawsze coś. Spróbuj zmienić na taką po 8 godzin dziennie i wolne weekendy, przecież teraz pełno takich ofert za 1500 zł przykładowo, życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zosia A.
Dziękuje bardzo, czyli utwierdziliście mnie w przekonaniu ze mam racje, i warto postawić na swoim. Tez sie zastanawialam nad pracą w biedronce. Tylko jest jeden problem, otóz moja mama zawsze niechętna byla temu zebym pracowała fizycznie, fakt widziala moje przemęczenie dlatego martwila sie o mnie, ale z czasem wszystkko sie unormowało i wdziala ze jestem zadowolona. Gdy konczylam studia to wprost mi powiedziala, praca z licencjatem w firmie motoryzacyjnej to obciach, ze wstydzi sie mowic sąsiadom gdzie pracuje po studiach, w koncu sąsiadki po srednim pracują w obsludze kilenta i są zadowolona. gdy podjelam prace w nowej firmie ,cieszyla sie ze poszlam pracować jak to określila do normalnej pracy , a nie do obozu pracy ... ale skoro nie czuje sie teraz dobrze w zawodzie jakim wykonuje to co mam zrobić. Problem jest jeszcze jeden, dajmy na to ze przeniose sie do zakladu produkcyjnego, powiedzcie mi czy jest sens robic studia magisterskie. Przeciez jesli sprobowalam pracy w zawodzie i mnie nie satysfakcjonuje to co mam dalej w to brnąc , uczyc sie rzeczy ktorym moze w przyszlosci nie będe robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie me problemu
No i wlasnie Twoja mama pojmuje problem stereotypowo. Powinnas ja wyciagnac z tych mylnych przekonan, w koncu to Ty jestes tutaj najwazniejsza a nie jej ambicje czy to, zeby pochwalic sie sasiadom. Co do studiow-jesli sprawiaja Ci radosc, daja satysfakcje itd to czemu nie. Podejrzewam ze nie porzucilas calkiem mysli o pracy w zawodzie? Moga Ci sie kiedys przydac. Jest tez druga opcja jesli chcesz studiowac - pojdz na kierunek techniczny, zdobedziesz tytul inzyniera i latwiej bedzie Ci awansowac na stanowisku pracy fizycznym. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zosia A.
Podjelam studia z przekonaniem ze znajde fajną prace, przynajmniej latwą, nie mialam okazji sprawdzic sie w tym zawodzie wcześniej. Teraz mam porównanie, i niestety nie sprawia mi satysfakcji siedzenie 12 godzin na doopie :( nie potrafie tak pracować, lubie ruch lubie cos robic a nie siedziec bezczynnie :( jesli chodzi o zmiane kierunku to nie mam juz sił i chęci na nauke :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie me problemu
W takim wypadku nie robilabym magisterskich. Jest pelno kursow na ktore mozesz sie zapisac, trwaja duzo krocej wiec jest mniej do stracenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie popelniaj mojego bledu! nie idz na magisterskie, jesli masz co do nich tyle watpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×