pseudo przyjaznie

mam "przyjaciolke". studiujemy w innych miastach, ale dosc czesto spotykamy sie. no wlasnie. od pewnego czasu mam wrazenie ze te spotkania sluza jej tylko po to, by podniesc swoje ego. ja nie mam faceta - ona ma, ja nie imprezuje za czesto - ona non stop. ciagle slysze tylko o jej problemach, o jej zabawach i o jej uczelni. nie zapyta sie pierwsza co u mnnie, tylko zawsze ja musze zaczac mowic o sobie jak chce sie wygadac. czasem wydaje mi sie, ze spotyka sie ze mna zeby tylko sie pochwalic ze ma ciekawsze zycie ode mnie. sama nie wiem, czy dzis mam taki nastroj, czy inaczej na to spojrzalam.

powiem ci ze babki czasem tak mają i to jest przykre

no wlasnie. ale myslalam ze przyjaciolce nie trzeba sie chwalic, a teraz po kolejnym wspolnym spotkaniu od wczoraj siedze i mam dolek. zastanawiam sie czy czasem nie robi czegos tylko po to, by potem moc mi o tym powiedziec i znow wpedzic mnie w dolek ze jestem nudna i prowadze nudne zycie. nawet nie mam ochoty na kolejne spotkanie. nie ma chyba przyjazni. takiej prawdziwej. :(

jest.ja kiedys naduzywalam slowa "przyjaźń". moje "przyjaciolki' potrafily mnie niezle wy*ujac. teraz wiem,ze mam jedna przyjaciolke- znamy sie z 7 lat.i chociaz nie zawsze bylo kolorowo,to wiem,ze jest jedyna,niepowtarzalna,niezastapiona.byla zawsze. tyle,ze teraz musze radzic sobie bez niej-wyjechala,wroci za kilka miesiecy... dziekuje jej za to,ze jest... :):*

ja ta moja znam juz tez z 3 lata wiec to tez dluga znajomosc. ale teraz zaczynam widziec ja inaczej. zazdroszcze, ale zaczynam watpic w przyjazn.raczej jest to jakis zwiazek polegajacy na wzjamneym podnoszeniu swojego ego :(

to wrzuc na luz,nie przejmuj sie taka...