miałam dziś koszmar, ale wszystko było tak bardzo realne...

śniło mi się, że budzę się rano zlana potem z powodu strasznego snu, w którym ginie bliska mi osoba. za kilka dni powoli zaczynam sobie uświadamiac, że ten koszmar się spełnia(ciągle chodzi o dzisiejszy sen) przed dom zajeżdża samochód (od razu przypomina mi się scena ze snu- że przyjeżdża policja i zawiadamia mnie o wypadku), zaczynam płakac, bo podejrzewam co za chwilę będzie się działo. wszystko co do szczegółu spełnia się. był wypadek, członek mojej rodziny zginął. odczuwałam to tak, jakby działo się na prawdę:( płakałam, wręcz histeryzowałam. pamiętam sceny z pogrzebu, nazwisko na tablicy:( nigdy nie miałam tak strasznego snu, tak realnego. zastanawiam się czy może miec on jakieś znaczenie... był dziwny tym bardziej,że w nim samym śniłam a potem wszystko się sprawsziło. tej nocy jakby 2 razy przeżyłam śmierc bliskiej osoby... obudziłam się dziś zlana potem, wszystko w środku mnie bolało, serce biło jak oszalałe:O nie mogę przestac o tym myślec...To było takie prawdziwe miał ktoś z was podobne sny?