Kiedy na swojej drodze spotykamy...

Ok. 16.30, było juz ciemno, ruchliwa ulica w Katowicach. Idę sobie z dwiema kolezankami, a przed nami nagle pojawia sie jakiś dwudziestokilkulatek ubrany w kurtkę, z rozpietym rozporkiem i wyciągniętym na wierzch swoim przyrodzeniem... Chyba nie musze dodawać, że był podjarany :O Ludzie czwyczajnie sobie koło niego przechodzili, a on tak krażył i coś tam do nas powiedział, alego minełyśmy. Już miałam mu coś powiedzieć, ale to chyba by jeszcze bardziej go zacheciło do owej... "manifestacji" :P Pochodze z małej miejscowości i ta sytacja mnie lekko zaskoczyła :P. Prawdę mówiąc jakbym spotkała go w nocy w jakiejś ciemnej uliczce to miałabym niezłego stracha :O