Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i dobrze zrobiłaś

Święta w Polsce a ciąża

Polecane posty

Gość i dobrze zrobiłaś

Nie wiem co robić, jestem w 4tym miesiącu ciąży, wszystko jest dobrze, mam dobre wyniki badań ale źle się czuje, wymiotuje rano, czesto mam mdłości biegam do toalety i wszelkie "uroki" ciążowe. Mieszkamy w Anglii, zbliżają się święta i mąż chce jechać do Polski w odwiedziny na święta, bo po pierwsze ma siostrę w szpitalu (leczy się psychiatrycznie) a po drugie męczy sie tu w czasie świat. Ja tej podrózy nie widzę bo musielibyśmy jechać samochodem (samolot odpada), boję się że nie wytrzymam, boję się że poronie, coś się złego po drodze stanie. Co wybrać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytaj lekarza czy mozesz
leciec a jak nie to niech rodzina do was przyjedzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
Nie mogę lecieć najwyżej jechać samochodem, rodzina nie przyleci bo siostra męża jest w szpitalu i nie może przerwać lecznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakrakra122
powinnas sie leczyc razem z siostra meza, to normalne ze niektore kobiety bardzo wymiotuja, bierzesz ze soba woreczek i smialo samochodem mozesz jechac... i juz przestan sie az tak nad soba uzalac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
ta bosko o niczym tak nie marze jak dwie doby zygac w woreczek bo on teskni a jak sie cos stanie to bedzie moja wina że po co głupia sie zgodziłam! Leczyć sie nie mam na co a cierpietnica nie jestem i nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
Może i po świętach, choć do PL wybieramy się dopiero na chrzciny więc za rok gdzieś, siostra jest w szpitalu już 4 miesiące i nic nie robi w kierunku żebby z niego wyjść ale to inna historia. Ma obiecane że do nas przyleci jak dziecko się urodzi ale z tego co widzimy to raczej sie nie zanosi na to. A męczy sie... bo teskni... bo atmosfera...i wogóle on taki rodzinny ja znacznie mniej, dla mnie liczy sie najbardziej on i dzidzia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
dziwie sie ze maz cie nie rozumie, powinien sobie odpuscic i powinniscie zostac dla twojego i dziecka dobra.... przeciez jestescie dla siebie najblizsza rodzina, wiec nic mu sie nie stanie jak spedzi swieta za granica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
to nie jest takze nie rozumie ale ciągle podpytuje czy była by taka możliwosc i wogole... zmianliśmy auto to tez sie cieszył że takie konfortowe więc może by sie udało pojechać już mnie mecza takie podchody, zastanawiam sie czy ja taka uparta jestem (juz jechałam w ubiegłym roku samochodem na święta i wiem czym to pachnie) a teraz w ciązy z wiecznie pełnym pęcherzem i woreczkiem przy ustach jeszcze mniej mi sie to usmiecha poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym sie zapytala lekarza czy nie widzi przeciwskazan i pojechala jesli nie. przeciez w samochodzie siedzisz mimo wszystko a nie ciezko pracujesz fizycznie. owszem podroz wielogodzinna jest meczaca ale mozecie czesciej robic postoje, przenocowac gdzies itd. a mimo wszystko ciaza jezeli nie jest zagrozona nie jest powodem by rezygnowac ze wszystkiego. i wiem jak sie czujesz. ja wymiotowalam od 4 miesiaca do konca ciazy i czulam sie fatalnie codziennie rano i czesto tez w ciagu dnia ale mimo wszystko nie rezygnowalam z wszelkich wypraw i innych atrakcji. pogadaj z lekarzem i potem z mezem. jezeli bardzo mu na tym wyjezdzie zalezy musicie isc na jakis kompromis. albo razem albo on sam np. zaraz po swietach itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
on sam zaraz po swiętach odpada, nigdy nie jezdzimy osobno i nie zostawił by mnie tu samej. Tak sie zastanawiam jak by to było zwymiotować na autostradzie w niemczech i tak sobie jechać z tym paikiem jeszcze z 2 h w samochodzie, a ja jak zaczynam to na jednym sie nie kończy, napewno był by zachwycony jak bym siedziała obok niego i pół dnia w woreczek robiła - super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naprawde rozumiem ze Ty sie zle czujesz ale musisz z nim pogadac bo wyglada na to ze jemu bardzo zalezy. inna sprawa ze mialby jechac dopiero za rok na chrzciny to naprawde dlugi czas jezeli jemu zalezy juz teraz. pogadaj z nim. a kiedy ostatni raz widzial rodzine? wiesz ja tez jestem taka ze swieta to z rodzina itd. nie jestem niewiadomo jak rodzinna ale takie cos jak swieta wole w gronie rodzinnym i naprawde czuc ta atmosfere swiat. owszem mozna sie poswiecic i nie pojechac tylko wlasnie swiadomosc ze dopiero za rok bylaby dla mnie najgorsza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o no sorry ale jak Ty bys sie dla niego poswiecila i pojechala pomimo ze sie zle czujesz to nawet pisnac nie powinien ze pakuneczek wieziesz tylko wlasnie upewnic sie czy nie chcesz sie gdzies zatrzymac, czy potrzebujesz odpoczynku itd. tak jak Ci napisalam ja sie czulam fatalnie ale jezdzilam wszedzie z mezem. fakt ze to nie byly az tak dalekie podroze ale czasami kilkugodzinne byly i wtedy to on mi nawet na moje stekniecia reagowal pytaniem czy stajemy, jak sie czuje i jak on moze mi pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
poświęcić sie? przeciez on ma tu rodzine, mnie i dziecko w drodze! myślę że juz pora odciąć pępowinkę, z mamą rozmawia co weekend a nawet czesciej, przeciez sa telefony i skype, z siostrą żadziej boo nie raz dzwoni a ona potrafi na dziendobry powiedziać mu że jej sie dzisiaj nie chce z nim gadac i nie bedzie :? mama z siostrą przyleca w lipcu (jeśli przyleca bo to tylko od nich zalezy) my zawsze zapraszamy, bilety kupujemy, widział je w ubiegłe święta w te wakacje nie były u nas bo one nie chciały więc jakos wyrzutów sumienia nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
ja tez jeżdże, ostatnio bylismy po autko i po drodze zjadłam paczke landrynek i jakoś przetrzymałam ale to bylo 2 h a nie 20, chyba bym podniebienie zdarła zanim byśy dojechali ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) oj to Ty nie widzialas mamisynka :D moj z mamusia rozmawia codziennie :D fakt ze najczesciej to ona dzwoni no ale jednak codziennie (ale coz... ja ze swoja tez codziennie :D ) no wiesz, Ty jestes jego rodzina ale jednak to tak smetnie tylko Wy dwoje. nie pisze tego zlosliwie po prostu ja sama lubie w swieta te spotkania rodzinne i ta cala atmosfere. tyle ze jezeli absolutnie nie widzisz siebie jadacej do Polski na swieta to mu powiedz ze rozumiesz jego uczucia ale jest Ci przykro ze na kazdym kroku probuje Ci dac do zrozumienia ze powinniscie pojechac. ze powinien zrozumiec ze to nie Twoja wina ze tak sie czujesz i jak nie przestanie to bedziesz myslala ze probuje wzbudzic w Tobie poczucie winy za to jak sie czujesz. zaproponuj by moze porozmawial z mama by przyjechala/ly wczesniej niz w lipcu. bedzie wiedzial ze chcesz by on widzial swoja rodzine i rozumiesz jego tesknote ale z przyczyn niezaleznych od siebie nie jestes w stanie pojechac z nim. i zeby nie bylo to mowiac o tym zebys pojechala to ja nie mowie o 20 godzinach w samochodzie. potrzebowalabys wtedy wielu postojow i odpoczynkow i za kazdym razem jak bys potrzebowala toalety to powinien bez mrugniecia okiem zjezdzac. niestety ale te 20 godzin moglyby sie nawet podwoic. no ale on musialby to zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
Kluska 🖐️ jego mamusia nie zadzwoniła ani raz - reszta jest milczeniem :D zmykam, nie dam się wciągnąć w poczucie winy, zresztą aby sprawa była jasna musiała bym tu ksiażkę napisac o stosunkach naszych z jego rodziną, na szczęscie moi mają zupełnie inne podejście, mam siedzieć na tyłku i sie pilnować a w lipcu/czerwcu i tak się zobaczymy w powiększonym składzie :) bo moi rodzice przylatuja i jego rodzina (jeśli zechce ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie szaleje za meza rodzina tez ale ja wiem ze oni sa dla niego wazni wiec dla niego czesto sie poswiecam. tzn. w sumie to za tesciowa nie szaleje bo ona jest tak "dobra" ze zaglaskalaby na smierc. teraz przeprowadzilismy sie blizej niej i ona czesciej u nas bywa. nie wyrabiam jak mi wchodzi i zaczyna sprzatac. czy ja u niej otwieram lodowke i pytam sie wszystkich czy zrobic kotlety i cos tam? poza tym ostatnio przyjechala sprzatac u mnie (z mezem sie umawiala) i jak jej powiedzialam ze nie to ona mi ze tak. ja ze JA MOWIE NIE a ona na to A JA MOWIE TAK no umarlam wtedy. dlatego czasami naprawde lepiej mieszkac daleko ale jednoczesnie pokazac ze sie "lubi" jego rodzine. on nie musi wiedziec co o nich myslisz, po co mu robic przykrosc. co do wyjazdu to jak wiesz ze nie nie chcesz to powiedz mu by przestal Cie namawiac i podchodzic i moze naprawde powiedz ze jak chce to niech ich wczesniej zaprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
z tym nie/tak posikałam się na miejscu :D Wiesz w ubiegłym roku się poświęciłam i jechaliśmy do PL bo on chciał bardzo wiec nie było problemu, do nas jak mamusia przyjezdża to też się nie krzywie czy kwenkam a staram sie aby jak najmilej spędziły czas i to ja z nimi po sklepach biegam i ganiam jak dziki osioł, wymyslam atrakcje żeby sie nie nudziły - przeciez to rodzina najbliższej mi osoby i miłości nie musi byc ale szacunek obowiazkowo!!!! tez znam moje miejsce w szeregu i mama to jednak mama, sama wkrótce nią będę (ale fajnie :D ) z tym ze ja tu na miejscu tyłka z łóżka nie ruszam do połódnia bo mnie mdli jak jasny gwint i żygam na zawołanie, poprostu nie widze siebie w trasie albo ewentualnie leb za szybe i jakoś to będzie :D dzis miałam isć do banku to sms do konsultanta z głowa nad porcelaną pisałam - tragedia mówie Ci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie ma rady. powiedz ze nie ma mowy bo nie dasz rady tyle czasu w samochodzie i jak chca to niech przyjada wczesniej. ja wiem jak to jest z ta porcelana. dobrze ja poznalam przez 5 miesiecy. i tylko ciagle slyszalam rady jedz to a tego nie i tamto itd. (od tesciowej) to mi pomoze. nic nie pomagala a sluchania juz nie moglam zniesc. inna sprawa ze ja jestem taki niejadek cudak i na niektore jej propozycje od razu mnie mdlilo :D pociesze Cie tylko ze szybko sie zapomina te trudne chwile z ciazy. tyle ze jak sie dziecko urodzi to tez nie bedzie rozowo. dziecko to naprawde DUZY obowiazek. ja teraz na chwile nawet spokojnie nie usiade bo moj maly wszedzie wlazi i wszedzie wstaje. a jak probuje cos w kuchni zrobic to on stoi wczepiony w moje spodnie i nie moge sie ruszyc :D a teraz spi ale jeszcze kilka minut i pewnie sie obudzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak gówniarza
wzięłaś sobie za męża, a nie mężczyznę to do kogo teraz te wonty. Dobrze ci jedna napisała, rozczulasz się i tyle, jedna to już tu pisała, że do Polski chce polecieć, bo w ciązy, a zwolnienie z Polski angielskiemu pracodawcy wysłać, teraz ta wielka chora. Współczuje waszym dzieciom, beda miały matki sieroty co to ciągle lamentują i ciągle i cięzko. Kobiety teraz będziecie matkami, koniec dzieciństwa, lalki w kąt, a nie rozczulac sie nad sobą. I facetom też uświadomić, ze zabawa sie skończyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak gowniarza - o co Ci chodzi? ona sie nie rozczula nad soba. jezeli zle sie czuje to podroz bedzie uciazliwa. ja bym sie pewnie zdecydowala ale wlasnie wiedzac ze bedzie duzo postojow i czas na odpoczynek, ale ona nie musi. a jego rozumiem. teskni za rodzina i chcialby. on nie czuje jak autorka sie czuje na wlasnej skorze. moj wiedzial ze sie zle czulam ale widziec a czuc to dwie rozne rzeczy. i uznajesz go za gowniarza bo on chcialby sie zobaczyc z rodzina? on probuje ja namowic ale nie zmusza ani nie robi fochow bo ona nie chce. a w ogole co to ma do tego jaka bedzie matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
do tej od gówniarza: widziały gały co brały :D ja tam jestem zadowolona z mojego męża i to nawet bardzo :D nie zamieniła bym go na innego. Dzięki kluska :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma za co. wkurzylam sie. wchodzi na topik i pisze jakies swoje przemyslenia nie wiadomo odnosnie czego. skad wnioski o mezu gowniarzu i jaka bedziesz matka? wlasnie to na kafe mnie denerwuje chociaz zwykle ignoruje glupie komentarze, ale jakos teraz nie moglam :) koniec tematu. :) na kiedy masz termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
09.06.2009 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
teraz to dokladnie 13 tydzień i 2 dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedziesz w lato juz z maluszkiem wychodzic a w przyszle lato juz bedzie Ci chodzil/a. super. i dobrze ze nie sierpien bo ostatnie miesiace najciezsze i jeszcze takie upaly. chociaz w czerwcu tez moze byc bardzo goraco. ale przynajmniej jeszcze bedziesz miala reszte lata juz z maluszkiem. plus taki ze nie bedziesz musiala butow wiazac/zapinac tylko np. sandalki zalozysz. ja sie z tym nameczylam by zimowe buty zakladac no i kurtka na to moje brzuszysko, wygladalam w puchowej kurtce jeszcze wieksza niz w rzeczywistosci :D tyle ze plus byl taki ze w lato juz maly byl troszke wiekszy i obydwoje lubilismy nasze dlugie spacery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
Dzięki, tez się bardzo cieszę że tak wypadło, mieszkam w tej dziwnej Anglii gdzie czerwiec nie jest jeszcze taki dokuczliwy a zwłaszcza początki :) Pozdrowionka dla Ciebie i Maluszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje. on mi jeszcze spi. juz ponad dwie godziny az poszlam sprawdzac czy wszystko ok. no fakt ze w Anglii pogoda troche inna. ja mieszkam w Stanach i tutaj w lato jest taki upal i wilgotnosc ze chwila na dworze i cala mokra. dlatego byly dni ze z malym nie wychodzilam bo nie dalo rady na dworze wytrzymac. pozdrawiam serdecznie i wszystkiego najlepszego. a i tak pomyslalam jeszcze ze Ty juz podjelas decyzje ze nie jedziesz. powiedz kategorycznie mezowi ze nie dasz rady. Ewentualnie zaproponuj mu ze jedyne rozwiazanie by spedzil swieta z mama i reszta rodziny to jak sam pojedzie bo Ty nie wytrzymasz podrozy. po czyms takim pewnie powie ze nie wyobraza sobie jechac bez Ciebie i moze w koncu zrozumie ze nie masz wplywu na swoje samopoczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
Bezemnie nie pojedzie, nawet nie chce o tym słyszeć, pod tym wzgledem nawet nie ma tematu. jeju ale mam dzisiaj cięzki dzień, jem tylko owoce a i tak lądują w kibelku, sama bym chętnie przeteleportowala sie do PL, gdzie mama zrobila by wigilię i nie musiała bym wąchać barszczyków, zurków i innych cudów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspolczuje Ci naprawde. mam nadzieje ze to niedlugo Ci minie. juz nawet nie pamietam co mi pomagalo ale chyba nic. i jeszcze zgage mialam straszna :O nie masz na cos ochoty? jak masz to moze jak bys to zjadla to bys nie zwymiotowala. jak jadlam to na co mialam ochote to bywalo lepiej. ale czasami na nic nie mialam a jesc trzeba :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×