Do mam szkolniaków-obiady

Mam takie pytanie,mój syn dzisiaj był pilnowany na stołówce aby z talerza wszystko znikneło.Nie pozwolono mu opuścic stołówki zanim wszystko z talerza nie zniknie.Czy nauczyciele maja takie prawo?Czy moga zmuszac dzieci do jedzenia?Płace za posiłki ja,nie szkoła.Jeżeli moje dziecko nie ma ochoty na marchewke z chrzanem lub dziwną zupe o nazwie rosół na mannie to nie musi jej jeść. Syn koleżanki juz kilka razy wyszedł ze stołówki z płaczem...........co mam zrobic.Czy mam prawo zgłosic to dyrekcji.a słyszałam ,że to dyrekcja nakazuje pilnowania dzieci.

Ja bym poszla na ta stolowke i porozmawiala .nie moze tak byc ,ze kaza jesc dziecku to czego nie lubi.

Byłam na stołówce,trójka nauczycieli naskoczyła na mnie ,że połowe jedzenia stołówka wyrzuca ale co mnie to interesuje.Przeciez to ja płace za ten obiad a nie funduje go szkoła wiec niech moje dziecko je to,na co ma ochotę. Ok,marchewka jest moze i zdrowa ale chrzan...?Zreszta nie o to chodzi.Nakrzyczeli na mnie,że każą jeść im tylko mięso a wiem,że to nie prawda.Kazali mi równiez iść do dyrekcji która kazała pilnowac dzieci.

To idz o dyrekcji tej szkoly i powiedz im ,ze to ty placisz za obiady i ty decydujesz co twoje dziecko bedzie jadlo.

Moj syn tez chodzil na obiady w 1 i 2 klasie ale teraz jak siedze w domu z malym to wypisalam go i jada w domu.