Prosze o podanie roznicy pomiedzy

Ja wiem kiedy jest tak a kiedy tak, ale nie wiem jak to wytłumaczyć. Zakochanie to bardziej jak zauroczenie, cos w tym stylu. Kochanie kogoś, to juz po dłuższym czasie, głębsze. Coś takiego, ale jak sie nad tym zastanowić, to trudno to wytłumaczyć

sa mężczyzni którzy kochaja swoja mamę i sa tacy którzy sa w niej zakochani i nie potrafia bez niej żyć...i to jest czesto powodem rozpadu związków. ale zes zasunal teraz :-))) 10/10 ;-)

Zakochanym czlowiek jest w pierwszej fazie znajomosci, kiedy odlicza sie godziny do najblizszego spotkania, kiedy ma sie na nosie rozowe okulary i nie dostrzega sie wad drugiej osoby, kiedy ta druga osoba jest wciaz dla nas kims nowym. Mysle, ze ta faza moze trwac od 2-3 miesiecy do roku. Potem I fascynacja mija, rozowe okularki znikaja, wkracza pomalu rutynka(ktorej nie da sie uniknac przebywajac z kims dzien w dzien) i wtedy po prostu kochamy, a nie jestesmy zakochani;)

ej no..między oczy..zastanowiłes sie juz nad moim pytaniem? kochasz swoja mame czy może jesteś w niej zakochany?:)

na ej no nie reaguje, mam zanik sluchu wtedy czy cos

podsumowujac temat, kochac - uczucie przynaleznosci, silnej wiezi opartej o przezyte chwile ale bez motyli byc zakochanym - motyle, stan przed ustatkowaniem sie w zwiazku, potocznie zauroczenie to teraz hmm...dlaczego kobieta mowi do swojego mezczyzny "wybacz, kocham cie ale niestety nie jestem juz w tobie zakochana" znaczy ja wiem dlaczego ;-) ale moze Wy tak od siebie byscie powiedzialy - choc pewnie powinienem zapytac na jakims temacie o zdradzie ;-) tak czy siak dziekuje paniom za uczestnictwo,

kurcze chyba pisze wyblakłą czcionka..skoro miedzy oczy ni widzi mojego pytania:P

między oczy - te wszystkie "kocham cię, ale nie jestem zakochana", "kocham cię, ale nie zasługuję na ciebie" czy "kocham cię, ale nie potrafię cię kochać..." - to są wszystko takie dyrdymały, które mówi się, żeby nie było przykro temu, komu się je mówił że niby mają dać poczucie tej osobie, że to nie jej wina, bo osoba, która je wymawia jest popieprzona... to jest takie" zrzuć to na mnie, ważne, że się skończyło"... jeśli ta laska powiedziała ci odchodząc od ciebie takie słowa - to chyba pomyliła miłość dojrzałą z gówniarską. ja takiego tekstu nie kumam, a poniewaz znam trochę te wszystkie wymówki (zarówno od strony biernej j ka i - no niestety - czynnej), to chyba jest tak jak napisałam... a może jest głupia... a może po prostu użyła nieodpowiedniego słowa dla wyrażenia swoim myśli i tak dziwnie wyszło... nie wiem :|

oj czarny nicku :-))) zle zrozumialas, nie zglaszam na forum problemow osobistych, no cos Ty :-) lubie dyskutowac, zreszta chyba mozna sie domyslic z mojego wpisu, ze wiem co maja wtedy kobiety na mysli, chcialem jedynie skonfrontowac to z wczesniejszymi postami w tym watku :-)

zakochanie to- \"chorobliwa\" ciągła fscynacja kochając faceta/kobiete - czujesz to co już opisane + też pożadanie kochając matke, corke, syna - czujesz takie ciepło na sercu bez pożądania

podoba mi sie to okreslenie "chorobliwa" :-)

temat tylko w pewnym zakresie pokazuje, jak wiele problemow rodzi sie z roznic w rozumieniu pewnych definicji :-) to taka moze forma apelu do tych wszystkich dojrzalych inaczej osob, ktore zamiast pytac zainteresowanych czyli najczesciej swoich bliskich, pytaja obce osoby na kafeterii :-)

ważne jest- że wogóle pytają :D

czasami obce osoby pomogą a te najbliższe nie mogą, nie chcą, nie wiedzą itd....

yeez "w ogole" :-) bez urazy ;-)

ale jesteś malostkowy :D