Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karolina M.

ZDROWA CIĄZA a mimo to wiele trudnych momentów???? tez tak mialyscie?

Polecane posty

Moze troche zle sformułowałam temat. Chodzi mi o to, jakie podbramkowe momenty mialyscie w ciazy, wg ktorych cos zagrazalo dziecku, a mimo to urodzilo sie zdrowe i o czasie.... Ja mialam tak: 5 tydzien - OSPA... i ogromny stres, czy ciaza sie utrzyma, czy dziecko bedzie zdrowe... 20 tydzien - na usg wyszla krotka szyjka, 2 tygodnie do nastepnego usg, czy sie skraa czy taki jej urok... 30 tydzien - podejrzenie dystrofii plodu, MEGAstres, obawa, ze bedzie cc, obawa o dzieciatko, czy urodzi sie zdrowe, ryzyko pozostania w szpitalu do rozwiazania... Te wszystkie zagrozenia i podejrzenia okazaly sie na szczescie bezpodstawne, mam slicznego i zdrowego synka i planujemy kolnejnego brzdaca. Zalozylam ten topik, bo chcialabym wiedziec, jakich innnych \"podejrzen\" moge sie spodziewac w kolejnej ciazy i czy sa kobietki, ktorych ciaza/e od poczatku do konca byly wzorcowe (moja w sumie byla, tylko badania jakies bledne im wychodzily czasami :-P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej ale przeszłaś swoje. Ja ciągle wpadam w jakieś schizy, ciągle o wszystko się boję, przeżywam a to dopiero 15 tydzień.. jesteś dla mnie wielką podporą, że pomimo tylu \"ale\" wszystko skończyło się pomyślnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz mamuska
dziewczyny, tak to chyba jest z nami kobietami, że matrwimy sie i martwimy i zawsze kiedy tylko coś, choc trochę, jest nie tak dorabiamy sobei do tego czarne wizje. oczwywiscie tez tak miałam. najpierw martwiłam sie bo nie moglismy zmajstrowac dzidziusia a kiedy juz bylam w ciązy na kazdym jej etapie zastanawiałam sie czy wszystko jest dobrze. pierwszą połowe ciazy mialam ksiazkowa i bezproblemowa ale potem niespodziewani etrafiłam do szpitala - 26 tydz, przedwczesne skurcze, zagrozenie wczesnym porodem. w szpitalu spedziłam tydzien, wtedy tez okazało sie ze mmam cukrzyce ciężarnych i musze byc na diecie - zero słodkiego, bardzo malo owocow czy nabialu. do konca ciazy na zwolnieniu, malo ruchu, oszczedny tryb zycia. w 30 tyg okazało sie ze dziecko jest bardzo duze i były obawy ze to moze wpływ cukrzycy, martwialm sie wiec ze dziecko moze tez miec jakies problemy zdrowotne z moja cukrzyca zwiazane. ciezko było tez z tym ze przy kazdym kesie zastanawiałam sie czy podwyzszonym cukrem dziecku powaznej krzywdy nie zrobiue, bo mogło tak byc. dziecko urodziło sie zdrowiutkie i wcale nie takie duze. rodziło sie z raczka przy główce i owiniete pepowina ale nic mu sie nie stało. jestem wiec kolejnym przykladem ze w ciazy moze byc roznie a konczy sie dobrze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamirabel
oj ja tez sie nastrachałam za swoje. Najpierw krwawienia, od 6 tyg. Lekarka stiwerdziła ciąże pozamaciczna, zrobiłam usg wyszło ze ciąża żywa wewnątrzmaciczna itp., no ale były krwawienia czyli zagrożenie poronieniem. Plackiem do 4 miesiąca w łóżku. Potem do 7 miesiąca niby ok, w 7 miesiącu przedwczesne skurcze, skracanie szyjki, otwieranie, podawali mi sterydy na rozwój płuc maluszka bo uważali ze jak do 30 tyg. donosze to bedzie cud!!. No i ja tak lezałm w łóżku, minął 30 tydzien, potem 31, 32, 33:) i tak aż do 38:) dzieciątko urodziło się o czasie i bez komplikacji. Ale żeby nie było różowo, wychodze ze szpitala, przyszło pismo z centrum zdrowia dziecka, podejrzenie mukowiscydozy. Myślałam że oszaleje!!!! Szybko powtórne testy, badanie chlorków i na szczescie wykluczona mukowiscydoza!!! No więc tez sporo strachu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamagdamagda
Ja jestem dopiero w 5-tym tygodniu, ale bardzo sie martwie, zeby wszystko bylo ok, zeby dzidzius dobrze i zdrowo sie rozwijal i wasze wypowiedzi naprawde mnie podbudowywuja. Dzieki dziewczyny :) Mam nadzieje, ze moj maluszek takze zdrowo bedzie sie rozwial i zdrowiutki powita swiat w sierpniu przyszlego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz ja. Moja opowieść. Z dobrym zakończeniem. 1). 5 - 7 tydzień mega grypa. 2) Od 5 - 18 tygodnia, straszne nudności, wymioty anemia. 3). 19 tydzień. Diagnoza - nowotwór jajnika. 4). 20 tydzień. Operacja usunięcia guza wraz z jajnikiem. 22 cm dziura w brzuchu, 30 szwów. Pełne znieczulenie pomimo ciąży. Zagrożenie wycięcia wszystkiego łącznie z maleństwem. Mega stres. Masakra. 5). 20 - 22 tydzień oczekiwanie na wyniki histopatologii. Równie wielki stres. 6). Leżenie całą ciąże bo brzuch osłabiony, cięte mięśnie. Zagrożenie odklejenia łożyska - skutek znieczulenia. 7). Całkowicie skrócona szyjka macicy. Ucisk guza na nią tak ją skrócił. 8). 35 tydzień. Wykrycie cukrzycy ciężarnych. Klinika i zastrzyki z insuliny, nadciśnienie. 9). Cesarka - zielone wody płodowe, mała się nimi zatruła i była owinięta pępowiną. Koniec końców mała urodziła się w czepku na głowie. Błona płodowa się jej się do główki przykleiła. Ponoć to szczęście na całe życie. Coś w tym musi być. Bo przeżyła coś co strasznego. Statystycznie łatwiej trafić 6 w totka niż wyżyć taką operację i utrzymać ciąże. A teraz mój mały Skarbek trenuje cierpliwość tatusia przy usypianiu. Jest zdrowa cudna i w ogóle szaleje za moim maleństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olenka7olenka niesamowite, co przeżyliście. Ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Dla Was 🌻 🌻 🌻 no u mnie na razie wszystko odpukać dobrze, tylko wyniki toksoplazmozy były trochę niejasne, ale po powtórce okazało się, że wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać. Od operacji zagrożenie rozejścia się cięcia. Które się rozlazło. Narósł na ty, bliznowiec. Oraz zagrożenie przedwczesnym porodem. I odliczanie kolejnych tygodni ciązy. Byle do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamagdamagda
Olenka, podziwiam cie bardzo, ze dalas rade i, ze potrafisz tak o tym pisac. I ogromnie sie ciesze, ze twoja coreczka urodzila sie zdrowa. A jak ty sie teraz czujesz? Bardzo mocno cie pozdrawiam i zycze wam obu duzo zdrowka i szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gryzzelda, grunt to nadzieja że wszystko będzie dobrze. Najgorszy jest stres. Jedna lekarka mówiła mi, że lekarze teraz potrafią sobie ze wszystkim niemal radzić, ze znieczuleniem ciężarnej, z operacją, ale nie mają wpływu na stres. A on ponoć jest najgorszy. Ale z drugiej strony jak się nie stresować. Teraz, 3 miesiące po porodzie, 8 po operacji, sama zadaję sobie pytanie, jakim cudem to przetrwałam i dałam radę. Nie zwariowałam z obawy o dziecko. Ale my mamy wbrew pozorom jesteśmy twarde. Musimy dla maleństw. Z chwilą poczęcia dziecka jest ciągła obawa o jego zdrowie, życie. I tak już pozostanie, nawet jak nasze dzieci będą miały po 40 lat. Jakoś nie mam oporów o tym mówić. Nie chowam tego. Może ta moja historia będzie otuchą dla dziewczyn które teraz są w ciąży i boją się o życie swoich maleństw. Grunt to mieć nadzieję że będzie dobrze. Ja pomimo wszystko miałam mega nadzieje. Nie dopuszczałam do siebie myśli że będzie źle. Nie brałam w ogóle takiej opcji pod uwagę. Wierzyłam że się uda, choć niejedną noc przepłakałam. Zwłaszcza przed operację i czekając na wyniki histopatologii. Również po porodzie bałam się o małą. 2 dni była na intensywnej. Zatruła się zielonymi wodami płodowymi. Nie jadła, wymiotowała, była na żywieniu poza jelitowym. Traciła na wadze, nie przybierała długo. W dodatki urodziła się z hipoglikemią, przez moją cukrzycę. Wenflon w główce, ręce [do tej pory ma bliznę na rączce]. Pokute piętki od mierzenia poziomu cukru. Bałam się o nią. Wyobrażałam sobie niestworzone rzeczy co jej jest przez tą operację itp. Na szczęście okazało się że jest oki. Na 5 dobę po porodzie przybrała trochę na wadze i puścili nas do domu. A teraz ma 3 miesiące. Rośnie jak na drożdżach. Jest śliczna, radosna. I jest moim oczkiem w głowie. Nie wiem czy zdecyduję się na drugie dziecko. Zawsze chciałam mieć dwójkę. Te guzy mają tendencje do odrastania, a ciąża im sprzyja. I nie wiem czy następnym razem miałabym tyle szczęścia, ja i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko Olenka!! Zycze zdrowia i duzo radosci z tego wyczekanego skarba:) Ja juz nic nie bede dopisywac, bo moja ciaza to byla pestka w porownaniu z Twoja. A autorce tematu zycze lekkiego porodu i zdrowego brzdaca:) Jak widac, pomimo wielu trudnosci mozna urodzic zdrowego maluszka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamagdamagda
Olenka, naprawde bardzo cie podziwiam!! Jestes niesamowita i wyjatkowa mama i kobieta! Zycze tobie i waszej coreczce duzo zdrowka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Magda. Sama czasami nie wierze w to że się udało. Ale jak patrze na moje maleństwo to aż mi się serducho raduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudynaaa
Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... Robilam test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu : http://tnij.org/testosobowosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie dreczy moj partner caly czas mam przez niego stres. Wczesniej bylo to chwilowe a teraz dlugotrwale. Np przyczepia sie i krzyczy ze ze mna zerwie bo wstawilam niby 2 to samo zdjecie i lubie sie pokazywac ludziom ze jestem w ciazy a dla niego poprostu moja ciaza to wielki problem i on robi to specialnie. Pali papierosy w srodku nawet nie chce mu sie d**y na balkon ruszyc. To ja musze wychodzić z pokoju. Albo ma problem ze ide do lekarza zeby sprawdzic dziecko mowi ze to nie jest normalne ze ide do lekarza i na pewno cos ukrywam ze ja niby cos z tym lekarzem i musze chodzic po kryjomu. Jestem w 18 tyg ciazy dokladnie 18 i 2 dni i naszczescie dziecko rozwija sie prawidłowo serce w porzadku i rozmiar. Ale co ja sie na przechodzilam z tym człowiekiem to inna kobieta to nie wiem co by juz zrobila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×