Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobieta pełna nadziei

Wrzesień 2009

Polecane posty

Witam z rana:) Ja dzisiaj przez te problemy miałam nie przespaną noc, jestem strasznie opuchnięta od płaczu. Mam dzisiaj termin, a wogóle nie czuję żebym miała urodzić w najbliższym czasie. Jadę o 12 do lekarza więc jak przyjadę to napiszę co i jak. Miłego przedpołudnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goge - miłego dnia z koleżanką!, mnie chyba teżdziś odwiedzi koleżanka z półtorarocznym łobuzakiem:) mamabelgie - mam nadzieję, że to tak wyjątkowo malutka tyle nie spała i męczyła się :( Ja miałam właśnie tylko raz w nocy takie 3 prawdziwe skurcze, opasające brzuch i to wszystko. A teraz codziennie tylko talki bóle miesiączkowe...niech są, są i rozwierają co mają rozwierać:) Ja zmykam posprzątać troszkę. Z psem i żołwiem łażącymi po domu mam codziennie podłogi do odkurzenia i mycia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey:-) To i ja się przywitam. Wstałam rano, bo musiałam do tego lab jechać. Jutro będę znowu załatwiać dowód itp:-/ a od jutra albo pojutrza wchodzi mi robotnik zrobić pokój;-) Jupi, miałbyć później, a tak może się uda skończyć w poniedziałek, wtorek, to by było zanim się mała urodzi. Jakoś wątpie, że się do środy urodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkrabek a jak się pies z żółwiem dogadują? Ja miałam w domu jamnika szorstkowłosego, to go od akwarium nie szło odciągnąć. Całymi dniami i nocami sunia siedziała przy akwa. A jak się żółwia puściło (przyniosłam ze szkoły na ferie) to żółw na początku się bał, a potem wystawiał głowę otwierał paszczę i czekał, aż pies podejdzie. I nie dało się ich razem puszczać. Pies się chciał bawić, a żółw przygryźć;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i ja!!! U mnie nic nowego, tzn nic sie nie dzieje... Nic. Kompletnie nic..... Mi został tydzień, dokładnie tydzień do terminu..... A tu nic.... Zjadłąm sniadanie i po nim calą paczke podwójnych delicji..... A i tak nie pomogło na poprawe nastroju. Idę zaraz po zakupy, może jak się przejdę bedzie lepiej.... Goge - miłego dnia życzę :) Figa84 - fajnie że jeszcze remont zdążycie zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) widzę, że dzień nie tylko dla mnie jakiś ponury dziś... jestem taka zmęczona, że szok. Pół nocy nie spałam z bólu. przerażający ból krzyża i brzucha miałam chyba całą noc. ale to nie były skurcze. raczej bóle miesiączkowe. i od rana znowu to samo... a do tego wymiotować mi się chce jak nie wiem... :( chyba niezbyt dobrze... życzę wszystkim miłego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamaNikoli: witaj w gronie obolałych:-) Ja już mam dość:-/ A z ciekawości. To będzie Twoje pierwsze czy kolejne dzieciątko? Muszę się dziś zmobilizować i ruszyć poprasować. Może potem i posprzątam. Poczekam tylko na 2 aż podadzą mity i fakty o karmieniu piersia;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przereklamowali te prawdy i mity:-/ W sumie to nic nie powiedzieli, tylko tyle, żeby odrazu przystawiać do piersi. Moje pierwsze dzieciątko. I już się nie mogę doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez czekam na Nie z utesknieniem... :) a czas sie wlecze jak na zlosc :D ide zaraz cieplusia kapiel wezme bo nieprzytomna jestem po tej nieprzespanej nocy :/ juz dosc mam, ale jak sobie pomysle, ze juz blizej niz dalej to az sil dostaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
figa84 oglądałam.... W sumie to za krótko trwało zeby mogli cos wiecej powiedzieć.... ale dzieki za info :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak KOTECZEK19833 masz pewnie racje.....Ale predzej czy później i tak bedziemy musiały sie z tym zmierzyć......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga86- powodzenia u lekarza... Szkarbek- ja tez mam psa i żółwia i dogadują się ok.... Jak jest ciepło to żółwia wynoszę na dwór na trawę, a jak zimno top jest w akwarium, albo buszuję po domu :) Mnie dziś strasznie bolą biodra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja dopiero wstałam:P ale i tak jestem niewyspana:P wczoraj wróciłam z kina o 22.30 a moja córcia jeszcze nie spała, coś jej dolega, ma na razie tylko gorączkę, ale urządza cyrki ze spaniem, zasnęła w końcu o 23 a wstało o 6.30, ale dałam jej na zbicie temperatury i wysłałam do żłobka:P tak że faktycznie cieszmy sie stanem 2w1 bo potem to różnie będzie:P:P:P a ja dzien jak codzien czyli sprzątanie:P:P i mam nadzieję że w końcu spakuję torbę do szpitala:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam z zakupów a tu taka pustka i cisza..... Nie ma nawet co czytać i nadrabiać.... To ja też chyba wezme się zaraz za sprzątanie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej,melduje sie cała i zdrowa ;) Natalka zasnela wiec mam chwilka zeby mieszkanko ogarnąć. dzis mamy nasz 5ty dzien w :) dzis pierwszy spacerek.juz sie nie moge doczekac chociaz powiem wam szczerze ze sie boje. mam ogromną ochote na cos slodkiego,ciezko mi wytrzymac.zjadlabym snikersa,albo czekolade!!! dwupaczki jedzcie ile mozecie!!!!! aha i pijcie cole :D za mnie hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny! Bylam wczoraj na ktg, wszystko jest ok:) Dzisiaj wieczorem mam wizyte u lekarza. Bylam tez odwiedzic Mishe. Jej Synus jest uroczy, gdzeczny jak Aniolek. Ona czuje sie dosc slabo, Malego urodzila o 11.30. Meczyla sie bardzo. pozniej byla cala obolala, ze nie byla w stanie zajac sie Dzidziusiem ale jej pomoglam. Dzisiaj rowniez ja odwiedze:) Macie wszystkie pozdrowienia od Mishy:) U mnie sie nic nie dzieje i nie zapowiada sie zebym szybko urodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angioletto- zycze udanego spaceru:) Czy probowala ten olejek rycynowy i czy mozna go kupic w aptece. Ja mam okropne zaparcia od tego zelaza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka-napisze tylko tyle-jesli jestes juz naprawde wyczerpana to polecam ;) powinien byc w aptece-ja mam z internetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój opis porodu :( NIE CZYTAJCIE JESLI NIE CHCECIE-NIE JEST TO NIC PRZYJEMNEGO,wiec wrazliwym odradzam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Skurcze dostalam bardzo delikatne-teraz wiem ze to byly skurcze,bo wtedy pisalam tylko ze to cmienie w dole brzucha.od tego wszystko sie zaczyna.a wiec bylo to na dzien przed porodem.pojechalam na ktg bo martwilam sie ze cos jest nie tak.na ktg wyszlo ze skurcze sa,ale ja ich nie czuje.ponoc dlatego ze zawsze mialam bolesne miesiaczki.polozna sprawdzila mi szyjke i tak jak wam pisalam wczesniej zaraz po wstaniu z kozetki poleciala krew.ale wypisali mnie do domu.na dugi dzien rano na wkladce pojawila sie ciemnozółta wydzielina.I delikatny ból brzucha na dole-dokladnie jak na okres.potem ta wydzielina zrobila sie bardziej brązowa.nie mialam typowego czopa.poprostu wydzielina.postanowilam mierzyc co ile boli mnie ten brzuch.okazalo sie ze co 8-9 minut.pamietacie,bo pisalam z wami az do wieczora kiedy jechalam do szpitala.skurcze nasilaly sie co kilka godzin i stawaly sie czestsze o minute,dwie.poszlam na spacer.daleko nie zaszlam.bolalo jak cholera. ok 20stej bol stal sie naprawd mocny-niestety krzyżowy. polecam wtedy pozycje na czworaka i cieple oklady na odcinek krzyzowy oraz masaz!!!!! pojechalismy do szpitala jak mialam skurcze co 5 minut. znalazlam sie na sali i czekalam 20 minut na polozna.te 20 minut bylo w miare znosne jeszcze.podlaczyla mnie pod ktg i bylo widac wyrazne mocne skurcze.zaczelo bardzo bolec.a skurcze nasilily sie do co 4 minuty.dostalam gaz ktory na mnie wogole nie podzialal.jedyna reakcja to utrata kontaktu ze swiatem,al ból sie nie zmien il.posadzili mnie na pilke i kazali sie ruszac.myslalam ze umre z bolu!!!!! nie moglam sie na niej poruszyc.bylo tylko bardziej bolesnie.kazdą minute miedzy skurczami przesypialam.kilka razy tracilam przytomnosc.w pewnym momencie polozna postanowila zbadac rozwarcie.okazalo sie ze mam 3cm.dopiero 3cm :( chcialam rodzic w basenie wiec niebawem tam sie znalazlam.woda poczatkowo zlagodzila ból ale podczas skurczu myslalam ze rozwale te wanne.siedzialam w niej ponad godzine,ból sie nasilal, a ja tracilam przytomnosc.gaz nie spelnil oczekiwanej przeze mnie roli. ublalagalm polozna o epidural-zzo.przeniesli mnie na lozko.czekalam tam chyba z pol godziny na lekarza ktory mial wykonac zastrzyk.wkłucie igly ze znieczuleniem miejscowym bolalo jak cholera,a tu nawet drgnac nie bylo mozna.zaczelo dzialac po jaks 15 minutach.to oczywiscie byla dla nmie wieznosc!!! kiedy znieczulenie zaczelo dzialac wcale nie bylo az tak lzej.spodziewalam sie czegos lepszego.lezalam tak na tym stole walczas ze skurczami,pot sie ze mnie lal na potege.bylam juz wykonczona.skurcze mialam przeciez od 6tej tano a to byla juz 23cia.sprawdzili rozwarcie.mialam 4cm.czyli przez pare godzin tylkocm. meczylam sie do 3ciej w nocy i nagle ból jakby osłabl.rozwarcie pokazalo 6cm.akcja ustala.ok.4.30 probowali ,mi przebic wody plodowe i nie uwierzycie ale nie udalo sie!!!!! ok 6tej rano znowu ból sie nasilil.bylam juz wyczerpana.to byla 24ta godzina porodu.wtedy po jakims czasie poczulam ze musze przec.ale polozne mi zakazaly.bolalo jak cholera.jak parlam to jeszcze bylo w miare ale nie mogac przec to byla porazka totalna.zmienialam pozycje na łóżku ale to nic nie dawalo.cale cialo mnie bolalo!!! ok 9tej bole staly sie tak silne ze pomyslalam ze umre na tym stole.nawet mojemu R powiedzialam ze chyba umieram i ze ma sie zaopiekowac naszq coreczka.dziewczyny to byl dla mnie koszmar.nawet teraz jak o tym mysle t o placze :( o 9.30 zaczely sie cholernie mocne bóle idące z krzyza.bole parte.pozwolono mi przec, mialam 8cm rozwarcia.gdzies w kanale podobno bylo widac główke. parlam tak meczac sie nieziemnsko do 11.12 kiedy to wreszcie urodzilam córeczke.moment wychodzenia głowki byl tak straszny dla mnie ze myslalam ze nie przezyje tego.jakby mnie rozrywali na czesci!!!.po wyjsciu głowki bylo juz ok.reszta zostala ''wyciągnieta''. potem dostalam małą na chwile na piersi.byla cieplutka :) nie moglam uwierzyc ze to juz!!! łożysko poszlo przy nastepnym skurczu. po jakims czasi mnie oczyscili i zaszyli.znieczulenie miejscowe bolalo jak cholera.szycie nie tak bardzo. nagle zaczelam puchnac.brzuch wrocil do stanu z 9tego miesiaca.zebrala mi sie w srodku krew.rece jak banki.musieli mnie znowu czyscic.potem zostalam przewieziona na inny oddzial,bo mialam krwotok.jakos doszlam do siebie. porod do wyjscia malej trwal 30 godzin.jak dla mnie bardzo dlugo. niegdy wiecej nie chcialabym rodzic naturalnie.nigdy!!! no to na tyle.teraz juz dochodze do siebie.a kazdy nawet nieswiadomy usmiech mojej kruszynki sprawia ze mysle sobie-BYLO WARTO TYLE SIE NACIERPIEC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny... Wszystkim nowym Mamusiom wielkie gratulacje:):) Anulka wczoraj właśnie o Tobie myślałam, bo wcale się nie odzywałaś. myślałam,że już urodziłas i masz ciotki w nosie hi hi :) sorry, że dopiero dzisiaj piszę ale humor mam beznadziejny to i po co mam Wam go psuć.. u mnie bez większych zmian, nadal mało się oczyszczam antybiotyk biorę,bo b boję się tego zakażenia. Tak ,jak koteczek pisała trochę się wchłania do mleka ale lekarz kazał karmić piersią,bo to dodatkowo obkurcza macicę. a do pokarmu wchłaniają się śladowe ilości i widzę, że Majka nie jest jakoś szczególnie pobudzona czy coś innego. biorę ale nadal łyżeczkowanie i grozi Mama do mnie przyjechała i dzisiaj odjeżdża. jak jednak pójdę do szpitala przyjedzie znowu. a jutro chce jechać do swojej siostry, bo będą wybudzać ze śpiączki jej męża. pisałam Wam o moim wujku.. Pisałyście coś o zmianie relacji z mężem. u mnie było kilka ciężkich dni zaraz po szpitalu, człowiek niewyspany, zmęczony, obolały po cc i jak bomba zegarowa. ale od razu dałam mu Maje, zresztą rodziliśmy razem i to on pierwszy trzymał ją na rękach. nie bał się.On jej robił spirytusem pępek, chodzi z Nią na spacery. nauczyL się zmieniać pampersy i tuli ją i śpiewa. nie wyobrażam sobie nie dać mężowi Dziecka ze strachu, że coś mu zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×