Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KaaRooLaa

naprawde wierzycie w ..i ze cie nie opuszcze az do smierci?

Polecane posty

ale rowniez znam pare, chyba 8 lat razem - na tydzien przed ceremonia slub odwolany... powod - ona poznala tego jedynego miesiac przed slubem... pytam sie CO ONA ROBILA 8 LAT Z FACETEM KTORY NIM NIE BYL zastanawiam sie A CO JA ROBIE 5 LAT Z FACETEM KTORY MOZE NIM NIE JEST skad mam wiedziec, skoro jej "odbilo" po 8latach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
troche boje sie tego ze po slubie zmieni sie na gorsze, jak patrze na inne malzenstwa kiedy to maz czy zona w obecności mojej czy innnych osob mowia na siebie rozne niemile rzeczy. Chyba kazdy mowi ze przez slubem jest lepiej, potem ludzie sie ne staraja. kobieta mysli przede wszystkim o dziecku o mezu gdzies na szarym koncu. Facet oglada mecze, nie pomaga zonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
ale karola skad wiesz ze te wszystkie dziewczyny ktore rzucjaa swoich facetowi na odwrot na prawde sa tymi jedynymi? wiadomo ze po jakims czasei jest przyzwyczajenie, i ktos nowy szybciej zawroci nam w głowie, ale ile razy okazuje sie ze to byla pomyłka, ile ludzie zaluje i dopiero gdy straci tamta osobe wie ze to ta stracona była ta jedyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauwazylam pewna tendencje wy, ktore wlasnie zawarzly zwiazek malzenski "wierza, chca, pragna," w milosc na cale zycie tak samo jak wy, ktore wlasnie sie zdecydowaly na pojscie za maz, twierdza, ze z calych sil bede walczyly o szczescie tego zwiazku... -ale co napisalby te, ktore po 5 latach nie chca juz, mysla o rozwodzie, mecza sie, zawiodly sie, rozmyslily sie ze slow przysiegi... a na poczatku, w dzien slubu, w tydzien po slubie myslaly i mowily doklandie jak wy, ze "NAM SIE UDA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i nie wierze
w to co czytam. wybaczcie, ale wy chyba na prawde nie wiecie nic o milosci, a wasza wiedza na jej temat czerpana jest z brukowcow. milosc to nie uczucie, lecz postawa. czyli uczucia plus to co mysle plus to jak postepuje. jezeli Wy chcielibyscie budowac malzenstwo na uczuciu to wspolczuje. widze sporo egoizmu w waszym mysleniu. "teraz jest mi z nim dobrze to jestesmy razem, potem motylki mina i zobaczymy co dalej". chore. milosc jest trudna, trzeba sie jej uczyc cale zycie. jestem mezatka od miesiecy, wiec nie jestem autorytetem dla was. jednakze moja praca zawodowa (praca z malzenstwami, rozwody) pozwala mi miec takie zdanie a nie inne. ja znam wiele wspanialych malzenstw, np sasiedzi pietro wyzej. odchowali synow (juz doroslych), sami wciaz chodza za rece, slysze jak wieczorami wspolnie spiewaja karaoke.wyjezdzaja we dwoje na wakacje. i podstawa: duzo ze soba rozmawiaja. to sie czuje ze oni lubia spedzac ze soba czas, przyjaznia sie. przyrzekajac "ze Cie nigdy nie opuszcze" bralam pod uwage takze kryzysy, takie jak np choroba meza. Niech kazda z was sie zastanowi: teraz jest pieknie. ale co by bylo gdyby wasz maz mial wypadek i jezdzilby na wozku. gdyby cala pielegnacja spadla na wasze barki, no i utrzymanie rodziny. czy bylybyscie w stanie dalej kochac, byc przy nim? czy latwiej byloby odejsc? to co latwe jest mniej wartosciowe, pamietajcie. wykluczam zdrade, bo mnie inni panowie nie pociagaja, i nigdy nie dopuszcze by ktos trzeci stal mi sie blizszy niz maz. ludzie teraz za latwo rezygnuja, skacza z kwiatka na kwiatek w poszukiwaniu wiekszego szczescia, nie doceniajac tego co maja. i choc wiadomo ze zdrada predzej czy pozniej zniszczy zwiazek, angazuja sie w romanse. przemyslcie co sie bardziej oplaca. i czym tak na prawde jest milosc. i takiej prawdziwej milosci, az po grob wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokladnie na poczatku zawsze jest jak w bajce. Zero klotni, rozumiemy sie bez slow. Wiec odwolujemy slub no bo jak ten nasz bajkowy nowy chlopak moze rownac sie z naszym narzeczonym ktory nie sprzata po sobie skarpetek ma zaborcza matke itd itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolka ta od bolka masz racje -nie wiem i masz racje, najczesciej zdrada jest bledem i szczescie ma wtedy ten ktoremy wybaczyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w "czytam i nie wierze" jest to co chcialby sie ulyszec a jednosczesnie jednak przeraza... ja wlasnie, na poczatku napisalam ze rozumiem, ze nie ma motylkow przez cale zycie, ze nie ma milosci - jest przyjazn parnerska, to co nas laczyc ma cale zycie nie moze byc tylko mlodzienczym zauroczeniem ja sobie zdaje z tego sprawe ciezkie sytuacje zyciowe, jak wypadki czy bankructwa ukazuja nam cala pawde o naszych zwiazkach - tak, wiem i to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
zgadzam sie z toba czytam i nie wierze, ale nikt z nas nie wie jak bedzie wygladalo jesgo zycie za kilka lat, ile jest dobrych malzenstw i nagle sie rozwodza bo ktores z nich kogos poznalo? ale uczucie tez jest wazne, tak samo jak rozmowa. Dla mnie milosc to jak puzzle jezeli nie ma jakiegos kawałka to wszystko sie rozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimo calej mojej swiadomosci o tym co isntnieje naprawde a co nie, mimo tego ze z moim partnerem patrzac wspolnie na nieudane "blache" zwiazki kiwamy glowami i powtarzamy sobie "jak dobrze ze my u miemy ze soba rozmawiac, rozwiazywac problemy, wspierac sie i sie rozmieszac..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimo tego po prostu patrzac w lata ktore sa przed nami, w dziesiatki lat i obserwujac nature ludzka, sama w siebie nie wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i nie wierze
wlasnie o to chodzi!!!! ze milosc jest wlasnie za te przyslowiowe 5 lat, gdy wszystko zaczyna sie psuc: kobieta tyje po urodzeniu dzieci maz nie dba o siebie sa problemy finansowe pojawiaja sie mlode ladne laski w pracy meza. Wtedy wlasnie widac czy sie kochamy. to taka proba. bo latwo jest mowic kocham, gdy: mamy po 20 lat, jestesmy piekni i mlodzi, niezalezni finansowo, bez wiekszych zmartwien na glowie. chodzimy na randki, staramy sie wypasc jaknajlepiej. nie sztuka jest wtedy mowic na około kocham. gdy myslimy ze swiat stoi przed nami otworem. tylko po tych 5 latach gdy juz wiemy co to za otwor ;D to sztuka jest wtedy byc razem.bez wzgledu na wszystko. pogadajcie o tym ze swoimi facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż my przeszliśmy wile prób- rozwód rodziców narzeczonego (zjawiłam się w jego życiu w tym krytycznym momencie, kiedy stracił grunt pod nogami...), kilka miesięcy póżniej miałam poważny wypadek- o mały włos nie wylądowałabym na wózku... Wtedy okazało sie, jak jesteśmy sobie bliscy, jak bardzo (wzajemnie!) pomogliśmy... to bardzo cenne doświadczenia ktore pomogly w podjęciu tak waznej decyzji jak slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
to chyba tez zalezy od ludzi, ostatnio bylam u kolezanki zapomniaal przyniesc sukru mezowi on moiw zeby przyniosła ona mu na to zeby sam poszedl zajmowala sie wtedy malym dzieckiem, on do niej sam pojde ale jak przyniose wypłate to inaczej porozmawiamy. Mowi ze nie ma pieluch on jej to kup ona ze nie ma kasy, to maly bedzie bez pieluch. Studiouje dziennie, zajmuje sie dzieckiem jak wroci zeszkoly. On tylko pracuje, jak raca do domu nie obhodzi go nic, jak ma ochote to zajmnie sie dzieckiem. A kiedy wydawali sie tacy szczesliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie , ze 24-latki stajace dzis przed oltarzem, nie zdaja sobie sprawy z powagi tego co czynia... stad rozowdy, s t ad nieudane malzenstwa, stad nieszczesliwe zwiazki... bo sie zachlysneli chwila, po poddali sie chwilowemu romansowi, bo sie po prostu przyzwyczaili do siebie, bo wsponie.. nie wiem cokolwiek, a nie postawili sobie pytanie czy za 30 lat moge sobie chociaz wyobrazic ze bede nadal "kochal jak dzis"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
my rozmawialismy o tym co bedzie jak bede gruba i brzydka, jak bede miaal zmarszczki on mi odpowiedial ze tez bedzie brzydki i tez je bedzie mial. albo jak nie bedziemy mogli miec dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
ej karola ja mam 24 lata teraz ,ale jak bede wychodzila za maz bede miaal 25, wiec juz mzoebede zdawaal sobie ssprawe :) Czasem 20 latak jest madrzejsza niz 30 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 latki jeszcze 20 lat temu podchodziły juz pod stare panny. Kiedyś 17 letnie dziewczyny stawały przed ołtarzem- sadzac po niektorych były swiadome tego co robią- to nie od wieku zależy Dziewczyna, ktora sie rozwodzi po swietach jest bardzo wierząca, do sakramentu podeszli bardzo poważnie, teraz ona strasznie cierpi..na to nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to pieknie ze wzieliscie pod uwage swoje "zmiany" i facet ktory tak potrafil odpowiedziec, moze byc godny zastanowienia sie nad zamazpojsciem za niego =o))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczesnie sie torszeczke zle wyrazilam bo nie chodzi mi o wiek, a o stosunek do malzenstwa (i to niezaleznie od wieku) racja racja, mozan byc dojrzalym majac juz chocby 15 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KaaRooLaa a ja wierzę , teraz po 15 latach wierzę ale kiedy składałam przysięgę nie do końca byłam przekonana że to możliwe , wiem ze to dziwnie brzmi ale dokładnie tak było ... Trzymamy się za ręce , całuski są czyms normalnym , przytulamy się kiedy to tylko mozliwe , tęsknie za nim kiedy jest w pracy , on dzwoni kilka razy dziennie , mówi że kocha bez proszenia i bez pytania o to , czasem przynosi kwiaty tak bez okazji ;) Za nami wiele lepszych i gorszych lat jednak z każdym rokiem widzę że te które sa przed nami rokuja coraz lepiej ;) Chyba jesteśmy jacyś "nienormalni" , hahaha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wierze w ,,i ze cie nie opuszcze az do smierci,,:), jestem w zwiazku ponad 4 lata i widze, ze zwiazek sie zmienia- to naturalne, motylki odfruwaja, ale pozostaje poczucia bezpieczenstwa, wzajemna czulosc, oparcie w drugiej osobie-to wszystko to wlasnie MILOSC, motylki, pozadanie, ciagle pocalunki-to przywilej zauroczeniam zakochania. Prawdziwa milosc wszystko przetrzyma- jesli sie chce chciec:), bo o siebie trzeba walczyc kazdego dnia, brak zainteresowania konczy sie nuda, nuda zdrada, a zdrada to czesto nic innego jak brak tego wszystkiego na codzien w zwiazku co otrzyma sie od nowej osoby-powiew swiezosci nowosci dreszczyku emocji. Dlatego lepiej uswiadomic sobie czym jest milosc zanim stanie przed oltarzem, bo w przeciwnym wypadku latwiej bedzie zlozyc papiery rozwodowe niz walczyc o ocalenie zwiazku. Ja nie wiem jak sie zycie potoczy, nie moge byc pewna, ze moj partner kiedys nie zostawi mnie dla innej kobiety, ale wiem, ze jesli oboje bedziemy sie starac byc ze soba blisko, rozmawiac z soba i byc oparciem we wszystkich sytuacjach jakie zycie niesie, nic zlego przydarzyc sie nie moze, a ze wiara moze czynic cuda, wiec wierze mocno i Wam zycze tego samego:), wszystko zalezy tylko od nas samych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i nie wierze
zeby nie bylo, ze sie wymadrzam czy cos. ale milosc nigdy nie jest taka sama. ona sie zmienia zaleznie od etapu na jakim jest zwiazek. inaczej kochamy po slubie, inaczej gdy pojawia sie dziecko, jeszce inaczej gdy dzieci odchodza z domu (tzw faza pustego gniazda). milosc jest dynamiczna i trudno wymagac od 45 letniego faceta by kochal swoja zone jak 16latek. z facetami po slubie czesto tak jest, ze dom traktuja jak hotel, a zone jak sluzaca. tylko pomyslmy skad to sie bierze. przede wszystkim zle wzorce. skoro jego ojciec w domu zachowuje sie jak ferdek kiepski, to niby czemu on ma sprzatac czy gotowac? poza tym brak rozmow, ustalen. to jest takie zerowanie meza na zonie. wybaczcie ale w takiej sytuacji nasuwa mi sie skojarzenie ze przydalaby sie w takim zwiazku super niania, choc na kilka dni. kobiety wcale nie sa lepsze od mezczyzn. przed slubem laski, pachnace, szczuple. po slubie flejtuchy, nie dbajace ani o siebie a ni o dom. nie zawsze, ale czesto bywa tak ze jedno kosztem drugiego. jaki z tego wniowek? traktujemy malzenstwo jak cos co jest nam dane w dniu slubu raz na zawsze. nie musimy sie starac, walczyc, bo on/ona i tak jest moj/moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
Ray of Light zazdroszcze Ci mam andzieje ze i u nas tak bedzie. Wiadomod ze jak pojawia sie dzieci to wszystko sie zmienia, ale kiedy ksiadz na wykladach powiedzial ze to malzonkowie powinni byc najwazniejsi dla siebie dzieciki na drugim miejscu, bo jak miedzy mazlonkami sie nei uklada to i dzici nie beda szczesliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale my nie mamy dzieci , tak więc nie one są podstawą naszego związku i nie one nas do siebie tak zbliżają , jestem tylko ja i on i mam nadzieję że tak do końca życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×