Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rozczarowana życiem

toksyczny związek?????

Polecane posty

Witam wszystkich serdecznie, jestem mezatką od 2 lat ale od kilku miesięcy przezywam ogromne rozczarowanie...nie potrafie porozumiec się z moim meżem. Zaczne od tego, że to despota. mamy rocznego synka, który jest moja jedyna iskierką na tym świecie. gdyby nie on....juz mnie by tu nie było. A z meżem..czuje się jak smiec, nic nie znaczący śmieć, którego mozna wyrzyć do kosza bez słowa....a jeszcze niedawno było tak wspaniale...wygłópy, smiechy, żarty....i co banka mydlana pekla..teraz ma byc tak jak on chce a ja....nie mam prawa \\\"burkać\\\' - tak kiedyś powiedział do mnie. Rozpłakałm sie...a on: \\\"jak ci nie pasuje to się rozwiedz\\\". rozmawialiśmy o tym...przeprosił mnie, powiedział, że jest kretynem, że tak sie odnosi, obiecał, że będzie szanował i traktpwał jak prawdziwa kobiete, która wymaga czułości i bezpieczeństwa. I co?..nic, trwało to kilka dni i znow na nowo...i znów przepraszanie. I tak to sie kreci...sa dni kiedy jest wspaniale ale po nich zawsze przychodza dni, kiedy mam ochote z sobą skonczyć. Codziennie wraca z pracy do domu i wiem co będzie...czy mam sie usmiechnac czy też uciekac do garów. Ciągle słysze, że jestm beznadziejna a potem przychodzi noc...a mój maż chce sie nagle ze mną kochac...? Tak to wygląda...ja płaczę po katach i wiem, że to koniec z którym nie moge sobie poradzic a jednoczęsnie nie chce odejść. To głupie ale ja go kocham i nie potrafie sie uwolnic od tej toksycznej miłości...ona mnie niszczy i wyżera wszysko co piekne we mnie...a kiedyś byłam taka wesołą, fajna dziewczyną. Na tym świecie trzyma mnie tylko mój synek, moja iskierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kończ z sobą. Skończ z mężem. Spakuj się, wyjedź do rodzinnego domu i zobaczysz co będzie robił... Albo zrozumie co stracił, przeprosi i będzie ok albo się rozwiedziecie i ułożysz sobie życie od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość illllbg
jestes słaba. pokaz mu gdzie jego miejsce. jak cie uderzy poczekaj az zasnie i mu wpierdol az zsinieje..pozniej odejdz szanuj sie kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozczarowana życiem----> to faktycznie przykre :( Porozmawiaj, powiedz że cię to boli, że jestes rozczarowana, że oczekujesz czułości, ostoji, wsparcia, zrozumienia, miłości, szacunku od niego , zapytaj dlaczego tak jest..???!!! Wypalisz się kobieto....a dopiero jesteście dwa lata po ślubie, a życie przed wami i wiele innych prób nie zawsze łatwych :( Naprawdę się wzruszyłam...:( Trzymaj się 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wymagaj szacunku,jestes pełnowatosciowym człowiekiem i nikt nie ma prawa tak Cię traktowac a już na pewno nie mąż, który powinien kochać, otaczać opieka i kołysac do snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj to tak jak w książce
Grocholi pt "Trzepot skrzydeł". Ten Twój chłop jest taki sam jak facet w książce i też się najpierw maskował a potem było coraz gorzej. Obawiam się że jak facet ma taki charakter to już się nie zmieni. W każdym razie jeśli tylko podniesie łapę na Ciebie, to odejdź i nie zastanawiaj się nawet, bo to będzie sygnał że będzie coraz gorzej. Trzymaj się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozesz tak dalej zyc wez sie w garsc i przemysl czy wasze malzenstwo jest jeszcze czegos warte a moze juz za pozno na ratownie Pomysl co jest dla Ciebie i Twojego dziecka dobre moze akurta to nie jest wcale Twoj maz . Jesli czujesz sie nieszczesliwa odejdz od niego poukladaj sobie zycie na nowo i mysle ze po pewnym czacie znajdziesz kogos kto pokocha Cie i dziecko i bedziesz szczesliwa :) Zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet sobie podnosi włąsne ego poniżaniem Ciebie nie daj mu się ta sprowadzac do parteru :O pokaż mu ze jestes wartosciowa szanuj siebie a on bedzie musiał szanować Ciebie ;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za słowa otuchy...ale to jest tak łatwo \"poprostu odejść\"...z jednej strony chce odejśc a z drugiej kocham tego człowieka i jest w nim cos co nie pozwala mi od niego odejść. Może było by dobrze gdyby ktoś mną wstrząsnął. Kiedyś było cudownie, on był cudowny...a może poprostu przestał mnie kochać...im czesciej o tym myślę tym bardziej jestem o tym przekonana. Tak bardzo potrzebuję czułości, tak bardzo chciałabym być kochana, \"noszona na rekąch\"...czuć, że mnie potrzebuje. Czy do osoby która się kocha mówi się \"wkurwiasz mnie\"? A gdzie szacunek do drugiej osoby? Czasami myslę, że to kara....bo byłam kiedys z kimś, kto kochał mnie bezgranicznie a ja odeszłam mówiąc \" to koniec\". Zraniłam go strasznie i wiem o tym..... Nie potrafie normalnie funkcjonować, wracam do domu i zastanawiam się jak będzie. Chciałabym byc silna, móc powiedzieć \"nie, to koniec, nie będę tego tolerować\" ale nie potrafię. Codziennie płaczę w samotności i co najgorsze nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać, nie ufam ludziom, bo wykozystują ludzkie niepowodzenia \"podbudowujac się\". Tak naprawdę dopiero na tym forum mam odwagę o tym opowiedziec. bardzo potrzebuje miłości i czułości...to straszne kłaśc sie wieczorem do łóżka koło osoby, ktora obraca się na drugi bok i zasypia...a ja wsłuchując sie w jego oddech ronie po cichutku łezki....bo nie takiego zycia oczekiwałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i w takich momentach zastanawiam sie skąd sie biorą tacy debile. Napluł bym mu w twarz i powiedział, że nie godny jest miana MĘŻCZYZNY. Młoda 3maj się i bądz silna, swoją drogą jak możesz kochać człowieka, który robi Ci taką krzywdę? Twoja rozmowa z nim nic nie da takim ludziom trzeba tłumaczyć łopatologicznie i lepiej zacznij to robić, takie życie to nie życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozczarowana życiem---> nie chciałabym cię jeszcze dołować, ale czy nie zastanawiałeś się nad tym, czy on przypadkiem nie ma kogos na boku ?? :( Bo jego wredne zachowanie, obojętnośc zadawanie ci bólu czy nie jest cecha która jest typowa w sytacji gdy facet ma kochankę ? Czy On cię swoim zachowaniem nie prowokuje, byś Ty zrobiła pierwszy krok - nie wiem czy do agresji, czy do rozstania....by tylko nie wyszło to osobiście od niego, że on jest winny :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj to tak jak w książce
Posłuchaj, a może to tylko jakiś przejściowy kryzys, może on też się w jakiś sposób rozczarował. Przemyśl dokładnie jak to było. Wiem, że często po urodzeniu dziecka bywa że albo żona się oddala od męża i poświęca dziecku, ale też zdarza się że mąż jest jakby zazdrosny. Spróbuj jeszcze rozmawiać, albo tak jak ja to robiłam -pisać listy. Ja nie potrafiłam wszystkiego wygarnąć co mi leży na sercu bo mi się gardło zaciskało, więc pisałam. W każdym razie u mnie to pomogło i Tobie też tego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakże Cie rozumiem..
Chyba Cie rozumiem autorko... Ja również jestem, a raczej do dzisiaj byłam w toksycznym związku. Mój "ukochany" jest, mimo 30 kilku lat nałogowym palaczem marihuany... On oczywiście nie widzi problemu i to ja się czepiam, bo przecież skoro ma kasę i wszystko co chcę to co mi przeszkadza, że on jest wiecznie na haju. Podobno trawa to nie narkotyk... Nie widzi problemu i wszelkie kłótnie , awantury, itd. są moją winą, to we mnie jest problem, nie w nim... Tak samo jak Ty czuje się jak śmieć, ale dziś postanowiłam z tym skończyć. Wiem, że to nie jest łatwe, ale jeśli Twój facet się w porę nie opamięta to najlepiej jest odejść, bo z własnego doświadczenia wiem, że później jest tylko gorzej.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To lalalalalallaa
Sama sobie odpowiedzialas : "...ja płaczę po katach i wiem, że to koniec z którym nie moge sobie poradzic a jednoczęsnie nie chce odejść. To głupie ale ja go kocham i nie potrafie sie uwolnic od tej toksycznej miłości...ona mnie niszczy i wyżera wszysko co piekne we mnie...a kiedyś byłam taka wesołą, fajna dziewczyną. Na tym świecie trzyma mnie tylko mój synek, moja iskierka." Musisz byc dzielna, chodzi o Twoje szczęscie, Waszego synka rowniez. Mozecie zwrocic się o pomoc do poradni rodzinnej, duzo otwarcie i szczerze rozmawiajcie, mow co Cię boli, ale nigdy nie mysl o samobojstwie. wiem, ze się boisz odejsc, ale z perspektywy czasu patrzylabys na to inaczej. Pierwszy krok jest najtrudniejszy... Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała o sobie.
chyba to nie ma szans się zmienić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warkocz komety----> też o tym myslałam, ale jestem pewna, że on by tego nie ukrył....po prostu powiedział by mi to wprost oznajmiając, że odchodzi.... sama nie wiem, przed kilkoma minutami rozmawiałam z nim przez telefon...zaproponował, abym wyszla sobie z kolezanką na basen w sobotę a on zostanie z synkiem..odpoczne sobie i sie zrelaksuje i znów jest czuły i kochajacy...a po dwuch dniach pewnie mi powie, że tylko mi sie wydawało, że było ok...caly czas jest beznadziejnie i nasz zwiazek nie ma szans..potem znów mnie tuli i mówi, że tylke dla niego znacze i że jest kretynem...kilka dni i znów czuje sie jak śmiec....gra na moich uczuciach a ja przeciez nie mam serca z kamienia. Nie czuje sie bezpiecznie w tym związku....zyje z myśla, że to sie skonczy...kwestia tylko tego jak bo albo on skonczy ze mną ale ja sama ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozczarowana życiem--> po twoim ostatnim wpisie, przyszła mi kolejna myśl... Czy Ty aby tez nie wyolbrzmiasz sprawy....czy nie wyidealizowałas sobie tak swojego związku, że wszystko odbierasz opacznie, czego powodem potem są między wami kłótnie do których dochodzi i jego słowa rzucane pod twoim adresem.... Bo z tego co piszesz ...to jemu zalezy jednak na tym bys się zdystansowała i wypoczęła...może masz poprostu jakiegoś teraz doła :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doła???? nie.... mam świetnego synka, super prace i zapewnioony od stycznia awans z podwyżką....nie mam innych powodów do zmartwień. Warkocz komety---> on się zneca nade mna psychicznie mowiąc jednego dnia, że mnie kocha nad zycie....drugiego, ze klamał i nie wie co będzie z tego związku.... trzeciego, że był zdenerwowany i jestem dla niego wszystkim...czwartego, że trzeba się zastanowić nad rozwodem i że go wkurwiam....czym, niech ktos mi wytłumaczy bo ja nie wiem....jak można komus jednego dnia ubliżac a drugiego powiedziec, ze sie kocha....to meczy mnie psychicznie...nie wiem co jest grane!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale chyba sie za bardzo przejmujesz :) nie potrafisz być silna ? Jak on powie ze go wkurwiasz to mu powiedz, że on ciebie też takim zachowaniem, nie bądz sierotą !!! On musi mieć do Ciebie szacunek, bo inaczej zawsze będzie Tobą pomiatał. Naucz się go olewać, zachowuj się przez jakiś czas tak jak on w stosunku do Ciebie !!! Niech zobaczy jak to jest :P Co nie potrafisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem dlaczego ale ciagle jak jest cos nie tak w zwiazku to piszecie zeby sie spakowala delikwentka i przeprowadzila do rodzinnego domu..a dlaczego ona? ona jest z dzieckiem wiec niech on wypierdala w podskokach...ja mam znajomego ktory po powrocie z misji nie mial gdzie wracac...szczerze mi go szkoda ale on sam stwierdil ze to on sie wyprowadzi bo w mieszkaniu mieszka jego syn ....wiec bedzie latwiej kiedy on jako ojciec sie wyprowadzi od matki ..dodam jeszcze ze facet honorowy ..bo mieszkanie jest jego sluzbowe...TO JEST FACET.. obojgu nie pasowalo wiec to on sie wyprowadzil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No faktycznie, jesteś debilką. Normalny człowiek już dawno by to przerwał, wyprowadził się, itp. Normalny, ale wiele kobiet NIC nie robi (prócz narzekania). Cierpienie uszlachetnia? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×