Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość zdesperowana24

Obsesja.

Polecane posty

Gość zdesperowana24

Kilka miesiecy temu poznalam takiego chlopaka, podobal mi sie od poczatku mimo ze zdecydowanie nie byl dobrym kandydatem na "mojego chlopaka" ;) Rozmowy nam sie za bardzo nie kleily itp ale cos nas do siebie jakby ciagnelo... pracowalismy niedaleko siebie wiec bylismy skazani na widywanie sie nawzajem:) pewnego razu spotkalismy sie na tej samej imprezie, wypilismy troche i nie wiem jak to sie stalo ze wyladowalam z nim w jakims mieszkaniu..nie spalismy ze soba,ale bylo blisko tego, on chcial, ale zachowalam resztki rozumu, mimo ze chcialam,. I teraz mozecie mnie potepiac itp ale minelo duzo czasu i stwierdzilam ze juz tego nie zaluje, ale nie zrobie takiego czegos nigdy wiecej:D W kazdym razie czulam sie pozniej z tym bardzo,bardzo zle...jak sie zobaczylismy na drugi dzien to myslalam ze sie zapadne pod ziemie,ale nie mielismy okazji zeby pogadac czy cos. Tydzien pozniej ciagle dreczyly mnie wyrzuty sumienia, wiec napisalam do niego, przeprosilam, powiedzialam ze nie jestem taka za jaka moze mnie uwazac itp, on odpisal ze to jest jego wina,bylismy za bardzo pod wplywem itp i ogolnie ze nie mysli ze jestem ***** ;) Pozniej gadalismy i jakos wyszlo ze mielismy sie umowic, co skonczylo sie na kolejnej imprezie, ale juz bez takiej koncowki jak wczesniej :D Pozniej przez kilka tygodni mielismy takie relacje, ze sie widywalismy na imprezach a poza tym to nic. Po jakims czasie on nie chcial juz sie ze mna spotykac, ale go zmusilam i powiedzial mi wtedy ze mu na mnie zalezy i chcialby zeby cos z tego wyszlo i ze nie satysfakcjonuje go taka sytuacja...glupio sie poczulam,bo bylam pewna ze spotykamy sie "tylko tak",dla wspolnych korzysci i nic wiecej..w kazdym razie zaczelo mi wtedy na nim zalezec. Pozniej sie spotkalismy i cos mi odbilo, zaczelam na niego wrzeszczec i zachowywalam sie jak jakas wariatka..i po tym zajsciu on sie nie odzywal, wiec ja sie odezwalam, przeprosilam go itp a on stwierdzil ze to jest bez sensu. I docenilam, gdy stracilam.. i minelo juz troche czasu a ja wciaz zaluje....myslalam, ze gdyby mu zalezalo to by sie odezwal albo cos a on nic, i nie umiem go sobie wybic z glowy, mimo ze do siebie raczej nie pasujemy...i nie wiem po co to pisze, chyba musialam po prostu to komus powiedziec:D Jezeli ktos dotrwal do konca mojej superhistorii to gratuluje:) |Tylko co ja mam teraz zrobic? nie chce sie narzucac i pisac do niego...w sumie to nic nie moge zrobic i to wszystko jest bez sensu wlasnie tak jak on stwierdzil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×