Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmęczona mamunia

czy sa tu jakies mamy NIEEKOLOGICZNE?

Polecane posty

Gość zmęczona mamunia

tzn takie ktore nie kupuja sloiczkow, deserkow, zupek i takich pierdulek tylko same robia zupki w domu z warzych ze sklepu lub bazaru itp?? A nie z jakis tak ekologicznych upraw... Przyznam sie ze ja jestem taka mama i chcialabym wiedziec czy sa tu tez takie??? Oczywiscie nie neguje ani nie krytykuje tych mam ktore praktykuja tylko sloiczki, kazdy ma wybor... To jak to z wami jest???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem taką mamą. Ale zaraz sie posypie lawina uwag na nas:) A ile chorób wywróżą..... Ja nie kupowałam słoiczków i nie kupuje do dzis. Warzywa kupuje albo na zieleniaku albo normalnie w jakims polo markecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agazgagababajaga
Ja tak samo, 3.5letni syn w swoim życiu tylko raz zjadł marchewkę ze słoiczka i jakieś tam jabłuszka z banankiem(była to próbka) a tak to gotowałam zupki z warzyw kupionych w sklepie,ew czasem przywoziłam coś od mamy.Teraz mieszkam na wsi i jakieś tam grządki planuję ale co mi z nich wyjdzie to nie wiem ;) i prawdopodobnie córcia-2 m-ce też będzie jadła zupki ze sklepowych nabytków,oczywiście jak przyjdzie na to pora ;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
to dokladnie tak jak ja, moj synus- prawie pol roku tylko raz zjadl zupke ze sloiczka ale tylko dlatego ze dostalam jako gratis. Tzn tylko sprobowal i nie chcial, juz przyzwyczajony do domowego. Tak samo deserki robie z jablek czy bananow ze sklepu, przecieram blenderem i mam muss ;) Tak, zaraz pewnie nas zjadą,,, a moze nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I prawidłowo!!! Ja też nie jestem za gerberkami jak dla mnie to wygoda itd a dania są wstrętne!!! Trzeba dziecko przyzwyczajać, a potem dają normalne jedzenie po odstawieniu jedzenia sl\\łoiczkowego i dziecko ciągle na coś uczulone. Mój syn jak posmakował normalnych dań to potem też dostałam słoiczkowe jedzenie któe w ramach protestu zrzucił ze stolika - tak się skończyło jedzenie kurczaczka z marchewką! fuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mój syn co prawda długo posiłkował się słoiczkami, ale to tylko z czystej mojej wygody, a nie ekologii. Nie chciało mi się gotować i już:p No ale teraz to bym chyba zbankrutowała bo taki największy słoiczek to dla niego za mało. Teraz gotuję sama. Mam cielęcinkę podzieloną na porcje i gotuję ją co drugi dzień z warzywami, a co drugi same warzywa. A te warzywa mam mrożone - kupowane w torebkach:P np.zupa jarzynowa, brokuły, marchewka z groszkiem itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
ale tak naprawde te sloiczkowe sa niedobre (jak dla mnie) probowalam marchewke z ziemniakiem, i to nawet smaku nie mialo, mdle jak nie wiem. A taka marchewka z ziemniakiem gotowana w domu jest calkiem inna i musze przyznac ze mi smakuje, sama podjadam malemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem jestem, ale mam formę mieszaną, zupki i II dania domowe, ale owoce słoiczki i to albo hipp albo geber :O mała jest alergikiem i nei przez moje gotowanie :D:D i z owoców toleruje tylko morele i brzoskwinie, a takich ze sklepu owoców nie chce a jak juz zje to boli ja brzuszek :O więc jak dla mnie to nie wygoda co mus !! :O a wirzcie mi wolałabym jej jabłko zetrzeć a tu nie moge bo biegunka :( wode do zup mam z kranu nie butelkowaną, mięso tez kupuje w sklepie nie w jakis super hiper ekologicznych farmach . pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez nie uzywam ekologicznych upraw:) co prawda jedziemy na sloiczkach ale to z wygody mojej i czesciowo koniecznosci, bo w Polsce nie mieszkam i chociaz chcialabym ugotowac \"polska\" zupke to nie moge bo nie mam koniecznych skladnikow, a to co gotujemy nie zawsze nadaje sie dla malucha; jesli sie nadaje to corci daje i tez jej smakuje:) jak bylismy w Polsce to zajadala sie buraczkowa, ogorkowa i rosolkiem produkcji mojej mamy... generalnie jak cos dla niej gotuje to uzywam warzyw z marketu, miesa i owocow tez, czesto korzystam z mrozonek, zdarzaja sie parowki drobiowe a ostatnio na topie jest kukurydza z puszki ktora moje dziecko wrecz uwielbia:) nie sterylizowalam butelek, nie gotowalam mineralnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
no ja tez nigdy mineralnej nie dawalam, zawsze gotowalam kranowe. Mam znajoma co ma pol roczne dziecko i gotuje wode Zywiec. Dla mnie to juz lekka przesada. A jak sie dowiedziala ze ja z kranu to wielkie oczy na mnie i mowi, ze uwazala mnie za rozszadna dziewczyne ale sie pomylila :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nam nawet pediatra mowil ze spokojnie mozemy sie przestawic na kranowe, bo tu gdzie mieszkamy woda jest dobra, no i juz sie do tego przymierzalam ale w miedzyczasie corcia przeszla na mleko junior, a to jest w sprzedazy juz gotowe, plynne... ale zdarza sie ze soczek jej rozcienczam kranowka, nieprzegotowana hmmm, wiecej grzechow nie pamietam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dizewczyny powiedźcie mi, czy od samego początku miałyście warzywa i owoce tak zwyczajnie ze sklepu. Syn na słoiczki warzywne protestuje, a moje zapasy niedługo się skończą, przynajmniej marchewki bo się okazało, że jest gorzka. Taka działkowa własna. Bo też się zastanawiam czy nie zacząć. owoce owszem smakują mu, poza tym teraz nie ma zbyt dużego wyboru, więc jabłka z wiadomego źródła, banany nie bo ma zaparcia po nich. Także też zostane na razie przy słoiczkowych a raczej mieszanych. Bo daje mu owoce a do nich jeszcze wcieram jabłko. A wodę mam z filtra Anna, ale to nie specjalnie dla niego była kupiona, tylko już dawno temu dla nas. My filtrujemy to i synowi filtruje. Ale jak nie mam fitra to i przegotowana z kranu może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejkujejkufghhh
ale zrozumcie ze te dania sloiczkowe sa specjalnie mdle i niedoprawione.dzieci nie maja tak wyrobionych smakow jak dorosli i nie powinno sie im ladowac od urodzenia kilo soli do obiadu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
ale nie oto mi chodzilo... Owszem, sa mdle ale jak ja robie to tez nie doprawiam niczym a smakuja o niebo lepiej. A przeciez nibyz ztych samych warzyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie mówię o soli, bo temu jestem przeciwna. Póki co moje dziecko nie dostaje cukru ani soli. I mam nadzieję, że jak najdłużej. Znam lepsze sposoby poprawy smaku, ale na pewno jeszcze nie teraz. PS. Kto pisał o soli? I po co ja się tłumaczę. A ciekawi mnie jedna rzecz. Nie wiem czy zwróciłyście uwagę na słoiczkach gerbera w składzie jest skrobia kukurydziana i jeszcze jakaś jedna. Po co? Jako zagęstnik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
no wlasnie, po co? a my gotujace nie musimy niczym zageszczac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamunia
tak, ja od poczatku. Wprowadzilam zupki na poczatku 4 miesiaca i od rzu ze sklepu. Zdarza mi sie tez robic z marchewek z dobrego zrodla, chodowane w ogrodku znajomej, na nawozie, calkiem naturalne, ale to nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam marchewkę, ziemniaki, pietruszkę, seler, jabłka ze znanego źródła. Ale marchwi mam mało bo jest gorzka i tylko większe sztuki są słodkie. Zgapiłam się bo miałam skąd załatwić, tylko nie pomyślałam. Wiesz co praktycznie wszyscy czymś nawożą, tylko problem czy zachowują okres karencji. No ale nic. Chyba zacznę kupować u mnie na bazarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dziewczyny co jak co, ale z tymi słoiczkami to ktoś tu ma rację. To jest dla nas mdłe, ale dla dziecka już nie. Ono nie zna smaku bardzo doprawionego (tak jak nasze przepalone i przepite jęzory:P ). Nam wiadomo, że potrzeba dużo przyprawy, żeby nam smakowało,a dla dziecka warzywo samo w sobie ma smak (np. marchewka słodki). Nie sądzę, żeby mój synek tak zajadał się tymi daniami ze słoczków gdyby to było dla niego paskudne. Teraz jak gotuję sama to na prawdę muszę się bardzo starać, żeby nie przesolić czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem i to nie o przyprawy chodzi. Żadna z nas nie pisała o przyprawach :D. Mój syn nie chce jeść słoiczków, moje jedzenie owszem jak mu ugotuje. Sama ze smakiem zjadam takie warzywa jak on nie zje. Zaznaczam po raz kolejny, że nie doprawiam niczym. Ja sama w swojej kuchni nie doprawiam bardzo solą, a korzystam z ziół. Ale dziecku ich nie daję, też co by nie było :D. A słoiczki są paskudne. Zmiksujcie brokuła i porównajcie z tym ze słoiczka, tamten smakuje jak woda, a ten własny ma smak brokuła. Tak samo marchew, nie czuć marchwi a słodycz i to okropieństwo farbuje wszystko, miseczki, łyżeczki, ciuchy. A zwykła marchewka tak nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam czasem dawałam ze słoiczków, ale nie często, bo to przecież tak samo smakuje.. tylko bobowita jest dobra, reszta obrzydliwa :O a taka domowa zupka to ma smak i zapach i jest pyszna ja często dawałam z burakiem, a w słoikach jest on nie znany moje dzieci do 3 lat nie wiedziały co to sól teraz mały je to co my, ale my tak mało solimy, że u babci jak coś bardziej słone to się krzywi wodę mineralną gotować? przesada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córcia ma trzy miesiące i planuję jej sama gotowac jak przyjdzie pora, ale kochane powiedzcie mi jak robic deserki bo nie mam zielonego pojęcia czy owoce mają byc gotowane czy parzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwszy deserek to jabłuszko. Ja podawałam skrobane łyżeczką takie sparzone, umyte i obrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i ścieram na takiej tarce, na której moja mama nam jeszcze tarła. Takiej szklanej jeszcze z rowkiem na zbierające się jabłko. Wychodzi taki puch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okoko tez slyszalam o tym metalu wlasnie. wracajac do tematu- Ja kupuje warzywa i owoce bio ale nie mieszkam w Polsce i tutaj bez problemu dostane w wiekszym markecie lub sa sklepy bio. Mieso, drob wszystko jest. Gotuje w parowarze i blender. Sol ? Cukier? Nie daje bo i po co. Sama nie uzywam , ziola tylko. Moj je i sloiki i moje zupki wiec nie ma problemu. Jednak gdy jestesmy w pl teraz daje mu same sloiki bo nie widze warzyw bio a nie chce kupowac z marketu pryskanych marchewek czy innych innych warzyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×