Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nike Fission

P R O K R A S T Y N A C J A - komu jeszcze ruinuje życie?

Polecane posty

tak, dziś mogę to stwierdzić, że prokrastynacja ruinuje moje życie... :O prokrastynacja czyli odkładanie wszystkiego na później, myślałam, że to moje wrodzone lenistwo - nie zaprzeczam, ale to już jest coś więcej niż tylko zwykły \"leń\". Miałam zrobić dwie prace na studia na zaliczenie, oczywiście nie zrobiłam, przebąblowałam wolne dni, w pokoju bałagan, wszsytko \'\'zrobię potem\'\' :O a najlepsze, że wciąż chodzę w jesiennym płaszczyku i kozaczkach (marznę jak kretynka) bo na później ciągle odkładam zakup nowych. Wydaje mi się, że już na nic nie mam czasu, że niczego nie zdążę, a pracuję na pół etatu a studia mam co dwa tygonie :O przecież teorytycznie mogłabym znaleźć czas na naukę po pracy a w ten wolny weekend odpocząć albo poimprezować... Ale w praktyce ten czas ucieka mi między palcami :O czy ktoś też tak ma? Czy to wogóle można w jakiśkolwiek sposób pokonać? PS teraz zamiast szykować się do pracy to siedzę i w rozpaczy piszę do Was tego posta, ale za pół godziny znów bedzie stres, że się spóźnie (ja zawsze się spóźniam :O:O:O) jejuuu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to współczuję. porady typu weź się w garść pewnie nic nie pomogą, ale i nie zaszkodzą...więc Ci mówię, weź się dziewucho w garść i rusz tyłek, bo skoro Tobie samej to przeszkadza, to w czym problem, by to zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem tkwi gdzieś głębiej... To tak jak bulimiczki nie potrafią przestać się obrzerać, alkoholik przestać pić tak ja nie potrafię się zmobilizować do robinia tego co muszę zrobić - właśnie - jest jeszcze jedno, potrafię robić tysiąc różnych innych rzeczy, żeby tylko nie zająć się wreszcie tym co mam do zrobienia (na przykład ogladam tv, zrobię sobie paznokcie, idę do kiosku po gazetę a potem czytam od deski do deski, mam wtedy wytłumaczenie, że przecież coś robię)... A nawet jeżeli w pewnym momencie (zazwyczaj, gdy już przegnę i na przykład nie zaliczę w pierwszym terminie przedmiotu) to następuje wewnętrzna mobilizacja, powtarzam sobie od jutra będzie inaczej, teraz będę uczyła się systematycznie, posprzątam itd. ale jak nie trudno się domyśleć to mija i znów jest tak jak było wcześniej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierownik kierowania koparka
jakich to dziwnych nazw i chorob jeszcze nie wymysla :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może tak sobie tylko wmawiasz, że problem tkwi głębiej, zeby się usprawiedliwiać przed samą sobą?? a skoro uważasz, ze jest to cos podobnego do bulimii czy alkoholizmu, to tego raczej nie da się zwalczyc bez pomocy specjalisty. psycholog nie jestem i w sumie to pierwszy raz słysze o takim chronicznym niechceniu się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak robie
ostatnio przegielam ostatecznie, gdy (pracuje na uczelni) zanioslam bardzo drogie filtry do sterylizacji, ktora trwa kilka godzn, a poszlam po nie dopiero po kilku dniach (i tu mialam mase wytlumaczen typu jestem strasznie zmeczona, pojde jutro, albo musze dzisiaj jeszcze tyle zrobic - pojde jutro) i jak juz w koncu po nie poszlam, to sie okazalo, ze ludzie mysleli, ze to smieci i je wyrzucili na smietnik :O na poczatek wielka histeria, wchodzenie do smietnika i przeszukiwanie workow, znalazly sie cudem, obiecalam wiecej tego nie zrobic i nie odkladac nic na pozniej, i co? znowu zanioslam filtry do sterylizacji tydzien temu i wciaz ich nie wyjelam :D PS. ale tym razem do innego miejsca i stamtad nie maja prawa mi tego wyrzucic. w kazdym razie I hope so :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wake up alone
mam to samo, do kurwy! na jutro ważny projekt, a ja nawet słowa nie napisałam, bo daję sobie kolejną godzinkę! ja pierdolę, brak mi sił na siebie 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddlflfllflflf
Nie no sorry, ty sobie chrób nie wmawiaj, to jest zwykły brak poczucia odpowiedzialności. Może odkładać na ostatnią chwilę pod warunkiem, że się to w końcu jednak zrobi a nie zapieprze wszystko po kolei. Ja nie rozumiem, jak ciebie to nie gryzie, ta swiadomośc, że coś nad tobą wisi> Ja też jestem leniem ale najprościej wolę zrobić i mieć z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gkkkkkkkk
Jesteś nieopowiedzialna i niepoważna, tyle. Życie z taką osobą to KOSZMAR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cipka Zdrapka
upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po filtry juz poszlam
dzieki temu topikowi :) a o prokrastynacji poczytalam i cholernie do mnie pasuje :O zwlaszcza ze lacza go z ADHD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiejcie się śmiejcie
Mam dokładnie to samo. Z tego powodu nie mogę znaleźć pracy od dwóch miechów, mam zawalone studia... Ludziom się wydaje, że to przepotężny leń. To nie o to chodzi. Osoba z taką przypadłością może robić milion innych rzeczy, żyć aktywnie, ale nie robić tych najważniejszych i udawać przed samą sobą, że ich nie ma. Oczywiście to tylko pogarsza sprawę. W końcu, jak się już pełno tego nawarstwi, to ciężko jest samemu z sobą wytrzymać. Ma się świadomość, że trzeba coś zrobić, ale i tak nic się nie robi, żeby rozwiązać te najbardziej palące problemy. Lepiej jednak nie przyznawać się publicznie do czegoś takiego. Raz spróbowałam i potraktowano mnie jak kretynkę, która właśnie wynajduje sposoby, choroby, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo. Przeczytałam, że doskwiera to paradoksalnie perfekcjonistom lub osobom wcześniej bardzo docenianym, które teraz czują się odrzucone, niedocenione, na marginesie. U mnie to się świetnie zgadza. Więc chyba problem tkwi w niskiej samoocenie. A ja na przykład nie wiem, jak ją podnieść, psycholog mi nie pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thjyukio
szit, to jakbyscie pisali o mnie :O tez odkladam wszystko na pozniej i potem panika czy zdaze, tylko ze ja myslalam ze to lenistwo :O dla przykladu rachunki place jak mam grozbe odciecia tel czy windykatora na karku... pokoj obiecuje sobie sprzatnac od miesiaca...... prace chcialam miec do konca roku, planowalam szukac od pazdziernika, szukam od poczatku grudnia..... chcialam jeszcze zrobic mnostwo rzeczy ale jakos nie udalo sie .... to straszne, naprawde, nie mialam pojecia ze jest jakas nazwa na to.. aha, leniwa nie jestem poza tym, lubie sport,moim hobby zajmuje sie codziennie, poza tym faktycznie doluje mnie szukanie pracy i czuje sie niedoceniona... masakra ale trzeba sie w koncu za siebie wziac bo zycie przecieknie miedzy palcami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thjyukio
cholera!! czytalam na wikipedii i to jest to !! "Większość osób dotkniętych prokrastynacją to ofiary perfekcjonizmu. Jako że perfekcję osiąga się zwykle metodą prób i błędów, a perfekcjonista nie dopuszcza myśli o błędach, pogrąża się w tym paradoksie nie robiąc nic." bardzo boje sie niepowodzenia i porazki wiec z tego powodu co sama juz zauwazylam nie podejmuje zadnych dzialan.. coz, dobrze wiedziec ze ne jestm sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to o mnie ja nic O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o mnie tez
nie wiem jak sie z tego wyleczyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrówka w kwadracie
Mi rujnuje jak jasna cholera, wiem ,że mam się uczyć i tego nie robię, zawalam jak mogę i czekam na ost. chwilę. Wiem, że nie przejdę dalej i mimo to brak mi mobilizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiecista
A ja już myślałam, że to lenistwo albo początki depresji :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokladnie to samo
idealnie to samo! ostatnio w pracy miałam wypisać świateczne kartki - w czwartek. W czwartek nie skończyłam (ale powiedzialam ze wysłałam), bo w piatek miałam wolne, wiec pomyslałam że skończę i wyślę. Nie tknęlam w piątek, sobotę i niedzielę do godziny 4 rano (a więc praktycznie zabrałam sie za to dziś o 4 rano, o 6 bylam zmęczona i poszłam spac). Wstałam o 9, poszłam do pracy mega zmęczona, i jeszcze tych cholernych kartek nie skonczyłam! Skocze jutro w biurze (bede sama) i wysle priorytetem. I tak w wigilie nikt nie sprawdzi czy doszły, do kogo i kiedy, a pozniej juz bedzie temat nieaktualny. no ale normalna to ja nie jestem:/ Na studiach zostawiam wszystko na ostatnią chwilę do tego stopnia, ze otwieram ksiazke ostatniego wieczoru przed egzaminem, ktory spedzam robiąc wszystko, tylko nie ucząc się. Jak mobilizuje sie kolo 2 w nocy, ucze sie tyle ile dam rade (czasem polowę materiału, czasem wiecej), wstaje i ide na egzamin. Pare razy nie zdążyłam i nawet warunki przez to miałam (bo potraktowałam tak 1 i 2 termin), ale niczego mnie to nie nauczyło. Z drugiej strony - jaki sens ma wizyta u psychologa, skoro wiem, ze nie mam tyle siły, by nad sobą pracować? od pogadanek jeszcze nic nikomu nie przybyło... ale widze ze nie tylko ja mam taki problem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokladnie to samo
Aha, jak o ten warunek miałam zaniesc podanie do dziekanatu i termin był do 29 września, zaniosłam... 17 listopada:) Jakby daleko dziekanat był, az sie kobieta z dziekanatu wydarła, że dziekan na pewno nie uzna i mam sobie szukac innej uczelni... uznał na szczęście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chromeo
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To o mnie
Może ktoś się odezwie z tym, ktoś kto ma ten sam problem i ma go już serdecznie dość - gg 12305265

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupu
zeby sie nie zgubił, w niedziele wieczorem bede pisac AAAA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie podejrzewałem, że tzw tu-mi-wisizm, ma taką naukową nazwę. W ogólnym rozrachunku, chyba jest bardziej korzystny od nadgorliwości. Mam to samo, nigdy mi się nie śpieszyło, co doprowadzało i doprowadza wszystkich dookoła do pasji, a ja sobie spokojnie, bez pośpiechu i po co się śpieszyć, dokąd.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×