Wierzycie w nie? znacie historie?

wierzycie w klątwy?

nie

ponoc jesli ktos rzuci klatwe to wraca z podwujna sila ... wiec lepiej nie bawic sie w takie rzeczy ..

nie zbyt, ale dla zabawy z kolezankami rzucami klatwy ;)

o to może się znamy? ja też z koleżankami parę razy rzucałam klątwy. Zadziałały za KAŻDYM razem... ciężko nazwać przypadkiem, choć więcej niż choroby czy rozstania nigdy nikomu nie zażyczyłyśmy

nie iwem czy wierze, ale mojej mamy byly facet mial klatwe w rodzinie. Byla rzucona nie pamietam przez kogo, ale w rodzinie kazdy mial umrzec i jedna osoba ocalec i wszyscy mu zmarli i on jeden zostal i dopiero jego zona i dzieci sa bezklatwy juz :P

ah zadna z tych ktore rzucilysmy sie nie spelnily, ale ile bylo przy tym smiechu ;)

chyba klątwy śmierci bałabym się rzucać ale mogę podać przykłady naszych/moich "klątewek" 1.choroba nauczycielki, przez 3 lata nauczania nigdy nie opuszczała żadnego dnia w pracy ani nie chorowała. to była klątwa "dla jaj" rzucona przez 5 dziewczyn na kartkę której ona potem dotkneła.. na następny dzień (!!) rozchorowała się i nie było jej przez ponad dwa tygodnie... ciężko nazwać przypadkiem 2. niezdane prawo jazdy kolegi- rzucane przeze mnie i przez koleżankę do skutku z 5 razy. Zdał dopiero wtedy kiedy nie przyznał się nam do terminu. A podobno nie wierzył w klątwy 3. rozpad związku kolegi i koleżanki- rzucane przez 3 osoby- rozpadł się w tydzień 4. klątwa rzucona z moją koleżanką żeby nauczyciel najpierw się we mnie zakochał. (dziwne nasilenie piątek w tym czasie często podchodził do ławki, stawiał plusy za nic), oraz odkochał, rzucone na następny dzień wstawił mi uwagę za gadanie mimo że prawie nie rozmawiałam zresztą wcześcniej miał zupełnie inne podejście do mnie;-) no to narazie tyle co pamiętam ;]

oczywiście ktoś kto nie wierzy może stwierdzić że to zbiegi okoliczności. trochę możliwe zresztą, ale jeszcze ani razu klątwa się nie nie udała ;-)