Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mogę zrozumieć

dlaczego jest tak mało szczęśliwych małżenstw?

Polecane posty

Gość nie mogę zrozumieć

dookoła mnie same nieszczęśliwe, kłócące się, wyzywające małżeństwa... nie mogę tego pojąć. skoro ludzie biorą ze sobą ślub, to wydawałoby się, że robią to dlatego, że się kochają i dobrze i ze sobą... a jak przyjdzie co do czego to: "nienawidzę mojego męża, mam dość mojej żony..." i tak na okrągło. już się tego słuchać nie chce!! nawet na kafe tego pełno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
"sama zobaczysz" - ja jestem mężatką od ośmiu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
i nigdy czegoś takiego w moim małżeństwie nie było. takich kłótni, wyzwisk, cichych dni... ostatnio podwoziliśmy z moim Pawłem znajome małżenstwo.my z przodu, oni na tylnym siedzeniu. i to, jak oni się do siebie odzywali to było okropne. masakra!! "zamknij się, weź mnie nie wkurwiaj, daj mi spokój wariatko"... jechali z nami może z 20 minut, a usłyszałam w tym czasie takie epitety, jakich w ciągu ośmiu lat nie usłyszałam... to jest potworne, że ludzie nie mają żadnych oporów, żeby odzywać się w taki sposób do osoby, której ślubowało się miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
ja też już nie raz się nad tym zastanawiałam - i też jestem mężatką. Jestem szczęśliwa w małżeństwie, lubię spędzać czas z moim mężem, rzadko się kłócimy... i nie wiem jak to jest, że niektóre pary już kilka lat nie potrafią w szacunku pogadać ze sobą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ludzie nie mieszkają ze soba przed ślubem i zwyczajnie się nie znają. Dopiero po ślubie okazuje się jacy naprawdę są i czy potrafią ze sobą wytrzymać. Poza tym, uważam, że małżonkowie się ze sobą nie przyjaźnią. a to duży błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
jak jestem w pracy i dochodzi już godzina 15 to cieszę się, że zaraz wrócę do domu, do męża, że obiad wspólnie zjemy... a koleżanka z biurka obok takim tekstem: "kurwa, i znowu muszę tam wracać, patrzeć na ten kretyński ryj... masakra :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beciaaacaaiaacca
ja takich przykładów też nie muszę szukać daleko. moi rodzice, małżeństwo mojej siostry - to są jedne wielkie kłótnie! non stop się wyzywają, sprzeczają, chodzą wkurwieni,o najmniejszą głupotę potrafią się kilka dni kłócić, na siłę stwarzają problemy z niczego. w ich małżeństwa nie ma za grosz miłości, wzajemnego szacunku, zaufania...jak się tak na nich napatrzę, nasłucham to poważnie się zastanawiam nad tym, czy aby starą panną nie zostać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
no więc od czego zależy czy małżeństwo będzie udane czy nie? nie od mieszkania razem - ja z moim mężem zamieszkaliśmy razem dopiero po ślubie, a znam sporo par, które mimo, że się "poznały" przed ślubem po ślubie się rozpadły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
ja z moim Pawłem też zamieszkałam dopiero po ślubie. przed ślubem byliśmy ze sobą 3 lata, wydawało mi się, że to za mało by poznać kogoś na wylot i nabrać pewności, że to akurat ten jedyny, że nim resztę życia spędzić.. a mimo to od ośmiu lat jesteśmy szczęśliwym malżeństwem, kocham mojego męża ponad życie i wiem, że on mnie też, codziennie mi to udowadnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
też mi się wydaje, że to może o tę przyjaźń chodzi... mało jest małżeństw, które są dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi, takimi na całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo wydaje mi się, że szczęście różne definicje ma. Jedni znajdują, i nazywają szczęściem, wzajemne kłótnie, inni spokój i szacunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
no ja tam nie wiem, czy kłótnie można szczęściem nazwać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toffiiii
a ja mysle, ze wszystkiemu winna jest wspolczesna kultura, w mediach sie kreuje wolne zwiazki, zabawe, nastawienie na przyjemnosci, branie a nie dawanie, nie ma juz tych wartosci co kiedys, nawet w rodzinie nie ma tej harmonii i zzycia, ludzie mysla o sobie i o swoich korzysciach, sa wyrahowani i niewdzieczni, a poza tym winny jest kult pieniadza i ta praca, ktora zabiera za duzo czasu, sa pewnie tez malzenstwa zawierane przez osoby niedojrzale i dziecinnne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ci powiem to ci powiem
Hm tak mało może nie jest ich tak mało:),tylko ci co się naprawdę kochają są nie zauważani przez innych. Kiedy weszłam pierwszy raz na kafe ,to majtki mi z wrażenia spadły . Wiele mężatek ,wiele ojców i co sam flirt tu się odbywa ,taki niby luz w związkach . Tylko po co ?Nie wiem, może ludzie się wstydzą się okazywać uczuć nawet przez internet ,pokazać że kochają swoje drugie połówki . Tylko taki lans ,moda na szmacenie swojego męża czy też żony przed obcymi . Mały przykład :Cybant i Madusia 18 ,tak mi kiedyś wpadła ich rozmowa > Nic więcej nie czułam tylko gorycz ,CVybant podobno ma żonę i dziecko ,Madusia taka kochana i odpowiedzialna .Pytam się gdzie oni mają rozum . Tu macie przykład ,że nie trzeba zeszmacić kogoś bliskiego epitetami , samo takie zachowanie jak u w/w jest żenujące . Ja mam męża od kilku lat ,nidgy mi się nie zdarzyło aby jakieś wulgaryzmy pod jego adresem rzucić ,lubię przeklnąć i to porządnie na rozładownie ,alem takie słowa nie mają racji bytu w związku . Pisze to na pomarańczowo bo nie potrzebuję tu ubliżania do mojej osoby przez fanów niektórych uczestników tego forum . Ich sprawa co robią ,ale wstyd ,wstyd mi za takich ludzi . Brak szacunku do ukochanej osoby to brak szacunku dla siebie ,taka jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
ostatni wpis - święta racja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenada żenada
ja właśnie tkwię w takim małżeństwie. ale nie mogę się przemoc, nie potrafię. poprostu drażni mnie ten człowiek "mój mąż", sam jego widok mnie wkurwia, on wchodzi do pokoju, a ja wychodzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
żenada - dlaczego więc za niego wyszłaś? bez uczucia? no bo przecież nie zaczął cię tak nagle drażnić jeśli go kochałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
słowo "kocham", "kochanie"... ludzie, jak tego słowa teraz rzadko się używa. a ja właśnie przed chwilą dostałam esa od męża: "co porabiasz kochanie?"... jak jesteśmy w jakimś markecie na zakupach, i się zgubimy między sklepowymi półkami to jak usłyszę wołanie: "kochanie!!", to wiem, że to chodzi o mnie, że to właśnie mój mąż się zorientował że mnie nie ma obok i woła... wiem, że to mój mąż, bo już nie pamiętam bym to słowo kiedykolwiek usłyszała z ust innych niż mojego męża. ludzie wolą mówić: mój stary, moja stara... ale "kochanie"? albo chociazby imię zdrobnilez, pieszczotliwie tak jakby im wogole przez gardło nie przechodziło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenada żenada
jak za niego wychodziłam to wydawał mi się idealny, byl dla mnie całym światem. ale wtedy byłam młoda i głupia. a teraz mam tego konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
mój mąż nie mówi do mnie kochanie, ale zdrabnia moje imię :) tylko ona tak do mnie mówi - uwielbiam to :) autorko - macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
żenada - co więc się stało, że przestałaś go kochać? zawinił czymś konkretnym czy przyszło to z czasem? ile jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh tak bywa
wszystko zaczyna sie od jakiegos malego detalu a potem to narasta. To moze byc cokolwiek z czym nie mozemy sobie poradzic. Nie mam co prawda jeszcze meza ale chlopaka z ktorym jestem rok, w moim przypadku boli mnie to ze siostra zawsze jest wazniejsza, nieomylna i najcudowniejsza...moze i jestem egoistka ale skoro kogos sie kocha to z nim chce sie spedzac czas a nie z kims innym, on tego nie rozumie i zawsze sa awantury bo niby zazdrosna jestem... tylko ze przekladac spotkanie ze wzgledu na siostre to dla mnie chore i mimo ze uwielbiam tego czlowieka mam go serdedznie dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wszędzie, mowię do mojej żony, moja luba, a jak mam humor, lubow maja , krasawica ty maja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
tak, mamy dziecko. 3-letnia Julka, nasza radość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę zrozumieć
bmblondyn - jak już jestesmy przy ruskim, to mój móż często mówi do mnie: lublu ja ciebia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenada żenada
jesteśmy 5 lat po ślubie. czy zawinił czymś konkretnym? nie wiem... chyba nie. poprostu wszystko zaczęło mnie w nim drażnić. np że jak myje zęby to woda leci, że klapy od kibla nie zamyka, że jak ogląda telewizję to już bożego świata nie widzi, że dzwoni i mówi: "będę za 10 minut" a przychodzi za 15 minut... wiem, to są głupoty, drobiazgi. przed slubem też to było, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, uważałam nawet że to prostackie czepiać się o takie pierdoły. a teraz wyszło co wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannuullkkaa
mój mąż też ma takie nawyki, których ja nie lubię... ale to naprawdę są DROBIAZGI!!! nie warto o to kruszyć kopii :) to czy ktoś zakręca wodę przy myciu zębów czy nie, nie świadczy przecież o wartości tego człowieka. Mój mąż jest bałąganiarzem. Ja od ponad sześciu lat żyję z tym, czasem mnie to wkurza bardziej czasem mniej, ale nie za to przecież kocham tego człowieka :) ja też mam wady i on też musi z nimi żyć :) uważam, że dużo daje patrzenie na drugiego człowieka od tej dobrej strony, szukanie zalet i dobrych chęci, dostrzeganie dobrych gestów w naszą stronę zrobionych... żenada, naprawdę nic dobrego o swoim mężu nie potrafisz powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×