Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 23 letni zazdrosnik

To chyba zazdrosc mnie zgubila...

Polecane posty

Gość 23 letni zazdrosnik

Witam, to moja pierwsza wypowiedz na tym forum. Czasem czytalem co tu piszecie bo zarazilem sie od dziewczyny... i teraz kiedy mam problem postanowilem napisac akurat tu bo, widze ze mozna tu sie wiele cennych rzeczy dowiedziec a opinia szerszej grupy ludzi moze mi pomoc lub zrozumiec ze zle robie... Chodzi tu o temat zazdrosci, wiem ze byl juz tu walkowany tylko ze w kwastii kobieta zazdrosna o mezczyzne kilka podobienstw znalazlem, ale ja mam na odwrot a ze nie znalazlem takiego watku wiec pisze: Sprawa wyglada tak mam 23 lata, jeszcze miesiac temu bylem z 3 lata mlodsza dziewczyna ktora byla po 3 zwiazkach a to byla moja pierwsza na ktora czekalem x lat az sie wlasnie ta odpowiednia znajdzie :]...i zeby sie nie rozpisywac przejde do rzeczy na ewentualne pytania odpowiem ponziej :] Bylismy razem 2 lata 7 miesiecy, powod byl niby prosty "juz cie nie kocham" Ale mysle, ze to napewno moja zazdrosc zabila w niej milosc, bo pamietam czasy czyli jakies max rok temu kiedy nie bylem zazdrosny to swiata poza mna nie widziala, albo niewidzialem jeszcze tych powodow. Hm ciezko mi to strescic bo za duzo tu watkow ale glownie chodizlo o to ze bylem zazdrosny kiedy chciala spotkac sie z jakims tam znajomym "z internetu" poznanym gdzies tam kiedys na czacie zanim jeszcze sie poznalismy lub pisanie smsow i rozmowki na gg roznymi znajomymi w tym bylymi facetami (ogolnie bylo ich 3 ale pisala z 2) Wiem stad ze nieraz widzialem nawet jak byla u mnie siadala do kompa wlaczala swoje gg i pogaduszki z tymi wszystkimi samcami.. czulem sie wtedy jakby przyszla do jakiegos kolegi a nie chlopaka, starsznie mnie to denerwowalo i wywolywalo jakies uczucie zaniedbania czy cos ciezko mi w tej chwili okreslic. Za to jak przychodzilem do niej w chwili jej nieobcnosci przegladalem gg, smsy, nieraz mnie przylapala i mowila "i co tam ciekawego wyczytales " i koniec ale w pozniejszym czasie juz mi robila mini awantury ze to jej prywatnosc, ze ona ma prawo do znajomych i tak obrona prywatosci poglebiala ze mnie wieksze podejrzenia ze musi sie dziac cos powazniejszego skoro teraz juz niechce zebym to widzial...ale i tak jak czasem to czytalem znowu mialem uczucie niepotrzebnosci, ze sie znudzilem. Czy normalna dziewczyna ktora jeden chlopak zostawia dla jej najlepeszej kolezanki a drugi nawet nie byl u niej w domu oddalonym o 66km bo mu rodzice nie pozwolili i byl chyba dzieckiem, bedzie utrrymywac kontakt z takimi bylymi? Do tego dochodzilo kilkow znajmoych internetowych "pucujacych" sie i komplementy na kazdym kroku nawet jakies podteksty a kiedy ja mowilem cos slodkiego zawsze sie nasluchalem "nie slodz mi tyle" itd :( Nie raz padaly propozycje spotkan na piwo, kino czy cos podobnego a czy doszly do skutku to juz sie naprewno nie dowiem..zarzucala mi tez ze jestem bez zycia ciagle kiedy sie spotykamy u mnie czy u niej siedzimy w domu, ale kiedy chcialem gdzies wyjsc slyszlalem "niechce mi sie, jestem zmeczona, jest zimno, zle sie czuje" itd no to jak ja moge nie mieic podejrzen. Ciagle mi powtarzala ze daje mi luz ze chodze z kumplami gdzie chce nie robi mi scen ze zyje jak chce i ona tez chce, tylko z ta roznica ze ja chodzilem na piwo czy do klubu TYLKO z moimi kumplami, ktorych zreszta znala i w czasie imprez nigdy nie bawilem sie z inna dziewczyna ani nawet nie probowalem rozmawiac bo niechcialem z eby mnie ponziej sumienie meczylo albo ze jak mojej o tym powie to pzrestanie mi ufac i puszczac na imprezy wolalem byc grzeczny. Ja rozumiem kazdy ejst mlody i sie chce bawic ja jej nie zabraniam chodzic z KOLEZANKAMI bo ma do tego pelne prawo, ale niemoge sie zgodzic ani przezyc sie sie umawia na piwo czy cos z jakims kolezkom z internetu. Dla mnie ejst to jakies niepokojace czeu ona to robi kiedy ja sie nie umawialem i nawet niemialem takiej ochoty bo mialem ja, niechcialem nic robic na boku i pozniej sie z tym meczyc.. wolalem miec czyste sumienie. Tak samo bylo z gg i smsami, zakonczylem znajomosci an gg z telefonu tez zniknely wszystko po to zeby jej nie denerwowac i zeby sobie nie robila jakichkolwiek podejrzen nie zalezalo mi na tamtych osobach...jej widocznie zalezy i jak to mowi ma potrzebe kontakatu z wieloma osobami i ze najlepiej jej sie rozmawia i najelpiej sie czuje w meskim towarzystwie..no sama radosc Powiedzmy przelomowym wydarzeniem bylo to ze jakis zcas temu bylismy razem w klubie, pilem piwo niemialem ochoty tanczyc bo ani niebylem wstawiony ani niebylo konkretnej muzyki... bawila sie z kolezankami, doslownie 2 metry od stolika przy ktorym siedzialem, nagle patzre a ona tanczy z jakims gosciem i poprostu bylem tak zszokowany tym ze siedzialem i tylko an to patrzylem w myslach mowiac o nieeeee, dodam ze to byla 1wsza taka sytuacja w prawie 3 letnim zwiazku. Na drugi dzien bardzo zalowalem ze stamtad nie poszedlem, moze dlaoby jej to do myslenia..przy rozmowie na ten tamat tlumaczyla ze chciala sie bawic a ze ja niemialem ochoty to poszla sie bawic z jakims nieznajmomym i uwaza ze to nic zlego :| Ja nigdy bym tak przy niej nie zrobil zeby oszcedzic nerwow, bez niej chyba tez nie...niby to nic zlego no ale stalo sie i znowu mi dalo do myslenia Moze kolejny epizod to pomysl mieszkania razem, odpowiedz byla prosta "nie bede sie bawic w malzenstwo, jestem za mloda" itd co znowu utwierilo mnie w przekonaniu ze srednio sie ze man liczy i chyba jest niedojrzala..myslaem ze po 3 zwiazkach bedzie... Teraz o co chodzi czy to ze mna jest cos nie tak, przeciez bezpodstawnie zazdrosny nie jestem, swoje widzialem i czytalem, nie wiem czy ja tak zmienily hormony bo zabezpiecza sie od 3 lat czy mieszkanie z kolezanka ktora jest wolna i pewnie moja tez chcial miec wiecej luzu czy poprostu sie jej znudzilem? a co do widzenia sie ciezko jej bylo sie stesknic, mysle ze to pzrez mieszkanie z kolezanka, codziennie ktos byl w domu, cos sie dzialo jeszce ogadal sobie na gg wiec zbytnio moje towarzystwo chyba niebylo potrzebne, juz naprawde czuje sie ja zuzyty przedmiot albo znudzona zabawka :( booze ksiazka z tego wyszla ale cieszko mi to bylo an szybko strescic, jednak prosze o pomoc, przyjme tez krytyke i czekam na odpowiedzi pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa ....
o jesssssuuuuuuu jak ona z tobą wytrzymała ??? ojciec, prokurator, sędzia, szpieg w jednym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 letni zazdrosnik
aha jeszcze dodam, ze na imprezy zcesciej chodzilismy kazdy se swoimi znajomymi, bo niepodobalo jej sie moje stanie lub siedzenie kiedy niepodobala mi sie muzyka lub bylem zmeczony albo zle by sie czula w towarzystwie moich znajmoych.. zawsze szlo meskie towarzystwo Pozatym od czasu rozstania czyli ok miesiaca widujemy sie co jakis zcas, czasem jakis seks jak to stwierdzila "lepiej zebym to z nia robil niz z niewiadomo jaka gdzies po katach" :] no niby dobre podejscie ale tez tego do konca nie rozumiem Kiedys myslalem z ejak bedzie rozstanie to skasuje nr i zapomne ale musilabym miec powod konkretny np zdrada lub zobaczyc ja z kims...teraz mi brakuje tego konkretu i niemoge zapomniec, skasowalem nawet przy niej nr tel ale zaraz odnalazlem spowrotem poprostu musze meic z nia kontakt. Wczesniej jak sie spotykalismy po rozstaniu bylo nawet fajnie taak troche niedostepna, nawet mnie to krecilo byly super glebokie pocalunki dobry seks ale po ostaniej klotni z tym kasowaniem numeru juz jest gorzej niby sie zcasem zasmieje, rozmawia z emna ale juz pocalowac sie juz nie da i na jakies normalne spedzenie czasu albo seks tez sie nie zanosi...zawsze to ja sie prosilem o spotkanie, pzred rozstaniem i po, po nawet bardziej tesknilem..teraz powiedzialem jej ze ja juz sie nie bede prosil teraz niech ona zdecyduje kiedy sie chce widziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba do związku jesteś bardziej gotowy niż Twoja była dziewczyna. Oboje potrzebujecie trochę dorosnąć, nie ma w tym nic złego :) To bolesne, ale takie doświadczenia szalenie bardzo się przydają w późniejszym stałym związku. Gdybym była facetem zwiewałabym jak najdalej od takiej dziewczyny jak Twoja, bo nie interesuje mnie partner podchodzący imprezowo do życia. Ale młodość ma swoje prawa jak mówią, może kiedyś dojrzeje. A Ty drogi autorze wynies z tego lekcję, że nie warto zakładac smycz bo kiedy pies sie z niej wyrwie to już nie chce wracac i szaleje... Związek jest oparty na zaufaniu, tu go bardzo brakuje. Odczekaj, przejdź swoja żałobę po związku, w przyszłości znajdziesz stała kobietę która bedzie chciała byc tylko z Toba i z Tobą rozmawiać, sa takie jeszcze zapewniam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za pies ogrodnika... sam nie zatańczy, ale z innym zatańczyć też nie pozwoli... chyba bym zdechła na pierwszy miejsu z nudów z takim facetem. Dziwisz się dlaczego nie chciała z Tobą wychodzić? A po co iść z kimś, kto stanie w kącie bo nic mu się nie będzie podobać :o Czasami to aż wstyd takiego chłopaka-mruka gdzieś ciągnąć ze znajomymi... jak dla mnie horror.... Z drugiej strony jej pogawędki i koledzy też bardzo nie fair. Po prostu nie dojrzałą do poważnego związku. Myślę, że mieszkanie wspólne dla 20-letniej dziewczyny to fall start, ona się teraz powinna wybawić i wyszaleć, bo widać do tego ją ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 letni zazdrosnik
nie sadzilem z etak szybko bedzie odpowiedz... do ewa .... - a czy nie mialem podstaw? ja nawet nie probowalem nic robic za plecami... do Forest Gump - wydaje mi sie ze jestem gotowy, specjalnie czekalem na tego warta kobiete, zeby nie tracic uczucia i nerwow na pierwsza lepsza a dla nastepnej byc oschly i bez uczuc..ale chyba dla nastepnej tak bedzie, i bedzie bezuczuciowo i wogole. Co do zaufania do niej nawet sobie nie wyobrazam sie moglaby mnie zdradzic i ona tak samo o mnie poprostu nie wierzyla ze ja moge miec inna bo jestem ciepla klucha lubilem przytulanko, misu misu itd zazdrosc chyba byla bardziej o spedzanie z nimi czasu...z kolezankami nie bronilem a po co z facetami? ciekawe jakby sie postawila w moje sytuacji jakbym to ja mial kilka kolezanek z internetu chetnych na piwo, kino czy niebylaby zazdrosna? wlansie chyba niedalem powodow do zazdrosci bo niechcialem ich dawac zeby jej nie martwic... do wyszłam z kąpieli - sam nie zatanczyl nie ze trafila sie okazja tylko niechcial! a tymabrdziej na jej oczach, co do klubow nie moge tanczyc przy melodi ktorej nie lubie mialem isc na sile? byle isc a myslalem ze dojrzala po 3 zwiazkach wiec chyba nie ma znaczenia jej wiek? ja mysle ze poprostu nie jestem dla niej skoro jeszce ma ochote sie wyszalec, albo przeprowadzka do wiekszego miasta zrobila swoje i wspolokatorka...co do tego ze nie fair z kolezkami to sie zgodze i jak tu ma byc zaufanie kiedy ja wiem ze to sie dzieje a moze ulegnie ktoremus tak jak mi kiedys, bo wiem jak dziala facet...ale wtedy byla wolna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eM.
tak sobie czytam... i czytam... i czytam Twoje wypowiedzi. I nachodzi mnie refleksja: skąd ja coś takiego znam? Mój drogi, zaufanie to podstawa związku. Przeglądanie smsów/maili/innej korespondencji to poważny objaw braku zaufania. Dziewczę lepiej czuje się w męskim towarzystwie - a Ciebie to boli, bo jesteś zazdrosny. Być może dała Ci powody do zazdrości (podteksty w rozmowach czy smsach, które przeczytałeś). Tak właśnie kiełkuje pnącze, zwane zazdrością. Pnącze - jak każda roslinka, jest fajne. Do czasu, aż zacznie się zaciskać. Zacząłeś się zaciskać wokół niej i poczuła się zagrożona, więc zaczęła uciekać. Jest to ewidentny brak rozmowy - co jest zdradą a co już nie. Ty zdradę definiowałeś bardzo restrykcyjnie (rozmowa z inną, taniec z inną), ona - dużo luźniej. Nie udało wam się o tym pogadać, dojść do jakiegoś konsensusu. Miałeś podejrzenia. Przestałeś ufać. To wszystko złożyło się na nadmierną zazdrość i Twoje rozgoryczenie. A wracając do pytania: skąd ja to wszystko znam? Niecały rok temu uwolniłam się z takiego związku. Nabrałam oddechu. Przemyślałam. Zaczęłam żyć, spotkałam innego mężczyznę na mojej drodze. Długo rozmawialiśmy. I mamy do siebie bezgraniczne zaufanie. Akceptuje moich znajomych - też w większości facetów. Akceptuje to, że się z Nimi spotykam, w cztery oczy. Każdy z moich kolegów wie, że mam mężczyznę, którego kocham i wiedzą, że jeśli pójdą w romas a nie w koleżeństwo to będzie koniec naszej znajomości. No i moj facet wie, że jest dla mnie najważniejszym mężczyzną w życiu. Podczas spotkań z Nim liczy się tylko On, reszta może poczekać. PS. Potępiam Twoją ex za ten "sexfriend" (też tak zrywałam z moim byłym i siebie strasznie za to potępiam) i za czatowanie z innymi, gdy była u Ciebie. Ja też utrzymuje kontakt, ze swoimi ex - to uczucie, które kiedyś mnie z nimi łączyło już totalnie wygasło, a raczej - zmieniło się w przyjaźń. Znamy się jak łyse konie i radę sobie zawsze damy, kiedy tego potrzebujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 letni zazdrosnik
ale czy niemialem powodu do zazdrosci balem sie ze moze sie kiedys cos stac. Ja niechcialem utrzymywac kontaktow z innymi dziewczynami ani poznawac nowych, bo bardzo mi na niej zalezalo wiec nie chcialem jej denerwowac, robic jej domysly, wzbudzac zazdrosc po co mialem to psuc jak bylo dobzre i po co mialem rozmawiac spotykac sie i kusic los, chcialem byc dobry i wierny a nie zyskac miano typowego faceta co ma pleno znajomych, umawia sie wkoncu zdradza i tyle... czekam na dlasze odpowiedzi :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 letni zazdrosnik
moze ktos cos doradzi bo stalo sie jeszce gorzej i chyba juz nic tego nie odwroci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz nic nie piszcie dotarlo do mnie, moze zbyt szybko ale klamstwa i to co sie stalo pomogly szybciej zabic moja milosc...choc nie chcialem ale za bardzo bylem nieszczesliwy nie odwzajemniala moich uczuc...KONIEC z TYM Life\'s go on :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×