Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ELDO

Jak to zrobić

Polecane posty

Gość ELDO

Witam! Słuchajcie może mi pomożecie... Mam 24 lata, mam o rok starszą dziewczynę, jesteśmy ze sobą od roku, do niedawna wszystko było ok. Niestety jakiś czas temu moje uczucie zaczęło bardzo szybko sie wypalać, bez mojej przyczyny w sumie, niewiem dlaczego tak jest, nic sie nie stało nic sie nie zmieniło... nasze życie erotyczne jest bardzo udane, wprost wysmienite, jednak ja zacząłem czuć że nie spełniam sie w tym związku, że czego mi brakuje. Może to nuda bo w sumie nigdzie nie wychodzimy, ciągle tylko dom, filmy, mieszkamy razem u mnie z moimi rodzicami, mieszkamy razem bo zmusiła nas do tego sytuacja mojej dziewczyny, porpostu jej matka prawdopodobnie zachorowała na głowke i wyrzuciła dziewczynę z domu bez powodu, od tak sobie. Moja dziewczyna skończyła studia teraz pracuje, twierdzi że strasznie mnie kocha, że życia poza mną nie widzi, że tylko ja jej daje to czego zawsze pragnęła, miłość. Często mówi że zawsze marzyła o takim facecie ze już myślała ze takich nie ma, że zawsze prosiła Boga żeby jej dał kogoś kto bedzie ją na tym swiecie choc trochę kochał... a ja teraz przestaje ją kochac, niewiem co sie ze mna dzieje sam nie moge sobie z tym poradzić, próbowałem z nią o tym porozmawiac ale nie umie jej tego powiedziec, tak strasznie mi jej szkoda, tak dostawała po dupie od życia i teraz jeszcze ja przestaje czuć to o co ona od zawsze Boga prosiła... mam straszne wyrzuty sumienia że chce to zrobić, sam sie z tym męczę, sam ze sobą, bo nie potrafie być twardy i jej powiedzieć że nie chce żebyśmy byli razem, ale co ja też ją wtedy z domu wyrzuce jak jej to powiem, jak ona sie będzie czuła?? ja nikomu nie potrzebna, żyjąca jak na złośc szmaciana lalka która co chwile ktoś gdzies wyrzuca, poprzedni facet był dość nie teges dla niej, ciągle tylko pod jego komendą była, niewiem czy ktokolwiek mnie tu zrozumie i to co czuje, nigdy bym sie nie pchał w ten związek gdybym wiedział że tak bedzie, nigdy bym sie nie zatrzymał zabrać ich wszystkich na impreze ( bo tak sie poznaliśmy, kumle chcieli żeby ich na imreze zawieźć i wtedy ją zobaczyłem) tak bardzo bym chciał zniknąć, żeby nikomu nie robić krzywdy, cofnąc czas żeby jej nigdy nie pozwolić sie we mnie zakochać tak bardzo, jeżeli ktoś z Was jest w stanie coś na ten temat poowiedziec to bardzo proszę, bo niewiem sam co mam robić, niewiem jak postąpić zeby ja jak najmniej zranic, a czuje że odbudowac moich uczuć nie da sie... pomóżcie błagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skdfefnuerh
No to troszkę lipa...ja radzę szczerość.W tej sytuacjo moze stopniową szczerośc ale szczerość. Najpierw powiedz jej ze sie troszke wypaliles i ze potrzebujesz czasu - moze naprawdę go potrzebujesz. Potem powiedz jej że jej pomozesz np z szukaniem mieksznia , ze pomozesz jej si eprzeprowadzic i tyle. Odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ELDO
Tylko że ona jest tak niesłychanie uczuciowa, uczciwa, ciepła, boje się ze ktoś ja skrzywdzi, wykorzysta, ona sobie sama nie da rady, jest zbyt delikatna na takie życie, Jezu jak ja bym chciał być normalnym facetem który mówi "nara mała" i ma po wszystkim, nienawidze swojej uczuciowości, nienawidze!!! niedawno miałem sen, w którym byłem sam, nie miałem nikogo, czułem sie taki wolny, i w tym śnie pomyślałem "nareszcie sam, nareszcie moge odetchnąć pełnią sił, nigdy więcej żadnych związków..." nie umie Wam opisać jak dobrze czułem sie w tym snie, moje codzienne uczucia to przytłoczenie, uczucie zabicia ostatniego oddechu, braku tchu, czuje sie jakbym sie dusił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tia... każdy normalny facet mówi "nara mała" ... :o stuknij się w głowę. A poza tym ile jesteście razem, a od jakiego czasu masz kryzys? Wiesz kryzysy przychodzą i odchodzą, a wiadomo, że łatwiej sobie odpuścić niż powalczyć. Może byście coś spontanicznego razem zrobili, to by mogło ożywić związek, a nie od razu koniec i nie ma o czym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są ze sobą od roku
to pewnie kryzys przeżywa od tygodnia i chce się rozstać ;) dzieciak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ELDO
no troszke dłużej niż od tylgodnia, w sumie zaczęło sie gdzies chyba w październiku, póxniej juz tylko coraz gorzej, coraz ciezej, teraz to juz nie mysle o niczym innym niż jak jest źle z moimi uczuciami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce mi się czytać, ale po pierwsze: serce nie sługa, po drugie: nie można uszczęśliwiać innych kosztem własnego szczęścia. może dopadła was rutyna - jesteście ze sobą właściwie non stop od roku, a może po prostu zauroczenie się wypaliło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, doczytałam. pytasz jak to zrobić. nie ma dobrego sposobu na załatwienie takiej sprawy. zazwyczaj najpierw ludzie są ze sobą, a dopiero potem myślą o wspólnym zamieszkaniu, a jak dzieje się odwrotnie... trudno przewidzieć własne uczucia na kilka lat wprzód. jakkolwiek delikatnie jej to powiesz to poskutkuje to jej wyprowadzką i szukaniem kąta dla siebie, a z tego co opisałeś to i tak będzie ciężkie. musisz powiedzieć szczerze, że się wypaliłeś, że źle się czujesz z tą sytuacją, możesz pomóc jej szukać nowego lokum, powiedzieć, że chcesz zrobić dla niej jak najwięcej będziesz w stanie nie dlatego, że masz wyrzuty sumienia, ale dlatego, że cenisz ją jako człowieka. a poza tym gdyby dostałą rzeczywiście mocno od życia w dupę to byłabym już albo twarda, albo martwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×