Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość cholipa
niebo mile jeszcze raz ta cofka dluga, dluga zobacz: ty juz mu sie wymykalas, to zaczela sie gra na synu a poniewaz syn tez, jak domyslam sie spedza sen z oczu, to jest to latwa zagrywka na matce nawet sie kurde nie wysilil nie daj sie wpedzac w te same klimaty i w to samo pozczucie winy i niech do twojej kolekcji wyznan dlaczego nie chcesz z nim byc zawsze dochodzi nowa perelka niebo, jak mozesz zmien psycholozke, czasami jest tak ze za pierwszym i drugim razem nie zaskakujemy chociaz moze tym razem u niej naprawde zaskoczysz? potrzebna ci mozna pomosc z zewnatrzm bys jak kons klapkami na oczach, tylko do przodu az przestanie to miec znaczenie tego ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet...❤️ piszesz o sobie jakby to nie była relacja międzyludzka, ale...przepraszam Cię...tresura. Schematy działań, takie same kwadratury koła, ciagle wdrukowywane i jesteśmy i mamy odruchy...jak psy Pawłowa. Piglet...ja też tak mam, to jest właśnie ta toksyczność, to jest chore, to trzeba leczyć! My musimy uciekać od naszych treserów. Zobacz Kochana co napisała Aagaa. Jak teraz normalnie zyje... Ty też odzyjesz i ja... Bedzie dobrze, bez nich nam będzie lżej, bedziemy wolne i...szczęsliwe. Tylko zapomniałysmy jak to jest być bez naszych treserów i wolimy to co złe i znane niż to co o stokroć lepsze, ale zapomniane i przez to takie...nie nasze i pełne lęku... Ale to czas.... Przytulam Cie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... jak bedziesz chciala odejsc tak na 100% to Ci sie to uda. Gwarantuje Ci to. Musisz tylko chciec sie z nim rozstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze sobie pomoc
Witam, jestem t poraz pierwszy, nigdy nie myslalam, ze po 16 latch w udanym zwiazku,kilka lat po slubie i wspanialym kilkuletnim synkiem bede musiala znalesc takie forum jak to. Mam przez dni w tygodniu czasami przez kilka dni wiecej wspanalego meza, ktory mnie kocha, pracuje , prowadzi wlasny biznes, ja mu pomagam prawie tyle samo wkladam swojego zaangazowania co on, mamy synka, mamy dom, ogrod, wspolne posilki w miare mozliwosci, maz wraca do domu po pracy, nie pije. Srednio raz w tygodniu przemienia sie w innego czlowieka, nagle cos , jakas bzdura go zdenerwuje i molestuje mnie psychicznie, mowi, ze jestem hujowa matka, do nieczego, jestem beznadziejna jako kochanka, zona, gospodyni i matka ( w pozostale dni obsypuje mnie koplementami wlasnie pod katem w/w rol). Dzisiaj zabral mi syna, krzyczal na mnie, jak siadlam do komputera aby sprawdzic przelewy(prowadze rachunki w firmie) to zrzucil mnie z krzesla i kazal sie wynoscic,moj syn to widial strasznie plakal, zeszlam pietro nizej, a raczej zostalam tam zepchnieta, a maly plakal, jak slyszal moje kroki to plakal, a maz oskarzal ze placze na widok tak beznadziejnej matki, ze to moj wina. Pojechalam do firmy i jestem tu do tej pory, z zaloga, zaraz konczymy prace, boje sie wrocic do domu, poniewaz dzis poraz pierwszy podczas tych cotygodniowych napadow ponizania mnie , podniosl a mnie reke(zrzucil z krzela i wypchnal z pietra z schodow, abym sie wynosila, i chwycil mocno za reke), nie poznaje go , inny czlowiek, acha poniewaz to nie poraz pierwszy, to nastepnego dnia po takich akcjach, jest cisza i milo jak zwykle, kochajacy i czuly maz, jakby niebyl swiadom tego co mowil. co mam robic, boje sie, boje sie o synka, ze bedzie nidlugo starszy i bedzie sluchal takich przykrych slow "masz hujowa matke"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... - bedzie dobrze, uwolnisz sie z tego jarzma 😍 Kasia - jestem z Ciebie dumna 😍 musze sobie pomoc - niech on sobie mowi i robi co chce, a Ty rob swoje! moj syn po ostatniej awanturze i probie zdyskredytowania mnie w oczach syna powiedzial ojcu: co bys nie mowil, ja i tak wiem, ze jestem dla mamy najwazniejszy; trzymaj sie dzielnie i badz wierna sobie 😘 Pozdrawiam wszystkie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze sobie pomoc
vacancy moj synek jest jeszcze za maly aby takpowiedziec, mysle ze narazie sie boi i nie wie co sie dzieje, przeciez do tej pory nigdy nie byl swiadkiem takich scen. Wczoraj wrocilam do domu, okolo polnocy, tak konczymy prace, wzielam prysznic i poszlam na gore do sypailni, poniewaz tam jeszcze spi nasz syn, a w nocy karmie go jeszcze piersia. Maz powiedziaal :po co tu przychodzisz ty debilu, i wtedy maly obudzil sie, i oczywiscie to byla moja wina, ja wczoraj nie odzywalam sie wcale, dal i go nakarmic ale potem zabral,i oczywiscie caly czas gadal jakies bzdury, ale w nocy jak sie przebudzal to znowu sama go do siebie wzielam i tulilam do rana, ale przed 7 rano musialam wyjsc i ni wiem co bedzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaagaa moj synek ma 1,5 roku, tylko :( nic nie rozumie. Jechalam z pracy do ksiegowego i minelm nasze podworko moj maz stal z malym przed domem, a synek byl tylko w bluzce na bosaka w pampersie, wyslalam mu sms, zeby nalozyl mu spodenki i buciki , poniewaz jest chlodno i rano i zeby sie nie rozchorowal, i nic wiecej, moj maz odzwonil do mnie i powiedzial mi "odpierdol sie od nas", wyłączyałam telefon, nic się nie odezwałam..., chce mi sie płakać, ale niechce pokazać ludiom w firmie ,że coś jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ❤️ przytulam. Tylko tyle JA mogę zrobić. Nie bądź dla siebie taka surowa. Masz prawo do błędów. Ja ruszyłam do przodu, jak udało mi się złapać dystans do siebie. Jak przestałam się zamęczać, że jestem taka beznadziejna, bo znowu się z nim np.przespalam. Wrzuć na luz. Niech TO nie będzie takie nadęte, "na śmierć i życie". To on chce, żebyś tak czuła, bo nie będziesz miała siły i chęci na normalne życie. Tak było za pierwszym razem - doszło do rozwodu. Potem była cofka, spowodowana głównie strachem przed samotnością i "niemożnością" umówienia się z innym facetem. Aagaa 🌻 doskonale to opisała. Długo po rozstaniu czułam, że robię coś złego rozmawiając z innym facetem. WDRUKOWANE to było mocno! Za drugim razem, na szczęście też zadziałało. Spróbuj jego słowa, zachowanie ująć humorystycznie. Nic to, że na początku będzie czarny humor:) Bo on się tak naprawdę zachowuje jak czarny charakter z kreskówki. Ostatnio przeczytałam sms od nowej ofiary mojego ex: 'zabrałeś mi radość życia, przestałam się uśmiechać...' Muszę się pospieszyć z podziałem majątku, bo na razie on traktuje dom jak darmową metę, do której wpada kiedy chce. A ona może jednak nie wytrzymać któregoś dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze sobie pomóc.... strasznie mi przykro to czytać. Przytulam Cię mocno. To jest totalne ubezwłasnowolnienie, jak można postępować tak z matką maleństwa... W ogóle nie widzę tutaj tego kochającego faceta, to jakiś potwór! Dlaczego Ty jedziesz do firmy, wracając o północy, karmiąc jeszcze piersią, zajmując się w nocy dzieckiem, a on zostaje w domu? Dlaczego to ukrywasz? Kogo chronisz? Co chcesz zmienić? A jeżeli chcesz zmienić, to jak???? To co opisujesz to nadaje się na "niebieską linię" http://www.niebieskalinia.pl/index.php?w=1600. Zadzwoń, zapytaj co możesz zrobić. Dziewczyno jesli Ty niczego nie zrobisz, to NIC się nie zmieni.... To Ty musisz chcieć. Tak jak mi napisała Aagaa ❤️ jeśli będziesz gotowa i będziesz chciała odejść...to to porostu zrobisz i już. Tylko nie pisz, że on jest wspaniałym ojcem i robisz to dla synka, żeby miał pełną rodzinę.... bo najgorsze co można dziecku zafundować to pozwolić mu wzrastać w toksyczności i skazać na DDD. Przytulam Cię mocno cholipa ❤️ długa, bardzo długa, wiem... Zrobie cos z ty, wreszcie znajdę siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę sobie pomóc ❤️ Bardzo trafny nick. Pomożesz sobie! Jestem pewna. Dla Ciebie mam na razie tylko jedną radę - NIE ODPUSZCZAJ "dla świętego spokoju"! W ten sposób dajesz przyzwolenie na więcej. I spirala przemocy będzie się nakręcać. A Ty niezauważalnie będziesz przesuwać swoje granice. Rozmawiaj z nim, mów wyraźnie co czujesz i że nie będziesz tego akceptować. Nie wstydź się ludzi. To ON ma powody do wstydu, nie TY. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebo błękitne, jestem w firmie, ponieważ chociaż tu mam spokój,a mój syn nie musi słuchac wyzwisk pod moim adresem, moj mąż powiedział mi że daje mi tydzień na poprowadzenie firmy i udowodni mi że ją położę. Ale przecież my prowadziliśmy ją razem, a on teraz pozostawił wszystko mi. a wczoraj naigrywał sie ze mnie, że ja niby taka zmęczona i zapracowana, a ja akutar jestem osoba która nigdy się nie skarży, i wręcz odwrotnie, to mój mąz wiecznie narzeka że jest zmęzony i sam o sobie mówi, że szkoda , że jest taki leniwy, jak mówił niby o mnie, to w rzeczywistości mówił o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkim wam bardzo dziekuje, za wsprcie. Zaraz zaaglądne na niebieska linię. wiecie co serce mi peka jak widze swojego synka który patrzy zdziwony na swoja mamę, która go nie przytuli i nie wie dlaczego, a ja boję sie krzyków i wolę niepodchodzić, niz mały miał by być świadkiem takich scen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...)nigdy nie myslalam, ze po 16 latch w udanym zwiazku,kilka lat po slubie i wspanialym kilkuletnim synkiem bede musiala znalesc takie forum jak to.(...) (...) Srednio raz w tygodniu przemienia sie w innego czlowieka, nagle cos , jakas bzdura go zdenerwuje i molestuje mnie psychicznie(...) Przez 16 lat co tydzien masz awanture, to nie jest udany, normalny zwiazek. I prawdopodobnie agresja twojego partnera wzrastala stopniowo az do teraz, kiedy doszly rekoczyny. Nie zostawaj z problemem sama, bo utoniesz w tym wszystkim. Nie ukrywaj prawdziwego oblicza twojego meza, i sytuacji jaka panuje w domu. Jezeli mozesz, to szukaj pomocy wsrod znajomych, rodziny. Zastanawia mnie to, dlaczego ogranicza Ci dostep do dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muesz sobie pomóc ❤️ o tak, oni doskonale wiedzą co powiedzieć, zeby osiągnąć swój cel. Żebyś się czuła tak jak on chce w danym momencie. -Gorsza (jak chce swoje kompleksy podleczyć) -Winna (jak czuje, że przegina i żeby na Ciebie zrzucić odpowiedzialność) - ja się czułam winna, że dobrze zarabiam i płacę za jego urlop. I umniejszałam siebie, zeby on się lepiej poczuł. -Do niczego (żebyś go nie zostawiła) itd... wszystko co czujesz jest przez niego wyreżyserowane... Niestety też i pozytywne (WYJĄTKOWA, JEDYNA itd...) Szkoda, że to wszystko nie ma z Tobą nic wspólnego, a zalezy od jego humoru. Jednego mu zazdroszczę. Bezczelności.Zdecydowanie oni są graczami. Rozdają karty. Tego nie umiem. Dlaczego? Brak mi pewności siebie czy raczej umiejętności nie liczenia się z uczuciami innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym15 ❤️ Miło Cię widzieć i...słuchać:) Taką mądrą, piekną i silną. Też tak chcę. Masz rację z tym domem...działaj. To juz tyle czasu...trzeba uporządkować sprawy. Jesteś tak daleko nie pozwól, żeby przyszło Ci boksować się z goownem. Po co, jak mozesz teraz w białych rękawiczkach, elegancko pozamiatać ostatnie śmieci. Ściskam Dla tych które wiedzą :) Będzie u mnie moja przyjaciółka (znacie ją) na weekend 21 sierpnia, z chęcią zobaczę miłe Wasze buziaki, zapraszam :) Kto się chce przyłączyć na pogaduchya podtrzymujące na duchu :D...piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jednego mu zazdroszczę. Bezczelności.Zdecydowanie oni są graczami. Rozdają karty. Tego nie umiem. Dlaczego? Brak mi pewności siebie czy raczej umiejętności nie liczenia się z uczuciami innych..." Optymku, nie ma co zazdroscic... chyba nie chcesz byc taka sama jak oni. Powinnas sie cieszyc, ze jestes po prostu normalna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę sobie pomóc moje najmłodsze dziecko ma roczek, rozumiem przez co przechodzisz:-( S****syn uderza tam, gdzie Cię najbardziej zaboli - w Twoje macierzyństwo. Brak mi słów. Ale pamiętaj o jednym - żeby nie wiem jaką miał opinię na Twoj temat, dopóki sąd nie zdecyduje inaczej- jesteś matką swojego dziecka i masz prawo i obowiązek zajmować się synkiem. Nikt nie ma prawa Ci tego odebrać!!! Nikt!!! Ja bym sie nie zastanawiała DLACZEGO, tu sie nie ma co zastanawiać nad popaprancem. Zadzwoniłabym bezzwocznie na policję, masz link na niebieską linię. Tak nie może być, on musi mieć tego świadomosć, że jego zachowanie nie tylko jest nieludzkie, ale też niezgodne z prawem. Ratuj siebie i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziecko z takiej rodziny=
Do was wszystkie kobiety pisze mysle ze najważniejsze sa dwie rzeczy uratujcie swoje zycie i swoich dzieci -macie taki obowiazek skoro juz sa na tym swiecie.Moja historia jest bardzo smutna i drastyczna i nie bede zbytnio wchodzic w szczegoly ale moj ojciec bywal /jest podobny wzgledem matki jak maz ''musze sobie pomoc'' i wzgledem nas...cale moje zycie a mam 27 lat patrzylam na takie sceny od 5ciu zyje ze swoim nazeczonym osdobno i ciagle jestem wspoluzależniona od matki ona jest od ojca i nie chce odejsc ,a ja sie o nia marrtwie jak ojcu odbija i robi awantury-nie żyje wtedy swoim życiem(moze caly czas nie zyje bo juz nie potrafie) moj zwiazek ma przez to powazne problemy jestem tez dda ,a ponadto czasami sama sie zachowuje jak moj ojciec... BŁAGAM WAS W IMIEIU WASZYCH DZIECI NIE RÓBCIE IM TEGO CO MI ZROBIONO ODEJDZCIE...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla35, błekitna linia dopiero od 14, ale napewno zadzwonię, w policje nie wierzę, i co zrobia, bije, nie bije, wpuszcza do domu, nic takiego oczywistego nie robi, to wszsytko jest w białych rękawiczkach, przyjada i tylko będzie oczym gadać na około, ehh, ja jestem osoba wykształconą, zreszta mój mąż też i zawsze się dziwiłam kobitą którne brną w takich chorych związkach, a sama w nim jestem i nie potrafię znaleść rowiązania, dopkóki nie ma przemocy fizycznej nikt go nie eksmituje, na dodatek w moim domu( to moj dom po babci) mieszka jego matka, teraz na wakacjach do k-ca tego tygodnia, zameldowana na stałe, od listopada nie odzywa sie do mnie i wogóle nawet do mojego synka, ale nie chce sie wyprowadzić, chce to zrobić mądrzej, jak rozpetam wojnę to będę musiała uciekać z własnego domu, ale będę miała piekło, a tego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko z takiej rodziny
Jakbym słyszała moja matke...eh smutne policja nic nie zrobi,moze prawo kuleje ale ty musisz podjac jakies dzialania na poczatek proponuje wizyte u psychologa bo jak nabierzesz pozytywnej energii wszystko bedzie latwiejsze ,a tak bedziesz coraz słabsza ,wątpiąca w swoje możliwosci -jemu o to chodzi przecież.Piekło to ty już masz ale teraz masz łatwiej niż puźniej bedzie...powodzenia trzymam kciuki=)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale powiedzcie mi jak to jest bylismy 10 lat super narzeczeństwem, 5 lat bylismy poza garnicami kraju, ukladalo nam sie wspaniele, w tym rok rozłąki, teraz prawie 6 lat w związku małeżeńskim, dobry, czuły, pracowity i nagle taka zmiana, czy to może mieć wpływ kogos z zewnątrz, choroba, czy jego charakter mógł sie tak zmienić, o co chodzi w tym wszsystkim. Od roku prowadzimy biznes, jest duzy stres, kredyty itp.ciężko pracujemy, ale to nas powinno umacniać w związku, chciałabym jednak poznać przyczynę , i wiem , że wina nie leży po mojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Czesc Dziewczyny! Jakie to smutne, ze jest nas tak duzo... Dlaczego mezczyzni tak sie zmieniaja? Tak jak pisze "Musze sobie pomoc".... Mozesz znac czlowieka kilkanascie lat i nagle bum! Jak mozna jeszcze potem komus drugi raz zaufac? Wszystkie wczesniejsze deklaracje, zapewnienia o milosci i wspaniale chwile wydaja sie maskarada i klamstwem! Wspolczuje Ci "Musze sobie..". Ciezko mi sie czytalo ten wpis. Chcialabym Ci dodac sily i odwagi. Wierze, ze przyjdzie dzien, kiedy sie tak zezloscisz, ze zamkniesz za soba drzwi bez ogladania sie za siebie. Kiedy czlowiek postanawia zmienic swoje zycie, zwykle robi to od razu. Bez wymowek i przeciagania. Zamknij te drzwi,, blagam Cie. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Dziewczyny, jak Was czytam, to dochodzę do wniosku, że nie jestem jeszcze gotowa na rozstanie. Tak jak Niebo błękitne, i pewnie Wy wszystkie mam wiedzę akademicką, ale nie umiem jej wcielić w życie. Smutne to, ale prawdziwe. Też mam zakaz kontaktów z płcią przeciwną, a miałam tylko jednego dobrego kolegę. Dla "dobra" związku zerwałam kontakt. I też sto razy się zastanowię, zanim coś powiem, bo nigdy nie wiadomo, jak to zostanie odebrane. Czuję się jak w więzieniu, atmosfera w domu zależna od jego humoru i jak jest cos nie tak to słyszę "to mnie nie denerwuj". Dziś sobie uświadomiłam, że przecież to on zdradzał (jeśli dalej to robi to świetnie się kryje), on balował cały weekend ze znajomymi (bo ja go zdenerwowałam i wyszedł), on powiedział, że już tak nie kocha, a to ja mam się starać. Tak bardzo bym chciała, żeby nam się udało, ale chyba już nie mam złudzeń. Kiedyś byłam wesołą, towarzyską kobietą, a teraz, jak się uśmiecham to tylko do dzieci. Ten tydzień, kiedy nie kontaktowaliśmy się ze sobą to był tydzień spokoju, wiary w siebie, we własne możliwości. A Teraz? Znów poddałam się tej chorej miłości i znów czuję się jak zero. Czy to się wreszcie skończy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silniejsza samo się nie skończy....Ty to skonczysz, kiedy już będziesz gotowa Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silniejsza współczuje, bądź silna i jeszcze silnijesza, damy radę, pomagajmy sobie, ..., a jak długo to trwa u was, u mnie tak jak pisałam wydarzyło że w przeciagu 2-3 m-cy co tydzien, czasami co dwa lub poltora jeden dzien i koniec, dzisiaj jest pierwszy raz kiedy to trwa drugi dzien.Jak długo wlaczycie z tym i cierpicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silniejsza... Nikt za Ciebie nie przezyje zycia. Nikt nie zmieni twojego partnera. Ty mozesz byc bierna i w tym tkwic, albo wziac zycie w swoje rece i tak zyc jak TY chcesz. Problem pewnie jest taki, ze Ty chcesz zyc z nim i zeby bylo dobrze. Ale czasami tak po prostu sie nie da. musze sobie... Nie wazne jest jak bylo, wazne jest jak jest teraz. Odnosnie policji, mnie akurat pomogla :) Kwastia "co ludzie powiedza" .... mozesz nic nie robic, skoro zalezy Ci bardziej na opinii ludzi niz na bezpieczenstwie swoim i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
U nas zaczęło się po czterech miesiącach wspólnego mieszkania-gdy wyszły na jaw jego zdrady. Wcześniej robiłam wszystko dla niego, obiadek na czas, mieszkanie posprzątane, w łózku wulkan sexu. Zapewniał o wielkiej miłości, o tym, że nigdy nie skrzywdzi, że po co ma zdradzać, jeśli daję mu wszystko czego pragnie. Jednocześnie sam niesamowicie mnie podejrzewał, sprawdzał na milion sposobów, dalej to robi i nic nie może znaleźć. Bo nic nie ma. Ale on sobie tłumaczy, że tak dobrze się kryję. Potem były kolejne zdrady, a ja naiwnie myślałam, że miłośc wszystko wybaczy. Może i wybaczy, ale nie zapomni i zabierze poczucie własnej wartości. Gdzieś od roku jest spokój, ale z racji wykonywanego zawodu - jest kierowcą, nie ufam mu za grosz. Wciąż żyję w niepokoju, że może ja tu sama z dziećmi, a on się świetnie bawi. Czasami sobie pomyślę, że życie przecieka mi przez palce, że może gdzieś jest ktoś , kto mnie pokocha z całego serca, że będę dla tej osoby najważniejsza, a mimo to dalej z nim jestem. Ale nawet te zdrady tak nie bolą, jak oskarżenia, że jestem beznadziejną matką. Wtedy to już nawet nie mam siły się kłócić. Mamy trzymiesięczną córeczkę, karmię ją piersią (co bardzo mu przeszkadza, niewiadomo czemu) i czuję, że przez ten stres zanika mi pokarm. Trzeba zająć myśli w końcu czymś przyjemnym i skupić się na sobie i dzieciach. Bardzo mi pomaga, że mogę Wam się wyżalić, w ogóle cały ten topik uzmysłowił mi, że nie ma co ratować, a mimo to wciąż w tym tkwię. Łudziłam się, że jak urodzę dziecko to coś się zmieni na lepsze, ale nic z tego. Jest gorzej , bo doszły nowe obowiązki i nie ma już tyle czasu na przyjemności. Mam tylko nadzieję, że kiedyś nadejdzie mój czas i powiem "żegnaj" bez oglądania się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×