Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

czasami tu zagladam,bo topiik jest bardzo ciekawy. Sama takich problemow nie mam-na szczescie,ale chcialabym jakos pomoc mojej najlepszej przyjaciolce. Przyjaznie sie z nia od wczesnego dziedzinstwa,jest dla mnie bardziej wazna jak siostra,z ktora nigdy nie mialamk dobrego kontaktu. Znamy sie tyle lat,tyle czasu spedzilysmy razem,a teraz nie wiem,co mam zrobic. Zaczne od tego,ze wyjechala do pracy pod warszawe - jakies 80 km od jej rodzinnego domu. Tam poznala faceta,po jakims czasie postanowili razem zamieszkac. Na poczatku bylo wszystko ladnie i pieknie,potem zaczely wychodzic z niego "wady",ktore do tej pory skrzetnie ukrywal. Np.okazalo sie,ze lubi sobie wybic i podniesc na kolezanke reke. Bije ja za rozne rzecz - bo wrocila do domu z pracy o 10 minut pozniej niz zwykle,i pewnie po drodze go zdradzila,bo pracuje w sklepie,i pewnie ma tam tysiace facetow,bo nie kupila mu w drodze powrotnej piwa. I jeszcze wiele innych absurdalnych powodow. Przez pewien okres on nie pracowal,wiec ona pracowala w tym sklepie,a po pracy dorabiala sprzataniem,kupowala mu piwo i papierosy. Chlopak doprowadza do tego,ze ma zakaz jezdzenia do domu wlasnego - nie byla tam juz od swiat wielkanocnych,nie moze nigdzie dzwonic,z nikim rozmawiac,kupil jej tel.na abonament,zeby potem sprawdzac jej bilingi. Do mnie tez dzwonic nie moze,bo mam na nia zly wplyw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koles ja wykorzystuje na maxa,a ja nie wiem co zrobic. Mowie jej ze to nie ma przyszlosci,a ona,ze nie zawsze jest zle...Jak mam jej pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość jest dowolną ilością emocji i doświadczeń nawiązujących do powodu silnej więzi. Słowo miłość może odnosić się do wielu różnorodnych uczuć, stanów i postaw, poczynając od ogólnego zadowolenia, a kończąc na silnej interpersonalnej atrakcji. Rozmaitość użyć i znaczeń, połączona z zawiłością opisywanych przez nią uczuć, powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych. Miłość jest przedmiotem i źródłem inspiracji dla twórców sztuki oraz literatury, religii i psychologii. Przez niektórych ludzi bywa uważana za sens życia ludzkiego – czyniąca je prawdziwym i w pełni szczęśliwym. _________ 🌼_________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaaa jestem w domu po ustawianiu kregoslupa, wiec poki co zbyt wiele nie moge, a do tego ta pogoda... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wewnętrzne piękno istnieje. To duchowa rzeczywistość. To subtelna energia, którą kobieta emanuje na odległość i która czyni ją niezwykle pociągającą. Wewnętrzne piękno przejawia się przez mądrość, cierpliwość, dojrzałość, radość, humor, wyciszenie i nieokiełznany optymizm. TO WIARA , że wszystko JEST możliwe i niczym nieskrępowana, bezwarunkowa miłość , zakochanie w życiu, zakochanie w sobie. Wewnętrzne piękno wbrew pozorom jest niezwykle zmysłowe. Wewnętrzne piękno kobiety to czar, to magia, którą ona rozsiewa wokół siebie. Prawdziwa kobieta działa magnetycznie. Rzuca urok na Wszechświat, a ten jak zakochany kręci się wokół niej , na skinienie paluszka. _______ 🌼________ _______________🌼______________ :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłam kilka minut temu - wklejam. Ojciec z synem chodzili po górach. Nagle chłopiec potknął się i upadł krzycząc: "AAAhhhhhhhhhhh!!!". Ku swemu zdziwieniu dobiegł go głos powtarzający gdzieś wśród gór: "AAAhhhhhhhhhhh!!!". Zaciekawiony, odkrzyknął: „Kim jesteś?” I w odpowiedzi usłyszał: „Kim jesteś?”. Rozgniewał się na tę odpowiedź i krzyknął: „Tchórz!” I zaraz w odpowiedzi usłyszał „Tchórz!”. Spojrzał na swego ojca i zapytał: „O co tu chodzi?”. Ojciec uśmiechnął się: „Uważaj, mój synu” i krzyknął w stronę gór: „Uwielbiam Cię!”. Głos odpowiedział: „Uwielbiam Cię!”. Ponownie człowiek krzyknął: „Jesteś najlepszy!” Głos odpowiedział: „Jesteś najlepszy!”... Chłopiec zadziwił się, ale nic nie rozumiał. Ojciec wyjaśniał: Ludzie nazywają to ECHO, lecz tak naprawdę takie właśnie jest ŻYCIE. Oddaje Ci wszystko, co powiedziałeś lub zrobiłeś. Nasze życie jest odbiciem naszego działania. Jeżeli pragniesz więcej miłości na świecie, stwórz więcej miłości w swoim sercu. Jeżeli pragniesz więcej umiejętności i odpowiedzialności w swojej grupie, pogłębiaj własne umiejętności. Wzajemność wkrada się we wszystkie aspekty życia, Życie zwraca Ci wszystko, co w nie włożyłeś. Twoje życie to nie zbieg okoliczności. To odbicie Ciebie samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele chorób bierze się z zazdrości, nienawiści, żądzy zemsty, niechęci. Rozczarowanie to nic innego jak skutek niezaspokojonej tęsknoty. Jeśli Twoje myśli będą stale krążyć wokół jakiegoś problemu, podświadomość zareaguje odpowiednio do tego. W ten sposób tylko zniszczysz własne szczęście. Bądź wyrozumiały: wybaczaj sobie i innym, myśląc z życzliwością również o tych, którzy zadawali Ci cierpienie. _____________ ❤️_______________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniorita N
ja byłam w takim związku ,ale naszczescie go zakonczyłam Najlepsze jest to ze jestem dziewczyną o silnej osobowosci i mocnym charaterze a dałam się tak traktowac Moj eks sprawdzał mnie na kazdym kroku choc nie dałam mu ani jednego powodu do tego,ograniczyłam kontakty ze znjaomymi tylko dla niego a on i tak tego nie doceniał, dzwonil o 2 w nocy na domowy czy aby nie poszłam gdzies np na imreze,dzwonil i pytał co robie co 5 minut itp terror straszny i dziewczyny moja rada dla was!! jesli od poczatku widzicie co wasz facet z wami robi to uciekjcie od niego,on sie nie zmieni ! nie badzcie nawine pozdrawiam N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eutenia, dzięki Ci za tą dawkę mądrości. Chyba dzisiaj tego potrzebowałam. Miają 3 tygodnie... zero kontaktu. Dobrze się czuję, ani razu nie płakałam... jestem spokojna, nie denerwuję się. Jestem bardziej szczęśliwa bez niego niż z nim. Nawet nie tęsknię za namiętnością... a to się dzieje po raz pierwszy. Małymi kroczkami... może tym razem się uda...uwolnić na zawsze. Pauulla...Twojej przyjaciółce nikt nie pomoże, jesli ona sama tego nie będzie chciała. Nic nie zrobisz za nią. Jedyne co możesz to rozmawiać... może kiedyś ona postanowi cos zrobić, a wtedy... przyprowadź ją tutaj. Pozdrawiam ciepło wszystkie Dziewczyny ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EWO dziękuje za linki, poczytałam... niby wszystko oczywiste, jasne.. czemu wciąz ma sie watpliwości... zaczynam miec coraz gorsze zdanie o sobie samej... czego ja sie spodziewam? czego chce? wciąz sie boję... a myślam ze juz zrozumiałam i wiem jak powinnam postępowac, jak myślec , czym sie kierować... jestem durna, chora baba która nie własnego zdania... dla świętego spokoju chciałabym żeby wszystko było jak dawniej i już, nie mam siły na te walkę, w domu wszyscy sa przeciwko mnie, tz nikt mnie nie wspiera, wszyscy woleliby zeby sytuacja sie nie zmieniała, jestem sama na polu walki... a o co? tylko i wyłącznie o zmiane SWOJEGO życia, nikogo nie obchodzi co ja czuje, każdy mysli po swojemu i te cholerne sms-y męża, o jego miłości, poprawie, ufności w możliwośc odrodzenia sie naszego związku, znów gubie sie w tym wszystkim, jestem za słaba na to wszystko... najłatwiej wrócić do tego co było, skoro zyłam tak przez 12 lat nie dam rady dalej? będe cierpiec, ryczeć, biadolic i znów minie na chwole i znów bedzie troche lepiej, i tak w kółko... mam dośc wszystkiego, wszystkiego, jestem wściekła.... !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezdomny Rącze rumaki niosą mnie wolnego od lęku i trwogi w odległą dal. I kto mnie widzi, zna mnie, a kto mnie zna, zwie mnie: bezdomnym człowiekiem... Nikt nie śmie pytać, gdzie jest mój dom: chyba nigdy nie byłem przywiązany do przestrzeni i przemijających godzin, jestem wolny jak orzeł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak sie kuxwa tego pozbyć ??!! chce mi sie WYĆ !!!! nie umiem nad sobą pracowac, wciąz tkwie w martwym punkcie.... czytam, chodze do psychologa... i mam wrażenie że nic do mnie nie dociera!!!!!!!! użalam sie tylko nad swoja niemoca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak...może nie jesteś jeszcze gotowa? Wiesz ile ja takich maili jak Twój napisałam? I nie wiem czy jeszcze nie napiszę, choć....teraz ze mną nie jest źle. Natomiast już siebie nie oskarżam, nie lituję się nad sobą, ani nie jestem dla siebie katem... jestem dla siebie dobra.... jak matka dla dziecka, które kocha. Trudno czasami z czymś nie daję rady, czasami coś chcę i nie wychodzi...trudno, nastepnym razem się uda :) Przytulam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ... dziekuje Ci, ale powiedz... czy kiedykolwiek bede gotowa? jesli predzej czy później to po co czekac ... marnowac czas i życie... czy bycie gotowym oznacza nie czuc nic? a jeśli wtedy bedzie za późno? co zrobić żeby umiec podjąc ostaeczna decyzje teraz? jak przekonac sama siebie co jest dla mnie najlepsze z jednoczensym przekonaniem siebie, że nikogo sie nie krzywdzi, ze to co chce sie zrobić - w moim przypadku to rozwód, jest jedyne i słuszne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem beznadziejna... mój problem polega na tym, ze za duzo myślę, zastanawiam sie , dziele wlos na czworo, zawsze tak było, musiałam miec pewnośc gdzie lezy prawda, słusznośc, starałam sie zrozumiec wszystko a w rezultacie nie umiałam zrozumiec nic, nie potrafiłam udzilic sobie jednoznacznej odpowiedzi na swoje watpliwości i własnie dlatego tkwiłam w tym wszystkim bo tej pewności nigdy nie miałam i nie moge zrozumiec siebie czemu to robie? czemu nie kieruje sie pierwszym wrażeniem, pierwszym uczuciem które mnie ogarnia, nie wierze sobie i nie ufam... tak to prawda, to jest własnie ta prawda, nie umiem zaufac sobie.... zawsze robiłam cos co mi ktos kazał, jestem beznadziejna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak... moze boisz sie wziac odpowiedzialnosc za decyzje? Tak jak napisalas, zawsze ktos za Ciebie decydowal, nie mialas takiego ciezaru za podjeta decyzje. Moze z tym masz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agaaa .. oczywiście ze tak, ale ja to wiem!! boje sie tego!!! pisałam o tym, boje sie ze spieprze życie kilku osobom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym bardziej, ze mąz przekonuje mnie, ze będzie dobrze... ale czy może być? ile można razy próbować? ja z moim słabym charakterem nie jestem w stanie chyba zmienic swojej postawy, nie przy nim... moge chyba tylko byc sama... nie nadaje do żadnego związku, zawsze bede chciała WSZYSTKO DLA WSZYSTKICH nic dla siebuie i znów zapędze sie w tak zwany kozi róg!!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmk... wszystkich nigdy nie zadowolisz, niestety tak sie nie da. Postaraj sie wybrac mniejsze zlo. Nie polecam rozwodow, ale czasami jest to jedyne rozsadne i dobre wyjscie z sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak...stwórz priorytety. Ty musisz być dla siebie najważniejsza, to jest zdrowy egozim potrzebny każdemu człowiekowi. MUSISZ TY...wiedzieć czego TY chcesz dla siebie. Ty na piewrszym miejscu. Nie uszczęśliwisz nikogo, będąc sama nieszczęsliwa. A jesli myslisz o dzieciach... W samolocie przy awarii kiedy wypadają maski tlenowe, ratujące życie...Ty jako matka masz obowiązek najpierw ją założyć sobie, a potem dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... zakładaj szybko sobie taką maske :) bo jak do tej pory to ciagle zakladalas swojemu "M" :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w życiu oczywi scie musiałam podjąc kilka ważnych i samodzielnych decyji... o pierwszym ślubie... związek rozpadł sie .. ale wyobraźcie sobie że tego nie żałuje, nie wyjecha lam za granice a mogłam, rozwiodłam sie bez takich dylematów, z innego związku - nieformalnego, tez odeszłam bez rozterek... może teraz płace za to wszystko? za te decyzje? może były błędne? ale do momentu kiedy nie poznałam swojego obecnego m, moje zycie nie polegalo na dylematach... żyłam normalnie, jakos tak beztrosko... ten związek mnie powalił... pierwszy związek był krótki i burzliwy, drugi-nieformalny łagodny, spokojny, moze zbyt? może ja "potrzebuje" takich "emocji" zeby móc zyc? jestem nienormalna.... kiedys podejmowanie decyzji nie sprawiało mi kłopotów, podejmowałam je wg siebie, ponosiłam konsekwencje i było to oczywiste, nie czułam sie ani winna ani niewinna, wszystko było takie normalne... teraz nie wiem o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez miałam takie wrażenie, ze juz chodze, ale jakos chyba mi sie cos zatkało.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest jeszcze coś.... mąż kiedys powiedział mi, ze on doskonale wie, jak ja kiedys zyłam i wie, ze chce do tego wrocić, brakuje mi wolności i swobody i to jest mój problem, chodze z głowa w chmurach mysląc tylko o swojej osobie, ze małżeństwo stało sie dla mnie niewygodne i dlatego szukam pretekstu żeby sie go teraz pozbyc... te słowa brzmia mi w uszach od długiego czasu... ale pierwsze moje "działania" zostały podjete juz dawno kiedy w głębokim dołku... od pewnego czasu wychodze z niego i jestem coraz bardziej odwazna i dlatego może to wyglądac tak ze chce sie uwolnic żeby nie miec obowiązków małżeńskich czy rodzinnych, a przeciez oprócz tego wszystkiego - zazdrości i zaborczości były jeszcze problemy z agresja, złośliwości w stosunku do mojego syna, i inne które powodowały ze cierpiałam... czy można teraz tak po prostu surowo mnie ocenic, że moje "wyzwolenie" dotyczy tylko i wyłącznie "odzyskania wolności" czy powrót do dawnego zycia? oceniam sibie bardzo surowo, nie chce wolności dla samej wolności, chce normalności a moje zycie do tej pory nie było normalne... nawet takie w niektórych momentach "przesłodzone" nie było normalne, czuje sie jak z "wypranym" mózgiem.. nie wiem po co ja to pisze... sama sobie wyrabiam opinie niezrównoważonej psychicznie... ja chciałam tylko w końcu odnaleźć stabilizacje w zyciu, wydawało mi sie że obecny m moze mi ja zapewnić, pokochalam go całym sercem, zaufalam - czuje sie teraz oszukana, zaufałam jego dobrym intencjom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest jeszcze coś.... mąż kiedys powiedział mi, ze on doskonale wie, jak ja kiedys zyłam i wie, ze chce do tego wrocić, brakuje mi wolności i swobody i to jest mój problem, chodze z głowa w chmurach mysląc tylko o swojej osobie, ze małżeństwo stało sie dla mnie niewygodne i dlatego szukam pretekstu żeby sie go teraz pozbyc... te słowa brzmia mi w uszach od długiego czasu... ale pierwsze moje "działania" zostały podjete juz dawno kiedy w głębokim dołku... od pewnego czasu wychodze z niego i jestem coraz bardziej odwazna i dlatego może to wyglądac tak ze chce sie uwolnic żeby nie miec obowiązków małżeńskich czy rodzinnych, a przeciez oprócz tego wszystkiego - zazdrości i zaborczości były jeszcze problemy z agresja, złośliwości w stosunku do mojego syna, i inne które powodowały ze cierpiałam... czy można teraz tak po prostu surowo mnie ocenic, że moje "wyzwolenie" dotyczy tylko i wyłącznie "odzyskania wolności" czy powrót do dawnego zycia? oceniam sibie bardzo surowo, nie chce wolności dla samej wolności, chce normalności a moje zycie do tej pory nie było normalne... nawet takie w niektórych momentach "przesłodzone" nie było normalne, czuje sie jak z "wypranym" mózgiem.. nie wiem po co ja to pisze... sama sobie wyrabiam opinie niezrównoważonej psychicznie... ja chciałam tylko w końcu odnaleźć stabilizacje w zyciu, wydawało mi sie że obecny m moze mi ja zapewnić, pokochalam go całym sercem, zaufalam - czuje sie teraz oszukana, zaufałam jego dobrym intencjom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak... spisz sobie na kartce plus i minusy w zachowaniu meza w stosunku 1. do Ciebie 2. do Twojego syna 3. do drugiego dziecka zrob to na spokojnie i rzeczowo, bez emocji i w miare mozliwosci uczciwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mmak Byl sobie pewnego razu chlopiec o zlym charakterze. Jego ojciec dal mu woreczek gwozdzi i kazal wbijac po jednym w plot okalajacy ogrod za każdym razem, kiedy straci cierpliwosc i pokloci sie z kims. Pierwszego dnia chlopiec wbil w plot 37 gwozdzi. W nastepnych tygodniach nauczyl się panowac nad soba i liczba wbijanych gwozdzi malala z dnia na dzien: odkryl, ze latwiej jest panowac nad soba niz wbijac gwozdzie. Wreszcie nadszedł dzien, w ktorym chlopiec nie wbil w plot zadnego gwozdzia. Poszedl wiec do ojca i powiedzial mu, ze tego dnia nie wbil zadnego gwozdzia. Wtedy ojciec kazal mu wyciagac z plotu jeden gwozdz kazdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokloci sie z nikim. Mijaly dni i w koncu chlopiec mogl powiedziec ojcu, ze wyciagnal z plotu wszystkie gwozdzie. Ojciec zaprowadzil chlopca do plotu i powiedzial: “Synu, zachowales sie dobrze, ale spojrz, ile w plocie jest dziur. Plot nigdy juz nie bedzie taki, jak dawniej. Kiedy sie z kims klocisz i mowisz mu cos brzydkiego zostawiasz w nim rane taka, jak te. Mozesz wbic czlowiekowi noz, a potem go wyciagnac, ale rana pozostanie. Niewazne, ile razy bedziesz przepraszal, rana pozostanie.” Może jesteś takim płotem, pełnym ran, i pomimo ze starasz się o nich zapomnieć, a twój M stara się je czymś zalepić, to niestety one są…a Ty nie jesteś już taka jak dawniej…. Tak jest u mnie…i zauważyłam ze im dalej uczuciowo jestem od swojego M, tym mi łatwiej z nim rozmawiać, jak tylko się zbliżamy do siebie, czuję od razu ścisk w gardle, kołatanie serca, panikę, strach przed zranieniem…..przed powtórką…. I jestem pełna ran… A poza tym wolność jest najważniejsza….i chyba w związku nie powinnyśmy czuć się zniewolone…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×