chyba się go boję

Z moim chłopakiem spotykam się od około 3 miesięcy i ostatnio kiedy zostaliśmy sami u niego (nie pierwszy raz) posprzeczaliśmy się, i tak jakoś na mnie warknął, że się go przestraszyłam, teraz nie mam ochoty w ogólę do niego chodzić.... nie jestem dzieciak, mam 22 lata, ale jestem trochę tchórzliwa... po prostu mi się nie spodobało to, jak do mnie powiedział, że nigdzie stąd nie pójdę, jak chciałam wyjść... jestem przewrażliwniona może, nie wiem jak pokonać ten strach?

Wiem :o To znaczy to już drugi raz, za pierwszym razem poszło o taką pierdołę i też na mnie warknął i się uciszyłam. Po prostu jak jesteśmy u niego, to się inaczej zachowuje i naprawdę już zaczynam się tym martwić. Intuicja mi mówi, że coś tu nie gra...

ni gra czy to twoja wyobraznia zanim sie zaangazujesz mocniej

chciałabym jeszcze prosić o wypowiedź bezedurę..... bo może rzeczywiście przesadzam...

myślę, że nie przesadzasz! ja też byłam kiedyś z takim tyranem, któy krzyczał na mnie o byle głupotę... kiedyś nawet w nocy bo się kręciłam za bardzo w łóżku(nie mogłam zasnąć). Terroryzował mnie psychicznie, że nawet bałam się potem poruszyć... ech, jaka ja byłam głupia! rzuciłam tego sadystycznego drania i teraz mam chłopaka,który nigdy na mnie nie krzyknął (jesteśmy 7 miesiecy) i wydawało mi się to aż dziwne... jednak wiem, że dopiero taki stan jest normalny. Trzymaj się i nie daj się!!

Dnia 10.01.2009 o 23:46, Gość złote wlosy potargal wiatr napisał:

po prostu mi się nie spodobało to, jak do mnie powiedział, że nigdzie stąd nie pójdę, jak chciałam wyjść..

Samiec alfa. Prawidłowo.

Dnia 11.01.2009 o 00:36, Gość uciekaj dziewczyno napisał:

kiedyś nawet w nocy bo się kręciłam za bardzo w łóżku(nie mogłam zasnąć).

Nie no ten to już przegiął. Facet musi być opiekuńczy i dawać kobiecie poczucie bezpieczeństwa.