Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koralikmalutki

on nie chce ze mną zamieszkać....

Polecane posty

Gość koralikmalutki
maj, w sercu raj :) ja poczekam do lutego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
koraliku jestem dokladnie w Twoim wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralikmalutki
to może my się razem wyprowadźmy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
I zamieszkamy razem?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralikmalutki
przynajmniej będziemy wiedziały, że obie tego chcemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak gdyby
kobiety, przecież Wy się niedługo obudzicie z rękami w nocnikach po łokcie w gównie:P w tym wieku to nalezałoby już posnuć jakieś plany a propos legalizacji związku, a tu roztrząsacie kwestię wsplolnego zamieszkania normalnie ta ewolucja za wolno się toczy ci faceci chcą Was wystrychnąć na dudka i to widać gołym okiem szkoda Was laski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co koralik niby chcesz rady,niby masz watpliwosci,ale jak napisala Ci jedna madra dziewczyna \"tak sobie mysle o tym\' swoje zdanie to od razu zaczelas bronic ze on sie pewnie chce Tobie oswiadczyc w jakiejs romantycznej scenerii i ze jeszcze poczekasz.No ale na logike: facet jest z Toba 4 lata,jestescie przed 30 czyli w tym wieku kiedy dojrzali ludzie zakladaja rodziny albo juz maja zalozone.Nie macie problemow finansowych z tego co piszesz i stac was na mieszkanie.Nie daje Ci to do myslenia?Jasne,sa ludzie ktorzy dluzej dojrzewaja do pewnych decyzji ale uwazam ze po 4 latach,zwlaszcza w wieku kiedy jest sie doroslym czlowiek wie czy partner z ktorym sie spotyka mu odpowiada i czy chce z nim byc naprawde na powaznie.Gdyby facetowi naprawde zalezalo i chcial czegos powaznego to mysle ze nie wzbranial by sie tak nogami i rekami od wspolnego mieszkania.Dla mnie to oznacza ze nie jest Ciebie pewnym i nie chce sie ladowac we wspolne kredyty itp.Ja to tak widze,sorry..Ty sama go znasz najlepiej i wiesz jaki jest,powinnas widziec jak reaguje na takie rzeczy i jakie ma stanowisko w tej sprawie.A tak na marginesie,mam znajomych ktorzy sa w Twoim wieku,sa razem 2 lata i od pol roku mieszkaja w nowym wspolnym mieszkaniu ktore wzieli razem na kredyt.. A co do dziewczyny z nickiem "aaaaaaaaaaaaaa" daj sobie spokoj z nim..Ty snujesz marzenia i plany ze chcialabys z nim mieszkac a on nawet nie pofatygowal sie zeby dac Ci chociaz czekolade pod choinke i zlozyc zyczeina na urodziny.W imie czego tkwicie w takich zwiazkach? Naprawde to ze sie ma 30 lat nie oznacza ze trzeba sie trzymac kurczowo pierwszego lepszego kolesia z ktorym sie jest, jest duzo fajnych gosci,w takim wieku tez...Nie warto marnowac zycia na kretynow ktorzy was nie szanuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralikmalutki
no fallenangel.... dobrze o tym piszesz i doskonale wiem, ze gdyby ta sytuacja mnie nie dotyczyła tak samo bym radziła. Ale cholera, jak można kogoś zmusić do kroku dalej albo rzucić go, dlatego, ze tego kroku nie chce zrobić?? Tym bardziej, że poza tym jest tak, jak to sobie wymarzyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna prawda jest taka ze FallenAngel_ ma 10% racji... Obudzisz sie autorko z rekami w nocniku... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralikmalutki
niedługo wyjeżdżamy w góry... po powrocie podejmę decyzje, teraz to i tak nic nie odwołam... obyście się mylili....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralikmalutki
a teraz idę potańczyć z moim współlokatorem... :-) a co, mi też się coś od życia należy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jasne ja Ciebie rozumiem,sama mam trudnego faceta :) Jednak poki co o wspolnym mieszkaniu nawet nie mysle bo trzeba na nie przede wszystkim miec pieniadze.Wiem ze takie decyzje podejmuje sie trudno,ale jak Ty to sobie wyobrazasz ze bedziesz tak czekala do 40 nim on sie calkowicie na wszystko zdecyduje?Nikt Ci nie kaze go zmuszac i na sile wiezic we wspolnym mieszkaniu ale czasami trzeba twardo okreslic swoje zdanie bo niektorzy jak sie ich nie przyprze do muru moga do konca zycia sie tak migac.Jestescie razem 4 lata wiec przestan sie wstydzic i zastanawiac czy wypada czy nie,masz prawo oczekiwac od niego pewnych decyzji,zwlaszcza ze czas nie stoi w miejscu.Po prostu spytaj go ze skoro jestescie razem tyle czasu,skoro nie ma zadnych przeszkod zebyscie zaczeli razem zyc to co go powstrzumuje?I stoj twardo przy swoim,nie czaj sie ze nie wypada i w ogole,jasne przeciez decyzje podejmuje on,ale jak bedziesz tak ustepowala i czekala jak na zbawienie to sie mozesz nigdy nie doczekac.Jak dla mnie on wyglada na ten typ ktory unika deklaracji..Mowi Ci niby o slubie po pijaku ale co z tego wynika? Nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt Ci nie kaze go zostawiac,bo zapewne jest fajnym facetem tak w ogole,ale jesli bedziesz tak czekala w kaciku z cichutka nadzieja bojac sie powiedziec czego oczekujesz bo moze on sie poczuje zmuszony to on sie na to nie zdecyduje.Ja to tak widze.Faceci inaczej podchodza do takich rzeczy,i raczej nie widze tego tak ze on chce Ci to jakos romantycznie zaproponowac...Jakby chcial to by to powiedzial od razu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bujda na resorach
Facet, który ma poważne plany, zwykle nie może się doczekać ich realizacji. Jeśli nie chce zamieszkać z kobietą, to raczej nie dlatego, że do tego nie dojrzał, tylko dlatego, iż nie chce zamieszkać Z TOBĄ. To samo z oświadczynami. To Ty jesteś zdesperowaną stroną. Bierz się za samodzielność sama i przestań poświęcać mu tyle czasu - albo się ogarnie i mocniej zachce mieć Cię blisko (czyt. we wspólnym miejscu zamieszkania), albo niech spada, bo marnuje Twj czas (i tak nigdy się nie oświadczy, a jesli nawet jakimś cudem czy też przez pomyłkę to zrobi, to nie będzie się palił do realizacji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iustereczko
Mnie zawsze wkurzało jak ktoś zadawał pytanie "dlaczego razem nie mieszkacie?". My akurat mieliśmy kilka przykładów par które po zamieszkaniu razem, kończyły nie tak jak my byśmy chcieli zakończyć i wydaje mi sie to wystarczającym powodem. Wiadomo że każdy ma swoje przekonania i wkurza mnie że społeczeństwo wymaga ode mnie żebym zamieszkała z facetem bez ślubu, tym bardziej że oboje dążyliśmy do tego ślubu. W zasadzie nie przeszkadzałoby mi gdybyśmy przed ślubem zamieszkali razem, chociaż wolałabym po slubie, ale gdyby wyszła taka propozycja to bym ją przemyślała. Ale chciałam powiedzieć to co kiedyś powiedział mój facet jak po raz kolejny się wkurzałam że mnie wkurza to kretyńskie pytanie co na początku napisałam, otóż powiedział, że on nie chce ze mną zamieszkiwać bez ślubu, bo on traktuje mnie poważnie i jego celem jest spędzenie reszty życia ze mną :D i na koniec tego wzniosłego przemówienia zaczął wymieniać z naszych znajomych i ze swojej rodziny pary które zamieszkały razem przed slubem i albo do slubu nie doszło albo sie porozwodziły :o. Chciałam przez to powiedzieć że brak chęci do wspólnego zamieszkania nie zawsze równa się że komuś nie zalezy na tobie, może być wręcz odwrotnie i moga byc ku temu inne powody jak szukanie lepszego modelu. Ale mój mąż zamieniał słowa w czyny, na początku też tylko coś tam paplał o zaręczynach, ale potem nic i nic aż w końcu się zaręczył po 3 latach. Mamy po 25 lat jakby kogoś interesowało i od roku jesteśmy małżeństwem, nie próbował w ten sposób też ukryć przede mna jakichś rażących defektów swojego codziennego postępowania (bałaganiarstwo, porozrzucane skarpety) bo nie ma z tym problemów . Autorko myślę że powinnaś pogadać z nim poważnie, powiedzieć mu jak się czujesz wiedząc że on nie chce z tobą mieszkać i z tym że niby papla o zaręczynach ale nic z tego sobie nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missssme
koraliku, jesli masz gg, podaj mi proszę, z chęcią z Tobą porozmawiam - bo jestem W IDENTYCZNEJ SYTUACJI JAK Ty..i myślę,tak jak TY....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missssme
ja mam 27 lat....a mój facet....38....hmmm. i gdy mówię o mieszkaniu, zaręczynach, slubie...kończy się awanturą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missssme
no i co na to powiecie, oN twierdzi,że jego rodzice sa innej wiary ( są naprawdę) i tego nie zaakceptują - On mieszka z nimi w jednym budynku....jesteśmy razem 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missssme
poradźcie mi, jak mam postępowac - stawiac na swoim, czy udawać,że mi nie zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikimiki scooby doo
Do autorki - dla mnie to nie jest postepowanie faceta, ktoremu naprawde zalezy na kobiecie. A moze jest wygodnicki i nie chce sie wiazac i miec na glowie obowiazkow? Wspolne mieszkanie to jednak obowiazki i boi sie, ze jak cos nie wyjdzie to trudniej sie bedzie z tego wyplatac. Nie wiem, nie znam goscia, ale dziwne to jakies. Ja jestem ze swoim 2 lata, mieszkamy razem prawie od poczatku. Mowi otwarcie o zareczynach, o slubie. Mamy po 34 lata, ja mam za soba malzenstwo i kolejny zwiazek. On byl z laska kiedys, ale nie mieszkali razem, potem byl sam. ALe nie mial oporow, zebysmy razem zamieszkali, etc. Zareczyny to tez JEGO pomysl, a nie moj. Ja nie mam parcia na kolejny slub. A on by chcial i mowi o tym otwarcie. Rozni sa ludzie to fakt, ale trzeba ze soba rozmawiac i byc ze soba szczerym, to podstawa. Ludzie Ci sugeruja, ze moze Twoj kogos ma, a Ty mowisz, ze to mozliwe. Na sama taka mysl dostaje gesiej skorki!!! Do niczego go nie zmusisz, ale szczera rozmowa bez emocji moglaby duzo zdzialac. A moze trzeba go postawic pod sciana, zeby sie okreslil. Czasami to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikimiki scooby doo
missssme - a jakiej wiary jest ON????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikimiki scooby doo
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - o Twoim to szkoda nawet gadac, tracisz z nim czas moim zdaniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lampka_nocna___
Kurka wodna! A u mnie odwrotnie, jestesmy razem 1,5 roku i to on ciagle zaczyna temat ze chce razem zamieszkac tzn. zebym ja sie wprowadzila do niego (on ma duza kawalerke, ja mieszkam z mama) bo chce mnie miec blisko, chce codziennie razem zasypiac i budzic sie przy mnie. A ja chociaz traktuje go (nas) powaznie to nie czuje sie na to gotowa, w domu czuje sie swobodnie, u niego czuje sie jakos nieswojo, poza tym nie lubie sie zalatwiac u kogos bo robie to glosno, czesto mam tez problemy jelitowe, czuje ze ta przeprowadzka to bylby dla mnie jeden wielki klopot, stres i meczarnia. A on ciagle pyta czy mi na nim zalezy, czy mu ufam, dlaczego nie chce do niego przeprowadzic chociaz na probe, dlaczego nie chce zostawac u niego na noc. A mi wstyd powiedziec dlaczego i pewnie rozwale przez to zwiazek bo on mysli ze mi nie zalezy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh na sile sie nikogo nie zmusi...ale ile mozna czekac? nie wiem ja bym tak nie mogla. moj facet nie ma oporow zeby mowic o mieszkaniu razem i o tych wszystkich zobowiazaniach, a jestesmy razem niecaly rok... oboje juz dosc mamy pomieszkiwania to raz u mnie a to u niego, ale co zrobic- najpierw musze sie obronic i isc do roboty:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mimi878
Ja jestem z moim mężczyzną 5 lat, jesteśmy w tym samym wieku (24). Już dawno poczułam chęć rozpoczęcia samodzielnego życia, zaznaczam, że do tej pory szłam przez nie praktycznie w pojedynkę, radząc sobie ze wszystkim. Ale on... Wiadomo- nie chce. Nie naciskam, wspomniałam o tym ze trzy razy, żeby znał moje potrzeby. Nie oświadczył się, nie mieszkamy razem, on nawet nie wspomina mi o swoich planach. Wspomniano już o tym wcześniej- czuję się mało ważna, że on tego nie traktuje poważnie, chociaż pod innymi względami sprawuje się wzorowo. Ba- myślałam, że chce się wyszumieć- ale z czego? Prowadzi spokojny tryb życia, praktycznie praca i jego dom. Ciężko mi, fatalnie się czuję z tym kłopotem. Dopadają mnie myśli, że może tak być i kolejne 5 lat, a dzieci to urodzę w wieku 35... Dodatkowe, nieświadome ciosy padają ze strony licznych znajomych, którzy od dawna mieszkają razem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missma
Ja mam ten sam problem...mamy oboje po 27 lat, razem od 3..ja bym bardzo chciała już mieszkać razem a on .. no cóż..standardowe wymówki, że nie stać ( a stać)..ze to juz lepiej na kredyt, a kredyt po ślubie..a ślub...no własnie nie widomo kiedy.. i tak jak poprzedniczki, nie chce czekać kolejnych 3 lat żeby zamieszkać i kolejnych 3 żeby wziąć ślub :( co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, mam podobny problem..jesteśmy ze sobą 2 lata, ja mam swoje mieszkanie. Moj facet mieszka z młodszym bratem. Od początku związku ciagle mnie podpytywał czy kiedyś chcialabym z nim zamieszkać, wspominal o ślubie, o naszej przyszłości( w sumie do tej pory to robi).Jednym słowem dawał mi odczuć ze myśli poważnie, w ogóle to "zdobywał" mnie chyba przez 3 miesiace, bo na początku nie chcialam sie z nim wiązać(z pewnych osobistych względów). Był cierpliwy i nie odpuszczał. pokazał ze jest wart mojej miłości. teraz jest nam super, kochamy się bardzo, prawie każdą noc spędzamy razem, czy u mnie czy u niego ale zawsze razem. Ale sytuacja zaczęła mnie męczyć, ciągle "na walizakch", nie mamy swojego wspolnego miejsca..Czekałam aż zaproponuje wspolne zamieszkanie, bo warunki do tego są!! Nawet zaczęłam marudzić, narzekac, ze mnie to męczy. Kiedyś nie wytrzymalam i powiedzialam mu co mysle, powiedzial ze jak najbardziej on tez tego chce. Tylko nastapil problem u kogo?? ...poklocilismy sie o to wiele razy,owszem jest wiele czynników, które blokują swobodne podjęcie decyzcji,ale uważam ze trzeba o tym rozmawiać ,szukac rozwiązań, on jednak nigdy jako pierwszy nie podejmuje tematu!! zawsze to ja prowokuje takie rozmowy, a on odpowiada że to trudne i w ogóle.., wiem ze to trudne ale bez przesady!!!stac nas na to i nie byłboby to zadne przysłowiowe rzucanie się z motyką na ..... Juz nawet odchodzilam od niego z tego powodu, śmieszne? moze trochę, ale słuchajcie ja mam 29 lat, nie mam zamiaru czekać do 40-stki, bo pies, bo brat, bo rodzice, bo coś tam jeszcze przeszkadza w podjęciu dezycji! on zawsze walczył o mnie jak chcialam sie rozstać,wiem ze mu zalezy ale taka sytuacja trwa już dość długo, a on niedość ze nie podejmuje żadnych dzialan w tym kierunku to w ogóle nie porusza tego tematu-to mnie najbardziej irytuje! sytuacja wokól sie zmienia, brat wyjechal itp itd a on nadal nawet nie podejmuje tematu a już nie raz przyznał mi racje po rozmowie, ze w sumie jakos to musimy zrobic, ze damy radę...!Rece opadaja,naparwde już się gubię w tym wszystkim... nie wiem czy on tego chce czy tylko mydli mi oczy kiedy już sie porządnie wkurzę na niego..moze ktoś mi pomoże i oceni sytuacje, z boku zawsze lepiej:) Dodam ze jest człowiekiem raczej rozsądnym i konkretnym, jest młodszy ode mnie ale to on trzyma nasz związek w "ryzach". Wiec o co chodzi? nie jest mnie pewny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiajace
hee nie mozecie twardo poswiedziec jak dalej widzicie wasza przyszlosc ...tylko czekacie...na co?!same dobrze wiecie ze czekajac przeleci wam nastepny rok,trzeba twardo powiedziec ze wam zalezyna wspolnym mieszkaniu,slubie...oni sie nie domysla,a wy musicie im uswiadomic czego oni chca:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×