Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Freydis

praca w Allanhill, w St.Andrews,Szkocja.Kto się wypowie?

Polecane posty

Gość Freydis

Czy jest ktoś, kto tam pracował/pracuje przy zbiorze truskawek? Potrzeba mi waszej rady, czy warto, opinii, jak tam jest...Odezwijcie sie, pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freydis
jakies sugestie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na ile jedziesz
czysty wyzysk - nie polecam bo to bedzie dla ciebie koszmarne przezycie....o wiele wiecej zarobisz chocby jako barmanka czy sprzataczka bo nie bedzeisz miala placone od koszyczka tylko na godzine i nie bedziesz przez 10 h na dobe w zgietej pozycji... radze przemyslec jeszcze raz i wybrac inne miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym się dowiedzieć czegoś konkretnego np ile truskawek trzeba zebrać dziennie itd .., a nie by ktoś udzielał \"mądrych\" rad . Zdecydować to ja sam wolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość penag
Witam Ja wybieram sie tam w tym roku po raz pierwszy. Ogólnie po spotkaniu z managerem ( który pofatygował się osobiście do Polski) byłem pozytywnie zaskoczony. Rozmawiałem również z ludzmi którzy jadą tam 3 raz i spędzaja tam cały sezon. Praca cieżka nikt tego nie ukrywa, nie ma tam miejsca dla ludzi którzy chcią się obijać, warunki mieszkaniowe jak się trafi, ale do zniesienia (jeśli jest kuchnia i łazienka, a jest :) ) to sobie poradzę. Po za tym można się dobrze bawić i spędizć walacje gdzeiś indziej niż w Polsce zarabiając troche grosza. Pozdrawiam i do zobaczenia na miejscu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanna
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3963163 tu już się wypowiedziałam. dodam tylko kilka nowych info, które mi przyszły do głowy po przeczytaniu zwłaszcza wypowiedzi penaga. Zgadnij dlaczego on się aż tu pofatygował? Odpowiem Tobie- bo nikt ze Szkotów tam nie chce pracować (oczywiście pomijam tu właściciela farmy, ale on sledge'a (takiej wanienki plastikowej na zepsute truskawki) nie musi dźwigać. Szukają taniej siły roboczej- Polaków nietrudno zwabić w zw. z kursem złotego do funta. Praca ciężka- no tego raczej się nie da ukryć- prawie każda praca fizyczna taka właśnie jest, ALE zapewne nie dodał, jak bardzo "dbał" o swoich pracowników- strajki na jego cześć raczej się nie odbywały (!) Dalej, dlaczego Tom jeździ z ludźmi, którzy stacjonują tam prawe na stałe? W związku z tym mają lepsze traktowanie (karawany lepsze i gorsze) i mogą się załapać na fajniejszą pracę, np. w farmshopie- czyli sklepie z wyrobami z farmy. są to też ludzie, którzy zrywają super-szybko, czego świeży zbieracz, tzw. picker szybko, jeśli w ogóle, nie doświadczy! Średnio-zbierająca osoba wylewa siódme poty, żeby mieć normę (min. liczbę zerwanych truskawek liczonych koszami). bo gdy jej się nie ma- wtedy wylatuje się z pola, czyli jest się pozbawionym płacy. pytam więc, czy dużo było ludzi, którzy po raz 3. tam jadą? warunki "mieszkalne"- karawana to taki camping przystosowany do dłuższego w nim przebywania. ma aneksik kuchenny- a to nie kuchnia! "łazienka" ma natomiast 2m kw. luksus ;) to da się przeżyć akurat, tylko rozśmieszyły mnie przytaczane określenia: kuchnia i łazienka ;D no i dodam, że nie byłam/ jestem osobą, która się obijała (zwłaszcza, że pojechałam tam zarabiać, a nie siedzieć w karawanie- np. za karę za niewyrobienie normy (przy w pewnym momencie 300 pracownikach- odsyłki były całkiem spore). nie mam motorka w rękach, ale powolniakiem na pewno nie jestem i mówię szczerze: trzeba się było namachać, żeby normę wyrabiać. a! i dodać tu muszę, że norma była często "ruchoma"- gdy zbyt wielu ludziom dobrze szło zrywanie- poprzeczka rosła, w końcu jakiś powód pomniejszania wypłaty musiał być. może już wspomniałam, że praca na akord w Szkocji jest zakazana- tymczasem jawnie na polu za niewyrobienie normy obcinano kasę. a najgorsze, że udowodnić się nie dało! oszukiwali mnie, przywiozłam co najmniej o 100 funtów mniej za bezprawne potrącanie! i wierzcie mi, nie jestem jedyną osobą. dla nich jesteśmy tanią siłą roboczą, robaczkami, niczym więcej! no i jeszcze- spędza się wakacje, fakt, poza Polską- w innych okolicznościach przyrody, co jest fajne, Ale lepiej mieć pracę, która nie będzie wymuszała snu zaraz po powrocie i będzie się miało czas na zwiedzanie. poszukajcie sobie czegoś lepszego życzę dobrych decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanna
zdenek795, Ty lepiej za te rady ludziom dziękuj! gdybym rok wcześniej miała takie, byłabym wdzięczna! raz jeszcze powtórzę, co napisałam- norma ruchoma (nikt Tobie DOKŁADNIE tego nie określi). mogę tylko napisać, że w koszu powinno znajdować się 6 kg, nosi się min. po 2 skrzynki, w pewnym momencie męskiej części zbieraczy obowiązkowo nakazali po 3 nosić, co dla małych chłopaków było wręcz karą. dziewczyny zwykle 2 skrzynki dźwigały. więcej też było niebezpiecznie ze wzgl. na częste deszcze i w zw. z tym permanentne błotne ślizgawki. stracony kosz- niepoliczony. najczęściej z tego, co pamiętam, trzeba było uzbierać 3 kosze/godz. stale przez cały dzień pracy. z dużymi truskawkami miało się kontakt tylko na samym początku sezonu przy 1., 2. ich zrywaniu, później wielkością zbliżone do polskich. a! i chyba nie muszę wspominać, dzięki czemu pierwsze truskawki były takie duże. w zw. z tym samym wiele było mutantów- zniekształconych, których do panetek nie mogliśmy wkładać. i najciekawsze- w sklepach truskawki (panetka- taka jak od brzoskwiń) sprzedawana była za tyle, ile nam płacili za cały kosz, w którym panetek było 10! jawna niesprawiedliwość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawypicker
Hej;) Mam zamiar jechac do tego "allanhell", poniewaz licze ze bedzie sie dało przezyc i cos zarobić... Dużo przeczytałem juz o tej farmie i mam juz ogólna opinie;/ Czekam na jakies odezwy (szczególnie tyczy sie to osób, które juz tam były... np."pannanna":) W zwiazku z tym mam pytanka, mianowicie: - Ile mozna zarobic dziennie przy dobrym zaangażowaniu...?? - Ile pracuje sie godzin dziennie i jak wychodzi to w całym tygodniu..?? - Aaa i jeśli mozna zapytac... Jak duzo udało sie wam zaoszczędzić...;) - Jak jest z pogoda w Szkocji i czy w deszczowe dni sie pracuje... Z góry dziekuje za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanna
Ciekawypickerze, na pyt. 1. trudno jest mi odpowiedzieć. Stawka za kosz była raczej różna w zależności od możliwości, ale z uwagą, żeby właściciel farmy na tym źle nie wyszedł. dlatego dużo trzeba się było namachać zanim się normę wyrobiło. generalnie nie powinno się dostawać mniej niż stawkę min. za godzinę, która jest ustalona "z góry" dla danego państwa. ci z analla wiedzieli, jak to obejść i po prostu nie wpisywali nam wszystkich przepracowanych godzin na paycheck'u, co odbierało dowód, że płacą oni mniej niż powinni- bo wtedy wychodziło, że stawka minimalna przeliczona na pomniejszone godziny jest. także na Twoim miejscu policzyłabym sobie stawkę min. jeśli nie robiłeś wcześniej na polu, to raczej z szybkością będziesz miał problem (no, chyba że masz taki ukryty talent ;)) . liczba godzin, jaką pracowaliśmy też była różna. ja trafiłam akurat na sezon właściwy, bo pogoda opóźniła nieco czas zbierania owoców. ale znajomi, którzy pojechali wcześniej nie mieli możliwości, by zarobić- pracowali przy rozkładaniu słomy pod tunelami itp. po kilka (dużo mniej niż 8) tylko godzin dziennie (do tego stopnia, że łaskawie obniżono im czynsze za karawany, bo wtedy nic na życie by im nie zostało). ja trafiłam na najczęściej 8- godzinny czas pracy. często zdarzało się, że schodziliśmy z pola i wracaliśmy po 2-3 godz. na szczęście, słońce grzało rzadko na tyle, że nie musieliśmy przechodzić zapowiadanego trybu czasowego pracy od 4-12 (?) i później po południu raz jeszcze. ta praca naprawdę wykańcza. nadgodziny, za które płacili nam mniej niż powinni często się zdarzały (przypominam, trafiłam na sezon), ale jak wielokrotnie wspomniałam nie stały się w zw. z procederem, którego dokonywali źródłem większych dochodów. zresztą, wyższa stawka obowiązywała dopiero po wyrobieniu normy! liczba godzin jest też niejednakowa- uzależniona od pogody (powodzenia w przewidywaniu ;)) st. andrew's to małe miasteczko, ale życie jest drogie. wytężona praca fizyczna sprawia, że dużo się je, zwłaszcza jak ma się te ich niesycące tostowe chleby. do miasteczka nie chce się za często chodzić- bo daleko i z powrotem pod górkę ;) także pokus mniej. ja zaoszczędziłam na dobrego laptopa i jeszcze trochę zostało na studenckie życie. ale jak na niego (lapsa) patrzę jest on dla mnie podwójnie cenny w zw. z tym, że z mojej krwawicy jest ;) koleżanka (która też ze mną była i jeździła do tej pory do Stanów) powiedziała, że gdyby do USA pojechała, dostałaby taką samą kasę i dużo mniej musiałaby się naharować, a dodam, że do Szkocji jechała, bo wydawało się, że dużo większe pieniądze przywiezie. dodam jeszcze, że jako studentka fuksnęło mi się i nie musiałam płacić podatku- z podatkiem byłoby o wiele mniej kolorowo. i pogoda! dziwiłam się skąd Szkoci mają w sobie tyle pogody ducha- ale skoro ta normalna- właściwa pogoda zawodzi, to chociaż na tę mogą liczyć ;) oni każdego dnia z parasolami chyba poginają, bo dni zupełnie bez deszczu były rzadkością. dowiedziałam się, skąd się wzięło powiedzenie "pogoda w kratkę"- taka zmienna tam jest ;) mały deszcz- mały problem. duży- odpowiednio większy- i wtedy ludzie nie są ważni, ale truskawki. jeśli jest zbyt mokro im- truskawkom (pakowane jako mokre- szybciej gniją, a magazyny też mają swoją powierzchnię), to schodzi się z pola na 1-2 godz, po czym następuje "chwalebny" powrót, by znowu utarzać się w błotku. dodam, że 1 grupa się raz wkurzyła i nie przyszła z powrotem na pole- bo lało jak z cebra (a zdrowie ma się tylko jedno), to wymyślono, że przez tydzień nie będą pracować (ale za karawanę oczywiście płacić) i na nadgodziny rzekomo bardziej płatne nie będą mogli przychodzić. tych nadgodzin później się mało zrobiło i zaczęli przychodzić, ale tydzień mieli w plecy i część z farmy wyjechała, bo wtedy już rachunek im się wcale nie opłacał. Także Ciekawypickerze, jeśli znasz j. angielski, potrafisz się odnaleźć w obcym kraju- czyt. jesteś zaradny, to znajdź sobie lepszą pracę w Szkocji niż poginanie na kolanach i służenie Tomowi. odpowiednio wcześnie wyjedziesz, znajdziesz na drzwiach restauracji itp. różne oferty pracy. przeżyć się da, ale są przyjemniejsze sposoby zarobienia DUŻO większych pieniędzy bez zdrowotnych konsekwencji w przyszłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalie123
Witam! Z ciekawości zaczęłam czytać info o Allanhillu i stwierdzam, że warto wtrącić parę uwag ;) ja byłam na tej farmie 2,5 roku temu, kiedy właścicielem był Alan. Z tego co wiem dużo się pozmieniało, dlatego nie chcę wypowiadać się na temat warunków płacowych i organizacji...gorzej niż wtedy na pewno już być nie może ;p Za to dla wybierających wspomną parę drobiazgów! Otóż mieszka się w tzw.karawanach-przyczepach zazwyczaj po 4-5 osób na karawanę,stąd można zapomnieć o jakiejkolwiek prywatności. Na pewno warto wziąć ze sobą leki, na gardło, przeziębienia, przeciwbólowe, bo tam są dość drogie... Obowiązkowo płaszczyk przeciwdeszczowy i kalosze,bo mimo iż zbiera się pod foliami, to między nimi są przerwy, a w czasie deszczu oczywiście zbiór obowiązkowy. Z tego co wiem zbiory truskawek są teraz na polach oddalonych daleko od farmy,dlatego trzeba się nastawić na cały dzień na polu,do tego dochodzi dodatkowy czas tracony na dojazdy,ok 30 min w 1 str... Kontakt z pobratyńcami z Polski mieliśmy m.in. poprzez internet, 1h dziennie bezpłatnie w bibliotece, ok 40 min od farmy. Szkocja jest naprawdę piękna, a St.Andrews cichym i spokojnym miasteczkiem, położonym nad morzem. Zakupy najlepiej robić w Tesco lub w Morrisonie, nas dowozili tam 2 razy w tyg, teraz niestety nie wiem jak jest, za to wtaszczanie ciężkich zakupów pod górę,na której znajduje się farma nie należy do najprzyjemniejszych;) Na razie tyle, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalie123
Ps. Dodam jeszcze,że "Szkocka pogoda w kratę" naprawdę zasługuje na swoje miano, dlatego nawet gdy wychodzicie z domu, nie możecie mieć pewności, że za 1h nie będzie wielkiej ulewy;) Dobrze wziąć też ciepły śpiwór, bo noce potrafią być lodowate!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawypicker
Bardzo dziekuje za cenne rady i uwagi na temat pracy...:) Jednak jedziemy tam, bo juz mamy wszystko załatwione wiec moze przeżyjemy...;] Pozdrawiam wszystkich którym chciało sie napisać i tych co bedą pracować w te wakacje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były picker
Jezeli ktos chce wiedziec ile mozna zarobic to powiem tak : W tamtym roku byłem tam pierwszy raz i pierwszy raz w zyciu rwałem te cholerstwo. Oczywiscie pojechałem z nastawieniem zarobienia jak najwiecej. Byłem tam 2.5 miesiaca i przez pierwsze 1,5 miesiaca srednia płaca dziernna to jakies 25-30 funtów. I niech nikt nie mowi ze mozna wiecej !!! Po wytrenowaniu tak ,po kilku tygodniach (5-^6) Byłem nowy i byłem w czołowce w swoim teamie wiec wiem jak to jest . Na pocztku nie wyobrazaałem sobie jak mozna rwac tak szybko ale pozniej zaczeło wychodzic . Są ludzie którzy przyjezdzaja juz kilka lat i maja srednią dniowke po 90 F ale jezeli jedziecie pierwszy raz to na kase nie liczcie razcej potraktujcie to jako wakacje i pozwiedzajcie bo warto . Ogolnie klimat na farmie pozytywny :) Imprezy naokrągło. Ja wracam w tym roku mam nadzieje ze tym razem juz wiecej uda sie zarobic :)Pozdrawiam i do zobaczenia na farmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analhill
Jak tak czytam te opowieści to wszystko do mnie wraca.Byłem na Allanhill w zeszłym sezonie.Rzeczywiście jest tam ogólnie przerąbane.Praca bardzo ciężka a najgorsze te oszustwa w zarobkach.Kasę to tam robią Bułgarki które zbierają jak kombajny i sa gotowe rzucić się na ciebie z pięściami byle zyskać lepsze miejsce.Warunki mieszkaniowe urągające godności ludzkiej. Ja czułem się trochę jak niewolnik.Ciągłe poganianie przez superviserów,Tom-wielki pan i władca.Szkocja to piękny kraj i mili ludzie.Pogoda bardzo zmienna, noce zimne.Odradzam to miejsce.Pozdro dla pickerów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analhill
PS. To co powyżej opisuje pannanna dokładnie odzwierciedla warunki tam panujące.Nic dodać nic ująć.W końcu ktoś szczerze napisał. Pannanna może byliśmy w jedne grupie? Ja byłem u Kosty. Pozdrowiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajko i kokosz
nsaprawde nie rozumiem po co sie pchac w takie cos, 30 funtow za dzienne zapierdalanie? w glowie mi sie to nie miesci, to juz lepiej sprzatac, bo wtedy przynajmniej placa za godzine, nawet jak sie obijasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanna
o ja! teraz przeczytałam kolejne posty! ja też byłam u Costy! zatem... znamy się, współtowarzyszu truskawkowej niedoli! ;D ale mnie ciekawość zżera teraz, kim jesteś, bo jak próbuję sobie przypomnieć skład naszej drużyny, to same "bułgarskie kombajny" mi się kojarzą ;D za jakiś czas tu ponownie zajrzę z nadzieją, że się odezwiesz :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analhill
Siemanko pannaanna trochę późno tu zajrzałem po twojej odpowiedzi ale widzę że jednak trafiłem na koleżankę z grupy :) Zaliczyłaś jeszcze jakis sezon czy ten 2008 był ostatni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malko
powiem tak praca ciężka ale i opłacalna, ludzie popatrzcie na to z drugiej strony, gdzie w polsce zarobicie tak dużo w tak małym czasie bo mówię tu o pracy sezonowej od czerwca do sierpnia. byłem tam rok temu i w tym roku też wracam, fakt wajzerzy zależy jaki mają dzień to taki mają humor,,,,, w najwiekszym sezonie czyli jak jest wysyp truskawek to płacą dobre pieniądze nawet da sie wyciągnyć do 370funtów na tydzien i nie trzeba być jakimś dobrym zbieraczem.... róbta co chceta ale jak mam tak samo tyrać w polsce z gówniane pieniądze to wolę tam polecieć i coś zarobić,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistic
czy jedzie ktos 2 czerwca na allanhill?...,ja bede okolo 14:00 na lotnisku w Edinburghu moglibysmy wtedy wziasc taniej taksowke na farme moj mail mistic80@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanna
znowu "lekka" obsuwka czasowa ;-) zdrowie mi było miłe, analhill-u, więc kolejnych sezonów nie zaliczałam. zwłaszcza, że studia mi się kończyły i trzeba się było już jakoś bardziej ustatkować. lata lecą i reumatyzmu nie byłoby się tak łatwo pozbyć ;D byłam raz, drugi bym się na pewno nie wybrała. niemniej tego 1. nie żałuję - wiem, co to ciężka praca... i żeby w żadnym wypadku nie jeść nieumytych owoców ;-) pozdrawiam i właśnie zdrowia życzę wszystkim tam wyjeżdżającym! przyda się na pewno! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubit
Allanhill bylem tam nie dalem rady ale to nie znaczy ze przez to mam pisac ze tam jest zle.Jezeli ktos chce zarobic to zarobi tam jedzie sie do pracy nie na wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość losie to juz lepiej
pracowac w hotelu jako pokojowka, tez praca ciezka, ale te minimum musza ci zaplacic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beka gtrghtreghtre
to w końcu można tam zarobic czy tylko tyle na przezycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×