Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Podirytowany

Wspólne kuchnie w akademiku

Polecane posty

Gość Podirytowany

Jak ja tego nienawidzę! Czuję się nieswojo jak muszę przygotowywać sobie jedzenie przy innych ludziach. Może jestem jakiś aspołeczny, ale po prostu nie potrafię sobie normalnie gotować przy innych, często obcych ludziach. Dla mnie to jest maksymalnie niekomfortowe i czuję się wtedy jakbym miał zapaśc się pod ziemię. Staram się chodzić do kuchni kiedy wydaje mi się, że nikogo, ale nieraz trafiam nieszczęśliwie na więcej ludzi i wtedy zachowuję się jak dzikus, jestem całkowicie spięty. Inna sprawa jak jestem z kolegą, wtedy potrafię nawet sam zagadywać. Leczyć się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podirytowany
Kiedyś na pewno :P Po prostu jak idę do kuchni i zastaję iluś tam ludzi to mam ochotę zapaść się pod ziemię... Atakuje mnie masakryczne zażenowanie. Może inne akademiki są bardziej zżyte, ale tutaj jest dziwna specyfika, bo mieszkają tu nie tylko studenci i ludzi się zna tylko z widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podirytowany
Jakie skąpstwo? :P Ja po prostu głupio się czuję w takich domowych sytuacjach przed innymi. Niektórzy chodzą sobie swobodnie w dresach i ich to wali. Czują się jak u siebie. Ja tak nie potrafię, wychodząc na korytarz czuję się już poza swoim i się spinam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akademiczka
ściemniasz facet. w akademiku wszyscy czuja się jak w domu. wspolna kuchnia wspolne garnki wspolne jedzenie. oczywiscie te 2 przyklady ostatnie to zart. a tak naprawde nie jest zle. w jakim akademiku mieszkasz? to temat dla mnie. ja jestem ze zach.pomorskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akademiczka
jak nie potrafisz sie zintegrowac to musisz znalezc sobie stancje. u mnie w akademiku byl internet co 2 tyg.swieza posciel, papierek toaletowy, wspolna nauka, wspolne ciuchy, wspolni znajomi. tez musialam przywyknac do niektorych sytuacji ktore na w innych warunkach bylyby nie do zaakceptowania np. waletowanie kolgow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
o jeju....jak wspomnę to aż łezka się w oku kręci. Ale bym sobie teraz poszedł do kuchni w akademiku i coś bym sobie zrobił dobrego. I oby jak najwięcej ludzi tam spotkać!!! Klimat akademika jest niepowtarzalny ! Najlepiej jest jednak na 3-5 roku, wtedy jednostki aspołeczne się już wykruszają i wynajmują mieszkania i zostaje śmietanka towarzyska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbvggfjhgklk
wcale ci sie nie dziwie, przygotowywanie jedzenia dla siebie to nawet troche intymna sprawa, co innego gdybys to robil ze znajomymi, przyjaciolmi a nie jak ci sie wokol kreca obce twarze, takze wspolczuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie lubię gotować we wspólnej kuchni. mam hopla na punkcie higieny przy gotowaniu, a większość ludzi to fleje skończone. szczególnie erasmusi; ci to zostawiają syf nieziemski... i wkurza mnie, jak mi do garów zaglądają... \"a co to? szpinak robisz?! bleeee:/\"... wypad z baru, kurva, moje żarcie, moja sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osoba_trzecia
Kuchnie w akademiku to wprawdzie nie to samo, co przytulne kaciki na końcu korytarza, ale to miejsca bardzo stylowe i klimatyczne - jedyne w swoim rodzaju :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
Akademik to dobra szkoła współżycia z ludźmi. Syf wynosi się z domu. Pamiętam w akademiku mieszkały dwie laseczki - śliczne jak marzenie a pokój ich wyglądał jak stajnia Augiasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex_student 32 co chcesz, wypindrzenie sie zajmuje pewnie sporo czasu. na sprzątanie już nie stykło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
do osoba trzecia....ach te kąciki!! Tyle nocy przegadanych.... Kafe się chowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osoba_trzecia
Nie tylko kafe się chowa - kto tego nie przeżył, nie wie co stracił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
taaaa, studencka "lampka" wina .... frutti di mare .... Jak można nie lubić kuchni w akademikach? Chociaż może teraz jest inaczej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osoba_trzecia
No fakt, moje wspomnienia z kuchni w akademiku nie są z ostatniej chwili - może to się zmieniło - oj to by była wielka strata :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akademiczka
u nas w kuchni nie tylko sie gotowalo ale byla intensywna nauka, interesy, milosc, porachunki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
ba...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z mojej perspektywy
ja tez zwsze sie glupio czulam, obiady gotowalam o 21 :P gdzies na 4-5 roku mi przeszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_student 32
Na studiach żartowaliścmy ,że Herling Grudziński pisząc te słowa miał na myśli nasz akademik.:) “Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny; tu panowały inne odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacy też są......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×