Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pulcheryja pryszczyszczykiewic

SAMONAPĘDZAJĄCY SIĘ WEHIKUŁ ZWIĄZKOWEJ MASAKRY....

Polecane posty

Gość tsunami....
Doskonale Cię rozumiem autorko i pewniam, że nie jesteś sama w tej grze... ja też wypominam, ironizuję. Przez co? Bo się bardzo zawiodłam... przepłakałam wiele dni, schudłam. Jak sobie przypomnę... Czasami chcę już to zakończyć, od nowa ułożyć sobie życie, bez historii, bolesnych wspomnień, ale... ja chyba nie mogę bez niego żyć :( on jest dla mnie chłopakiem, przyjacielem, powiernikiem- nigdy nie miałam koleżanek, z rodzicami nie mam rewelacyjnego kontaktu. Spieprzył sprawę- wie o tym.... ale nadal jesteśmy ze sobą i mimo, że minęło od tego momentu 2 lata, boli mnie to jak cholera :( i chcę, żeby on o tym wiedział. A on zamiast powiedzieć:" Mała przestań, wiesz że Cię kocham" to zaczyna swoją pogawędkę. Jego była strasznie kręci w naszym związku... Czemu te baby są tak głupie.... Staram się pracować nad sobą- żal mi jest cudownych chwil (bo są takie), dlatego tłamszę to w sobie i nic nie mówię, a w głowie mam obrazy... i zbiera mnie na płacz, ale muszę wygrać. Myślę, że moje zachowanie jest spowodowane jeszcze kompleksami; kiedyś miałam ich mnóstwo- dziś odrobinę mniej, nie wierzę w siebie... Tak, po części to jest wina tej byłej. Chciałabym móc zapominać na zawsze...nie pamiętać złego, ale jestem tylko człowiekiem. Nie chcę zostać sama (tak na dobrą sprawę mam tylko go), łatwo się pisze- wyjdź do ludzi etc., idź pobaw się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pulcheryja pryszczyszkiewicz
Hhah ...Tsunami dobry nick, bo w tych chwilach jestem gorsza od Tsunami, gorsza nawet od Hancock`a :-). Mój nie zaczyna pogawędki...obraża się co doprowadza mnie do jeszcze większej furii...tsunami to pikuś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajomo wyglada
tak - ten topik jest dla mnie! mam wszystko po torchu z waszych wypowiedzi: wyciaganie rzeczy z przeszlosci, zadreczanie siebie i jego, histerie na koniec klotni, potrzeba emocjonalnej opieki.rany toc to siok! a jak poszlam do psychologa to..kazal mi za miesiac przyjsc znowu bez zadnych rad,wskazowek, rozjasnienia mrokow mojej pokreconej psychiki.. nie wiem czy pojde. ps. dzis tez dzien zakonczyl sie klotnia i oskarzeniami. zle mi z tym jak cholera. boje sie tez ze sama rozwale ten ledwo co odnowiony zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra number two
tez bylam u psychologa, nic to nie dalo, mnie jest potrzebne zapewnienie ze on mnie kocha, a pomimo tego ze on mnie zapewnia co jakis czas u mnie odzywa sie totalna wielka wątpliwosc czy to aby na pewno ma sens skoro kiedys zrobil to czy tamto, a to kiedys to bylo x lat temu a ja nadal drąze i drąże i mam juz sama siebie dosc i on mnie tez i coraz bardziej sie odsuwa pomimo nieustajacej miłosci... przypadek kliniczny chyba, jak wyjsc z tego gówna?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajomo wyglada
no wlasnie jak wyjsc? chcemy zapewnien ale im nie wierzymy do konca. wg mnie jest do przypadek do psychologa by dac sobie odetchnac,nabrac pewnosci i nie truc sie myslami. tylko skad wziac dobrego psychologa.. u mnie podejrzenia ,watpliwosci przeradzaja sie w obsesje,a klotnie dodatkowo pogarszaja wszytsko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra number two
psycholog kazal wypisywac te najgorsze mysli i zamieniac je na pozytywy, az naucze sie myslec pozytywnie i widziec dobra strone i plusy bycia z nim. pisalam dwa dni.. pozniej sie pokłocilismy i wszystko poszlo do kosza... rozmawiam z moim facetem czesto na ten temat ale tylko w momencie kiedy jestem spokojna, on boi sie poruszac ten temat zeby nie wywoływac przysłowiowego wilka z lasu, obchodzi sei ze mna jak z jajkiem.. a ja bym chciala zeby on zaczal normalnie zyc, funkcjonowac.. niestety ze mna sie chyba nie da, a to nie jest moj pierwszy związek ale na pewno wiem ze on jest własnie TYM, moze stąd te obsesje ze ma mnie za substytut...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra number two
psychoteraputa tez pomógł na chwile. pozniej wszysto wrócilo to tej cholernej juz normy, kilka dni milosci i teksanska masakra.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajomo wyglada
a ja juz mam schizy:( od rana mecze go mailami o tym,czy aby na pewno wczorajsza klotnianie zmienila niczego na gorsze (to moje wyrzuty sumienia) i czy w ogole myslal ze mi jest zle (to moja zaborcza obsesja by o mnie myslal)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulcheryja Pryszczyczkiewicz
Normalnym jest , że człowiek w obliczu ataku się wycofuje ( obraza w tym przypadku) tyle że mnie dziewczyny to jeszcze bardziej rozwściecza...a potem skomlę jak szczeniak ze schroniska, żeby już sie na mnie nie gniewał. Potem sobie myslę ja pierdzielę dziewczyno po co ci to, z kazda taka aferą tracisz w jego oczach coraz więcej...no i ta myśl dopiero rozpoczyna to co jedna z was słusznie nazwała teksańską masakrą piłą mechaniczną....BZIUUUUUUMMMMMM> Wczoraj mój facet mowi : Pulcheryja ( ;-0 ) ustal zasady proszę bo ja się gubię. Na co ja, juz ze zjeżonym karkiem ale jakie zasady o czym Ty mowisz.... Ustal zasady tej fry, ja zrobię co zechcesz ale ustal wreszcie jasne zasady powiedz czego ode mnie oczekujesz ( kurwa co za racjonalizm!!! ) Na co ja zamiast cieszyc się jaki jest cudownie racjonalny i mily wypaliłam ze nie wiedziałam ze to jakiś rodzaj gry, ale skoro tak to......................................................pipppppppppppp. Ratunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra number two
biedne te nasze chłopy.. ale z drugiej strony jak bardzo musza nas kochac skoro wytrzymują takie sceny!!! pulcheryja, ja mam tak samo, ze za kazdym razem wiem ze to z mojej winy sie moze to rozwalic i ze jego uczucie coraz bardziej wygasa, bo nie da sie wytrzymac, i kilka dni zyje w takim poczuciu winy jaka to ja jestem niedobra i staram sie hamowac moje emocje i napady zazdrości, ale po jakims czasie budzi sie we mnie jakis demon i rozpierdzielam cala ta misterna konstruckje, którą juz udalo sie w miare odbudowac i znów to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulcheryja Pryszczyczkiewicz
Może się warto zastanowić co jest " paliwem" takich akcji....i spróbować go nie dostarczać, tylko póki co, mimo naprawdę dużego wglądu i wnikliwej analizy mnie się to po dziś dzień nie udało. w dodatku dziś rano wyszłam z psem w jego kurtce. WKŁADAM REKE DO KIESZENI A TAM.....VIAGRA. Kuuuuuurwa mac! Jak wrociłam miał minę nieprzymierząc kota srającego na pustyni.....po cholerę facet nosi w kieszeni PRZY sobie viagrę? Ze uzywa...w jego wieku zrozumiałe, ale nosic ją w kurtce przy sobie???????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak to moze byc powod
do rozpedzania machiny dalszego. i znow kolejne podejrzenia, klotnie itp i po co ja sie pytam? po to by stwierdzic ze w koncu udalo nam sie rozwalic zwiazek dzieki nam i w gaszczu watpliwosci np kocha-nie kocha nareszcie z satysfakcja dowiedziec sie ze nie kocha! ach nareszcie. doprowadzilysmy swoim podejsciem do tego same.ale wtedy osiagniemy PEWNOSC co do tej jednej chociaz sprawy.. smutne ja chce z tego wyyyyyjsc!!! aaaaaaa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×