Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stara i bez sensu

coraz więcej piję... zpijam nieudane małżeństwo

Polecane posty

Gość stara i bez sensu

Wszystko by było ok, gdyby nie seks... wolałabym go w ogóle nie mieć, niż mieć bez orgazmu... nie mogę dojść, mąż nie rozbudził mnie seksualnie, a seks to dla mnie obowiązek :o czuję się strasznie w tym małżeństwie, ciąglę chodzę zła i zapijam wszystko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź sobą
To znajdź sobie kochanka i problem z bańki A ile macie lat? Wypróbwałaś kolesia przed slubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara i bez sensu
spaliśmy przed i jakoś to było, orgazmu nigdy nie miałam, a seks sam w sobie był dla mnie przyjemnym przeżyciem... słyszałam też, że kobieta może odczuwać satysfakcję i bez orgzamu i chyba sobie wmawiałam, że mi on do szczęścia nie potrzebny... jesteśmy 3 lata po ślubie a ja stałam się zrzędliwą sfrustrowaną babą, wnerwia mnie dosłownie wszystko, o wszystko się czepiam, w dodatku od niedawna udaję, że mi dobrze w łóżku, bo mi powiedział, że jestem drętwa :o :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź sobą
a może powiedział Ci prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast pic, pogadaj ze swoim mezem. kobieta z butelka zalewajaca sie w trupa, to niezbyt przyjemny widok. ta klamiaca w zywe oczy budzi litosc. i pogarde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prosteee
kobieto wykrzycz mu że nie dał Ci orgazmu!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara i bez sensu
fajnie, super wysłuchać opinii faceta... ciekawe czy byś tak śpiewał, gdybyś przez 3 lata małżeństwa dostawał figę z makiem od żony :o mąż mi mówił, że się nie relaksuję, i czy ze mną jest wszysko w porządku... to w końcu zaczęłam udawać.... a w życiu w ogóle to bardzo nam się dobrze układa, ale ten seks mnie dobija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara i bez sensu
o czym mam z nim pogadać... że nic nie mam z seksu, więc seksu nie będzie? czy spróbujmy tak i tak? ja po prostu mam dość seksu, nienawidzę tego i chcę mieć spokój z tym całym seksem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie oceniaj innych przez pryzmat swojego malzenstwa. moja eks malzonka sporo namieszala mi w zyciu, zatem nie siegaj po argument, ktory mozna obalic jednym zdaniem :-o po co ci bozia dala usta? po co masz mozg? klamstwo ma krotkie nogi i jestes jego ofiara. zamiast rozmawiac z mezem, klamiesz i udajesz. a on nazwal po imieniu to, co dostaje. a krzyczec to mozna. w kanionie. i jeszcze echo uslyszec. :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź sobą
ranyy, coś mi się zdaje, że ten facet ma z Tobą krzyż pański:P ani pogadać, ani poseksić się jak należy ... może rzeczywiście jesteś spięta jak agrafka, no to facet też ma w głębi ducha dość - robi, żeby sobie ulżyć i idzie lulu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo prowo, albo nie umiesz myslec. rozmowa o sexie do najlatwiejszych nie nalezy, ale jesli ci czegos brakuje, to sie otwiera dzioba i mowi o tym a nie stroi pozy umeczonej zony :-o twoj maz nie jest ani jasnowidzem ani (tym bardziej) duchem swietym, wiec nie wie, ze robi cos nie tak. to ty masz to zasygnalizowac, jestes chyba dorosla i dojrzala kobieta, ktora wie, czego chce. o pierdolach potrafisz rozmawiac? moze czas pokazac, ze pelnoletnosc to nie tylko data w metryce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
A ja Cię rozumiem.Mąż duchem świętnym nie jest ale powinnien zauważyć że coś jest nie tak,powinnien zwracać uwagę na Ciebie a nie tylko na siebie.Nie jest dobry w tym co robi i rozumiem że trudno Ci mu o tym powiedzieć ,bo to go może bardzo zranić.No bo jak powiedzieć facetowi że nie jest dobry w łóżku:(.Porażka. Nie zapijaj bo to nie jest sposób.Pomyśl jak a pozycja,lub nastórj wywołaby u Ciebie orgazm i to wprowadź bez omawiania tego wcześniej. Seks i orgaz to nasz umysł nie fizyczność.Może spróbuj zorganizować nastrój,któregoś wieczoru.Najpierw porozmawiajcie jak za dawnych lat,poprzytulajcie się,rozbudźcie swoje zmysły,tak jak robiliście to gdy się poznaliście.Stwórzcie intymność a orgazm przyjdzie nawet jak partner będzie się z Tobą kochał w zwykły i taki jak zawsze sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coffe sturbucks
Moje malzenstwo tez sie rozpadlo z tego powodu glownie. Przed slubem mielismy sex ale zawsze wydawalo mi sie ze w koncu kiedys bede miec orgazm. Niestety po pewnym czasie zaczelo mnie to frustrowac, wszystko przy okazjii zaczelo sie pietrzyc i 2 lata po slubie poprostu sie rozeszlismy. Nie zapijaj alkoholem, to nic nie pomoze, albo szczera rozmowa albo dajcie sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta ktora dochodzi
rozmowa z partenerem. niech robi to co Cie podnieca, bo cos Cie w koncu podnieca tak? masturbowanie się sama i podczas seksu, a orgazm bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dadelia,, ale jesli oszukujesz meza, klamiesz i wmawiasz, ze wszystko jest ok, to jak on moze wiedziec, ze nie jest ok? prawda i szczerosc - tego zabraklo w tym malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
Nie,facet który jest ze mną i mnie kocha i czuje ,powinien wiedzieć i czuć na kilometr że coś jest nie tak,odrazu się zorietntuje czy orgazm jest udawany czy naprawdę było mi dobrze.Jeżeli tego nie widzi to znaczy że widzi tylko siebie i nie wczówa się we mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta ktora dochodzi
a skąd on ma wiedziec jak wyglada Twoj orgazm skoro go udajesz od poczatku? moze on mysli ze masz go naprawde uwierz mi faceci nie wyczuwaja tego na kilometr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
Nie o wszystkim kobie może mówić i nie o wszystkim chce mówić.To jest normalne.Jednak partner który kocha naprawdę,zawsze będzie wiedział kiedy coś jest oszustwem a kiedy nie.Może nawet mąż autorki topiku też widzi że coś jest nie tak,bo przecież żyją ze sobą od paru lat.Ale jest na tyle leniwy że nie chce mu się z tym nic zrobić bo przecież jemu jest dobrze,a ona niech sobie kłamie,on ma święty spokuj i się wyginać za bardzo nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"facet który jest ze mną i mnie kocha i czuje ,powinien wiedzieć i czuć na kilometr że coś jest nie tak" - o swieta naiwnosci... ta ktora dochodzi - swieta racja. co chlopina ma wiedziec o twoim orgazmie, skoro od poczatku oszukujesz? szukasz winy w nim, a moze powinnas zaczac od siebie? :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
Uwierz mi że facecio wyczuwają na kilometr i czują jak kobiecie jest z nimi dobrze.Wiedzą też doskonale jak kobieta udaje i nie całkiem w seksie jest tak jak należy.Tylko większość z nich ,poprostu przechodzi nad tym do porządku dziennego,myśląć że skoro udaje to mnie chce zatrzymać a ja i tak mam z tego co ja chce i osiągam przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
No chyba że piszemy to o facetach z całkowitym zaćmieniem jasnym.No tak taki w życiu nie będzie wiedział czy jego partnerka udaje czy nie.O rany dziewczyny nie miałyście chyba faceta,prawdziwego kochanka który naprawdę w seksie zespala się z wami i czuje to co wy czujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaaasne... a swistak i tak dalej... :-o jesli kobieta nie klamie i jest szczera, to owszem. ale jesli klamie, to nie. facet przyzwyczaja sie do tego, co widzi. jak ma zobaczyc, ze jest cos nie tak, skoro zawsze NIE TAK bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara i bez sensu
tez myślałam, że kiedyś ten orgazm nadejdzie... nie miałam nigdy w życiu go, kiedyś czułam duże podnicenie przy stosunku, z czasem jakoś opadało, czasem bolało nawet... pytał się czy mi było dobrze, jak odpowiedałam, że trchochę bolało, to on mówił, że to np, od prezerwatywy musiło być :o i taka rozmowa, chciałam zasugerować, ale mi chyba nie wychodziło :o mam za swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyna rada: sexuolog i szczera rozmowa z mezem. kwekanie o tym na forum mija sie z celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
Im jest tak wygodnie żeby nie wiedzieć.Napewno wiedzą dokładnie,Ci którzy wsłuchują się w partnerkę.Ci którzy się nie orientują to zapatrzone w sibie jednostki którym się wydaje że jak im jest dobrze a partnerka powie ehh i ahhh to już jest o.k. Rany nie na tym seks polega!!!żeby ciągle mówić partnerowi co i jak ma robić.Powienno być dobrze miedzy dwojga ludźmi i powinni siebie czyć przedewszystkim psychicznie anie fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara i bez sensu
kiedyś nawet do głowy mi nie przyszło udawać i tak się pytał, czy mi było dobrze (?) nie wiem, skąd mu przychodziło do głowy się pytać wtedy, bo ewidentnie po prostu czekałam aż skończy :o dodam, że on jest moim pierwszym, a sam był doświadczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dadelia, nie demonizuj mezczyzn. jesli cos ci nie pasuje, to o tym mowisz. jesli nie mowisz - sama jestes sobie winna. "Rany nie na tym seks polega!!!żeby ciągle mówić partnerowi co i jak ma robić" - ty chyba nie za bardzo czisz, o czym tu sie mowi. wyglada na to, ze sama masz problem z komunikacja. malzonkowie MUSZA rozmawiac o tym, co sie dzieje. jesli ktos czegos nie widzi, to sie mu to pokazuje. DO SKUTKU. AZ ZOBACZY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"Uwierz mi że facecio wyczuwają na kilometr i czują jak kobiecie jest z nimi dobrze.Wiedzą też doskonale jak kobieta udaje i nie całkiem w seksie jest tak jak należy." przepraszam, ale SKĄD Ty o tym wiesz? miałam kilku facetów i zdarzyło mi się parę razy udawać... ŻADEN nie poznał!! żaden facet nie jest jasnowidzem! a taką postawą szkodzisz sama sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dadelia, to specjalnie dla ciebie. przeczytaj i przeanalizuj, moze ci sie to przydac :-o Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją Jolką. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa: - A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy? W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna. Dziewczyna myśli: "Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy". A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy". Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?" A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!" A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia." A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek." A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..." A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą.... Chamy." A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji." A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz" - Stefan - odzywa się Jolka. - Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia. - Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać) - Ale co? - dopytuje się Stefan - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.... - Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan - Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka. - Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie. - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła) - Tak. - mówi. Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta. - Jak? - odpowiada pytaniem Stefan. - No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka. - Nnnoo... Tak. (Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia) - Dziękuje ci, Stefan. - To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów - np. głodu na świecie). Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, zastanowi sie i zapyta: - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×