Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość kocham cierpie
2 dzień siedze i płacze... powiedziałam mu co czuje on chce kolezenstwa mimo ze pisze ze mnie kocha... jestem zła na siebie bo mu powiedziałam co czuje i przy nim płakałam... czuje sie poniżona nie pierwszy zreszta raz czuje sie starsznie zaza a ile u Ciebie minęło od rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
kochana, każ mu w końcu spierdalać ;) bo oszalejesz !!! u mnie pół roku minęło, i też tak przychodzi i odchodzi jak ten twój... ja się zacięłam, nie odzywam się, chociaż strasznie mnie korci i zapisałam się do psychologa, bo sama sobie z tym nie poradzę, a nie chcę zmarnować życia na czekaniu na niego i martwieniu się o jego zakichany los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie urlop... Jak tylko odzyskam przytomność to popiszę troszkę i spróbuję powspierać nasze Kwiatuszki. Pozdrowieńka dla Wszystkich. Zaza - thx za smska - weekend bajka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
wspieraj beren wspieraj ;) dobrze mi poradziłes w czerwcu, tylko ja nie posłuchałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza-piekny list,popłakałam się bo to tak jakbyś przelała w większości równiez moje myśli.U mnie dopiero mija 2 dzień,jest cięzko,nie mogę jeśc,nie mogę spać ażyć trzeba,pracować...W dodatku jutro mam urodziny a on nie przyjdzie i nie da mi kwiatów,nie pocałuje jak zawsze....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
207 dni bez Ciebie. Tak blisko jesteś,a tak daleko.... Męczący dzień,ale wynajęłam ładne,przytulne mieszkanko więc jest jakiś plus:) Pisałam tu dzisiaj,że we mnie spokojnie.Może nie tak do końca. Tęsknię,czasem zakręci się łezka w oku,myślę o Nim nieustannie.A jednak nie wpadam w depresję...Może dlatego,że nadzieja jeszcze nie umarła.I wierzę,że skoro nie umarła mimo wielu łez,to może jesnak mam jeszcze o czym marzyć,na co czekać...Mogę czekać.Przecież nie mam nic do stracenia. Wierzę,że życie się ułoży.Wierzę,że jeśli nie będziemy razem,to przynajmniej na dobre pogodzę się z tym,że On jest moją miłością,ale nie jest przy mnie. :) 🌼 Trzymajcie się cieplutko,kochani 🌼:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzę i nie wierzę
Trafiłam na pewną rozmowę na gg z początków naszej znajomości. on: możesz na mnie liczyc , naprawde bardzo mi zalezy, chociaz pewnie nie potrafie tego pokazac, a najbardziej sie boje tego ... ze los mnie pokara za to co robilem w przeszlosci i zrobi mi to samo. nie bylem w porzadku, w stosunku do jednej dziewczyny, kosztowalo ja to duzo łez, nie zakochalem sie, w przeciwienstwie do niej. ja wiem, nie powiedzialem jej tego wtedy kiedy trzeba bylo. ja:czego nie powiedziałeś? że jej nie kochasz? czy co, bo nie do końca rozumiem. on: ze to nie ma sensu, zeby turlala dropsa, cokolwiek. ehh i tego sie obawiam wlasnie. Przeczytałam dziś tę rozmowę i się stuknęłam w głowę, że ja całkowicie o tym zapomniał. on: pewnie Cie to dziwi ze powiedzialem Ci ze 'jestem pewny' itd..chcialem Ci powiedziec dlaczego. no bo wiedz ze przez ostatni rok spotykalem sie z wieloma kobietami, ostatnio z ta dziewczyna o ktorej Ci mowilem dzisiaj, i wiedzialem odrazu, albo po kilku spotkaniach ze to nie to, ze nie spelnia moich oczekiwan. ostatnio strasznie sie zauroczylem, ale po 3 spotkaniach zastanawialem sie co mi sie takiego stalo w glowe. chwilowe zauroczenie. ale poznalem Cie blizej i mi nie przeszlo. tylko sie poglebilo to uczucie. ja: strasznie szybko się zauroczasz. on: o jeju przyznaje ze zdarzylo mi sie raz wczesniej zafascynowac sie dziewczyna, ale przeszlo mi rownie szybko ja: wcale nie potępiam tego,że się szybko zauroczasz....tylko dla mnie to trochę abstrakcja...ja się nie zauroczam zbyt szybko on nie odpowiedział nic. Wiedziałam, że początkowo to wielkie zauroczenie. Później fascynacja. Nie angażowałam się nadto. żyłam swoim życiem - on był tylko kimś z kim lubię spędzać czas. A następnie uwierzyłam, że jest to miłość. Idiotka. Nie wierzę! Kochałam bezdusznego potwora. Dałam się nabrać jak małe dziecko. I jeszcze za nim płakałam. Nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzę i nie wierzę
Już wiem kto to jest tulipan monogamista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) jestem właśnie po imprezie urodzinowej mojej kuzynki.. Ledwie uchylam powieki, więc nie będę się rozpisywać :) Któraś z Was pytało ile już u mnie minęło czasu od rozstania. Cóż, jestem niespełna 3 miesiące 'po'. I powiem Wam, ze myślałam iż dojście do siebie zajmie mi więcej czasu :). Jest dobrze, tylko dajcie sobie szansę na to! Berenie, wiesz, ze życzę Wam teraz mnóstwa takich słodkich wypadów! :) Migdały - wreszcie piszesz jak normalna babka a nie beksa! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
a u mni humor zjebany, rocznica kolejnadzis by była ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny i Berenie :) Hmm swoja drogą mój kolega ma taką ksywkę może to TY? ;) U mnie dziś cięzko bo mam urodziny a telefon milczy...boli nawet bardzo ale z drugiej strony jak to powiedziała moja Mama: "Czy byłoby Ci lepiej jakby Cię zostawił np. z 2 dzieci"? Nie wiem ale troszkę mi ulżyło po tych słowach.Kutwa mam 26 lat.Dla niektórych to dużo ale ja uważam,że całe życie jeszcze przede mną...Tylko tak narazie serce dokucza jak piekąca rana :(. Znalazłam dziś fajny wierszych o "chłopach": My dziewczyny groźna banda pokonamy chłopski ród pokonamy tego chłopa jak podskoczy damy w dziób! My dziewczyny takie słodkie, takie słodkie jak malinki, a w malinkach są robaki takie wstrętne jak chłopaki. A chłopaki to lalusie im potrzebne są mamusie, żeby zmieniać im pielusie. Weź pod pachę chłopa swego idź nad rzeczkę utop jego później krzyknij juchu-hej o jednego chu...a mniej " :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mandarynko, fantastyczny wierszyk! :D usmialam sie do lez z 3 ostatnich wersów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcmer
Zuza jak to czytałam to płakałam łzami krokodylimi bo nas niema 3 tygodnie i to tak strasznie boli jak miałam coś robić to nie myślałam a tak sama bez pracy na razie przyjaciółki maja mnie dosyć bo co robię tylko płaczę hm by z M zostaliśmy kolegami piszemy na gg meilach czacie gmailu blipie ale bez misiu itp tak jak byś był ktoś mało bliski matko wszyscy go nie lubią a ja go tak kocham nawet że to on zerwał powiedział że za bardzo go zmieniałam i siebie nie chciałam zmienić nie robiłam bo miał być zawsze za parę lat ślub dzieci dom a teraz pozostał ból ogromny bo nas niema, jemu sie coś jeszcze tli ale jest uparty jak zawsze niechał spróbować teraz się bawi u znajomych i co od 2 dni nie daje znaku życia jego telefon nie działa na kompie go nie było a to jest dziwne bo on jest uzależniony od neta zawsze gdzieś coś skrobnął jak to przyszły informatyk. Matko w wtorek wypadała nasza mała rodzi nica teraz wypada zerwania hm w tym dniu jeszcze powtórka matury z angielskiego boje się tego dnia :(.Nienawidzę być bez niego jak nie chce słyszeć znajdziesz kogoś innego ja chce jego albo będę sama :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Piękne Panie :) Wierszyk niezły - muszę go mojej Pani przedstawić - uśmieje się na pewno :D Mam problem, jak zwykle bardzo nietypowy i potrzebuję obiektywnej / bądź nie/ opinii z zewnątrz : Za jakiś czas idę na wesele. Zaproszenie dostałem już dwa miesiące temu. Z uwagi na to że byłem wtedy sam, postanowiłem że zabiorę ze sobą kumpelę jako osobę towarzyszącą - lubię się bawić w dobrym towarzystwie. Co więcej z tą dziewczyną się wtedy spotykałem przez pewien czas, ale nic z tego nie wyszło - nadal pozostajemy na stopie koleżeńskiej. Aktualnie jestem w szczęśliwym związku z pewną cudowną istotą :) - to prawie 2 tygodnie już. Nie myślałem wtedy żeby to ją zaprosić, bo uważałem że nasza znajomość jest zbyt świeża i niedojrzała, no i nie zakładałem że tak szybko i tak pięknie się wszystko ułoży między nami (nie chciałem jej też wypłoszyć - wiecie jak jest na weselach, głupie pytania znajomych i rodzinki....) Reasumując - jestem w nowym, świeżym związku a na wesele nadal aktualnie idę z Panią którą zaprosiłem 2 miesiące temu. Teraz - Co robić? Honor nakazuje mi dotrzymać słowa i pójść z Panią która się już zgodziła. Serce mówi - idź z ukochaną. Nigdy nie byłem w tak debilnej sytuacji. Nie wiem jak się zachować. Przede wszystkim boję się o reakcję mojej Pani - ona wie że idę na wesele i że to z kimś innym - przyjęła to obojętnie, ale same wiecie jak to jest... Na zewnątrz przecież nie okaże co myśli w tej kwestii, a ja nie chcę jej zranić. Myślę, że najlepiej byłoby wszystko odkręcić i iść z swoją kobietą, ale jak to kulturalnie załatwić. Ech czuję się jak w brazylijskim serialu... Zaza i powiedz Ty mi że od przybytku głowa nie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rocznica. Dziś mijają 3 lata odkąd się poznaliśmy. Tęsknię... Dziś tak naprawdę uświadomiłam sobie,jak wiele rzeczy robię z myślą o Nim...Kupuję nowe dżinsy,czy ładne perfumy..Idę na spacer,z nadzieją,że Go spotkam...Staram się nie popadać w depresję-też dla Niego-żeby nie zrazić Go do siebie swoim smutkiem,kiedy się znów pojawi... Tylko czy się pojawi??? Za nieco ponad tydzień przeprowadzka.Przydałby mi się ktoś,kto przeniesie telewizor i kartony z książkami;)Najlepiej,żeby to był ON;)Będę teraz mieszkała coprawda trochę dalej od Niego,niż do tej pory,ale za to kilka kroków od miejsca Jego pracy:) Genialny wierszyk:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migdałki, a może znajdzie się jakiś przystojny sąsiad? To dobrze, że się przeprowadzasz - są nowe możliwości ;) Beren, ja bym jednak próbowała to odkręcić i iść z ukochaną. Myślę, że ta kumpela to zrozumie. A powiedzieć musisz szczerze i otwarcie, tak po prostu, przeprosić. Przecież nie wiedziałeś, jak się ułoży, nie jesteś wróżką. Na jej miejscu na pewno bym się wycofała, chyba wie, że masz kogoś. Nie powinna mieć żalu. Nie bawiłbyś się dobrze bez swojej prawdziwej partnerki... Mnie już 2 raz dzisiaj śnił się były w ciągu ostatniego tygodnia. Za każdym razem we śnie mnie przeprasza, błaga o wybaczenie i chce wrócić, a ja stanowczo się bronię i wygarniam mu żale i mówię, że nie ma powrotu. Trochę to męczące. I skąd te sny, skoro już postawiłam na nim krzyżyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podlemisamej
muszę sie z nim spotkac by poinformowac go o tym, ze zostal zaproszony na wesele....ze mna, postanowilam sie z nim umowic na poniedzialek, boje sie tego spotkania, ale postanowilam byc twarda, ani slowa o nas i jakichkolwiek powrotach, tylko suche fakty na temat wesela, boje sie strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podle mi - współczuję,ja póki co staram się mimo wszystko go unikać,na smsa z życzeniami odpisałam krótkie dziękuję.Telefonu nie odebrałam bo bałam się,że się poryczę :( Beren- ja równiez uważam,że najlepiej będziej sie bawił z ukochana a kolezanka zrozumie co i jak.Skąd mogłes wiedzieć wcześniej,że spotkasz znów swoje szczęście? :) Lecę do gości,narazie póki mam co robić jestem jakaś spokojna,nie żałuję,że JEGO przy mnie dziś nie ma...ciekawe tylko co będzie jutro. Buzialki dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlazWł
Beren podzielam zdanie dziewczyn. Wytłumacz całą sprawę tamtej koleżance. Powinna to zrozumieć. I zrób to jak najszybciej - nim zacznie szykować sobie kreacje. :) Prawda jest taka, że jeśli wybierzesz się na wesele bez ukochanej pewnie nie będziesz dobrze się bawić. A i ,,ukochanej ,, będzie przykro, że bawisz się z inną kobietą- choć pewnie teraz twierdzi, że nie ma problem. U mnie bez zmian. M. śni mi się co noc- i we śnie okazuje się niestety gorszą świnią niż w realu. Strasznie mnie to męczy...... Niby dałam sobie z Nim spokój ale ciągle o Nim myślę. Przeraża mnie też myśl, że nikogo już nie poznam, że będę sama, że się nie zakocham. Z jednego jestem dumna- nie pisze do Niego, nie dzwonie. . . choć tęsknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patimarti
Od jakiegoś czasu szukam w sobie celu, w jakim żyję. Nie mam zupełnie żadnych planów a jeszcze 2 miesiące temu szedłem twardo po prostej doskonale wiedząc, że żyję, mając marzenia i konkretne rzeczy do zrealizowania. Teraz pozostało tylko wczoraj. Dzisiaj tez nie istnieje. Wstaję, czytam net, trochę popracuję bez satysfakcji, czytam net, jem, czytam net, idę spać. Tak co dnia. Już nie wierzę, że jutro przyniesie zmiany. Nie wierzę już w nic. NIE MAM CELU, NIE MAM Agniesi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam zdradzana przez pare miesięcy przed rozstaniem.. z praktykantka z naszej szkoły. starsza od siebie o 4 lata. wiedziałam, ze cos jest nie tak, te jej słodkie sms'y do Niego.. protestowałam! ale myslałam (wierzyłam!) ze nie przekroczyło to tej granicy... dzis całkiem przypadkowo dowiedziałam sie prawdy.. ...ona nadal do Niego jeździ na dziki seks.. a On ma juz nowa dziewczyne. jedno nie wyklucza najwyraźniej drugiego. .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
o kurcze, zaza, nawet nie wiem co ci napisać ja tam o swoim myślę cały tydzień, codziennie, gosć madepresję pewną,ale ja juz mu nie mogę pomóc, bo sobie tylko tym zaszkodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza🌻 całe szczęście nie masz już nic wspólnego z takim DUPKIEM i potworem. Szok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaka pustka we mnie... ...jakiekolwiek emocje, uczucia z chwila, gdy sie o tym dowiedziałam odeszły.. nie wierzę. kurwa wciąż w to nie potrafię uwierzyć.. całą noc spędziłam myśląc o tym, szukając na każdy wieczór alibi dla niego (tak niego, na duzą literę on juz nie zasługuje :( )... do mnie to nie dociera po prostu.. przecież on nie jest takim potworem! Przecież to czuły, kochający facet...!! ;( .....najgorsze w tym wszystkim jest to, że siostra mojej przyjaciółki jest najlepszą psią panny D. ...a panna D. pochwaliła się wszystkim, łącznie z dowodami w postaci zdjęć... więc to wszystko jest prawdą.. !!! jezu, nie znajduję słów, nie wiem co pisać.. w jednej chwili 1000myśli.. po sekundzie totalna pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykiełkowało we mnie ziarno nienawiści. nie wierzę sama w to, a jednak. Nienawidzę go. Jeszcze wczoraj zyczyłam mu szczęścia. Dziś pragnę tylko jego klęski. pragnę, by facet tej kobiety dowiedział się o wszystkim. i go zniszczył. Boże skąd we mnie te uczucia...!? ... .... Od miłości najbliżej do nienawiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
jedynym plusem, jeśli w ogóle można mówić o jakichkolwiek pozywytywach takiej sytuacji, jest to, że teraz juz wiesz,że nie był zupełnie ciebie wart, że nie warto płakać zatakim draniem swoją drogą jest bezczelny jest, oszukiwał ciebie, oszukuje swoją nową dziewczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no właśnie tak jest, że im większa miłość, tym wieksza nienawiść po rozstaniu... niby banał, ale miłość z nienawiscia majawiele wspólnego i nie marwt sie ;) skoro ta panna takchętnie sietym chwali, to niedługo wszystko się wyda, zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza - nie wiem co Ci mogę napisać.Może tylko tyle,że powinnaś być wdzieczna losowi,że żyjesz już bez niego.To przykre ale teraz już sama wiesz,że lepsze dla Ciebie. Ja po urodzinach jestem jakaś spokojna.Usiadłam z notesem,wypisałam zmiany jakie chcę wprowadzić w życie: zgubić parę kilo,zapuścić włosy,lekko je przyciemnić,więcej tańca,który kocham,spotkania z innymi(którzy się odwrócili bo pan C.robił jazdy).Boli narazie głęboko jak cholera ale przecież to nie moje 1 rozstanie,upadek.A po każdym upadku trzeba robić to co dzieci,podnieść się,otrzepać i iśc dalej z uśmiechem na twarzy :) Mamy kontakt,pisze mi smsy jak się czuje,że dobrej nocy ale już nie z Kotkiem,Kochaniem...Ja mu odpisuję i chyba zaczynam czuć ulgę,że się uwolniłam od jego ciagłych pretensji,że wszystko i wszyscy są ważniejsi od niego....Najbardziej boli mnie też to,że osoba,która uważałam za przyjaciela stwierdziła,że przecież pan C.musiał się wkurzyć bo ja go robiłam w chu..a!!! Że co kur...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×