Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Bezimienna111
Byli mężczyźni zajmują szczególne miejsce w naszych życiach. Jedni ważniejsze, drudzy mniej – ale zawsze istotne. Gorzej, gdy mimo starań, były facet przenika do twojej teraźniejszości i nie pozwala ci normalnie funkcjonować. Bardzo często bywa bowiem tak, że byłe miłostki i miłości, nawet gdy zakończyły się porażką, są dla nas tak intensywne i ważne, że trudno o nich zapomnieć. Często pamięć o byłym facecie jest silna do tego stopnia, że ogranicza nasze normalne funkcjonowanie i zupełnie podcina nam skrzydła. Skąd się to bierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Rozstania nigdy nie są łatwe. Trudno również stwierdzić, czy łatwiej jest porzucić, czy zostać porzuconą. Jednak nawet gdy spotka cię przykry koniec związku, a twoje myśli nadal krążą wokół byłego faceta, musisz starać się iść do przodu z podniesioną głową, bo tylko tak uda ci się przetrwać najgorsze chwile. I nie zapominaj o starej jak świat, ale świętej maksymie: „czas leczy rany”. Na całe szczęście, ten biegnie bardzo szybko, dlatego z jego pomocą nawet najbardziej intensywne myśli o byłym facecie w końcu przeminą. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam Bezimienna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Bezimienna---zgadzam sie z Toba,tylko czas moze mi pomoc,tylko ile musi uplynac dni,miesiecy bym z tego wyszla zupelnie uleczona?nie wiem...ja nie moge funkcjonowac wogole,nic mi nie wychodzi,mam jakies stany apatii,smutku,izolacji,normalnie nie poznaje siebie...a bedac z nim moglam gory przenosic,bylam szczesliwa i pelna optymizmu,teraz z trudem dzwigam wspomnienia i ciezko jest przezyc kazdy dzien..jakos funkcjonuje,ale jest strasznie..:(wieczorem rycze w poduszke,ciagle patrze w telefon,choc wiem ze on nie odezwie sie...nawet nie ciesze sie na ta wiosne,ktora miala byc nasza:(obiecal mi spacery,wycieczki,prosil bym byla z nim ,bym czekala,bysmy zawsze byli razem..:(jeny jak mi cholernie jest zle,a moje serce rozpada sie na tysiace kawaleczkow.... Bezimienna a jak dlugo Ty sie "podnosisz" z tego?bo jakos nie doczytalam..dziewczyny mam wrazenie,ze Wy juz jestescie daleko,daleko w przodzie,tylko ja tak ciagle cofam sie i rozpamietuje i pograzam sie ... Moniaczek,Aga,juz nie jest mi smutno i reszta dziewczyn---piszcie co u Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___Aga_________
My z bezimienna to już weteranki. Z tym, że wiesz rozstanie to było jedno a od ostatniego piątku wiem że ma inną i to boli cholernie...Przeżyłam znowu to co wtedy gdy mnie rzucił...koszmar jakiś i nikomu tego nie życze... Od soboty nie miałam kontaktu - sama mu powiedziałam, że nie chce, że nie mogę ale pisał i raz wymienilismy smsy, całkiem bez sensu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
28 kwiecien 2009. rozstanie. maj widzielismy sie. czerwiec pisalismy, wciaz smsy rozmowy na gg. lipiec spotkanie mial byc powrot pojawiło sie dziecko. jego. z inną. sierpien nic. wrzesien spotkanie. listopad spotkanie. kilka rozmow. styczen rozmowa. i dzis kilka sms-ów. ciesze sie ze mnie zostawił. to dziecko to dla mnie izolacja. zrozumienie. ze nie był dla mnie. nie był wart. to moja walka moje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
Haha..co u nas? Hmmm...właśnie wracam z jogi. Wszstko mnie boli niemiłosiernie ale jestem szczęśliwa! Już kilka razy miałam takie przebłyski ale to szybko mijało...teraz na to nie pozwolę! lipiec, sierpień, wrzesień dawałam radę. ćwiczyłam, dbałam o siebie, uczyłam się, spotykałam się z facetami. w październku przyszedł dół, pogłębiający się coraz bardziej i bardziej. Aż w lutym powiedziałam sobie dość! I zaczynam wszystko od nowa. Muszę wrócić do swoich 48 kg, zniwelować cienie pod oczami, sprawić by moja cera odzyskała dawny blask, sprawić by ciało znów stało się gładkie i jędrne. idzie mi to coraz lepiej! 2 razy w tygodniu aerobik i raz joga. jeszcze mam zamiar zacząć biegać. 15 słówek dziennie z angielskiego i 10 z włoskiego. kolacja o 18...serek wiejski lub grejfrut:) codziennie rano masaż antycelulitowy, 2 razy w tygodniu maseczka, raz w miesiącu kosmetyczka i fryzjer. w koncu zabrałam się za stertę książek, które kupiłam przez te 8 miesięcy ale nie miałam ochoty do nich zajrzeć. poszukiwania nowej pracy...ale już takiej, w której chciałabym zostać na dłużej. Co mi pomaga? Pozytywne myślenie, sok pomarańczowy, Femavena - tabletki na poprawę nastroju (specjalnie przeznaczone dla kobiet), magnez, orzechy włoskie, brak jakiegokolwiek kontaktu, zajmowanie myśli czymś innym, peeling zrobiony z 7 łyżeczek kawy + 7 łyżeczek soli + 7 łyżeczek oliwy (trzeba stosować przez 7 dni) duuuużo ruchu, uśmiech na twarzy, do bezimiennej, Nie myśl co by było gdyby. Jest jak jest i musisz się z tym pogodzić. On już nie jest Twój. Nie słuchaj jego wytłumaczeń, że gdyby nie dziecko to by do Ciebie wrócił. On już ma swoje życie. A Ty miej swoje i bądź szczęśliwa. Stań przed lustrem i odpowiedz sobie czy chcesz tak męczyć się przez całe życie? nie warto:) rozejrzyj się na koło, być może jest tam ktoś kto na Ciebie czeka:) Piszesz, że każdy się stara być silny ale czasem nie wychodzi. To prawda, ale trzeba naprawdę zacisnąć zęby i jak ma się ochotę coś napisać to lepiej 1o razy się zastanowić jaki to wywoła skutek. Myślisz, że mnie nie świerzbi żeby mu napisać co u mnie, pochwalić się swoimi sukcesami, podzielić porażkami? zapytać co u niego? jak w pracy? jak mu się powodzi. Ale nie zrobię tego już nigdy więcej. Dość upodlania się:) Dalej tęsknię ale pozwalałam sobie o nim zapomnieć. już dźwięk nadjeżdżającego tramwaju, który słyszę za oknem nie kojarzy mi się z nim. Przeszukując ogłoszenia z pracą nie dusi mnie w gardle gdy widzę, że poszukują kogoś do jego pracy. Już nie chodzę do naszej ulubionej piekarni. Już mogę spokojnie przejeżdżać koło jego dzielnicy. Już nie odwiedzam naszych ulubionych miejsc. Już nie oglądam naszych zdjęć. Tak czas robi swoje...ale dużo zależy od nas. Jak on się wciska w Twoje życie to go z tego życia wygoń. Pamiętaj, że jest dziecko:) do zela36, Myślę, że powinnaś dać mu trochę czasu, a jak się nie odezwie to spróbować z nim porozmawiać ale bez zbędnych czułości. Powiedzieć co Ci się nie podoba i czy macie siłę i chęć na to by to zmienić. Jeśli nie, pożegnajcie się i niech każde pójdzie w swoją stronę. Wiem, łatwo się mówi...ale będzie to wasza wspólna decyzja..a tak jest o wiele łatwiej. do rejsowej Gdybym chciał do mnie wrócić i błagał o następną szansę to ja nie musiałabym robić z siebie głupka. Wtedy to ja ustalałabym warunki a nie on.To ja bm była tą niedostępną. Więc na to pytanie nie umiem Ci odpowiedziec :) do jakbym czytała swoją historię to ja jestem z Ciebie dumna! Po dwóch tygodniach od rozstania nie byłam taka twarda jak Ty, mam nadzieję, że nie popuścisz do końca! Tak, WYBACZYĆ SOBIE - to chyba najtrudniejsze - dużo trudniejsze niż wybaczyć jemu. Ale damy radę! :) Powiem Wam jeszcze jedną rzecz: Pewnie jeszcze tego nie zauważacie ale jestem pewna, że za jakiś czas również to zauważycie. To co się wydarzyło ma bardzo pozytywny wpływ na moje życie. W końcu się odnalazłam , w końcu miałam czas by się zastanowić nad moim życiem, w końcu nauczyłam się jak postępować z facetami, zaprzyjaźniłam się ze swoją Mamą, obudziłam się z marazmu, w którym trwałam tak naprawdę dwa lata. Już wiem dlaczego mój związek się nie udał i nie wiem, że już drugi raz nie popełnię takiego błędu. Dostałam mega kopa! Ale był mi on potrzebny. Słuchajcie rad swoich Mam! One są taaakie mądre:) Moja Mama od wielu miesięcy mi powtarzała. Dziecko, daj sobie z nim spokój, nie rozpaczaj, zajmij się swoim życiem bo wprowadzisz się w jakąś chorobę...i miała rację. Tylko do żadnej choroby nie doprowadziłam i nigdy tego nie zrobię. UŚMIECHAM SIĘ DO WAS CIEPŁO:) a zaraz idę napić - nie z żalu ale mam ochotę na drinka po ciężkim tygodniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piję, zasypiam na kanapie bo w łóżku nie mogę. wstaję, robię co muszę w ciągu dnia żeby dotrwać do wieczora, praca i inne zajęcia, wracam do domu, piję zasypiam na kanapie i tak w kółko od paru miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ________Aga________
Juz nie jest mi smutno...fajnie napisane, optymistycznie:)Pominęłaś mnie i nic nie napisałaś:( Ale ze wszystkim masz rację i chyba każdy Ci ją przyzna... Milej nocki i spokojnej:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
już nie jest mi smutno... jesteś pierwsza osobą, ktora wziela mnie pod uwage, tutaj w takim stopniu, ktora hmmm napisala tyle do mnie, która jako pierwsza osobe mnie wimieniła - to w jakims stopniu bardzo miłe. nie ma co sie martwić. doskonale wiemy, ze nasze zycie jest w naszym rekach. czasem zbaczamy z toru, tylko po to by zrozumiec, ze wszystko w tym zyciu ma jakis sens, ze zawsze dzieje sie po coś. czasem na siłe chcemy sobie inaczej wszystko przetłumaczyc, wmawiamy sobie, odczytujemy potajemnie jakies znaki, usprawiedliwiamy - niepotrzebnie. kazda z nas wie to gdzies podswiadomie, ale po prostu woli na jakis sposob sie oszukiwać. to bez sensu, ale wiemy, ze cokolwiek ktokolwiek gdziekolwiek powie nam bedzie chcial pokazac optymalne racjinalne wyjscia jako osoba z boku, bedzie dla nas zagrozeniem bedzie nieodpowiednie. tak po prostu jest.. dopoki sami nie bedziemy chcieli czegos zmienic, poprawic, nikt nam w tym nie pomoze, jak i nikt nie zrobie tego za nas ba ! nikt nie zabierze nam tego bólu. czasem warto przyjasc niektore rzeczy takimi wlasnie jakimi sa. zycie jest piekne, wystarczy zauwarzać banatlne radosci jakie daje nam zycie... jak joga? wspolne wypady? usmiechajmy sie nawet do przechodnich. w koncu ktos odwzajemni nam usmiech. małe radosci, buduja szczescie moi drodzy :) - teraz to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
Aguś Ciebie też mocno przytulam, Niedawno się obudziłam z popołudniowej drzemki (trochę się przedłużyła ta drzemka) :) Budziłam się dwa razy. Śnił mi się ten sam sen. Śniło mi się, że się przeprowadziłam do nowego mieszkania. Moje mieszkanie było na przeciwko jego kamienicy. Patrzyłam przez okno. Widziałam jego i ją. On siedział przy swoi komputerze i pracował a ona siedzała ona leżała na łóżku i się uczyła. Później podeszła do swojego biurka. A później do niego. Spojrzała na niego. On udawał, że jej nie widzi (droczył się z nią - tak jak ze mną). Widziałam jak trzymała w dłoni różowe róże. Później się do siebie przutulili. Obudziłam się. To dziwne ale czułam, że naprawdę jestem w nowm mieszkaniu. Później znowu zasnęłam. Znowu widziałam to okno. Ale nikogo nie było w mieszkaniu. Podeszłam do drugiego okna - z niego było lepiej widać jego pokój (w pierwszym śnie) ale tym razem nie mogłam odnaleźć jego okna, nie pamiętałam które to okno. Wróciłam do piewrwszego okna i znowu to samo - nie pamiętałam, które to okno i się obudziłam. Pierwszy raz śnili mi się razem. On czasami przychodził do moich snów ale bardzo rzadko. Albo ja po prostu tego nie pamiętam. Straszny był ten sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
Aguś Ciebie też mocno przytulam, Niedawno się obudziłam z popołudniowej drzemki (trochę się przedłużyła ta drzemka) :) Budziłam się dwa razy. Śnił mi się ten sam sen. Śniło mi się, że się przeprowadziłam do nowego mieszkania. Moje mieszkanie było na przeciwko jego kamienicy. Patrzyłam przez okno. Widziałam jego i ją. On siedział przy swoi komputerze i pracował a ona siedzała ona leżała na łóżku i się uczyła. Później podeszła do swojego biurka. A później do niego. Spojrzała na niego. On udawał, że jej nie widzi (droczył się z nią - tak jak ze mną). Widziałam jak trzymała w dłoni różowe róże. Później się do siebie przutulili. Obudziłam się. To dziwne ale czułam, że naprawdę jestem w nowm mieszkaniu. Później znowu zasnęłam. Znowu widziałam to okno. Ale nikogo nie było w mieszkaniu. Podeszłam do drugiego okna - z niego było lepiej widać jego pokój (w pierwszym śnie) ale tym razem nie mogłam odnaleźć jego okna, nie pamiętałam które to okno. Wróciłam do piewrwszego okna i znowu to samo - nie pamiętałam, które to okno i się obudziłam. Pierwszy raz śnili mi się razem. On czasami przychodził do moich snów ale bardzo rzadko. Albo ja po prostu tego nie pamiętam. Straszny był ten sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
W drugim śnie widziałam tylko te rózowe róże. Ale tak jakby przez mgłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Dziewczynki kochane. Dzis sobota, moje przyjaciółki wyciagneły mnie do klubu...własnie tam gdzie zawsze jest mój...Ex( jak to dziwnie brzmi...EX) zabraly mnie wczoraj na zakupy, wariatki kupiły mi sukienke...dziewczyny....wygladam Bosko.Powaznie.Wygladam zmysłowo i sexownie.Idę wiec.A co mi tam.I tak za tydzien o tej porze będe kilka tysiecy kilometrów stad.Boje sie jak cholera tam isc...ze go spotkam, a moze ze go nie bedzie...nie wiem sama.U mnie sprawa przegrana.4-go marca minie miesiąc.wiem ze nigdy juz nie bedziemy razem.Pozostaje mi tylko pokazac mu ze umiem bez niego zyć.Że sie nie zaniedbałam (choć to nieprawda) że nie wyje każdego dnia (choć to nie prawda) że umiem normalnie funkcjonować (choć to nieprawda) ale dziś jest mój wieczór.Ubrana uczesana i umalowana sexownie jak nigdy dotąd bede udawać ze dobrze sie bawie.Mam tylko nadzieje ze nie wydarzy sie lub nie zobacze czegoś co spowoduje ze bede żałowała ze sie tam zjawiłam....tego sie boje.ściskam was mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Moniaczek--i jak bylo,czekam na relacje:) u mnie tez fatalnie,ciagle go widuje i wiem,ze nigdy nie bedziemy razem,ze wszystko co mowil to byly klamstwa,a mimo to ciagle o nim mysle i bardzo go kocham..tesknie tak bardzo,ze juz nie poznaje siebie,a on dobrze bawi sie z nia.. niestety nie ma wieczora,zebym nie tesknila,zebym nie plakala,zebym nie wspominala...najgorsza jest swiadomosc,ze nigdy nie bedziemy razem:( staram sie ladnie wygladac,nie zamykam sie przed ludzmi,nawet wczoraj kupilam sobie fajne ciuchy i tez chcialabym zeby widzial mnie radosna i usmiechnieta,zeby myslal ze daje sobie rade bez niego a prawda jest taka ze wogole sobie nie radze,jak go widze staram sie wygladac na pewna siebie,a potem jak wracam do domu toprzezywam te "spotkania"i nie moge powstrzymac lez..:( Bezimienna-,Aga,Zaczynam od nowa,juz nie jest mi smutno----pieknie ubralyscie to wszystko w slowa,Wy juz jestescie daleko w przodzie,latwiej Wam przyvchodzi powrot do "zdrowia" i zapomnienie,ja narazie grzebie sie w tym wszystki i czuje sie tak podle jak nigdy wczesniej w moim zyciu,nie licze na czas bo wiem ze mi nie pomoze.. Tone we lzach---co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała swoją historię
Słaby jest ten, kto nie wie, co to znaczy radość, smutek, tęsknota, miłość... To musi być straszne, takie "ubóstwo" uczuć, "ubóstwo" bycia Człowiekiem! Silny jest ten, kto pozna wszystkie te stany/uczucia i pomimo chwilowego załamania, potrafi sie podnieść i śmiało zdobywac świat. To jest siła i odwaga! I pomimo bólu, który w nas jest, ja dostrzegam w Nas tę Siłę. Wierze i w siebie, i w każda z Was. Usmiechnijcie sie same do siebie, damy radę! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Te wieczór był koszmarem.Najwiekszym upokorzeniem jakiego doznalam w zyciu.Siedzialam przy barze ze znajomymi, wszedł...zobaczykl mnie i wyszedł.Na chwile zmienilismy lokal,on w tym czasie przyszedł.Wrociliśmy do lokalu, zobaczyl mnie...ani cześć ani spojżenia.Odwrócił sie plecami (przypominam ze ma 35 lat !!!) usiadlam przy barze, po chwili podeszła do mnie znajoma kelnerka i pyta"moniu jak sie czujesz" a ja "ehhh Kasiula sama wiesz...co mam Ci mówić" a ona "niezła szopka co...a ty wiesz...." a ja na to "o czym" a ona to ty nic nie wiesz??? przecież wszyscy wiedzą, wojtek spotyka sie z magdą (barmanka,zreszta moja dobra znajoma z ktorą Go poznalam kiedyś tam dawno" Dziewczyny malo nie spadlam z Hockera.Miałam ochote wejsc za bar i ja wyciagnać za kudly.Powstrzymano mnie.Powiedzieli ze nie warto.Podszedł do niej do baru, a ona wysyczała patrzac na mnie "wkur...ia mnie ta sytuacja" a on "daj spokój, kim ty sie przejmujesz.Dodam że dziewczyna ma 20 lat,on 35.Ponizył mnie tak okropnie przed nimi wszystkimi (wiekszość obslugi lokalu to nasi wspolni znajomi) ponizył kobiete ktora chciala urodzić mu dzieci, ktora go kochała najmocniej na swiecie, która mieszkala z nim jak zona przez 1,5 roku...nawet nie powiedzial CZEŚĆ , odwracal sie plecami gdy szlam obok.zastanowilo mnie skad wiedział kiedy jestem w lokalu a kiedy go opuszczam (na jednej ulicy mamy kilka lokali wiec chodzilismy na chwile wszedzie) teraz juz wiem.To ona dawala mu znak.....Ufalam mu kiedy mówil ze nie chodzi o żadną kobiete.Moze i nie chodzilo, moze zaczeło sie to niedawno po naszym rozstaniu.Jezu jak on mnie poniżył.Nie wierze w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ____Aga_______
moniczko uwierz że wiem co teraz czujesz...uwierz, że w tym momencie nie ma ta no rady byś nie czuła się źle, będziesz czuć się tak ale minie. Wiesz, to jest straszne - bo mnie wiadomosc o innej kobiecie (dziewczynie 0 ma 17 lat) zabolała tak bardzo, że na tydzien zwaliło mnie z nóg - rozchorowałam się -jedno z drugim może nie miało za wiele wspólnego - ale leżałam chora myśląc , rozpaczając, przeklinając cały świat i pytając DLACZEGO... To było teraz - wczoraj byłam pierwszy dzień w pracy po chorobie. Boli, bardzo boli i wiem i nie mogę Cię w żaden sposób pocieszyć bo umiera wtedy w nas wszystko, cała nadzieja, wiara w to co było,w to że mówił nam prawdę gdy mówił że tak bardzo kocha, że nigdy nie będzie innej:( Pisz jesli Ci to pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała swoją historię
do mmmmoniaczek1 Moim okiem, to tak: Sytuacja niemiła! Nie, to mało powiedziane-upokarzająca! Ale UWAGA, nie dla Ciebie, tylko dla nich. Wiem, że teraz to inaczej widzisz. Kiedy opadną pierwsze emocje, wstyd, złość - dostrzeżesz, że jest on nikim. I bedziesz dziękowac losowi, że nie jestes z nim, że nie masz z nim dzieci. Teraz to boli, ale zycie z takim "czymś" (bo na bycie "kimś" trzeba zasłużyc) byłoby gorszym koszamrem. I dopiero wtedy byś przegrała. Ja, patrzac z boku, powiem Ci: ustrzegłas sie przed może największa pomyłka życia. Teraz masz otwarta droge ku lepszemu. Wylecz sie z tej miłości, bo nie jest warta. I do dzieła. Świat i My, czekamy na Twoje szczęście. Powodzenia, trzymaj sie i bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
DO :jakbym czytała swoją historię Trafilaś w sedno.Wygrzebałaś to wszystko z mojej świadomości,ja to wszystko wiem, szczegolnie po tym jak powiedzial ze jesli bym zaszla w ciaze niespodziewanie to byłby to mój problem....mimo to jestem w jakimś amoku, nie moge sie uspokoić.To nie możliwe co on wyprawa, jak bardzo chce mnie upokorzyc ale za co do jasnej cholery za co!!!!! za to że dalabym sie pokroic za niego za moja wielka milosc.Żaluje dziś ze bylam dla niego taka dobra.Gdybym byla zołzą,zdradzila go lub oszukala to bym przynajmniej wiedziala za co mnie tak upokarza i rujnuje mi zycie i zdrowie psychiczne i fizyczne.A ja poprostu nie wiem o co chodzi.BUM! z dnia na dzień.i koniec.Jezu nie wytrzymam tego chyba nie wytrzymam nie wytrzymam nie wytrzymam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulajda
do mmmmoniaczek1 ... a dla mnie to oczywiste o co chodzi....on chce pokazać że nic go nie wzrusza...że nic go nie wzruszasz....a tak naprawde w sercu jest inaczej...popisywanie się to najlepsza metda odwrócenia uwagi... niektórzy świetnie się kamuflują, w "gębie" i na "gębie" a potem przychodzą z płaczem...wracają jak karaluchy do światła... najważniejsze to nie daj się ponieść emocjom..bądz obojętna na niego i do niego, a może nawet "miła"...NAPRAWDE, NAJBRADZIEJ BOLI OBOJĘTNOŚC-pokazanie że nic cie nie wzrusza... idz do domu, popłacz i poduche a pokaż draniowi że jesteś silna... nie poniżaj się by go wyzywać czy co...oni pokazali swoje dno... a ty, godnie podnieś głowę i się uśmiechnij... to co ja przeszłam , nie da się opisać, więc wiem co piszę... powodzenia, olej go, bo to szmata...pokaż że jesteś silna i bez niego dasz sobie rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała swoją historię
do mmmmoniaczek1 Wytrzymasz, musisz wytrzymać! Jesteśmy z Toba, tak bardzo, i tak mocno, jak mocno i my potrzebujemy Ciebie. I czekamy na Twoją wygrana. Mowie za nas wszystkie, wybaczcie. Ale te historie, każda z nich, jest jakby nasza własna historią... I powiem wiecej, to Twoja siła i duma (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), honor spowodowały, że zachowalas sie tak, jak sie zachowalaś. Boli, ale nadal pozostałaś sobą! A to, jest najważniejsze! Gdybyś zdradzała, gdybyś kłamała i poszła po najmniejszej linii oporu - sprzedałabyś siebie. I to by była porażka. Tego nigdy, przenigdy byś sobie nie wybaczyła! A jego przeżyjesz. Będzie ciężko, zresztą sama to wiesz. Każda z nas, gdzieś tam głęboko to wie, że damy rade. Piszemy, bo mamy lepsze i gorsze dni. Ale czas leczy rany. Na ten czas masz nas. Jeśli bedzie źle, pisz. Jesli będziesz chcieć płakać, płacz. Ale wytrwasz. Jesteśmy z Toba, trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
do Monnnnnniaczek Kochana,my tu wszystkie jestesmy z Toba,pomysl teraz o sobie,nie o tym palancie,on wogole NIGDY nie zaslugiwal na taka osobe jak Ty,pokazal jakim jest dupkiem i teraz pora bys wyciagnela z tego wnioski,to byl prezent od losu bys tam byla i by on sie zjawil i zebys zobaczyla z jakim zerem sie zadawalas..uwierz,szkoda lez na takie dno,brak mi slow by okreslic jego zachowanie,skoro tak chcial wolnosci niech ja ma...i niech Ci nie przychodzi do glowy juz go o cokolwiek prosic,unies wysoko glowe i pokaz mu ze jestes usmiechnieta!i olej go na zawsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie obawiaj się strat bo one robią miejsce na nowy zysk" bedzie chciał wrócić ale dopiero wtedy gdy Ty bedziesz juz szczesliwa i przestaniesz o nim myslec poki co zachowaj klase a bedziesz z siebie dumna:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Kochane moje wszystkie macie racje,tylko że doluje mnie jeszcze jedna mysl z ktorej ostatnio zdałam sobie sprawe...że robię mu niebywałą przyslugę swoim wyjazdem.Daje mu tym poczucie zę wygral, że pozbył sie smiecia ze swojego zycia.Dla mnie jest to okropna trauma.Jade sama, w ciemno do innego kraju bo???? Bo ten czlowiek miał chory kaprys a jego zachowanie jest na tyle niemęskie że nie moge tego znieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
za tydzien o tej porze bede do was pisać już z innego miejsca :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Moniaczek----to co on mysli to juz jego sprawa,teraz czas pomyslec o sobie a nie o nim,wyjazd moze okazac sie dla Ciebie lekiem na cale zlo,choc teraz w to nie wierzysz...ale napewno sprawi ze spojrzysz z dystansem na niego i swoje zycie,zycze Ci bys spotkala tam na swej drodze dobrych ludzi i by Ci sie wiodlo....on to juz zamkniety rozdzial ,za pare dni otworzysz kolejny,zobaczysz nowe miejsca,kawalek swiata,ciesz sie tym,a reszta napewno sie ulozy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała swoją historię
eeej:) nie mysl tak:). Nie myśl kategoriami, co on pomysli, co on by zrobił, jaka bedzie jego reakcja. Bo nie warto. To Ty jestes najważniejsza. To, co robisz, robisz dla siebie! Tamto myslenie jest złe, niewłasiwe. Popraw je na takie: - Ten wyjazd jest dla mnie. Zyskam na tym JA. Otworzy mi to oczy i dzieki temu zobacze, jak wiele jestem warta. I wróce silniejsza, z nowymi pomysłami i marzeniami. I na taka Ciebie czekamy:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulajda
wyjazd to świetna sprawa ! nowe życie, nowe otoczenie, nowe horyzonty ! ja po swoim rozstaniu , zresztą po związku całkiem toksycznym ... mialam propozycje wyjazdu do innego kraju kiedy jeszcze nie było wielkiego bumu na wyjazdy... po 5 latach wspominach to jako bardzo ciekawe i świetne doświadczenie, choć nie zawsze było super !!! wyjechałam, bo przede wszystkim chciałam ucieć od niego... i w jakiś sposób uciekłam..wróciłam po 3 mcach, choć miałam perspektywy by w ogóle tam zostać..ale wtedy pojawiły się nowe możliwości..nowe perspektywy...i nie ukrywam że wciąż o nim myślałam, płakałam..modliłam się o niego.... wróciłam bo nabrałam ochoty na "nowe życie"..czyli poszłam na studia..wróciłam do tej samej pracy...wszystko nabrało innego smaku i nowego wymiaru, rzeczy proste i banalne stały się wartością mojego życia...rodzina, spotkania rodzinne,to coś cennego za czym tęskniłam...i teraz to wspominam jako ok i dlatego polecam bys wyjechała bo dla mnie to była jedyna wtedy odskocznia od niego, jedyna możliwość uwolnienia się od niego... wyjeżdzaj, zawsze można wrócić ! a na pewno można fajnie zapomnieć o ...nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ange666
macie jakieś rady na ból po rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ange666
macie jakiś sposób na ból po rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×