Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

"Ja nie miałam zamiaru rezygnować ze swojego życia ale jakoś tak dziwnie to się wszystko ułożyło. On początkowo rezygnował dla mnie z wielu rzeczy, może przez to ja zaczęłam rezygnować. Nie potrafiłam robić tak jak w poprzednim związku - robić to na co miałam ochotę ale być przy tym fair w stosunku do mojego partera. Tutaj zaczęło mi za bardzo zależeć. Im jemu mniej zależało tym bardziej mi. Widzisz, tak to już jest jesli pokażemy komuś, że nam za bardzo zależy ten ktoś się od nas odwraca. Gdy tego nie okazujemy - wtedy ten ktoś próbuje zdobyć nas na nowo. Pamiętam jak na początku był zazdrosny o mojego byłego. Później nie dawałam mu żadnych powodów do zazdrości bo chciałam być fair w stosunku do niego. On mi je dawał cały czas. A ja źle to wszystko rozegrałam." jeszcze nie będzie mi smutno - jakbym czytała o sobie ; ) Na początku z mojej strony wszystko tak jak być powinno - a więc poza Tobą Kochanie mam także jeszcze inne życie... A potem, ech szkoda słow. Aż wstyd mówić jak się od niego uzależniłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
usmiecham sie bo ładnie napisałas. u mnie NIJAK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, dobranoc ;) ja żegnam się dziś wcześnie, gdyż jutro czeka mnie 'mała' randka.. na Słowacji : ). Trzymajcie za mnie kciuki ; ) Aga, szczęśliwej podróży! Wracaj cała, szczęśliwa i pięknie opalona... ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Hmmm. Niby miałam czas/etap złosci. A teraz? Czuje sie bezradnie. Źle. Nijak. To prawdiłowa kolej rzeczy, tez tak macie? Dalej mysle o nich. Zamiast zajasc sie soba. Wczoraj do mnie napisał. Ze nie ma do kogo sie zwrocic. I czy mogłabym udzielic mu pozyczki. BEZSZCZELNY !!! Nie spie znow za dobrze. Mysli codzien to on. Ona. Dziecko. Znow te cholerne leki. To kiedys sie skonczy? Bo sil, to ja chyba juz nie mam........... Dzis wolne. Oni razem. Ja............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Bezimienna - ona niedługo przytyje, będzie miała zmiany nastrojów, do tego kłopoty finansowe...myślisz że u nich będzie kolorowo??? NIE BĘDZIE. Na czyjejś krzywdzie nie da się zbudować szczęścia. I nie zbudują. Ja nie wiem co ja mam za etap ale ciągle mi źle i budzę się z taką pustką i bólem brzucha takim dziwnym, takim jak się ma jak jest duży stres... Wyjeżdżam i wierzę, że tam nie będę myśleć o nim...o nas.. Dziekuję Zaza.❤️ Będę o Was myślała. Jak wrócę macie już być na ostatnim etapie - o ile się nie mylę to AKCEPTACJA. A na koniec kilka mądrych cytatów ; 🌻"w miłości nie chodzi o zalewanie drugiego człowieka egzaltowanymi uczuciami. W miłości chodzi o dostrzeganie w drugim człowieku tego co wyjątkowe i cenne..." 🌻"jeżeli martwisz się o przyszłość lub zajmujesz się przeszłością (TO MY TAK ROBIMY) to można pomyśleć, że chcesz zjeść dziurę w szwajcarskim serze:próbujesz ogarnąć coś czego nie ma " 🌻"Tak jak dobry ogrodnik nawozi swe kwiaty odpadami, tak i ty daj wrosnąć szczęściu z cierpienia swego życia" 🌻 "Dopóki nie pogodzisz się z tym, że wszystko w życiu przemija, będziesz cierpieć" Trzymajcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
przytyć to ja bym chciała ;) o! dziś wpadłam na pomysł, ze moze zacznę biegać wieczorami pół godzinki po osiedlu, bo podobno ruch poprawia humor, no ale jak ja ważę 44 kilo, to jest to głupi pomysł ;) a jem jak dorosły facet, trzy śniadania, dwa obiady, w tym pierwszy w fast foodzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nie będzie mi smutno... dziewczyno, zaglądnij na stronę poprzednią i przeczytaj to, co sama napisałaś, dobrze? a potem pieprznij się głową w ścianę. Nigdy więcej takich słów! :) ja właśnie wróciłam z uroczej całodniowej randki... ; ) zabrał mnie tam, gdzie poznaliśmy się trzy lata temu... Boże, jacy faceci potrafią być uroczy... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
203 dni. Jak ten czas leci.Niedługo minie rok...a On nadal będzie w moim sercu... Nudny,samotny,świąteczny weekend. Nawet nie mam już odwagi odezwać się do Niego. Coraz gorzej.Zamykam oczy i widzę Go przed sobą,w głowie słyszę Jego słowa,znów to miłe uczucie skurczu żołądka...A Jego przecież przy mnie nie ma.Przytulam z całych sił poduszkę,ale to nie zastąpi ciepła Jego ciała.Potrzebuję Jego bliskości. Nikt mi Go nie zastąpi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem za bardzo o czym mówisz, co narobiłaś, trudno więc mi powiedzieć jak to naprawić.. CZY da się naprawić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka871
Mogę się dołączyć? Jestem prawie miesiąc po rozstaniu z facetem, z którym byłam prawie 5lat... i widze,że nie muszę opisywać, jak się czuję, bo wy doskonale robicie to w Waszych postach. Żal, pusta, nicość. Tylko,że on nie szuka ze mną kontaktu.Mieszka w innym mieście od kilku miesięcy, do tej pory przyjeżdżał na weekendy do mnie a teraz nie wiem... jednak widze,że "jakoś" sobie radzicie, mi nawet z domu nie chce się wychodzić... jak nie mam po co, to nawet przez 5dni nie wychodzę z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nie bedzie - zawiła sytuacja, ale ja na Twoim miejscu.. po prostu zajęłabym sie realizowaniem samej siebie w swoim życiu... Bo gdy chcemy na siłę odzyskać kogoś szacunek, zwykle wychodzi odwrotnie.. Trzymajta kciuki! Jutro kolejna wystawa... Niestety ma byc ogromny upał i boje się, że pies mi nie pobiegnie na ringu.. :( Smerfetko - trudno w tej chwili opisywać ponownie całą drogę, jaka jest do przejścia.. ale cofnij się parenaście stron do tyłu :). Zobaczysz, ze choć Nam też jest ciężko, radzimy sobie, odnajdujemy sens, jakiś cel w życiu, choćby najmniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak idę dwa kroki do przodu i kilka wstecz. Historia sie za każdym razem powtarza. Tęsknię choć już sama nie wiem czy bardziej za M. czy za milością. Widzę dopiero ile krzywdy mi zrobił. Mimo wszystko życzę Mu szczęscia. Chcę by byl w życiu szczęśliwy, choć boli, ze to szczeście beze mnie. Ale widać tak miało być. Cierpię, ale może to cierpienie da kiedys dobre rezultaty. On nie wie, ze tęsknie, anwet nie wie, że nadal jestem sama. Pewnie mysli, że mam następnego, przecież kiedyś często zmieniałam chłopaków. Ale teraz Margaretka już nie jest taka jak byla. Nadal jak głupia wierzy, że to był ten jedyny, ten jej książe....głupia jest ale nie potrafię jej tego wmówić (pewnie dlatego, że właśnie sobie najtrudniej wmówić pewne rzeczy). Przestałam spotykać się z chopakiem, który wydawał mi się interesujący. Zrobilam to z dwóch powodów: nadal kocham M. i nie chcę nikogo w zastępstwie(bynajmniej narazie moje serce tego nie chce) a poza tym On ma dziewczynę, która musiała na kilka miesięcy wyjechać do rodziców chorych. Chociaż był gotów zaryzykować i ją zostawić, powiedziałam że dla mnie nic nie znaczy. Kolejny raz musiałam to powiedizeć, kolejny raz nie dla swojego dobra. M. myśli,że nie odzywam się do Niego bo jestem szczęsliwa i o Nim zapomniałam(tak napisał mi we wtorek) a nie wie,że robię to, żeby mógł z nią być szczęśliwy. Chyba teraz wiem co znaczy tak naprawdę kogoś kochać.... ,...to moje kochać jest najtrudniejszym słowem świata, oznacza bowiem chcieć Jego szczęścia, skazując tym samym swoje szczęście na wyrok niespełnienia... i tak trwają: -wiara - wierzę nadal w to, że On zrozumie, że mnie kocha, -nadzieja - bo ją mam, ze jeszcze wróci, -miłość - bo to piękne móc wiedzieć że się kogoś tak kocha z nich zaś największa jest miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlazWł
dwa razy..-nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Czytając Twoją wypowiedź miałam wrażenie, jakbym czytała o sobie. . . Staram się być silna, uśmiechnięta, radosna.... Spędzam czas z rodzina , znajomymi. Właściwie ostatnio nie ma chwili abym była sam. A jednak czuję się samotna..... Tak jak Ty wciąż wierze,że to właśnie mnie prawdziwie kocha -choć wmawiam sobie, że pogodziłam się z odmiennym scenariuszem. I mam nadzieje, że wróci- kiedyś. Od rozstania minęło już 2 miesiące a nie było dnia abym o nie myślała o M. :)- tu kolejne podobieństwo. Dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
własnie wrocilam z imprezy czuje sie cudownie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
źle, źle, źle!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
co źle, czemu źle??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
heh, na to dobrej rady niestety sama też nie znam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizia 1987
rany jak mnie dawno nie bylo na kafaetrii, mam tu swoje konto ale zupelnie nie pamietam ani pseudo ani hasla nic:) minelo chyba z 2 lata:) pisalam na takim samym temacie jak Wy teraz:( powiem Wam ze dacie rade, boli wiem ale dacie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ktoś mnie jeszcze pamięta tu??? długo nie pisałam... wiec teraz opowiem mam moja historie.. Zaraz po rozstaniu nie mogłam sobie dać rady... chciałam się czegoś nałykać, ale sumienie mi nie pozwoliło. Nie spałam prawie 2 tyg... tyle samo praktycznie nic nie jadłam... nie mówię o łzach i załamaniu... W końcu wycieńczona wiedziałam że jest żle... schudlam strasznie i wogóle... powoli zaczełam wychodzić do ludzi... Było ciężko... ale... udało sie... jest lepiej, o wiele lepiej... nadal o nim mysle... szczególnie dziś, bo ma urodziny... ale on sie nie odzywa a ja nie moge napisac do niego... nie chce rozdrapywac tego, a poza tym wiem, ze on sie nie odezwie i tak... siedzi nadal pod skora... i powoli sie ulatnia, bardzo powoli... nie do konca sobie z tym radze, ale wiem, ze to nie taka milosc powinna byc,,,, i wiem, ze kiedys owa przyjdzie... ale strasznie mi go brakuje... czasem jest dobrze, naprawde jestem bardzo szczesliwa i ciesze sie z tego co mam... ale czasem... rece opadaja... zawladnie w jednej chwili moimi myslami i jest kaplica po prostu... jednak... nie pozwalam sobie na łzy... mimo tak strasznego bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak nie do końca chce mi się czytać całość ale może moja historia może da komuś nadzieję lub podpowie jak się po związku zorganizować :) To było prawie pięć lat temu rzuciłam chłopaka po 2 latach związku, zdradzał mnie. Uczucie było super z jednej strony z drugiej było mnóstwo wolnego czasu. Koleżanka dla zabawy założyła mi profil na rantach. Paradoksalnie nie w celach poznania kogoś na tzw. pocieszyciela :P Poznałam wielu chłopaków, z którymi nic mnie nie łączyło prócz wspólnych zainteresowań typu samochody lub bezsenność. Pamiętam to był niesamowity czas gdyż były wakacje rano praca wieczorem telefon nudzi mi się, Cienka choć jedziemy do Sopotu na molo. Mimo, że nie znalazłam potencjalnego chłopaka nie było to ważne poziom pozytywnej energii nastrajał tak ogromnie, że nawet nie zauważyłam, że jestem sama. Jednak, co dobre szybko się kończy każdy wrócił na uczelnie do pracy i wszystko się rozluźniło. Wtedy napisał ktoś, kto nawet nie był z mojego miasta. A połączyła nas ochota wygadana się anonimowo na temat niewierności w związkach. Nikt nie planował związku nawet nie mieliśmy zamiaru się poznać w realu. Życie lubi płatać figle coś podkusiło mnie by się spotkać. Znacie coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia ja w to nie wierzyłam wtedy teraz wiem, że to możliwe. Dziś jesteśmy już ponad 3 lata razem i planujemy wkrótce ślub. Trudno jest się zorganizować kiedy nagle zostaje się samemu ale wiem, że szukanie nowej miłości nie jest dobre dziś wyznaję zasadę porzuć misję zajmij się sobą,sama cię znajdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podlemisamej
Faceci są na wyciagnięcie ręki - pełno ich w kolo, zaczepiaja, zagaduja, ogladaja sie, co z tego nie chce zadnego z nich, brzydze się nimi, wiciąz mysłe o NIM, nawet to co kiedys mnie w nim irytowalo teraz wydaje mi sie takie kochane, wszystkie jego wady, nawyki brakuje mi absolutnie wszystkiego, az trudno mi uwierzyc ze on nie teskni, ze nie brakuje mu tego co bylo nasze, bo chyba nie teksni skoro sie nie odzywa, nie interesuje mna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie zostawil ponad 3 tyg temu. poodbno bylam zbyt zaborcza, czepialam sie...ale czy to moze byc prawdziwy powod odejscia? bylismy razem ponad 3 lata, 2 lata razme mieszkalismy a tera zgo nie ma....i nawte ze mna nie porozmawial tylko ot tka po prostu koniec...juz od dluzszego czasu widzialam ze go caly czas draznie swoja osoba nie potrafie tego sobie przetlumaczyc ze tka sie stao jak bardzo mozna przyyknac do drugiej osoby i jak bardzo mozna ja pokochac...in mnie lecekwazy teraz traktuje jak najgorsza niepotrzebna rzecz... nie radze sibie z tym glupim rozstaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Obojętność boli,to prawda.Trudno jest pogodzić się z faktem,że osoba,którą kochałyśmy nagle znika bez śladu i stara się zachowywać tak,żebyśmy wogóle zapomnieli o jej istnieniu. 205 dni bez Ciebie. Wczoraj moja kuzynka powiedziała mi (a ona-nie wiem,jak to robi-jak coś powie,to to się zazwyczaj sprawdza;) ),że "On się jeszcze nawróci".Może powiedziała mi to,żeby mnie pocieszyć,ale dała mi nadzieję:) Tylko mnie zaraz nie zakrzyczcie tutaj,że ona daje mi bezpodstawne nadzieje...Myślę,że po prostu powiedziała,co mysli,ale cały czas krzyczy na mnie,żebym zakopała ten swój dół,otworzyła się na świat i dała sobie szansę.Poprawiło mi to humor,więc zrobiłam sobie wczoraj całą serię domowych zabiegów upiększających.No bo jak On się pojawi a ja będę brzydka i zaniedbana???;) Może jeszcze wszystko będzie dobrze:) PS:Beren,jak tam "weekend we dwoje"??:) Może jeszcze będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Piękne Panie Beren jest zmęczony po ciężkim dniu pracy. Już tak na tym świecie jest że jak jesteś burakiem i człowiek "maluczkim" to wyżywasz się na tych co nie mogą oddać bo mają obowiązek zachować powagę i kulturę osobistą. No nic taka praca - takie obowiązki - taki świat pełen dupków. Kiedyś złamię zasady i jak przypierd...lę jednemu bądź drugiemu to choć trochę sprawiedliwości będzie na świecie. Dosyć jednak narzekania. Nie po to tu jestem. Migdałki - weekend>? Jedno słowo - cudowny. Nigdy się nie spodziewałem że może być na świecie ktoś kto czuje, myśli i pragnie dokładnie tak jak ja i to co ja. Jestem w pięknym śnie. Wczoraj usłyszałem słowa które mnie olśniły: "Jak dobrze że ona Cię zostawiła - dzięki niej możemy teraz być razem i rozkoszować się słowami - jesteś moim szczęściem" Dziękuję Ci moja Ex, gdyby nie Ty nigdy bym nie poznał tej kobiety dzięki której wreszcie rozumiem o czym są piosenki mówiące o szczęśliwej miłości i co znaczy być dla kogoś wszystkim. Życzę Wam tyle szczęścia co mnie teraz spotkało. Sorki za brak szczegółów, ale jeszcze jestem w amoku radości i nie chcę z niego wychodzić, a i chciałbym zostawić te piękne chwile tylko dla nas dwojga. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×