I stało się...

Groźby okazały się prawdziwe. Popełnił samobójstwo. Do końca życia będę sobie pluła w mordę, że nic nie zrobiłam. Kurwa... nie ignorujcie nigdy takich wiadomości.

dlaczego twoja wina?

Mówił, że to zrobi. Chyba ciągle wierzyłam, że odpuści. Zacznie od nowa.... Moja wina polega na tym, że nie zrobiłam nic więcej. Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy. Nie sądziłam, że rozstanie z dziewczyną może mieć takie konsekwencje...

nie mozesz sie obwiniac, tak jak nie mozesz byc z kims na sile. kochal? ale byl troche egoista, nie przemyslal, jak mozesz sie pozniej z tym czuc. nie pomyslal o Tobie... o Twoim szczesciu

i dobrze sadzilas, to nie problem rozstania, to problem psychiki, kazdy powod moze byc dobry, nie obwiniaj sie

Na pewno nie Twoja wina, to byla tylko jego decyzja. Nie brzmisz na zbytnio przybita, choc to moga byc pozory, ale i tak przytulam.

Nie ja z Nim byłam.

Zrobil to, bo chcial to zrobic, cokolwiek bys zrobila, nie powstrzymaloby go.

tylko on sam - egoista :O

Widać był słaby psychicznie lub chciał aby wszystko kręciło się wokoło niego... a ten świat jest brutalny i kręci się dalej wokoło swojej własnej osi

moglbyc po prostu chory na depresje, to bez znaczenia, tak czy siak nie twoja wina

nie zdaje sobie sprawy jak wielka sila jest milosc. Potrafi wzniesc na wyzyny ale tez potrafi zabic. :(

Łatwiej było rozpędzić auto, niż spróbować na nowo... I co teraz? Beznadzieja. Zostawił trzech synów...

Potrafi wzniesc na wyzyny ale tez potrafi zabic. lzawy tekst z harlekina - zabija czlowiek nie milosc kogos lub siebie

milosc jest - jesli dwie osoby tego chca. Jesli tylko jedna - to jest to psychoza :O

Dziewczyno, nie jesteś odpowiedzialna za czyjeś decyzje a jeśli ktoś cię próbuje straszyć, to jest tylko żałosnym szantażystą emocjonalnym, faktycznie wartym tego żeby się stąd zabierać i nie zawracać innym dupy swoimi problemami. Idź z tym do psychologa, powie ci to samo i wybije z głowy poczucie winy.

Niestety na choroby psychiczne nie mamy wpływu. Nie jesteś niczemu winna. Po prostu psychika mu wysiadła..jego..nie Twoja.

przez chwile pomyślał jaką krzywde tobie wyrzadzi? co mu z twojego poczucia winy, kiedy on sam już nei żyje gdy osiagnał to co chial? :o rodzina tez raczej nie skacze z radosci ale moz eto i dobrze, debili i tak dostatek

Wiem. Mimo wszystko to jest ciężko zrozumieć. Nie codziennie dowieduję się, że ktoś z własnej woli zginął w wypadku samochodowym. Ciąglę zastanawiam się czy nie zrobiłam za mało. Odmówiłam spotkania. Nie chciałam wałkować ciągle tego rozstania. Zignorowałam po części. Jemu życia nic nie wróci. Prosze... nie ignorujcie takiego zachowania. Lepiej oddać kogoś do szpitala psychiatrycznego, niż siedzieć z wyrzutami.