moja historia ..czyba sama zawinilam

jade do pracy do niemiec tam spotykam faceta ktory mi sie spodobal od pierwszego wejrzenia nie byl polakiem a ze ja niesmiala to tylko wzdychalam do niego ukradkiem i mowilam kolezance jak bardzo mi sie podoa:( widzialam ze on jakos dziwnie na mnie zerka ukradkiem...probuje niby zagadac...ale nic z tego nigdy nie wychodzilo pozniej przezd wyjazdem byla impreza pozegnalna i na niej wlasnie udalo nam sie pogadac nawet pocalowac:D on zapytal sie czy przyjade w nast roku ja ze nie wiem:O wiem sama spieprzylam ale nawet nie poposil o zaden tel mail o nic wyjechal i sie nie pozegnal po jego wyjezdzie dowiaduje sie od kolezanki ze on jej mowil z kolei ze ja mu sie podobam ze jak oboje przyjedziemy to wtedy bedziemy razem ja glupia uwierzylam pojechalam i co widze jego z dziewczyna ale ja durna co ja myslalam sobie ze jemu zalezy? ze mowi prawde sorry wiem kiedys ta syt opisywalam tutaj ale musialam sie wygadac:O

nie przejmuj sie tym dupkiem

Nic nie zawinilas, przestan tak to juz jest w zyciu. A ty mialas prawo sie zauroczyc. Jeszcze wiele w zyciu zeczy sie nie uda nie pojdzie po twojej mysli ale pewnie i wiele sie powiedzie. A w tej sytuacji okolicznosci byly takie a nie inne i trudno bylo sie jakos blizej poznac i rowinac znajomosc. Zreszta z tego co piszesz to ty nie dalas mu za wielkich nadziei wiec chlopak nie wiedzial tez na czym stoi. ;)

jak dla mnie pocalunek juz jest jakims tam znakiem na "tak"

tez tak myslalam ale widac to bylo za malo:O