czy jemu wogole na mnie zalezy???

czesc wszystkim,mam taki problem jeden,zmartwienie,nie wiem jak to zrozumiec,jak zrozumiec jego.Chodzimy ze soba juz okolo 2 miesiace a wiec sa to poczatki spotykania sie,nie czuje sie kochana.Mimo ze oboje mieszkamy dosc daleko od siebie on nigdy do mnie nie dzwoni,nie komunikujemy sie tez przez interent,sa jedynie smsy i to okolo 2-3 dziennie.Zapiera sie ze tak mnie kocha.Ja wogole tego nie czuje! Nie czuje te milosci,widujemy sie tez rzadko.Jak sie widzimy jak wracam do domu albo do mnie przyjezdza konczy sie na pocalunkach i przytulaniu,gdy doszlo do czegos wiecej powiedzial stop,ze nie moge nie jest gotowy,podczas gdy ja tego chcialam i powiedzialam mu ze go kocham-wyznalam mu wtedy milosc?Przegralam prawda?Kto pierwszy mowi kocham przegrywa?Od tego czasu,a minelo juz 5 dni nie rozmawial ze mna na ten temat,zignorowal to co sie stalo.Wczoraj sie widzielismy i nic nie mowil,nie powiedzial.Mamy oboje po 23 lata,kochamy sie.

pomódl się za Niego. Bóg wysłucha Twych próśb. Opowiedz Bogu jak chcesz, żeby wyglądał Twój związek, powiedz, co jest w nim złe i co chcesz zmienić. jak wyobrażasz sobie przyszłość z tym człowiekiem?

okreslenia "chodzenie ze soba" ? pfff :o

bo nie spimy ze soba,wlasciwie to jest to trafne okreslenie,no-na potrzeby forum ;)

co ja widze - co za rady chlopie :o

miesiące i juz uzywasz słowa miłość? Sorry ale dla mnie to brzmi jak post pietnastolatki

facet 23 lata i mowi ze nie jest gotowy na seks? dziwne to dla mnie i podejrzane

a moze on nie ma siusiaczka :)

tak bardzo jest mi bliski,uwielbiam go,zdecydowalam sie,wyznalam milosc a on powiedzial nie po czym czuje teraz ze juz mnie tak nie lubi i nie chce ze mna tej bliskosci