denerwuje mnie moj partner

jesteśmy razem już prawie 5 lat, od kilku miesięcy wszystko mnie w nim denerwuje, jego głos, jego zarobki, jego zachowanie, jego wygląd, rozmowa z nim, najchętniej bym sie do niego nie odzywała i odeszła od niego, czy to już koniec miłosci, czy może przejdzie mi i mam przeczekać, aż będzie tak jak dawniej? też macie takie problemy?

mnie to dopadło po siedmiu latach. wkurwiał mnie niemożliwie, nie potrafiłam z nim spać w jednym łóżku, wychodziłam na spacery byle tylko go nie oglądać, odpowiadałam półsłówkami, raz kazałam się zamknąć, bo nie mogłam znieść, kiedy do mnie mówił. on się wkurwiał, że mnie pojebało, ja dostawałam szału, że się czepia. w końcu mi przeszło i leci dziewiąty rok.

u mnie tez bylo cos podobnego.wszystko mnie u niego denerwowalo.i mi rowniez przeszlo i teraz jestesmy juz razem 10 lat i 8 lat po slubie:)

on lubie mnie drażnić - podczas sexu często wyjmuje swój narząd ze mnie i zaczyna dłubać w nosie głupawo się wuśmiechając

Ja tez tak miałam po 3 latach :/ ... Okropny czas ale po kryzysie wszystko szczęśliwie się ułożyło :)

podszyw spadaj, bo tu jest poważny temat, zaraz bede z nim rozmawiac przez telefon, bo jest w delegacji, postaram być miła :P

a każda para musi przejść kryzys?

prędzej, czy poźniej pewnie tak, ale jak widać trzeba przeczekac kryzys, bo po każdym deszczu w koncu wychodzi słońce

słyszałam od znajomych opinie, że 4 rok jest najgorszy Hehe właśnie nasz czwarty rok mija :) i na razie nic się nie zapowiada (ale jak tak zaczne myślec o kryzysie to go wywołam :D)

no i tak jest - najpierw zakochanie a potem wszystko w facecie wkurza

A po tym wkurzeniu co? Nowe zakochanie? Tez tak mam chyba... a to niecale 2 lata:/

Mnie też denerwuje mój partner. Jesteśmy ze sobą 3 lata, z 3 miesięczną przerwą. Myślałam ,że będzie super po powrocie, ale nie bardzo, nic się nie zmieniło na lepsze. Drażni mnie nawet bardziej niż kiedyś, a wiem że bardzo się stara żeby było dobrze, ale chyba już ja nie bardzo chcę.

Ja jestem z moim partnerem 1 rok i 2 miesiace ..los tak sie potoczyl ze mamy maluszka.. Myslalam ,ze to nas do siebie zblizy i wogole ,ale sie pomylilam.. zaczol mnie tak denerwowac ze mam napady szalu.. mowi takie glupoty ze chetnie bym mu przywalila wsadzila buta do geby i wykopala za drzwi.. ale sa dni w ktorych czuje ze cholernie mi na nim zalezy wiec chce jeszcze poczekac zeby potem nie zalowac ;)