Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarownica z portobell2o

jakie znacie skrajne przypadki skąpstwa i zachłanności?

Polecane posty

Gość luźne rozmowy
skrajne przypadki? Ja pożyczam swojemu facetowi pieniądze na lichwiarskie, 50 % odsetki. :) A kiedy ma mi oddać? Najbliższa wypłata :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój znajomy ma dobrze
proserujaca firme, dom, dwa mieszkania, dwa luksusowe auta po kilkaset tys kazde, na sobie potrafi mieć kilkadziesiat tys i otóż on własnie na imprezach pali jak smok, ale ZAWSZE podkreślam ZAWSZE bierze te fajki które leżą na stole (swoje ma schowane) a jak akurat nic nie lezy na stole (bo znajomi sie pokapowali) to bezczelnie sępi (chociaz ma swoje w kieszeni):O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferrero rafaello
moja babcia tez ma pitot w woreczku (nie wiem po co) moi zanjomi mają półtoraroczne dziecko i się kąpią w wodzie po niej... :/ przecież małe dzieci sikają do wanny :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, fuu , kapac sie po kimkolwiek :O Co do zakreconych kaloryferow - to nie jest przesadne skapstwo i zachlannosc. U mnie w domu sa w miare nowe okna i w wiekszosci pomieszczen grzejniki sa ledwo ledwo odkrecone, bo naprawde jest cieplo, jakby odkrecic bardziej, to chyba sauna by byla :O A tak w ogole, to chyba mam nieco pasujacy nick do tematu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka mojego chłopaka
kąpie się raz w tygodniu bo oszczędza wodę :-o zębów w ogóle nie myje bo szkoda jej na pastę jak smaży coś na patelni to olej ze smażenia przelewa do słoika i później znowu na nim smaży :-o Kupuje kości dla psa i gotuje na nich zupę a dopiero później daje psu Nie ma żarówek w domu i siedzi bez światła bo jej szkoda prądu, nawet lodówki nie włącza a jedzenie daje na balkon żeby się nie zepsuło Kupiła pół roku temu odkurzacz bo stary jej się zepsuł i ani razu nim nie odkurzyła bo twierdzi że dużo prądu zapłaci Mogłabym wymieniać bez końca :-o Dobrze, że mój chłopak nie mieszka już z nią bo jak sam powiedział, ledwo wytrzymywał, nawet telewizora nie mógł włączyć kiedy był dzieckiem. Dodam, że jego matka nie jest jakaś biedna ale mimo tego o 1zł dałaby się zabić :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swego czasu, jak mieszkałam w akademiku, to moja współlokatorka chodziła z takim jednym chłopakiem. byli ze sobą może parę miesięcy - na początku wszystko spoko, ale potem okazało się, co z niego za ziółko. on, będąc studentem, dorabiał sobie jako szatniarz w jakiejś knajpie. no i któregoś dnia spotkał się z tą moją współlokatorką i pokazuje jej jakieś płyty (oryginalne CD z jakąś muzyką) i mówi, że może jej coś dać z tego, bo "zdobył" w robocie. ona pyta oczywiście, skąd to ma. okazało się, że po zamknięciu knajpy w szatni został czyjś plecak - ktoś widocznie zapomniał. i on razem z kolegami, z którymi tam pracował, podzielili się całą zawartością tego plecaka - były tam właśnie te płyty i inne rzeczy, od razu tej samej nocy!! chociaż przecież właściciel mógłby następnego przyjść i upomnieć się - plecak nie był w końcu zostawiony pod stołem, tylko w szatni.. po tej akcji koleżanka przemyślała sprawę i stwierdziła, że to zwykłe złodziejstwo i zrywa związek ze złodziejem. on był oczywiście w szoku i najpierw strasznie przekonywał, że bardzo ją kocha itd., a potem, jak widział, że to nie przynosi rezultatu, zmienił ton na wielki foch i obraza majestatu, a na koniec kazał jej oddać kilka stów (nie pamiętam, ile to dokładnie było, ale jakaś konkretna kwota) - za kwiaty, prezenty, postawione piwa, kawy itd. oczywiście nie brał pod uwagi faktu, że ona też kupowała mu prezenty i czasem stawiała to czy tamto :O krótko mówiąc - żal.pl PS. oczywiście nie oddała mu ani grosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownica z portobell2o
kurczę, tych którzy wyjeżdżają ze zwrotem kosztów za związek jest naprawdę bardzo,bardzo dużo szok ! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoke szoke szoke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PANNA fru fru
Mam jednego znajomego, o którym można by ksiażki pisać. Bogaty facet chodzi w połatanych w kroku spodniach, bo nogawki jeszcze całe i szkoda wyrzucić. Kupił trzy pary butów w promocji - to nic że za małe na nigo - grunt że tanie. Tam gdzie tankuje samochód stoi misa z lizakami, takimi serduszkami na patyku - on zawsze bierze kilka garści, żeby mieć na prezenty dla znajomych. Jak miał żonę, to samochód zarejestrował na nią, bo miała większe zniżki - przy rozwodzie odbiło mu się to czkawką. W prezencie na różne okazje daje zawsze smycze, torby i kubeczki z logo firmy w której pracuje. Prezenty oczywiście daje wtedy, gdy już nie może się nijak wymigać - normą jest to że zapomina o urodzinach, imieninach itp. Byłam świadkiem jak się rozpłakał, że na Boże Narodzenie będzie musiał kupić wszystkim członkom swojej rodziny jakieś drobiazgi. Jak idzie na imprezę, na którą wszyscy coś przynoszą. to potrafi kilka dni rozpaczać, że musi coś kupić, jak zostanie przyciśnięty, to ze łzami w oczach idzie do biedronki i kupuje paczkę chipsów, a na imprezie objada się do bólu brzucha. Potrafi też zjeść coś przeterminowanego, bo szkoda wyrzucić, a potem chorować. a na koniec najlepsze - sam kiedyś przyznał, że został ojcem tylko dlatego że pożałował na prezerwatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"sam kiedyś przyznał, że został ojcem tylko dlatego że pożałował na prezerwatywy.\" BUHAHAHAHAHAHA :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z tym popcornem i piciem do kina to koleżanka całkiem dobrze robi - nie uważam tego wcale za dziwne :) faktycznie po co przepłacać za coś, co można zrobić sobie samemu nie dość, że o wiele taniej, to jeszcze pewnie smaczniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja sąsiadka,zbiera do wiaderek wodę z pralki i spłukuje nia w kibelku. W jednej misce zmywa naczynia a w drugiej płucze-(w połowie zmywania obie miski niczym sie nie różnią) Troje dzieciaków kąpie w tej samej wodzie ( od najmłodszego) W zimie chodzą spać o dziewiątej bo szkoda prądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wstyd sie przyznać ale
moja mama jest oszczędna w niekórych sprawach byłoby ją stać, ale woli oszczędzać -mega oblesne- kazała sie kąpać w wodzie po moim 10 lat młodszym bracie jak był mały - odmawiałam i zawsze brałam prysznic to sama sie kąpała w tej wodzie, najpierw ona a poźnej tata:O:O:O -mimo ze stac ją na nowe ciuchy woli chodzic do lumpa bo uwaza ze tam sa zagraniczne a te ze sklepu szybko sie niszczą i są do kitu -kupuje leki firmy krzak zamiast np vervex woli kupic jakś podróbe która nie działa tak dobrze - kupuje tanie proszki, tanie mleczka do czyszczenia - jak mieszkałam z rodzicami i sprzątałam to darła sie na mnie jak brałam nową ścierkę (a paczka ścierek kosztuje 1.70), wydzielała mi płyn do czyszczenia, mleczko itp Sąsiadka rodziców straszna brudaska myje shcody na klatce schodowej wodą w której pierze swoje gacie :O masakra, mówie wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wstyd sie przyznać ale
kolezanka mojej mamy skrajna oszczędzaczka do pozygania chwaiła sie ze jej syn ma dom i samochód a ożenił sie z biedaczką (samochód-rozklekotany maluch a dom to na całą rodzine i nie wykończony:) współczuje dziewczynie:O) smazyła chleb na wodzie naleśniki tez na wodzie z mąką bez jajka i mleka jak jej córka kupiła sobie pączka to była mega awantura której byłam świadkiem:( ciasto u niej to zwykły murzynek bez cukru pudru bez niczego kładli sie w zimie pod koce bo nie właczali ogrzewania:O jej córka wyszła za maz za pierwszego lespzego kolesia by z tego domu tylko uciec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sąsiadka mówi
kiedyś do mojej mamy że majtki pierze tylko w kroku bo gdzie indziej i tak są czyste :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehhe dobre:)a ja zabieram z uczelni papier toaletowy do domu, jest ogromny i na długo starcza:)i jestem mistrzem w wykorzystywaniu resztek z obiadu:D::D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka lalka 19
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesołek
Kiedyś wybierałem się z dwoma kolegami na imprezę - weszliśmy do sklepu by zrobić zakupy. Ja kupiłem alkohol drugi kolega napoje i jedzenie a trzeci papierosy dla siebie A najlepsze było, że jak wracaliśmy i braliśmy taksówkę to ten, który wcześniej kupił sobie papierosy powiedział, że on i tak wracałby nocnym, ale skoro nasza taksówka jedzie w tym samym kierunku to on się z nami zabierze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam na rozmowie kwalifikacyj
mój ojciec suszy papierowe ręczniki, spłukuje kibel po paru szczochach, wlewanie wody po myciu do kibla to standard u moich krewnych z daleka:O a z kolei znam przykład takiego niesamowitego faceta który odwoził i przywoził swoją babę z pracy sportowym wozem który dużo benzyny spalał. a że benzyna droga wtedy była to w ciągu 3 miechów spalił na tą babę 7000 PLN:D teraz już nie są razem:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd sie przyznać ale kolezanka mojej mamy naleśniki tez na wodzie z mąką bez jajka i mleka Może to nie naleśniki, a podpłomyki były...? ;) Ja kiedyś zrobiłam naleśniki na wodzie (na słono nie dodaję mleka, bo miałyby zbyt delikatny smak) i zapomniałam o jajkach... o dziwo wyszyły i były bardzo dobre :) ale ja zawsze przyprawiam ciasto :) A DO TEMATU: Jadąc kiedyś tramwajem, podsłyszałam opowieść o tym, jak grupka osób została zaproszona do znajomego na wieczór filmowy. Przynieśli ciastka, chipsy, wino... okazało się, że gospodarz nic nie przygotował, ale poprosił o zwrot za prąd :D Kiedyś byłam z z exem, koleżanką i jej mężem na Sylwestrze u znajomych koleżanki. Przynieśliśmy kilkanaście paczek chipsów, parę butelek wina, ciastka, 2 sałatki, wędliny, ziemniaki, chleb, ogórki i jeszcze parę rzeczy, których teraz nie pamiętam - kazde miało po sporym plecaku. Znajomi ugościli nas 2 szklankami herbaty, mini - miseczką sałaty, chlebem i szprotkami w puszce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownica z portobell2o
zwrot za prąd wymiata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja slyszalam podobna historie - moje dwie kolezanki wybraly sie do znajomej poogladac filmy na DVD. Dziewczyny przyniosly jakas cole, sok, troche chipsow, paluszkow itp. przekasek - gospodyni nie zaproponowala im nic do jedzenia ani picia a na koniec zazadala zwrotu kasy za oplate uiszczona w wypozyczalni. Oczywiscie kolezanki mialy sie podzielic tymi kosztami na pol, coby gospodyni nie byla zanadto stratna :D Aha, laska prowadzi wraz z narzeczonym niezle prosperujaca firme :P Skoro juz o nich napisalam, to dodam, ze kiedys mieli interes zwiazany z gastronomia i jednej z pracownic kazali zuzyc spory zapas zepsutego miesa - miala przygotowywac z niego normalne dania podawane klientom, mimo, ze miesko zaczynalo juz zieleniec i smierdziec :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matka mojego znajomego kazała mu prać skaretki w paście BHP (ojciec przynosił ją z pracy) bo proszek jest za drogi. Nie wyobrażam sobie jak te skarpety musiały śmierdzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm......
chłopak mojej kuzynki - jakieś dwa miesiące przed ślubem , kazał jej oddać sobie połowę kasy za taksówkę , którą wracali z sylwestra (a mieszkali już wtedy razem) a mój były chłopak z czasów studiów, upomniał się o zwrot 2 zł - też za taksówkę, którą jechali w 3 osoby dowożąc jakieś zakupy na wspólną imprezę ( podzielili koszty taksówki na wszystkie osoby i wyszło po 2 zł , za zakupy oczywiście zapłaciliśmy wszyscy wcześniej )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry temacik
- co do pasty BHP - najlepiej usuwa bród :-) - wakacje, wyjazd do Bułgarii - poznajemy tam parkę ON: najnowszy model Motoroli (wtedy V 600), ubrania firmowe - ONA - tak samo... idziemy do knajpki na kolacje - całe towarzystwo same pary - zdne małżeństwo.. i kazdy zamawia - ja i facet wspólne pieniadze - znajomi tak samo a Oni nie... przychodzi rachunek do płacenia - każdy płaci swoje + napiwek a tamci się zaczynają liczyć " mamy do zapłacenia 10 lewa Twoje kosztowało 6 moje 4 ja ci dałam dwa po południu to dam ci teraz 4 i bedziemy kwita" ... drugi tekst " zapomniałam pieniedzy zapłac oddam Ci w pokoju" nastepny" Zapomniałas mi oddac to dziś ty zapłac 7 a ja ci resztę dołoże" .... potem stwierdzili ze 10 lewa za obiad to drogi i chodzili na paskudne kebaby bo kosztowały 2 lewy.... (10 lewa to koszt dwóch obiadów i napoi jakos 3 piwa) koniec wakacji wszyscy wydali kase zostały stotinki na kibele a ci mowią że wioza po 250 lewów do domu!!!!!!!! i jeszce 100 dolarów :D - znajoma do swojego męża: - masz 10 zł kup chleb, parówki i coś tam- przychodxzi pyta o rachunek: koszt 9,50 a ona oddaj reszte!!!! jak jedziemy do nich na impreze to wszystko jak najtansze " typu TIP i mówi (ona) ze to o wiele lepsze niz soki Tymbarka za to jak On jedzie to kupuje rzeczy normalne - potem w domu chaja ze jest rozrzutny.... i zawsze tankuje po 20 zł :-) bo jak auto ukradną żeby nie z pełnym bakiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leze i kwicze :D Moja siostra jest tez dosyc oszczedna osoba, ale bez przesady. Choc najsmieszniejsza rzecza jaka pamietam byl jej pomysl, zeby zapakowac w reklamowke "na pozniej" frytki, ktore mi zostaly z obiadu w knajpie :D A moja sp babcia suszyla fusy z herbaty i kawy, zeby je potem znowu zaparzac :O No ale starsi ludzie maja czasem swoje dziwactwa, bo oni czesto zaznali prawdziwa biede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry temacik Nie napisalas jaka sytuacje finansowa maja znajomi. Kiedy bylam na stazu i zarabialam 460 zl, a moj facet niewiele wiecej, tez wkurzalam sie na niego, gdy kupil mleko w osiedlowym sklepie za 2 zl, a mogl w Biedronce za 1,20. Bo konczylo sie tym, ze to ja musialam pozyczac pieniadze. Brrrr, jak sobie przypomne te czasy.... ;) Aha, przypomnialo mi sie cos ;) Kolezanka zostala zaproszona na tydzien do znajomej. Znajoma codziennie chodzila do pracy, wiec powiedziala mojej kolezance "rozgosc sie i czestuj tym, co jest" - tyle, ze poza suchym chlebem i herbata nic w domu nie bylo. Moja kolezanka zatem codziennie kupowala jedzenie dla dwoch osob i gotowala obiady... :P Kolezanka (ta sama - jeszcze na poczatku studiow) pojechala ze znajoma (inna) na wakacje. Znajoma (jej rodzice sa wlascicielami 3 samochodow, wielkiego domu z ogrodkiem, kupuja jedzenie w najdrozszych sklepach, dziewczyna ta ubierala sie w drogie rzeczy, regularnie chodzila do kosmetyczki, fryzjerki i wizazystki, do lekarzy - tylko prywatnych, posiadala 3 komputery, w tym laptopa najnowszej generacji, kilka wieczorow w tygodniu spedzala ze znajomymi w drogich kawiarniach) stwierdzila, ze nie ma wiele pieniedzy, wiec nie bedzie kupowala jedzenia z oszczednosci (woli je wydac na przyjemnosci). Jak sie zapewne domyslacie, nie znaczy to, ze nie jadla. Po prostu bez krepacji korzystala z zapasow kolezanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie no, ja rozumiem jak ktoś jest biedny to stara sie oszczedzac, ale jak mu niczego nie brakuje to niech nie robi wiochy. Mam taka koleżanke, chodzimy razem na zajecia z fitnessu i zawsze po tych zajeciach strasznie chce sie pic. Dlatego ja biore sobie butelke wody mineralne, ktora zazwyczaj podczas tego treningu wypijam sama. Od kąd zaczełam z nia chodzic na te zajecia ona ANI RAZU nie przyniosła wody, chcociaz mowie jej o tym za kazdym razem. Tak cięzko wydac 2 złote? Przeciez ma po drodze w cholere sklepów! Znowu inna kolezanka, jak przychodziła do knajpy w ktorej siedzielismy ze znajomymi nigdy niczego nie zamawiała \"bo szkoda kasy\", a jak podchodził kelner zeby wziąć zamowienie to mowiła, ze ona i tak zaraz wychodzi, a jak sie łatwo domyslec siedziała do oporu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, oszczednosc albo po prostu brak kasy to inna sprawa. Sama staram sie oszczedzac pieniadze np robiac zakupy raz w tyg w hipermarkecie, a jak bylam studentka to potrafilam jesc do oporu ryz albo makaron z "niczym" (np z samymi przyprawami). Nigdy jednak na nikim nie zerowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×